Читать книгу Sekrety największych zamachów XX wieku - Paweł Szlachetko - Страница 6
Doktor Martin Luther King Jr.
ОглавлениеUrodzony 15 stycznia 1929 w Atlancie. Był pastorem baptystycznym i działaczem na rzecz równouprawnienia i zniesienia dyskryminacji rasowej. Według magazynu Time został „Człowiekiem 1963 roku”. W 1964 roku otrzymał pokojową Nagrodę Nobla. Zamordowany 4 kwietnia 1968 roku w Memphis przez przeciwników równouprawnienia Afroamerykanów.
„The Rev. Jesse Jackson says it's a plot: "I have always believed that the government was part of a conspiracy, either directly or indirectly, to assassinate Dr. Martin Luther King Jr.," he wrote in the forward to James Earl Ray's autobiography Who Killed Martin Luther King Jr.? Former US Ambassador to the United Nations and Atlanta Mayor Andrew Young believes the government was responsible for King's death, as well.Uważamy, że zamach na życie Dr. Martin Luthera Kinga Jr. był częścią opracowanego przez rząd planu powstrzymania, nasilających się w tamtych latach ruchów, wymierzony w apartheid i żądających poszerzenia swobód obywatelskich”. Tak napisał wielebny Rev Jesse Jackson w swej książce, poświęconej działalności murzyńskiego przywódcy.
Były ambasador USA w ONZ i późniejszy burmistrz Atlanty, Andrew Young uważał, że rząd Stanów Zjednoczonych był bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć czarnoskórego pastora: "I've always thought the FBI might be involved in some way," he said. Zawsze byłem zdania – napisał – że Federalne Biuro Śledcze maczało w tym palce. Istotną sprawą jest zwrócenie uwagi na to"You have to remember this was a time when the politics of assassination was acceptable in this country. It was during the period just before Allende's murder. I think it's naďve to assume these institutions were not capable of doing the same thing at home or to say each of these deaths (King and the two Kennedys) was an isolated incident by 'a single assassin.', że lata 60–te były okresem, kiedy amerykańscy przywódcy skłaniali się do działań typu mafijnego. Powiedzmy otwarcie, że zabójstwa polityczne były jednym ze sposobów prowadzenia nie tylko krajowej polityki wewnętrznej państwa. Przypomnijmy przypadek zabójstwa chilijskiego prezydenta Salvatore Allende, którego inicjatorem i po części wykonawcą była Centralna Agencja Wywiadowcza USA. Byłoby wielką naiwnością przypuszczanie, że brutalne metody egzekwowania poza granicami amerykańskiego interesu, nie miały wypływu na kształtowanie się metod, którymi władza próbowała zatrzymać ruchy antywojenne i dążenie Amerykanów do poszerzenia wolności obywatelskiej.
Even Dr. King's family believes that Martin was killed as the result of a conspiracy involving government officials. Do dziś dnia jest wiele niewyjaśnionych pytań. Udzielenie na nie odpowiedzi pozwoliłoby zrozumieć przyczyny, w wyniku których 04 kwietnia 1968 roku Memphis padły strzały.
Czy zabójca działał sam?
Wszystkie, zebrane przez dziesięciolecia poszlaki wskazują, że miał licznych wspólników, a jego mocodawcy byli na tyle silni, że morderca spodziewał się, że po dokonaniu zbrodni uda mu się uniknąć kary. W tamtym czasie wielu dziennikarzy wskazywało na nienawiść mordercy i jego jawną pogardę okazywaną obywatelom murzyńskiego pochodzenia. Jednak czy nienawiść rasowa człowieka o spaczonej psychice była jedynym motywem, który pchnął mężczyznę do naciśnięcia spustu broni?
W porównaniu do wcześniejszego zabójstwa prezydenta Kennedy’ego, okoliczności zbrodni pozornie wydają się mniej skomplikowane. W tym wypadku nikt nie sprzecza się o ilość strzałów, które zostały oddane w kierunku ofiary. Nie trzeba było prowadzić pracochłonnych działań balistycznych, żeby być pewnym, z jakiego miejsca i jakiej broni została wystrzelona mordercza kula. Sama postać zamachowca również nie budzi wątpliwości. Murzyńskiego przywódcę bez wątpienia zabił James Earl Ray. Mimo to do dziś dnia pozostaje niejasne, kto wskazał mu cel i przekonał, że działa dla dobra Ameryki?
