Читать книгу Obsesja - Нора Робертс - Страница 7
Rozdział trzeci
ОглавлениеNaomi mieszkała w Waszyngtonie przez pięć miesięcy, dwa tygodnie i pięć dni. W tym krótkim czasie przeżyła tyle wzlotów i upadków, tyle wstrząsów i radosnych chwil, że przestała nad tym panować.
Uwielbiała dom w Georgetown, jego wysokie sufity i głębokie, bogate kolory, ładne patio z tyłu domu i małą fontannę z niewielkim basenem.
Nigdy wcześniej nie mieszkała w mieście i mogłaby całymi godzinami przesiadywać przy oknie w swoim pokoju, obserwując samochody, taksówki i ludzi. No i dostała piękny pokój. Stara komoda z wiśniowego drewna – antyczna, ale nie z odzysku, to była różnica – miała wielkie owalne lustro z ramą z drewna w tym samym kolorze, zdobioną niewielkimi zawijasami. W pokoju stało podwójne łóżko, w którym mogła się rozwalać i przewalać, ile tylko chciała – wcześniej nie miała takich luksusów. Pościel była tak miękka i gładka, że aby utulić się do snu, gładziła ją palcami.
Ściany miały kolor złotego zachodzącego słońca, wisiały na nich zdjęcia kwiatów z ich własnego małego ogrodu.
Wolała swój pokój nawet od pokoju mamy – był bardziej elegancki, z jasnozielonym baldachimem nad wielkim łóżkiem i krzesłem, nad którym latały nieznane, ale piękne ptaki.
Mason spał na rozkładanej sofie w miejscu zwanym przez wujka „salonem na górze”, ale w ciągu pierwszych kilku tygodni przeważnie zakradał się do jej łóżka lub zwijał się na jej kocu jak szczeniak.
Harry zabrał ich do swojej restauracji z pięknymi obrusami, świecami i kwiatami i oprowadził po wielkiej kuchni, w której panowały wrzawa, hałas i było strasznie gorąco.
Początek szkoły przyniósł ze sobą zarówno stres, jak i ekscytację. Nowa szkoła, nowe miejsce, w którym nikt jej nie znał. To było i przerażające, i cudowne. Przyzwyczaiła się również do nowego nazwiska. Jako nowa dziewczynka nazywała się Naomi Carson – niektórzy śmiali się z jej akcentu. Ale żadne z dzieci nie wiedziało, że jej tata siedzi w więzieniu.
Nie lubiła chodzić do psychologa. Doktor Osgood była miła – młoda i ładna, i zawsze naprawdę pięknie pachniała. Jednak – przynajmniej na początku – Naomi czuła, że nie powinna opowiadać obcej osobie o swoich rodzicach, bracie, a już na pewno nie o tym, co wydarzyło się owej nocy w lesie.
Mason chodził do innego lekarza, mężczyzny, i bardzo mu się to podobało, bo mógł do woli rozmawiać o grach wideo i koszykówce. Przynajmniej twierdził, że o tym rozmawia, a po kilku tygodniach takich rozmów o grach wideo i koszykówce przestał przychodzić do łóżka Naomi.
Mama chodziła do jeszcze innego lekarza – o ile w ogóle chodziła. Wiele razy twierdziła, że nie jest w stanie i źle się czuje, i jak zwykle szła do łóżka z bólem głowy.
Raz na tydzień, w dzień odwiedzin, pożyczała od wuja samochód i jeździła do więzienia – zakładu karnego w Hazelton. Cała wyprawa zajmowała prawie osiem godzin, a rozmowa przez szybę trwała o wiele krócej. Po powrocie mama zawsze wyglądała jak zbity pies i dostawała bólów głowy.
Ale nie przestała jeździć.
Mimo wszystko w ich życiu zapanowała swego rodzaju rutyna, Naomi i Mason chodzili do szkoły, Harry jeździł do restauracji, Seth do biura, w którym zajmował się inwestowaniem pieniędzy innych, a mama pracowała na pół etatu jako kelnerka.
A potem pewnego wieczoru Seth przyniósł do domu brukowiec i rozpętało się piekło.
