Читать книгу Epoka Antychrysta - Paweł Lisicki - Страница 6

Część I Prolog

Оглавление

Wieczór 15 października 2217 roku był chłodny, a jak na Rzym, wyjątkowo wręcz zimny. Ten październik w ogóle był inny niż zwykle. Ponury, deszczowy, smagany porywistym wiatrem. Nie wiadomo, skąd brały się chmury ciemne, gęste, do których w tym miejscu i o tej porze roku nikt nie przywykł. Nawet turyści zachowywali się inaczej niż zwykle. Zamiast jak zazwyczaj pławić się w promieniach słońca na Schodach Hiszpańskich lub wygrzewać się, słuchając szumu fontanny di Trevi, albo też gapić się bezmyślnie i leniwie na barokowe fasady kamienic i pałaców, popijając wino, przemykali wąskimi uliczkami w pośpiechu i gorączce. Spieszyli w jedno miejsce – na plac Świętego Piotra. Czuło się przez skórę powszechną tęsknotę za czymś wielkim i nadzwyczajnym. Miało się stać coś takiego, czego nigdy wcześniej nie było. A jednocześnie coś, co zawsze było, miało teraz przestać istnieć. Taki właśnie panował powszechny nastrój. Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Gdyby nie to, że słowo to zostało wyświechtane i zbanalizowane, można by było mówić o oczekiwaniu na historyczny przełom.

Na pewno do tego nastroju przyczyniły się media. Od kilkunastu dni, to znaczy od śmierci starego papieża, zachowywały się jak opętane. Donosiły o wielkiej zmianie, o niebywałym przełomie, o dziejowym skoku ludzkości. Miało się to dokonać za sprawą najbliższego konklawe. Dziennikarze skupili się na podkreśleniu nowego trybu wyborów.

Będzie to pierwsze zebranie kolegium kardynalskiego – jak pisali – przeprowadzone według rewolucyjnych reguł. Jego członków w większości nominował Franciszek Franciszek, powszechnie zwany FF. Trzydzieści pięć lat wcześniej, w 2182 roku, wybór takiego imienia stanowił decyzję przełomową.

„Nie chcę być Franciszkiem Siódmym, wolę być Franciszkiem Franciszkiem” – mówił do zaskoczonych nieco tłumów. W ten sposób wyraził swoje uznanie dla szóstki poprzedników, z których każdy przyczynił się do budowy nowego chrześcijaństwa. Podczas pontyfikatu FF dbał o to, by nikt nie mógł mu zarzucić choćby najmniejszej uległości wobec tradycji. „Kto niczego nie zmienia, nie może być chrześcijaninem” – mawiał.

Słowa te wypowiedział piętnaście lat temu, kiedy to ogłaszał rewolucyjny, jak wtedy komentowano, skład świętego kolegium. Połowa mężczyzn, połowa kobiet. To był naprawdę śmiały i niezwykły ruch. Niestety, późniejsza choroba i słabość fizyczna uniemożliwiły FF osiągnięcie wymarzonej pełnej i właściwej reformy.

„Zostawiam to mojemu następcy. To mój testament” – miał powiedzieć tuż przed śmiercią. „Ja byłem papieżem zmian. On będzie sam zmianą”. Te nieco zagadkowe słowa były właśnie powodem obecnego gorączkowego wyczekiwania.

Tego dnia w południe rzecz się dokonała. Miasto i świat zyskały dwieście siedemdziesiątego trzeciego papieża. Wybór okazał się szybki, może najszybszy w dziejach papiestwa. Nie było wątpliwości, że nowo wybrany Ojciec Święty ma za sobą poparcie zdecydowanej większości kolegium. Spodziewano się, że jeszcze tego wieczora pokaże się publicznie i wygłosi przemówienie. Zatem kto żyw sam chciał doświadczyć tego, co nowe, niezwykłe. Ludzie pragnęli wyrwać się choćby na chwilę ze spowijającego wszystko kokonu nudy, znużenia i bezsensu. Spotkać przemawiającego po raz pierwszy papieża zdawało się czymś bajecznym. Jak krótki powrót do fantazji dzieciństwa. Na chwilę można było porzucić życie tak nieznośnie przewidywalne i kontrolowane. Po strasznie długim, trzydziestopięcioletnim pontyfikacie FF oczekiwano, że do głosu dojdzie młode pokolenie. Że rozbrzmi nowy głos i padną burzące porządek, ważkie hasła. Ta atmosfera radosnego podniecenia dziwnie kłóciła się z pogodą, tak dla Rzymu niezwykłą. Tak jakby nieba obraziły się na radość, która wypełniła miasto.

Od kilku godzin, kiedy to w dwustuosobowym składzie kardynałów i kardynałek wybrano na nowego papieża Juana Pabla Bergamota, Rzym – chłostany z zewnątrz deszczem, wiatrem i zimnem – był jak w malignie. Co powie w pierwszym przemówieniu? Nazwisko Bergamota, wcześniejszego arcybiskupa Paryża, kardynała świętego rzymskiego Kościoła i jednocześnie peritusa rządu światowego, wraz z innymi gubernatorami pilnującego globalnego ładu, było na ustach wszystkich. „To na niego wskazał FF” – takie zdanie krążyło z ust do ust.

Epoka Antychrysta

Подняться наверх