Читать книгу Mama kłamie - Michel Bussi - Страница 10

2

Оглавление

Mała wskazówka na 8, duża wskazówka na 7

– Mama szła szybko. Trzymałem ją za rękę i bolało mnie od tego ramię. Szukała jakiegoś miejsca, żebyśmy mogli oboje się schować. Krzyczała, ale nie słyszałem jej, bo było za dużo ludzi.

– Było za dużo ludzi? Kto to byli ci wszyscy ludzie wokół was?

– No... ludzie, którzy robili zakupy.

– To koło was były sklepy?

– Tak, mnóstwo. Ale my nie mieliśmy wózka. Tylko dużą torbę. Moją wielką torbę z Jake i piraci.

– Ale ty i mama też robiliście zakupy?

– Nie. Nie. Ja jechałem na wakacje. Mama tak mówiła. Letnie wakacje. Ale ja nie chciałem. Dlatego mama szukała jakiegoś miejsca, żeby się ze mną schować. Żeby ludzie nie widzieli, jak jestem bardzo zły.

– Tak jak w przedszkolu? Tak jak mi opowiadała Clotilde? Że płaczesz. Że krzyczysz. Że chcesz wszystko w sali połamać. Tak to było, Malone?

– Tak.

– Dlaczego?

– Dlatego, że nie chciałem jechać z drugą mamą.

– Tylko o to chodziło?

– ...

– Dobrze, później jeszcze porozmawiamy o twojej drugiej mamie. Najpierw spróbuj sobie przypomnieć resztę. Możesz mi opisać to, co widziałeś? Miejsce, w którym szedłeś szybko z mamą.

– Były sklepy. Dużo sklepów. I też McDonald, ale nie jedliśmy w nim. Mama nie chciała, żebym się bawił z innymi dziećmi.

– Pamiętasz tę ulicę? Pamiętasz inne sklepy?

– To nie było na ulicy.

– Jak to nie na ulicy?

– Tak, to było jak ulica, ale nie było widać nieba.

– Jesteś pewny, Malone? Nie było widać nieba? Czy na zewnątrz był duży parking koło sklepów?

– Nie wiem. Spałem w samochodzie. Pamiętam tylko to, co potem, na ulicy bez nieba, ze sklepami, kiedy mama ciągnęła mnie za rękę.

– Dobrze. To nic, Malone. Poczekaj. Poczekaj kilka sekund, pokażę ci zdjęcia, powiesz mi, czy poznajesz.

Malone czekał na łóżku, nie poruszył się.

Guti nic już nie mówił, jakby umarł; potem znowu zaczął mówić. Często tak robił, to było u niego normalne.

– Patrz, Malone. Popatrz na obrazy na ekranie komputera. Czy coś ci to przypomina?

– Tak.

– To te sklepy, koło których chodziłeś z mamą?

– Tak.

– Jesteś pewny?

– Chyba tak. Był taki sam czerwono-zielony ptak. I papuga też, papuga przebrana za pirata.

– Dobrze. To bardzo ważne, Malone. Później pokażę ci inne zdjęcia. Na razie opowiedz dalszy ciąg swojej historii, schowaliście się z mamą w jakimś miejscu. Gdzie?

– W toalecie. Siedziałem na podłodze. Mama zamknęła drzwi, żebym uważniej jej słuchał i żeby nikt tego nie usłyszał.

– Co mama ci mówiła?

– Że wszystko, co jest w mojej głowie, zniknie tak jak to, co mi się śni w nocy. Ale że muszę się starać myśleć o niej zawsze, zanim zasnę. Żebym mocno o niej myślał. I też o naszym domu. O plaży. O statku piratów. O zamku. Właśnie to mi mówiła, że obrazy w mojej głowie znikną. Trudno mi było jej wierzyć, ale ciągle powtarzała to samo. Obrazy, które masz w głowie, odejdą. Odfruną, jak nie będziesz o nich myślał w łóżku. Jak liście z gałęzi drzew.

– Czy to było, zanim cię zostawiła drugiej mamie, tak?

– Ta druga to nie jest moja mama!

– Tak, tak, Malone, zrozumiałem, dlatego właśnie mówię „druga mama”. A co jeszcze ci powiedziała? Znaczy, twoja pierwsza mama.

– Żebym słuchał Gutiego.

– Guti to on. To twoja przytulanka, ulubiona zabawka, tak? Dzień dobry, Guti! A więc miałeś słuchać Gutiego, to ci mówiła mama?

– Tak! Mam słuchać Gutiego po kryjomu.

– To znaczy, że on jest bardzo silny! A jak Guti to robi, jak ci pomaga, żebyś sobie wszystko przypominał?

– Mówi do mnie.

– Mówi do ciebie?

– Tak.

– Kiedy do ciebie mówi?

– Nie mogę powiedzieć, to moja tajemnica. Mama kazała mi przysiąc. Mama powiedziała mi też inną tajemnicę, tam w toalecie. Tajemnicę, żeby się chronić przed ogrami, kiedy chcą nas porwać do lasu.

– Dobrze, to tajemnica, rozumiem. Nie będę cię tym zanudzać. A nic innego ci mama nie powiedziała, Malone?

– Tak. Właśnie to mi powiedziała!