Naomi wzdrygnęła się. Nigdy nie widziała swego wuja wściekłego, nigdy nie słyszała, żeby podniósł głos. Teraz więc nie miała pojęcia, co robić, bo właśnie przyrządzała na wielkiej płycie kuchennej kurczaka z ryżem, tak jak pokazywał jej Harry, Mason siedział przy blacie i ślęczał nad pracą domową, a mama patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem i udawała, że mu pomaga.
Gdy Seth rzucił gazetę na blat, podskoczyła na równe nogi. A Naomi zobaczyła, że na pierwszej stronie jest zdjęcie jej ojca i, o Boże, jej samej, jeszcze z czasów, gdy chodziła do szkoły w Pine Meadows.
– Jak mogłaś? Jak mogłaś zrobić to swoim dzieciom i sobie?
Susan złapała się za mały złoty krzyżyk na swej szyi.
– Nie krzycz na mnie. Prawie nic im nie powiedziałam.
– Powiedziałaś wystarczająco dużo. Dałaś im zdjęcie Naomi? Powiedziałaś, że mieszkacie tutaj, w Waszyngtonie?
Skuliła się w ten sam sposób, w jaki to robiła, gdy tata patrzył na nią złym wzrokiem.
– Zapłacili mi pięć tysięcy dolarów. Jakoś muszę się utrzymać, prawda?
– W ten sposób chcesz się utrzymać? Sprzedając zdjęcie córki tabloidom?
– Sam mógł im dać to zdjęcie, doskonale o tym wiesz, będą o tym pisać jeszcze przez wiele tygodni. To się nigdy nie skończy.
– Susan, nie mieli jej zdjęcia. – Nagle Seth zaczął wyglądać na bardzo zmęczonego, poluzował swój czerwony krawat. – Nie wiedzieli, że tutaj mieszkacie.
Gdy zadzwonił telefon i Naomi ruszyła w jego stronę, wuj podniósł dłoń, by ją powstrzymać.
– Nie odbieraj. Niech się nagrają na sekretarkę. Dzisiaj dzwonili do mojego biura już sześć razy. Ustalenie zastrzeżonego numeru nie trwa długo. Zastrzeżonego po to, by chronić dzieci i ciebie, Susie, przed tym, co się teraz stanie.
– Zawsze są w więzieniu, zawsze mnie dręczą. – Zacisnęła zęby.
Naomi zauważyła, że wokół ust matki pojawiły się głębokie zmarszczki. Nie było ich przed tą upalną letnią nocą.
– A Tom powiedział, że możemy zarobić niezłe pieniądze. On nie może, prawo mu tego zabrania, ale...
– A ty możesz zrobić mu przelew.
Oblała się jaskrawym rumieńcem tak jak zawsze, gdy była bardzo zawstydzona lub wściekła.
– Seth, mam obowiązki wobec mego męża. Zamknęli go, i to w specjalnym miejscu, pod szczególnym nadzorem. Powiedział, że potrzebuje pieniędzy na prawnika, który pomoże mu wrócić na zwykły blok.
– Chryste, Susie, to przecież stek bzdur. Nie jesteś w stanie odróżnić, czy ktoś pieprzy głupoty, czy nie?
– Nie mów do mnie tym językiem.
– Język cię obchodzi, a to nie? – Walnął dłonią w gazetę. W tej samej chwili ponownie zadzwonił telefon. – Czytałaś to?
– Nie. Nie chcę tego czytać. Oni... oni mnie dręczą, a Tom powiedział, że będzie bardziej szanowany, jeśli będzie mieć możliwość opowiedzenia tej historii ze swojej perspektywy, i że mogłabym mu pomóc.
– Nikt nie szanuje dziennikarzy tabloidów. Nawet gdyby o tym wiedział... – Przerwał, Naomi zerknęła w jego kierunku. Wyglądał teraz bardziej na chorego niż wściekłego. – Kto jeszcze cię dręczył? Z kim jeszcze rozmawiałaś?
– Z Simonem Vancem.
– Pisarzem. Pisze książki o prawdziwych przestępstwach.
– Jest profesjonalistą. Jego wydawca zapłaci mi dwadzieścia pięć tysięcy dolarów. Tak napisano w umowie.
– Podpisałaś umowę.
