Читать книгу Bukartyk - Paweł Łęczuk - Страница 8

Będziesz się smażył w piekle

Оглавление

Babcia Stefania, matka mojego ojca, podobnie jak wszystkie inne Kargule i Pawlaki, z całą rodziną wysypała się z wagonu, który dotoczył się aż tu z dalekiego Lwowa. Była kobietą nad wyraz pobożną, co miało swoje konsekwencje dla mnie i brata – synów tego jej syna, który zawiódł, odstępując od Kościoła. Oczyma duszy widziała go w sutannie i zdaje się, że w tej intencji pielgrzymowała nawet na Jasną Górę. Był jej ostatnią nadzieją po stracie męża oraz starszego z synów i pewnie dlatego jego decyzji nigdy nie potrafiła ani zrozumieć, ani wybaczyć. Co ciekawe, jak wiele prostych kobiet preferowała mężczyzn w uniformach. Co prawda rodzajem uniformu jest i sutanna, jednak do końca życia Stefania chowała w szufladzie dwa portrety mężczyzn idealnych. Każdy z nich nosił wąsy, mundur i rewolwer – bo to właśnie budziło w niej zaufanie i respekt. Jeden nazywał się Józef Piłsudski, drugi Józef Stalin.

Z czwórki wnucząt płci męskiej ja i mój brat Tomasz byliśmy dwójką tych gorszych, co dawała nam odczuć i co na zawsze jej zapamiętałem. To właśnie jej zawdzięczam swój umiarkowany entuzjazm dla religii. „Będziesz się smażył w piekle” – te jej słowa skierowane pod moim adresem zapamiętałem najlepiej. Zobaczymy.


Dawno temu z bratem na wczasach w Jarosławcu

Źródło: Archiwum rodzinne Piotra Bukartyka


Na kolanach u taty

Źródło: Archiwum rodzinne Piotra Bukartyka

Jej syn nie nadawał się na księdza choćby dlatego, że muzycznie był głuchy jak pień, co zauważył nauczyciel, rozbijając mu na głowie jedyne w okolicy skrzypce. Chłopiec był mały, niewywrotny i według matki przedwcześnie rozbudzony. Owszem, miał książeczkę wzorowego ministranta, ale nie widział siebie w seminarium. Pociągały go inne sukienki, a nie był w stanie wyczekać, aż dorobi się gosposi. Dzisiaj myślę, że zawsze miał w sobie coś z dzieciaka, bo nie dane mu było pobyć nim wystarczająco długo – po śmierci ojca to on utrzymywał rodzinę. Od czternastego roku życia zasuwał z Wieprzyc przez całe miasto do nowo otwartej fabryki – zakładów chemicznych Stilon Gorzów. Utrzymywał matkę i dwie ze swoich czterech sióstr.

Bardzo możliwe, że ten swój romans z komuną podjął z jednej strony po to, żeby poprawić byt rodziny, a z drugiej po to, by się od niej uwolnić. Gdy w końcu założył własną, relacje między jego matką a moją, czyli jego żoną, nie należały do najczulszych. Kobiety w takich sprawach każą wybierać i nie znoszą kompromisów, a jak przekonać własną żonę do kogoś, kto całe życie straszy piekłem najpierw ciebie, a potem wasze dzieci?

Od czasów licealnych stary Romek pozostawał w moich oczach głuchym na argumenty komuchem, nawet nie wyrachowanym, a zwyczajnie głupim. Upłynęło dużo czasu, zanim zrozumiałem, że naiwnie, ale jednak wierzył w to, co robi, dokładnie tak samo jak teraz ja. Aż strach pomyśleć, co powiedzą kiedyś o mnie moje dzieci.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Bukartyk

Подняться наверх