– Czyli co?

– Malone!

– Powiedziała do ciebie po imieniu, tak?

– Tak. Powiedziała, że Malone to ładne imię. Że mam odpowiadać, kiedy mnie tak nazywają.

– Ale wcześniej się tak nie nazywałeś, co? Pamiętasz jeszcze swoje poprzednie imię?

Malone milczał, całą wieczność.

– Nie przejmuj się, mały. W ogóle się nie przejmuj. A czy potem mama powiedziała ci coś jeszcze?

– Nie. Potem płakała.

– Dobrze. A twój poprzedni dom. Nie ten, w którym teraz mieszkasz. Tamten. Możesz mi o nim opowiedzieć?

– Trochę. Ale prawie wszystkie obrazy poszły sobie, bo Guti prawie nigdy mi nie mówi o moim poprzednim domu.

– Rozumiem. Możesz mi jednak opisać te obrazy, które ci pozostały? Przed chwilą mówiłeś coś o morzu? O statku piratów? O wieżach zamku?

– Tak! Nie było ogrodu, tego jestem pewny, tylko plaża. Jak się wyglądało przez okno w moim pokoju, to prosto na morze. Widziałem dobrze statek piratów z mojego pokoju, był przełamany na pół. Pamiętam też rakietę. I jeszcze to, że nie wolno mi było odchodzić daleko od domu z powodu lasu.

– Lasu ogrów, tak?

– Tak.

– Możesz mi go trochę opisać?

– Tak. To łatwe, drzewa rosły aż do nieba. W dżungli były nie tylko potwory, były też duże małpy, węże, olbrzymie pająki, raz widziałem te pająki, dlatego musiałem zostać w swoim pokoju.

– Pamiętasz coś jeszcze, Malone?

– Nie.

– Dobrze. Powiedz mi... Malone. Będę cię jednak nazywać Malone – dobrze? – zanim odnajdziemy twoje poprzednie imię. Powiedz mi... Ta twoja przytulanka, jakie to zwierzę?

– No, to jest Guti.

– Dobrze. Dobrze. Guti. Zrozumiałam. I mówisz, że on naprawdę do ciebie przemawia. A nie tylko w twojej głowie? Wiem, że to tajemnica, ale nie chcesz mi powiedzieć, tak tylko troszeczkę, jak on to robi, że mówi do ciebie?

Malone nagle wstrzymał oddech.

– Cicho bądź, Guti – szepnął.

Malone słyszał kroki na schodach. Zawsze bardzo uważał na wszelkie hałasy w domu, zwłaszcza kiedy był w swoim pokoju, w pościeli, prawie w ciemności i po kryjomu słuchał Gutiego.

Mama-nda wchodziła na górę.

– Szybko, Guti – wyszeptał Malone – musimy udawać, że śpimy!

Jego pluszak przestał mówić w samą porę, tuż przed tym, zanim Mama-nda weszła do pokoju. Malone szybko przytulił do siebie pluszaka. Guti umiał super udawać, że śpi!

Głos tej mamy ciągle trochę słabł, zwłaszcza wieczorem, jakby była tak bardzo zmęczona, że nigdy nie kończyła zdania.

– Wszystko w porządku, kochanie?

– Tak.

Malone już chciał, żeby sobie poszła, ale tak jak każdego wieczoru Mama-nda usiadła na brzegu łóżka i głaskała go po włosach. Tego wieczora robiła to jeszcze gorliwiej. Wsunęła potem ręce pod jego plecy i przycisnęła go do swojej piersi, tak mocno jak on sam przyciskał do siebie swojego zwierzaczka, pomyślał Malone, tylko że teraz trochę go bolało.

– Jutro idę do przedszkola porozmawiać z twoją panią, pamiętasz?

Malone nic nie odpowiedział.

– Podobno opowiadasz jakieś historie. Wiem, że ty uwielbiasz historie, kochanie, dla takiego małego chłopca jak ty to normalne. Jestem nawet bardzo dumna, kiedy wymyślasz to wszystko w swojej głowie. Ale osoby dorosłe czasem biorą to na poważnie, myślą, że to prawda. Dlatego twoja wychowawczyni chce się z nami spotkać, rozumiesz?

Malone zamknął oczy, specjalnie. Długo to trwało, zanim Mama-nda dała mu spokój.

– Chce ci się spać, kochanie. To śpij. Śpij smacznie.

Pocałowała go, zgasiła światło i wyszła w końcu z pokoju. Malone odczekał przezornie. Rzucił okiem na budzik-kosmonautę.

Mała wskazówka na 8, duża wskazówka na 9.

Malone wiedział, że powinien budzić swojego pluszaka dopiero wtedy, kiedy mała wskazówka będzie na 9, mama nauczyła go również tego.

Popatrzył na wielki kalendarz nieba wiszący na ścianie tuż nad budzikiem-kosmonautą. Narysowane planety błyszczały w nocy. Kiedy wszystko w pokoju było zgaszone, w ciemności widział tylko je. Dzisiaj był dzień księżyca.

Malone nie mógł się doczekać, kiedy Guti opowie mu swoją historię, tę o skarbie na plaży. O zgubionym skarbie.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Mama kłamie

Подняться наверх