– To profesjonalista. – Jej oczy stały się szkliste, usta zaczęły drżeć. Wyrzuciła przed siebie ręce, jakby chciała odeprzeć atak. – A będzie jeszcze więcej, gdy podpiszę umowę na nakręcenie filmu. Tak powiedział.
– Susan. – Naomi, która znała już uczucie rozpaczy, usłyszała ją w głosie wuja. – Coś ty najlepszego zrobiła?
– Nie utrzymam się z bycia kelnerką. A lekarz, do którego każesz mi chodzić, mówi, że muszę pracować nad pewnością siebie. Muszę przeprowadzić się bliżej więzienia, żebym nie musiała pożyczać od ciebie samochodu i jeździć tak daleko. Tom chce, żebyśmy ja i dzieci byli bliżej niego.
– Ja nie jadę.
Susan odwróciła się gwałtownie, słysząc głos Naomi, w którym przez łzy pobrzmiewała wściekłość.
– Nie pyskuj.
– Nie pyskuję, tylko mówię. Ja nie jadę. Jeśli mnie tam zabierzesz, to ucieknę.
– Zrobisz to, co tata i ja ci każemy. – W głosie Susan pojawiła się nutka histerii – w ciągu ostatnich czterech miesięcy Naomi słyszała ją dostatecznie często, żeby nauczyć się ją rozpoznawać. – Nie możemy tutaj zostać.
– A to dlaczego, Susan? – spytał cicho Seth. – Dlaczego nie możecie tutaj zostać?
– Seth, mieszkasz i żyjesz w grzechu z mężczyzną. Czarnym.
– Naomi, skarbie. – Powiedział to spokojnym głosem, ale jego oczy – bardzo niespokojne – cały czas wpatrywały się w twarz Susan. – Idźcie na chwilę z Masonem na górę, dobrze?
– Robię kolację.
– Fakt, pięknie pachnie. Ale zdejmij ją na chwilę z ognia. Idźcie na górę, pomóż Masonowi skończyć pracę domową.
Chłopak zeskoczył ze stołka i z całych sił przytulił się do Setha.
– Nie pozwól nam odejść. Nie pozwól, żeby nas zabrała. Proszę, chcę z tobą zostać.
– Nie martw się tym. Idźcie z siostrą na górę.
– Chodź, Masonie. Idziemy tylko do twojego pokoju, nigdzie indziej. – Naomi odwróciła się, zbierając książki i notatki brata. – Harry to nie grzech, to ty grzeszysz, mówiąc w ten sposób.
– Nie rozumiesz... – zaczęła Susan.
– Rozumiem. Zaczęłam rozumieć tamtej nocy w lesie. To ty nic nie rozumiesz, mamo. Chodź – powiedziała do brata.
Susan zaczęła płakać, a Seth bez słowa podszedł do chłodziarki do wina i wybrał jedną z butelek. Zostawił siostrę, która zakryła twarz dłońmi, otworzył butelkę, nalał sobie trunku.
Wyłączył telefon, który cały czas dzwonił.
Ona płakała, on wziął dwa łyki wina.
– Wiesz, że jestem gejem, odkąd skończyłem czternaście lat. Pewnie wiedziałaś dużo wcześniej, ale to wtedy zebrałem się na odwagę i ci o tym powiedziałem. Dłużej zajęło mi przyznanie się do tego mamie i tacie, ale ogólnie rzecz biorąc, oni też przyjęli to w porządku. Jednak najpierw powiedziałem o tym starszej siostrze. Pamiętasz, co mi powiedziałaś – po tym, jak spytałaś, czy jestem tego pewien?
Cały czas płakała, więc napił się wina.
– Powiedziałaś: „tylko nie przystawiaj się do facetów, którzy wpadli mi w oko”. Susie, gdzie jest ta dziewczyna, która potrafiła powiedzieć coś takiego przerażonemu i roztrzęsionemu nastolatkowi? Dziewczyna, która mnie rozśmieszyła wtedy, gdy walczyłem ze sobą, żeby się nie rozpłakać? Która zaakceptowała mnie takiego, jakim jestem?
– Przepraszam. Przepraszam.
– W porządku, Susan. Ale teraz mam zamiar ci coś powiedzieć i masz mnie wysłuchać. Słuchaj dokładnie. Nigdy nie wolno ci mówić w ten sposób o mężczyźnie, którego kocham. Rozumiesz?
