Читать книгу Opowiadania buddyjskie - Paul Dahlke - Страница 6

Kowal własnego losu

Оглавление

W Kolombo, na przedmieściu Kolupitya, żył człowiek imieniem Nanda, który nie posiadał ani rodziców, ani rodzeństwa, ale zato miał więcej, niżeli to wszystko, mianowicie uszczęśliwiające go wspomnienie ich miłości i cnót. Oprócz tego jednakże posiadał jeszcze przyjaciela i ukochaną. Przyjaciel nazywał się Kosija, ukochana zaś Punna. Punna odbywała rok żałoby po swoim ojcu, wskutek czego ze ślubem musieli jeszcze dziesięć miesięcy poczekać.

Pewnego dnia poszedł Nanda sam do lasu kokosowego na spacer wzdłuż wybrzeża morskiego. Wiatr wiał potężnie i orzeźwiająco, nizko pochylały się wierzchołki drzew palmowych i z hukiem rozpryskiwało się spienione morze.

Naszemu Nandzie było tak jakoś przyjemnie... Szedł w cichości i myślał:

— Czyliż nie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi? Kto posiada takiego przyjaciela i taką narzeczoną — tak piękną, tak rozumną, tak pobożną, a oboje tak są wierni...

Niebawem wszedł na przerwę leśną, na której wiatr silnie powiewał. A ponieważ tutaj prawie cały rok od strony morza pociąga, przeto krzaki dziwne przybierały kształty. Tylko na stronie od wiatru wolnej porastały.

Ponieważ Nanda znajdował się w tej wewnętrznej równowadze, w której najbłahsza rzecz sprawia wrażenie, w tym stanie, w którym śpiący na słońcu pies albo para bawiących się kotków może się stać przedmotem najwyższego zainteresowania albo najgłębszego namysłu, przeto zatrzymał się wobec dziwnie ukształtowanych krzaków.

— Jak wielką jest siła wytrwałości — pomyślał. — Wytrwanie stanowi prawdziwą potęgę. Czy mój Kosija jest tak samo w przyjaźni, a Punna w miłości zdolni do wytrwania?

Naraz zdawało mu się, jakoby zgoła nic nie wiedział, póki tego jednego nie wie. W mgnieniu oka popadł w wielką nieprawość ludzi, którzy pełnej misy teraźniejszości i zapasów przeszłości wyrzekają się dla wyszperania odrobiny przyszłości — nie, nawet nie dla wyszperania; przyszłość nikogo bowiem nie minie, i nikt nie uniknie przyszłości. Jedynie, by tę chwilę czasu ubiedz, poświęcają ludzie wszystko. Cała filozofja, nauczająca milczenia pod młotem konieczności, żadnej nie posiada dla nich wartości wobec sztuczek wróżbiarzy i przepowiadaczy przy pomocy kart.

Zaczął tedy zastanawiać się.

— Napewno — pcmyślał .................

Opowiadania buddyjskie

Подняться наверх