Już w tamtych latach było powszechnie wiadome, że Edgar Hoover, wszechwładny szef Federalnego Biura Śledczego (pełnił tę funkcję w latach 1924–72), którego archiwów obawiali się ówcześni prezydenci St. Zjednoczonych, pałał jawną i nieskrywaną przed dziennikarzami nienawiścią do murzyńskiego przywódcy.
Czy teraz, gdy upłynęło pół wieku od chwili tamtej tragedii jesteśmy w stanie poznać kulisy śmierci człowieka, o którym mówi się dziś, że zmienił bieg amerykańskiej historii?
NAZWISKO DR. MARTINA Luthera Kinga w powiązaniu z działaniami na rzecz poszerzenia swobód obywatelskich i ruchów antyrasistowskich pojawiło się w amerykańskiej świadomości publicznej już na początku lat 50–tych XX wieku. Staje się ono powszechnie znane na początku lat 60–tych, a sam pastor Kościoła Batystów jest wówczas powszechnie uznawany w Stanach Zjednoczonych za przywódcę murzyńskiego, który z uporem propagował pokojowe rozwiązywanie konfliktów na tle rasowym.
Nim Martin Luther King zdobył te pozycję musiał przez wiele lat konfrontować swoje poglądy z bardziej radykalnym ruchem, zwanym „Czarnymi panterami”. W licznych debatach, które King prowadził z przywódcami Panter stale zwalczał stosowanie przemocy w życiu publicznym. Według pastora służyła ona jedynie ugruntowaniu w białych Amerykanach przekonania, że walczący o prawa czarnoskórzy mieszkańcy Ameryki w rzeczywistości mają ukryty cel, jakim było obalenie amerykańskiej demokracji i zdominowanie białej rasy.
Działalność polityczna człowieka, który uzyskał stopnie naukowe na wydziałach socjologii i teologii (King uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie Bostońskim) stopniowo przynosiła coraz więcej zwolenników. Jego postać i bezkompromisowa walka z segregacją rasową wreszcie zaowocowały powszechnym uznaniem opinii międzynarodowej. Efektem takiego stosunku do osoby Kinga było uhonorowanie go światowym wyróżnieniem Pokojowej Nagrody Nobla, która została mu wręczona w 1964 roku w Sztokholmie.
King, who held degrees in sociology and theology and a doctorate from Boston University, dominated the moderate wing of the civil rights movement during the 1960s as head of the SCLC.Rok wcześniej po serii społecznych protestów, które ogarnęły całą Amerykę, w trakcie słynnego marszu czarnoskórych na Waszyngton, King wygłosił znamienne przemówienie. Miało ono miejsce w Capstone i przeszło do historii USA. Do dziś jest też uznawane za jedno z najważniejszych wystąpień politycznych XX wieku.
Zaczynało się od pamiętnych słów: I have a dream W tej mowie–kazaniu, z którą zapoznawani są dziś amerykańscy uczniowie, czarnoskóry pastor nakreślił swoją wizję Stanów Zjednoczonych: Miałem sen, iż pewnego dnia ten naród powstanie, aby żyć wedle prawdziwego znaczenia, zapisanego w amerykańskiej konstytucji: uważamy za prawdę oczywistą, że wszyscy ludzie zostali stworzeni, a by być równymi.
Miałem sen, że pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii synowie dawnych niewolników i synowie dawnych właścicieli niewolników będą mogli zasiąść razem przy braterskim stole.
Miałem sen, iż pewnego dnia moich czworo dzieci będzie żyło wśród narodu, w którym ludzi nie osądza się na podstawie koloru skóry, ale na podstawie tego, jacy są.
Między innymi to właśnie dzięki tej mowie, w dniu 2 lipca 1964 r. prezydent Johnson podpisał Ustawę o Prawach Obywatelskich (Civil Rights Act), która stała się najważniejszym narzędziem, jakim amerykańskie prawo federalne dysponuje w celu zwalczania dyskryminacji i segregacji rasowej.
America was at war in Vietnam, and the gap between the rich and poor in America was widening.JAMES EARL RAY wychowywał się w rodzinie, która niezbyt radziła sobie z codziennością. Jako dziecko uczył się średnio, lecz nie sprawiał większych kłopotów wychowawczych. Rodzice często przenosili się do różnych stanów w poszukiwaniu lepszej pracy. Niezaradni życiowo za każdym razem miast polepszyć swoje warunki życia, coraz bardziej przesuwali się na jego margines z niespłaconymi ratami za kolejne zasięgnięte pożyczki bankowe.