– Przepraszam. Tak strasznie przepraszam. Harry był taki dobry i dla mnie, i dla dzieciaków. I widzę, jak dobry jest dla ciebie. Przepraszam. Ale...
– Napawamy cię wstrętem? Tak o nas myślisz? To właśnie podpowiada ci serce?
Usiadła.
– Nie wiem. Nie wiem. Nie wiem! Czternaście lat. Na początku nie był taki surowy. To wszystko przychodziło stopniowo i niepostrzeżenie. Nie chciał, żebym pracowała, a ja właśnie byłam w ciąży z Naomi, więc pomyślałam, że to dobry pomysł. Że będę mogła uwić nam prawdziwe gniazdko i zostać w domu z dzieckiem. Nie jeździł ze mną do mamy i taty – miał mnóstwo wymówek. Nie chciał, żebym ja tam jeździła. Byliśmy rodziną, on był jej głową. Nie lubił też, jak oni do nas przychodzili. No, może w wakacje – na początku.
– Odcinał cię od każdego, kto cię kochał.
– Mówił, że ważne jest to, jacy jesteśmy. Musieliśmy mieć własne życie, potem pojawił się Mason, a on stał się taki surowy, wszystko musiało być tak, jak powiedział. Ale ciężko pracował i płacił rachunki. Nigdy nie podniósł na mnie ręki, przysięgam. Ani na dzieci. Przyjmowałam wszystko, co myślał, czego chciał, co powiedział. Tęskniłam za mamą i tatą. I tak strasznie tęskniłam za tobą, ale...
Wyjął drugi kieliszek, nalał wina, postawił przed nią.
– Odkąd zaszłam w ciążę z Naomi, nie piłam żadnego alkoholu oprócz mszalnego wina. Kiedyś byłam taka jak ona, prawda? Silna, odważna i trochę uparta.
– Owszem, byłaś.
– Już taka nie jestem, Seth. Straciłam to wszystko.
– Możesz to odzyskać.
Pokręciła głową.
– Jestem potwornie zmęczona. Chciałabym zasnąć i spać tak długo, aż to się skończy. Naomi nie zmieni zdania. Nie pojedzie ze mną. A jeśli ją do tego zmuszę, ucieknie – i zabierze ze sobą Masona. Nie zostawi go, tak jak ja zostawiłam ciebie. Sprawiła, że muszę wybierać między dziećmi a mężem.
– Już raz go wybrałaś, już raz porzuciłaś rodzinę.
– Kobieta musi trwać przy mężu. – Westchnęła, uniosła kieliszek, napiła się wina. – Jakie to smaczne. Zapomniałam już, jak to jest. Seth, złożyłam przysięgę. Wiem, że on ją złamał, wiem, że robił straszliwe rzeczy – przynajmniej czasami jestem tego świadoma. Ale trudno jest mi złamać tę przysięgę, zaakceptować fakt, że osoba, której przysięgałam, jest teraz w więzieniu. Jestem taka zmęczona. Przez cały czas. Gdybym mogła, przespałabym resztę życia.
– Kochanie, to się nazywa depresja. Musisz dać czas psychologowi i lekarstwom. Musisz dać sobie czas.
– Mam wrażenie, że minęły już całe lata. Seth, za każdym razem, gdy jadę do Hazelton, powtarzam sobie, że to już ostatni raz. Nie chcę oglądać tych ścian, mijać tych strażników. Siedzieć tam, rozmawiać z nim przez szybę. Mieć świadomość, że czekają na mnie dziennikarze i reszta, że próbują ze mną porozmawiać. Wykrzykują różne rzeczy. Nie masz o tym pojęcia.
– No to przestań być ich celem.
Pokręciła tylko głową.
– Ale wtedy... Tom znajduje sposób, żeby owinąć mnie sobie wokół palca, żeby sprawić, że w siebie wątpię. I kończy się to tak, że robię, co mi każe. Wiem, że rozmawianie z tymi dziennikarzami było błędem. Tak samo jak podpisanie umowy. Ale ja nie jestem silna, odważna ani uparta, więc zrobiłam, co mi kazał. Powiedział, żebym wzięła te pieniądze i podpisała dokumenty. Miałam wpłacić pieniądze na jego więzienne konto i kupić dom bliżej zakładu. Miałam przyjeżdżać co tydzień, a raz w miesiącu przywozić dzieci – tak na początek.
