Читать книгу Odradzanie się kultury słowiańskiej w Polsce - Piotr Gulak - Страница 7

Rozdział I. CHARAKTERYSTYKA KULTURY SŁOWIAŃSKIEJ
1.3 Obrzędy i wierzenia słowiańskie

Оглавление

Do naszych czasów zachowało się mało pisemnych informacji dotyczących życia i kultury starożytnych Słowian. Niewiele jest też źródeł historycznych, ponieważ Słowianie sporadycznie zapisywali swe dzieje na nietrwałych drewnianych tabliczkach. Nie budowali również świątyń, gdyż obrzędy religijne sprawowane były pod gołym niebem: „Czcili ziemię, słońce, księżyc i gwiazdy, zamiast świątyń mieli „święte gaje”, „święte pola” „święte drzewa”41. „Bóstwa miały poświęcone gaje, góry, rzeki, posągi”42. Dopiero w późniejszym czasie pod wpływem zetknięcia się z kulturą chrześcijańską na północy ówczesnej Polski powstały pierwsze świątynie wzorowane na germańskich. Najokazalszą była kącina na Rugii: „Największe były świątynie Świętowita na Rugii, Radegasta w Retrze, Peruna w Kijowie. Te świątynie budziły podziw swoją pięknością i trwałością malowideł różnej barwy, jako też rzeźbami wyobrażającymi ptaki i zwierzęta”43.

Chociaż sam kult poddany został charakterystycznej przemianie, to nie dane mu było się rozwinąć i dotrwać do naszych czasów. Dziś większość dawnych wierzeń, obrzędów i uroczystości, jakie pozostały po kulturze dawnych Słowian, zostało nam przekazane ustnie z pokolenia na pokolenie i dzięki temu przetrwały do naszych czasów i są kultywowane w tradycji ludowej (jak wielkanocne jajka, choinka etc.). Niektóre z nich przyjęły się w chrześcijaństwie. „Niektóre uroczystości religijne słowiańskie przechowały się do naszych czasów, jak święto Marzanny u Polaków, Czechów i wschodnich Słowian, święto Światowida obchodzone jako Sobótka „Kupała”, wieczerza wigilijna, łamanie się chlebem „opłatkiem” i inne, jak na przykład chodzenie z Turoniem”44. Rozwodzi się także na ten temat ks. bp dr Józef Zielonka: „Nadto kolędy, śmigusy albo dyngusy wielkanocne, jadła poświecone w Wielką Sobotę – są to dawne uroczystości Słowian dziś czczone jako chrześcijańskie”45.

Religia i wierzenia słowiańskie powstały w sposób naturalny, towarzyszyło im istotne dla takich wyznań silne poczucie własnej tożsamości i odrębności. Religie takie zwykle mają mocny kręgosłup, gdyż powstają z reguły na jednym obszarze etnicznym i nie wychodzą poza jego ramy. Tworzą je tak zwane wspólnoty rodowe czy plemienne związane wspólnym zwyczajem i wspólnotą pochodzenia: „Religie etniczne powstają z reguły żywiołowo i w sposób naturalny w granicach jednego etosu i na jego etnicznym obszarze, poza który nie wychodzą”46.

Podstawą wiary naszych przodków była harmonia z naturą, życie zgodne z jej rytmem i nieskrępowanie. Wrodzona u nich swoboda i żywiołowość wpłynęły na kształt religii. Otaczająca ich przyroda była dla nich mądrością i magią, w niej upatrywali najwyższej boskości. „Obrzędy natury są najstarszym sposobem wyrażania ludzkiej tęsknoty za łącznością ze światem duchowym. Zarówno w Azji, Afryce, Amerykach jak i w Europie, ludzie od zarania dziejów rozwinęli rytuały honorowania duchów przodków, bogów i bogiń, kalendarzy opartych na miesiącu księżycowym i czterech porach roku, jak również ceremonie afirmujące ich strach i szacunek dla środowiska naturalnego”47.

Obce były im zachodnie wzorce lansowane przez wiarę chrześcijańską, nie rozumieli ascezy i wiążącego się z tym wiecznego umęczania się i umartwiania. Zgoła inny i odmienny charakter miała ich wyznająca radość i pogodę ducha wiara. Ponadto po przyjęciu przez Słowian chrześcijaństwa skutecznie zwalczano, zarówno własnymi środkami, jak i poprzez różne zakazy władców świeckich, wierzenia, obrzędy i pomniki dawnej kultury – jako pogańskie i diabelskie. Niektóre zwyczaje włączono do obrzędów chrześcijańskich. Nasi przodkowie byli poganami, co nie było wyrażeniem pejoratywnym, gdyż pochodziło od greckiego „zwyczaj”, „etniczny”. Dopiero chrześcijaństwo nadało temu słowu negatywny charakter.

Słowianie w swoich wierzeniach ponad wszystko ubóstwiali i gloryfikowali życie: „Najwyższa idea pogaństwa to filozofia wiecznego życia, ubóstwianie przyrodniczego początku Wszechświata, radość istnienia na ziemi”48.

Nasi przodkowie byli całkowicie podporządkowani cyklowi pór roku. Wobec tego ich ważne święta były związane z cyklami, jakie zachodzą w przyrodzie: „Najważniejsze święta słowiańskie miały charakter cykliczny, Słowianie byli bardzo podporządkowani porom roku. Dlatego też ich cztery główne święta były związane z równonocami oraz przesileniem letnim i zimowym”49.