Po raz pierwszy James został oskarżony o kradzież kiedy skończył piętnaście lat. Wtedy też chłopak doszedł do wniosku, że szkoła jest mu tylko przeszkodą w samodzielnym zarabianiu na życie. Początkowo chwytał się różnych dorywczych zajęć, powoli oswajając się z myślą, że czeka go los podobny do rodziców.
Jego ówcześni rówieśnicy pamiętają, że w czasie rozmów o przyszłości James stwierdzał, że nie będzie bezradnie przypatrywał się, co przyniesie dzień następny. Tamte przechwałki coraz częściej szły w parze z rosnąca brutalnością jego zachowań. Niejednokrotnie przemoc miała zapewnić mu szacunek w gronie osób, w którym właśnie przebywał. W efekcie, zaraz po tym jak został powołany do wojska i wysłany do Niemiec Zachodnich, po raz pierwszy trafił do więzienia za bójkę w barze z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Wyrok skazywał go na dziewięćdziesiąt dni pracy w kompanii karnej. Po wyjściu z wojska, na kilka dni ponownie zatrzasnęły się za nim drzwi celi, po tym, jak został skazany za włóczęgostwo.
He got his first taste of prison life after joining the Army and getting sent to Germany in the years following World War II. His first big arrest came in 1949 and he served eight months in a California jail for burglary.Kolejna, tym razem już poważna kolizja z prawem miała miejsce w 1949 roku, kiedy to Raya postawiono w stan oskarżenia po zatrzymaniu w chwili, gdy włamywał się do prywatnego domu. Sędzia po zapoznaniu się z przedstawionymi przez policję dowodami skazał oskarżonego na osiem miesięcy, które spędził w jednym z kalifornijskich zakładów karnych.
Trzy lata później ponownie trafił za kratki za rozbój na kierowcy taksówki w Ilinois. Tym razem sąd skazał go na dwa lata więzienia.
In 1955, Ray broke his first federal law, stealing and forging postal money orders.W 1955 roku Ray znowu otrzymał wyrok za złamanie prawa federalnego, tj. kradzież i fałszerstwa przekazów pocztowych. He was caught and sent to Leavenworth, Kansas.Złapany i skazany w wyniku procesu na trzy lata pozbawienia wolności odsiedział zasądzony wyrok w zakładzie o zaostrzonym reżimie w Leavenworth w Kansas.
By 1956, society in general had already given up on James Earl Ray.W tamtych dniach po raz pierwszy możemy poznać opinię psychologa o osobowości więźnia. Ray został opisany jako osobnik zrezygnowany i pełen apatii, który najwyraźniej obawia się przyszłości, nie potrafiąc znaleźć dla siebie miejsca w otaczającej go społeczności: W trakcie rozmowy osadzony stwierdził, że niechętnie myśli o przyszłości. Z jego słów wynikało, że wręcz obawia się nadejścia dnia następnego. Stąd swoje plany i poczynania ogranicza do najbliższych godzin.
Postawa więźnia, jak też jego aspołeczne usposobienie zaowocowały tym, iż pod koniec odbywania kary Ray został pominięty w programie zakładającym prace w ośrodku półwolnościowym. W uzasadnieniu takiej decyzji dyrekcja więzienia dodatkowo wskazała na rasistowskie nastawienie więźnia do czarnych współtowarzyszy, z którymi musiałby wykonywać prace publiczne na jednej z dróg stanowych.
Jak należało tego oczekiwać w kilka miesięcy po wyjściu na wolność Ray ponownie trafia na salę sądową. Tym razem oskarżenie jest już bardziej poważniejsze. Zarzucono mu, żeOn October 10, 1959, James Earl Ray robbed a Kroger grocery store using a gun and was collared 20 minutes later. 10 października 1959 roku okradł sklep spożywczy. W trakcie napadu wyciągnął pistolet i grożąc jego użyciem zmusił kasjerkę do wydania utargu, który wyniósł zaledwie kilkadziesiąt dolarów. Dwadzieścia minut później został aresztowany przez wezwany na miejsce zdarzenia patrol policji. Recydywista, który niedawno opuścił mury więzienia nie mógł liczyć na pobłażanie w oczach sędziego. W efekcie, po krótkim procesie Ray został skazany na 20 lat ciężkiego więzienia, a miejscem wyznaczonej kary miał być zakład karny, Missouri State Prison w Jefferson City. Od tego momentu – jak potem wyzna jednemu z dziennikarzy – zaczęła prześladować go obsesyjna chęć wydostania się na wolność: Pewnej nocy obudziłem się i odniosłem wrażenie, że ze ścian wysuwają się kamienne dłonie, które zamierzają mnie udusić.Tamta noc spędziłem na posadzce celi, zaraz przy drzwiach, wsłuchując się w odgłos kroków strażników. Właśnie wtedy w ciemnościach poprzysiągłem sobie, że muszę wydostać się za mur. Nieważne jak. W przeciwnym wypadku, o czym byłem przekonany, groziła mi śmierć.