– Nie pozwolę ci na to. Może przegram, ale nie pozwolę ci zabrać tam dzieci.
– Ona też mi nie pozwoli. Moja dziewczynka. – Zaszlochała i otarła świeżą łzę. – Nie pojedzie tam i będzie ze mną walczyć jak lwica, żebym nie zabrała tam Masona. Muszę bardziej o nich zadbać. Wiem o tym.
– Nie wracaj tam. – Położył dłoń na jej dłoni i poczuł, jak siostra sztywnieje na całym ciele. – Nabierz sił. Poczekaj kilka tygodni, potem zobaczysz co dalej. Porozmawiaj o tym z psychologiem.
– Spróbuję. Przysięgam. Jestem taka wdzięczna tobie i Harry’emu. Tak strasznie mi przykro, że zrobiłam to, co mi kazał – przecież tak bardzo nam pomogliście.
– Damy radę.
– Idę na górę, porozmawiam z dziećmi. A potem zejdziemy na dół i dokończymy gotowanie.
– Nieźle jak na początek. Kocham cię, Susie.
– Musisz mnie strasznie kochać. – Wstała i podeszła do niego. – Kocham cię. Nie zostawiaj mnie samej.
– Nie ma szans.
Przytuliła się do niego mocno, a potem wyszła i zaczęła wchodzić po schodach. Pomyślała, że to najtrudniejsza droga w jej życiu. Trudniejsza nawet niż droga przez więzienie, by zobaczyć się z Tomem.
Podeszła do drzwi pokoju Naomi i spojrzała na swoje dzieci, siedzące na podłodze, na Masona, marszczącego brwi nad arkuszem z zadaniami.
Płakał, i to złamało jej serce, bo wiedziała, że to ona wywołała te łzy.
Ale Naomi nie płakała. Jej oczy były suche i spojrzały na matkę z pasją.
– Po pierwsze chcę powiedzieć, że się myliłam. To, co powiedziałam na dole o waszym wuju i Harrym, było złe. To było złe i okropne. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. I chcę powiedzieć, że macie rację. Oboje. Nie wyprowadzimy się od Setha i Harry’ego. Popełniłam błąd, udzielając wywiadu tamtym ludziom. Tym od gazety, czasopisma i książki. Nie mogę cofnąć czasu, ale już nigdy tego nie zrobię. Naomi, tak strasznie mi przykro, że dałam im twoje zdjęcie. Nie wiem, jak ci to wynagrodzić. Ale spróbuję. Obiecuję, na pewno spróbuję. Łatwo to powiedzieć, ale będę musiała wam to udowodnić. Musicie dać mi szansę, żebym mogła to zrobić.
– Mamo, dam ci szansę. – Mason zerwał się z podłogi i wpadł w jej ramiona.
– Tak strasznie cię kocham, mój mały mężczyzno. Pocałowała go w czubek głowy, a potem spojrzała na Naomi. – Rozumiem, że ty potrzebujesz więcej czasu. Naomi tylko pokręciła głową i też podbiegła do matki.
Starała się, chociaż zaliczała wpadki, niektóre bardzo poważne. Udzielając wywiadu i sprzedając zdjęcia, otworzyła drzwi, które jej brat tak bardzo starał się zamknąć.
Plotki zaczęły się mnożyć, doszły wątki poboczne na temat homoseksualnego szwagra seryjnego zabójcy, dziennikarze śledzili Setha w drodze do biura i z biura. Paparazzim udało się zrobić zdjęcie Naomi, wychodzącej ze szkoły, i Masona na placu zabaw. W telewizji pojawiły się rozmowy z „ekspertami”, a tabloidy były bezwzględne.
Rozeszły się wieści o tym, że laureat nagrody Pulitzera, Simon Vance, podpisał umowę o napisanie książki z Thomasem Davidem Bowesem i jego żoną, i cyrk medialny zaczął się od nowa.
Z początkiem nowego roku wszyscy siedzieli w salonie, ogień trzaskał w kominku, a w oknie stała błyszcząca i napawająca nadzieją choinka.
