Читать книгу Prawdziwa historia Neda Kelly'ego - Peter Carey - Страница 5

Оглавление

Do świtu przynajmniej połowa gangu Kellych odniosła poważne obrażenia, wtedy też zza policyjnych szyków wyłonił się tamten stwór. W niczym nie przypominał człowieka, tyle było jasne. Nie miał głowy, tylko bardzo długą, cienką szyję oraz rozłożystą pierś, i podążał kaczkowatym chodem pod gradem kul. Strzelano raz po raz, lecz postać sunęła w kierunku policji, co chwila przystając i kręcąc bezgłową szyją.

Jam pier...y Monitor, chłopcy.

Chociaż policjanci mieli nowoczesne karabiny typu Martini-Henry, kule odbijały się od skóry potwora, nie czyniąc mu najmniejszej krzywdy. Stwór czasem odpowiadał na atak strzałem z rewolweru, częściej jednak walił się rękojeścią broni w kark z hukiem, który w porannym powietrzu rozbrzmiewał niczym łoskot kowalskiego młota.

Strzelacie do dzieci, wy pier...e psy. Mnie nie dostaniecie.

Podczas gdy postać przysunęła się w stronę dołu nieopodal uschniętego drzewa, policja wzmogła atak. Mimo to postać trwała w pozycji pionowej, w dalszym ciągu łomocząc się w kark. Naraz przystanęła i obróciwszy opancerzoną głowę na lewo, popatrzyła na drobną, krągłą sylwetkę w tweedowym kapeluszu, stojącą spokojnie obok drzewa. Stwór uniósł pistolet i wystrzelił, na co mężczyzna w tweedowym kapeluszu ukląkł. Następnie podniósł dubeltówkę i oddał dwa strzały jeden po drugim.

Moje nogi, łajdaku.

Postać zachwiała się jak pijak, po czym runęła na ziemię. Chwilę później z barków leżącego mężczyzny zdarto stalowy hełm. Był to Ned Kelly, bestia wreszcie ujarzmiona. Upiornie blady, dygotał na całym ciele, twarz i ręce miał umazane krwią, klatkę piersiową zaś i lędźwie zakute w solidną zbroję grubości jednej czwartej cala.

Tymczasem odpowiedzialny za całe zamieszanie mężczyzna udawał, że nie słyszy ani strzałów, ani krzyków rannych.

O zmierzchu oddział policji eskortował go wraz z żoną do pociągu specjalnego, w wyniku czego nie uczestniczył on w pamiątkowym rozdzielaniu fragmentów zbroi, broni, włosów ani łusek, które odbyło się w Glenrowan 28 czerwca 1880 roku. Mimo to on również zachował coś po buncie Kellych, i wieczorem dwudziestego ósmego, trzynaście paczek poplamionych i pozaginanych kartek, zapisanych co do jednej charakterystycznym pismem Neda Kelly’ego, zostało przetransportowanych do Melbourne w metalowej skrzyni.

Nieopatrzona datą ani podpisem relacja z kolekcji Biblioteki Publicznej w Melbourne (V. L. 10453).

Prawdziwa historia Neda Kelly'ego

Подняться наверх