Pierwszą nieudaną próbę ucieczki James Earl Ray podjął w 1961 roku. Badania psychologiczne, które przeprowadzono w kilka dni po ujęciu wykazały, że zaczyna cierpieć na odchylenie od normy psychicznej, które pogłębia głęboki stres i fatalistyczne nastawienie do przyszłości.
Więzień jest przekonany – napisano w raporcie medycznym – że już wkrótce grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Owo zagrożenie raz ogranicza się do jego osoby, to znów rzutowane jest na ogół otaczających go ludzi.
Pięć lat później, tym razem już na własną prośbę, więzień przeszedł szczegółowe badania psychiatryczne. W ich trakcie skarżył się badającym go lekarzom, że od wielu miesięcy słyszy w swej głowie głosy, które zmuszają go do wykonywania określonych czynności. Szczegółowe badania wykazały, że Ray cierpi na poważne zaburzenia obsesyjno–kompulsywne na tle neurotycznym: Wypisujący opinie lekarz, który badał stan jego zdrowia stwierdził, że: Pacjent powinien przejść stosowne leczenie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Wyniki przeprowadzonych badań jednoznacznie wskazują na to, że obecny stan zdrowia pacjenta może doprowadzić go nawet do próby targnięcia się na własne życie.
Ponieważ przez kilka miesięcy, które poprzedzały owa diagnozę Ray otrzymywał pochwały za dobre zachowanie się, w wyniku opinii lekarskiej najpierw złagodzono mu sposób odbywania kary, a kilka tygodni później skierowano do ośrodka półwolnościowego. Wykonywana w nim praca polegała na rozwożeniu po okolicznych farmach chleba, który wypiekano w więziennej piekarni. W trakcie jednego z takich kursów, 23 kwietnia 1967 roku, Ray obezwładnił nadzorującego go strażnika. Po związaniu i zakneblowaniu pilnującego uciekł w nieznanym kierunku. Wszczęte poszukiwania w całym stanie nie przyniosły spodziewanych rezultatów. W efekcie za skazańcem rozesłano listy gończe.
NA POCZĄTKU LAT 60–tych tajemnicą poliszynela była nienawiść, którą John Edgar Hoover darzył dr. Martin Luther Kinga. Szef Federalnego Biura Śledczego był przekonany, że King przeszedł odpowiednie tajne szkolenie, by propagować w Stanach Zjednoczonych idee komunistyczne. W tym wypadku przekonania rasowe dyrektora miały drugorzędne znaczenia. Jeśli jakakolwiek z osób, która znalazła się w kręgu zainteresowania FBI miała powiązania z „czerwonymi” (nawet przypadkowe) wówczas trafiała ona na listę osób potencjalnie zagrażających bezpieczeństwu wewnętrznemu Stanów Zjednoczonych. A taką osobą, z którą nawiązywali kontakty przedstawiciele wschodnich rządów, był doktor King.
Po raz pierwszy pastor King znalazł się na tej liście w roku 1961, kiedy to na biurku Hoovera wylądował pewien raport. Wskazywał on na nieznaną dotąd osobę murzyńskiego pastora. Sporządzający go agent przytoczył w nim radykalne stwierdzenia, które padły z ust Kinga na jednym z wieców. Szef FBI nakazał baczniejsze przyjrzenie się murzyńskiemu działaczowi po tym, jak podziękował on Socjalistycznej Partii Robotniczej za wsparcie bojkotu autobusów kursujących po wielu amerykańskich miastach. Dodajmy, że w tamtym czasie segregacja rasowa obowiązywała w środkach komunikacji miejskiej i część z taboru przeznaczona była jedynie dla białych lub czarnych.