Harry zrobił gorącą czekoladę, a Mason siedział na podłodze ze swym najskrytszym marzeniem: szczeniaczkiem, który przywitał go w świąteczny poranek. Nazwał go Kong na cześć swej ulubionej gry.
Powinnam czuć się świetnie, pomyślała Naomi. Szczeniak, gorąca czekolada i choinka, która, jak obiecał Harry, zostanie aż do Wigilii Trzech Króli.
Jednak w głębi serca czuła, że coś jest nie tak. Tak więc jej czekolada stała w wysokim kubku i stygła.
– Harry i ja mamy dla was informację – zaczął Seth, a żołądek Naomi natychmiast się ścisnął.
Odeślą ich. Byli dla nich zbyt dużym kłopotem, ci wszyscy dziennikarze, ci ludzie, którzy przechodzili lub przejeżdżali obok i się gapili.
A w Halloween ktoś obrzucił ich dom jajami i, co gorsze, napisał na samochodzie Setha: PEDALSKI SZWAGIER ZABÓJCY.
Mama straciła pracę w kawiarni, bo wszyscy dowiedzieli się, gdzie pracuje, i menedżer ją wyrzucił.
– To ważna wiadomość – powiedział i wziął Harry’ego za rękę. Naomi nie potrafiła spojrzeć w górę, nie mogła patrzeć na jego twarz, gdy powie, że muszą się wyprowadzić.
– Harry i ja otwieramy restaurację. – Zaskoczona spojrzała w górę. Poczuła, jak skurcz żołądka zaczyna mijać. – Znaleźliśmy świetne miejsce i stwierdziliśmy, że nadszedł czas na coś własnego. – Harry zachichotał. – Mamy już nawet nazwę. The Spot.
– Przecież to imię psa – powiedział Mason, siłując się z nieprzytomnym ze szczęścia szczeniakiem.
– Nie ten Spot. The Spot, bo tym właśnie będzie. Miejscem, do którego wszyscy będą chcieli przychodzić.
– A gdzie to jest? – Szczęśliwa tak jak szczeniak Naomi napiła się czekolady. – Możemy to zobaczyć?
– No pewnie. Cały myk polega na tym, że to jest w Nowym Jorku.
– Wyprowadzacie się.
– Wszyscy się wyprowadzamy. Do Nowego Jorku. Do West Village. Nowe miejsce, nowy dom, nowy początek.
Naomi zerknęła na matkę, która tylko siedziała ze splecionymi palcami.
– Ale przecież macie ten dom. To wasz dom.
– Ten w Nowym Jorku też będzie nasz. Nas wszystkich. – Wciąż uśmiechnięty Seth poklepał Harry’ego po nodze. – Poczekajcie, aż to zobaczycie. To niesamowite miejsce.
– Przeprowadzacie się ze względu na nas. Bo ci ludzie nie chcą zostawić nas w spokoju.
Harry pokręcił głową, zanim Seth zdążył otworzyć usta.
– I tak, i nie. Od dłuższego czasu chciałem mieć własną restaurację i wydaje mi się, że teraz nadszedł właściwy moment. Faktem jest, że Sethowi ostatnio ciężko pracować, bo wciąż jest zaczepiany, poza tym oboje czujemy, że ten dom już nie jest taki jak kiedyś.
– Wszystko omówiliśmy, Harry, ja i wasza mama. To najlepsze wyjście. Jeśli się zgodzicie, oficjalnie zmienimy wasze nazwiska na Carson. Złożyłem już wypowiedzenie w pracy, tak samo jak Harry. I nie udaję, jestem szalenie podekscytowany. Wiem, że znowu będziecie musieli zmienić szkołę...
– Nieważne. – Naomi spojrzała ostro na Masona, na wypadek gdyby przyszła mu do głowy inna odpowiedź.
– I psychologów – mówił dalej Seth – ale mam już namiary na dobrych specjalistów w Nowym Jorku.
– Ja już nie muszę chodzić do psychologa. Nie muszę – zaczęła się upierać Naomi. – Gdybym musiała, to bym powiedziała. Jeśli to ma być nowe miejsce i nowe życie, to ja też mogę być nowa. I chcę ściąć włosy.
– Och, Naomi... – zaczęła Susan.
– Chcę to zrobić. Nie chcę wyglądać jak ta dziewczynka ze zdjęć. Sama sobie obetnę.
