Читать книгу Mafia - Petra Reski - Страница 6
Przedmowa do trzeciego wydania
ОглавлениеPytanie, które po opublikowaniu niniejszej książki najczęściej zadawali mi niemieccy czytelnicy, brzmiało: „Czy grożono już pani?”. Zawsze odpowiadałam na to z pewnym wahaniem. Rzeczywiście, w trakcie moich poszukiwań grożono mi trzy razy. Pierwszy raz w Corleone. Drugi – w kalabryjskiej wiosce San Luca. I ostatnio w Erfurcie. Podczas wieczoru autorskiego. I to właśnie spowodowało, że przełamuję w tym wypadku moją niechęć do mówienia o groźbach. To, co spotkało mnie w Erfurcie, stanowi bowiem dla mnie moment przełomowy. W Corleone i w San Luca, we Włoszech, grożono mi, ponieważ znajdowałam się na „ich” terytorium. I dlatego zaskoczyło mnie, gdy podczas wieczoru autorskiego w Erfurcie, w Niemczech, wstał pewien Włoch i wypowiedział klasyczną mafijną groźbę: „Podziwiam pani odwagę, naprawdę podziwiam pani odwagę!”. Od takiej groźby gorsze było tylko to, że inny Włoch nawymyślał mi od mafiosów. Byłam również zdziwiona, gdy Niemiec, także siedzący wśród publiczności, zaatakował mnie, oznajmiając z elokwencją, że w Niemczech pranie pieniędzy jest niemożliwe.
Nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego może się tu zdarzyć. Gdy we Włoszech mówiłam o Niemczech, to zawsze wychwalałam je jako kraj, w którym na łąkach nie ma papierków, a pociągi jeżdżą punktualnie, i jest inaczej niż we Włoszech, gdzie wszystko się rozłazi, gdzie mafia opanowała całe połacie kraju i przeniknęła aż do najwyższych urzędów w państwie. Gdy z entuzjazmem opowiadałam Włochom o Niemczech, zawsze mówili: Ah, la Germania! Tutto funziona!
Właśnie. Musiałam się nauczyć, że jednak nie wszystko tak dobrze funkcjonuje. Że pociągi w Niemczech nie są już takie punktualne. I że moja najnowsza książka o mafii, zgodnie z nakazem sądu, może być rozpowszechniana w Niemczech tylko z zaczernionymi fragmentami. Zaczernienia te dotyczą treści, które włoska prasa obszernie już udokumentowała, i to bez żadnych prawnych konsekwencji.
Ale ponieważ we Włoszech nauczyłam się odkrywać we wszystkim dobre strony, czuję się wzmocniona tymi decyzjami sądu. Dowodzą one bowiem wyraźnie, że mafia nie jest problemem wyłącznie włoskim, lecz europejskim. I dokładnie taka była moja intencja: uświadomić innym, że mafia nie kryje się po zacofanych południowowłoskich wioskach, lecz żyje pośród nas. Mimo że wciąż jeszcze na naszych łąkach nie ma papierków.