Na początku lat 70–tych na wniosek Hoovera, pod nadzorem prokuratora generalnego Roberta Kennedy'ego, FBI rozpoczęła obserwację Kinga. W roku 1962 Kennedy at one time asked the FBI to develop a plan for covert bugging and electronic surveillance, but later backed down and told the FBI to stop its activities toward King. Robert Kennedy zwrócił się do agencji z prośbą o opracowania planu podsłuchów i nadzoru elektronicznego murzyńskiego przywódcy. Stało się tak na skutek alarmistycznych doniesień Hoovera, który w rozmowie z prezydentem straszył buntami murzyńskimi w całych Stanach Zjednoczonych. Tym, który rzuca iskrę na prochy miał być Martin Luther King. Tymi, którzy podpowiedzieli mu możliwość wysadzenia w powietrze amerykańskiej demokracji byli sowieccy komuniści.
Wkrótce okazało się, że przewidywania szefa FBI mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Zatem pod koniec 1963 roku prokurator generalny wycofał poparcie dla inwigilacji pastora. Mimo to FBI nie zaprzestała kontroli Kinga, nagrywając wszystkie z jego publicznych wystąpień. Co więcej, pod wpływem obsesji Hoovera w FBI ugruntowało się przekonanie, że działalność pastora jest zakamuflowanym działaniem komunistów, którzy znaleźli posłusznego wykonawcę swoich dyrektyw. Komunistami byli emisariusze Moskwy, a ich celem było doprowadzenie do społecznego przewrotu w Ameryce.
Dlatego też, za wiedzą kierownictwa Agencji pod koniec 1962 i na początku 1963 roku podjęto szereg tajnych działań, które miały być wymierzone w Luthera Kinga. Ich celem było skompromitowanie pastora w oczach opinii publicznej.
Warto w tym miejscu dodać, że w tym czasie zaczynały walić się w gruzy wymyślone przez FBI sposoby obalenia Fidela Castro. We współpracy z Centralną Agencją Wywiadowczą opracowano kilka planów zamachu kubańskiego przywódcy. Najpierw miała to być zbrojna rewolta. Sygnałem do jej rozpoczęcia na Kubie miało być zastrzelenie Castro na jednym z wieców. Potem plan zmieniono, zamierzając zabić Pierwszego Sekretarza Komunistycznej Partii Kuby poprzez zatrucie lubianej przez niego marki cygar.
Kiedy każdy z tych planów legł w gruzach Hoover zdecydował się na krok który świadczył o jego daleko posuniętej desperacji i całkowitym lekceważeniu prawa. Oto wszechwładny szef FBI polecił agentom nawiązać nieformalny kontakt z mafią, która działała na terenie Stanów Zjednoczonych. Za oddanie przysługi rządowi Stanów Zjednoczonych siedzący w więzieniach bossowie Cosa Nostry mieli otrzymać nadzwyczajne złagodzenie wyroków. Jednak mafijni szefowie szybko doszli do wniosku, że ochrona kubańskiego przywódcy jest zbyt szczelna, by przez utworzone wokół Castro kręgi mógł przeniknąć zawodowy morderca – tak przynajmniej wynika z części archiwów, które odtajniono.
Nieco inny obraz tej samej sprawy wyłania się z częściowo odtajnionych archiwów kubańskiego MSW. Z zapisanych w raportach informacji wynika, iż zamach na Fidela był bardzo realny, a mafijni mordercy czekali gotowi do jego wykonania. Jednak nigdy do niego nie doszło, gdyż Kubańczycy… zapłacili szefom mafii wystarczająco dużo, by ci zapomnieli o przywódcy Czerwonej Kuby.
Autorzy zajmujący się biografią Hoovera stwierdzają w swoich książkach, że początek lat 60–tych był dla dyrektora FBI pełen porażek. Stung by Hoover's ire over botching the Castro takeover of Cuba, FBI underlings began to step-up their activities regarding King and the SCLC.Upokorzony tym wszystkim całą nienawiść skierował na Martina Luthera Kinga. Kiedy pod koniec 1963 roku „Time” ogłosił pastora „człowiekiem roku”, Hoover uznał, że czas najwyższy skończyć „z tym facetem”. Podobno w dniu, gdy wziął Timesa do ręki rzucił jeszcze pogardliwie: „Musieli głęboko grzebać w śmietniku, by wydobyć kogoś takiego”.
Jak bardzo Hoover był zacietrzewiony w swej nienawiści do murzyńskiego przywódcy świadczy przypadek dyscyplinarnego zwolnienia ze służby jednego z podległych mu agentów. Mężczyzna ten nieopatrznie napisał w jednym z raportów, że jego zdaniem King nie ma nic wspólnego z ruchem komunistycznym, a działania murzyńskiego przywódcy w rzeczywistości mają jedynie na celu wywalczenie dla czarnych obywateli pełniejsze swobody obywatelskie.
