Читать книгу Pokój kołysanek - Natasza Socha - Страница 7

PROLOG

Оглавление

W tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym drugim roku, w grudniu, londyńczycy obudzili się w zupełnych ciemnościach. Mgła zmieszana z dymem, który wydobywał się z elektrowni węglowych Battersea, Bankside oraz Kingston upon Thames, ograniczyła widoczność do kilku metrów. W mieście zapanowała kompletna cisza, ludzie porzucali samochody, z czasem przestała działać komunikacja miejska, a Heathrow nie przyjmowało żadnych samolotów. Zanieczyszczenie powietrza doprowadziło do śmierci kilku tysięcy osób, a wiele innych trafiło do szpitala z ostrą niewydolnością oddechową. Lub przedwczesną akcją porodową, tak jak Ann, która z utęsknieniem czekała na swoją córeczkę. Tyle że Lou Jane miała urodzić się w lutym. Matka nie opuściła jej nawet na jeden dzień. Praktycznie zamieszkała w szpitalu, bez przerwy głaszcząc, tuląc i dotykając swoje niecałe dwa tysiące gramów miłości. Lekarze nie dawali Lou Jane większych szans, powołując się na statystki i zagrożenia, jakie na nią czekały. Nie wiedzieli, co zrobić z takim maleństwem. Nikt wtedy nie ratował wcześniaków, nie istniały oddziały neonatologiczne. Ale Ann wiedziała swoje. Nie patrzyła na dane, nie zwracała uwagi na fakt, że jednego dnia jej córeczka przybiera na wadze, by następnego wszystko stracić. Była z nią przez cały czas, ogrzewając dłońmi i tuląc kołysankami do snu.

Pokój kołysanek

Подняться наверх