– O nie, na pewno nie! – Seth zaśmiał się serdecznie. – Nie pozwolę na to. Zaprowadzimy cię do salonu fryzjerskiego i tam zrobią to porządnie. Susie, ona ma już prawie trzynaście lat. To powinna być jej decyzja.
– I tak mogą nas znaleźć. Ale może nie, jeśli będę wyglądać inaczej. Mason już jest trochę wyższy i ma dłuższe i ciemniejsze włosy niż wtedy. Nie obchodzi mnie, jakie będę mieć nazwisko, byleby nie Bowes. Przepraszam mamo, jeśli sprawiam ci tym przykrość.
Susan nic nie powiedziała, tylko cały czas wpatrywała się w dłonie splecione na kolanach.
– Czy Kong może jechać z nami do Nowego Jorku? Nie mogę go tutaj zostawić.
– Mason, mój drogi. – Harry pochwycił wiercącego się szczeniaka. – Przecież na pierwszy rzut oka widać, że to mieszczuch. Oczywiście, że jedzie.
– Wiem, że wyrwałam wszystko z korzeniami, to moja wina.
– Nie, Susie. Myślę, że tak czy siak by nas wytropili. Nie zachowaliśmy dostatecznych środków ostrożności. Ale teraz zachowamy. Nowe miejsce, nowy początek. – Seth uśmiechnął się do Naomi. – Nowy wygląd.
– Kiedy? – spytała tylko.
– Jutro dajemy ogłoszenie, agent już się niecierpliwi. Jakkolwiek by nie było, przeprowadzamy się w przerwie wiosennej. W domu są cztery sypialnie, tak więc, Masonie, będziesz mieć własny pokój. Co ty na to?
– Tylko ja i Kong!
– Ty i Kong.
– Czy możemy mieć piętrowe łóżka?
– Jasna sprawa. Naomi? Co ty na to?
– Może być. Znowu będziecie mogli mieć przyjaciół. Będziecie musieli zawrzeć nowe znajomości, ale będziecie mogli chadzać na imprezy. W tym roku nie mogliście urządzić dorocznego przyjęcia na Boże Narodzenie ani wyjść na sylwestra tak jak zwykle.
Harry podał Sethowi wiercącego się szczeniaka.
– Czy wy słyszycie wszystko tam na górze?
– Przeważnie tak. A mama nie będzie jeździć do więzienia z Nowego Jorku. Wiem, że byłaś tam tylko kilka razy, odkąd... odkąd podpisałaś te umowy, ale zawsze wracałaś smutna. Nowy Jork jest dalej. Im dalej, tym lepiej.
– Naomi, próbuję.
– Mamo, świetnie dajesz sobie radę. Tak jak obiecałaś. Z miłości – i z poczucia obowiązku. – Naomi podeszła do matki, zarzuciła jej ręce na szyję i się do niej przytuliła. – A będzie jeszcze lepiej. Ja to wiem.
– Czyli co: Nowy Jorku, nadchodzimy? – spytał Seth.
– Nowy Jorku, nadchodzimy! – Pięści Masona wystrzeliły w górę. – A pójdziemy zobaczyć The Knicks? Pójdziemy?
– Jaki Dennis? – spytał Seth, wywołując u siostrzeńca atak śmiechu.
Dom sprzedali w ciągu dwóch tygodni, w dodatku za dziesięć tysięcy dolarów więcej, niż się spodziewali.
Zaczęli się szybko pakować. Naomi podsłuchała, że Seth zapłacił ekipie dodatkowe pieniądze, żeby przychodziła też w nocy, ładowała wszystko po trochu na małe ciężarówki i wywoziła do Nowego Jorku.
W marcu, gdy silne wiatry i resztki padającego śniegu zaczęły przepowiadać nadejście wiosny, wyjechali z Georgetown w środku nocy jak złodzieje.
Patrzyła na dom przez szyby w samochodzie i czuła nieznośne ukłucie w sercu. Potem jednak spojrzała przed siebie i przeczesała palcami fryzurę, którą Seth nazwał „na Naomi: krótka i pyskata”.
Nowy wygląd, pomyślała, nowe miejsce, nowy początek.
Nie będzie się oglądać.