Na początku 1964 roku, na polecenie Hoovera wzmocniono nadzór nad murzyńskim przywódcom. Posunięto się nawet do stałego inwigilowania jego życia prywatnego. W pewnym jednak momencie prokurator generalny zażądał od FBI konkretnych dowodów działalności antykomunistycznej Kinga. Kilka miesięcy później brat Roberta, John Kannedy został zastrzelony w Los Angeles. Nowy prezydent Lyndon Johnson nie miał już takich oporów. Niektórzy z historyków uważają nawet, że dzięki Hoverowi Johnson zamierzał utwierdzić swoją nowo zdobytą władzę. Rozważał zezwolenie mu na dzialania, które z wartościami amerykańskiej demokracji miały niewiele, albo też nic wspólnego.
A month before John Kennedy's murder, the report based on this increased surveillance was presented to J. Edgar Hoover. W trakcie jednego z przesłuchań przed Komisją Kongresu dyrektor FBI oświadczył: Posiadamy liczne dowody, że komuniści przeniknęli do organizacji murzyńskich i zgodnie ze swymi interesami kierują ruchem czarnych, rzekomo walczących o prawa obywatelskie, których w rzeczywistości wcale im nie brakuje.
W odpowiedzi King na jednym z wieców oskarżył dyrektora agencji o podsycanie rasizmu i nieformalne wspieranie ruchów prawicowych przeciwstawiających się poszerzeniu swobód obywatelskich. W takiej sytuacji musiało dojść do otwartej wojny, którą daremnie starał się zażegnać prezydent Lyndon Baines Johnson (po zabójstwie w Dallas prezydenta Johna Kennedy’ego, 22 listopada 1963 roku został zaprzysiężony na trzydziestego szóstego prezydenta USA). On December 14, 1964, the Southern Christian Educational Fund repeated King's criticisms of Hoover and called upon supporters to write President Johnson to have the president fire Hoover.
14 grudnia 1964 r. w czasie wystąpienia na wiecu zorganizowanym na rzecz Funduszu Edukacyjnego Southern Christian King's, Martin Luther King powtórzył oskarżenia przeciw Hooverowi i zarazem wystąpił z petycją do prezydenta St. Zjednoczonych. Murzyński pastor zażądał w niej ukrócenia wszechwładzy Federalnego Biura Śledczego na terenie USA. The mudslinging continued over the years, including one episode where Hoover met with an Atlanta official in Washington for President Johnson's inauguration. W następnych tygodniach King zradykalizował swoje postulaty, nie tylko już domagając się poszerzenia swobód obywatelskich, ale występując również na wiecach postulujących natychmiastowe zakończenie wojny w Wietnamie.
W tamtym czasie jeden z komentatorów Washington Post napisał: Biorąc pod uwagę obecną sytuację międzynarodową, zwłaszcza zaś uwikłanie się naszego narodu w wojnę wietnamską, musi dojść do zmiany nastawienia FBI do Kinga, jak też samego pastora wobec rządowej agencji. To prawda, że Martin Luther King w ostatnich miesiącach znacząco zradykalizował swoją postawę wobec polityki prezydenta Johnsona. Nie da się również zaprzeczyć, że do owego radykalizmu został w swoisty sposób popchnięty przez działania wymierzone w jego osobą przez agentów federalnych na zlecenie dyrektora Hooverowi. Jestem jednak przekonany, że mimo wzajemnej niechęci obu tych panów wkrótce powinno dojść do przełamania impasu we wzajemnej podejrzliwości i niechęci. Dlaczego? Po prostu, musi zwyciężyć amerykańska demokracja, która przez lata kształtowała oblicze naszego narodu.
Wkrótce miało się okazać jak bardzo naiwna była ta wiara. W czasie, gdy czytelnicy Washington Post mogli przeczytać powyższe słowa, James Earl Ray, po swej ucieczce z więzienia, próbował uniknąć pościgu, zaszywając się na amerykańskiej prowincji. Jak wynikało z późniejszych ustaleń, zamierzał nawet rozkręcić niewielki biznes, oferując za pośrednictwem poczty kupno 8–milimnetrowych kamer, projektorów i innych urządzeń do obróbki filmów. Kiedy się jednak okazało, że biznesem zainteresował się urząd skarbowy, w obawie przed zdemaskowaniem Ray zwinął manatki i wyjechał do Puerto Vallarta w Meksyku.