Do starych dostatecznie znanych i kultywowanych jeszcze w niektórych rejonach Polski obrzędów związanych z porami roku można zaliczyć:


a) JARE ŚWIĘTO

Święto wielkiego dnia i wielkiej nocy, „Jare Święto” było poświęcone narodzinom nowego życia. Przypadało na pierwszą niedzielę po równonocnej pełni Księżyca. Po mroźnej i długiej zimie była to ważna uroczystość dla naszych przodków. Święto zwane też było wiosennym świętem Matki Ziemi. Przypadało w marcu: „Jare święto wiosenne zrównania dnia z nocą wypadało 21 marca.”50

Świętowano je na wiele sposobów. Już same atrybuty towarzyszące obrzędom były magiczne, miały wnieść do domostw moc i niezmożoną energię, radość życia oraz zapewnić dobry urodzaj i powodzenie dla rodziny na cały rozpoczynający się rok. Obchody samego święta związane były z różnymi ceremoniami i magicznymi obrzędami. „Niecono święty wiosenny ogień, topiono Marzanny, malowano jajka.”51

Jednym z podstawowych rytuałów było przepędzanie zimy symbolizowane topieniem lub paleniem słomianej kukły – Marzanny. Ubierano ją zazwyczaj w białe płócienne szaty symbolizujące śnieg, na głowę wkładano uplecioną z gałęzi głogu koronę, po czym obnoszono wokół wioski śpiewając pieśni odganiające zimę i przyzywające wiosnę. Śpiewom towarzyszyło zawsze czynienie sporego hałasu i zamieszania, przygrywanie na grzechotkach i innych rytualnych instrumentach, by czym prędzej odegnać zalegający jeszcze gdzieniegdzie śnieg. Następnie kukłę podpalano i topiono w rzece: „Towarzyszące mu obrzędy magiczne miały wnieść do domostw energię i radość życia oraz zapewnić dobry urodzaj i powodzenie na cały rozpoczynający się wiosną rok. Najbardziej powszechnym i znanym zwyczajem było (symbolizujące przepędzenie zimy) topienie lub spalenie słomianej kukły, zwanej Marzanną.”52

Następnym rytuałem, po symbolicznym spaleniu Marzanny i ogłoszeniu końca zimy, było rozpoczęcie przygotowań do obchodów wiosny. Starannie wietrzono i porządkowano całą izbę i przylegające do niej obejścia, czyszczono przeróżne sprzęty, podwórza, prano odzienie, szykowano świeże i czyste szaty. Kobiety piekły kołacze i płomyki (zbożowe placki). Powszechny był także zwyczaj obchodzenia zagród w przedświąteczny wieczór. Ziołami okadzano każdy zakątek, co miało przepędzić złe moce. Kobiety, dziewczęta i dzieci wyruszały na łąki i do lasu w poszukiwaniu wierzbowych i leszczynowych witek pokrytych pąkami bazi. Malowano jajka, które były prasłowiańskim symbolem życia i płodności, magicznej siły witalnej. Gospodarze toczyli je po grzbietach domowych zwierząt, by zapewnić im zdrowie i dorodność.

Następnego dnia obchodzono Śmigus. Z początku rytuał ten polegał na uderzaniu się nawzajem rozkwitłymi witkami wierzbowymi, baziami. Uznawano, iż pozwala to wygonić „licho” z człowieka, oczyszcza go i daje mu siłę. Oprócz smagania się witkami urządzano barwne pochody zwierząt i ludzi przebranych za zwierzęta i różne stworzenia. Za pochodem kroczyły dziewczęta w brzozowych wiankach i młodzieńcy niosący palmy. Korowód zaś zamykali grajkowie, którzy hałasowali głośno, żeby wywołać burzę, deszcz i pioruny (wierzono, że pierwsza wiosenna burza była aktem miłosnym Peruna z Matką Ziemią). Podczas pochodu przebierańców czarnym i białym wołem orano teren wokół wioski, co miało chronić ją przed złymi mocami. Na koniec dnia, gdy zachodziło słońce udawano się na święte wzgórze, gdzie rozpalano ofiarny ogień i urządzano zabawy połączone z ucztą (śpiewano i tańczono), obdarowywano się kraszankami. Odczyniano uroki, zajmowano się wróżbami i przepowiedniami, odczytywano znaki.

Następnego dnia z samego rana, obmywano się w rzekach wodą, która miała zmyć i oczyścić, tak ducha jak i ciało. Wierzono, że obrzęd ten miał dodać sił witalnych ludziom i zwierzętom. Dyngus rozpoczynano od obmywania się w świętej wodzie – z czasem rytuał ów przekształcił się w zwyczaj oblewania się zimną wodą. Miało to moc dodawania ludziom siły życiowej – tak jak deszcz dawał siłę roślinom. Wieczorem zaś udawano się na mogiły przodków zanosząc im jadło. Resztki jadła zakopywano też w miedzach, celem zwiększenia płodności ziemi. Ostatnim aktem celebracji był zwyczaj sadzenia młodych drzewek. W ich korzeniach zakopywano kawałki świątecznego kołacza.

Współcześnie uroczystość „Wielkiej Nocy” uznaje się za typowo chrześcijańskie święto. Lecz jest to błędny i mylny pogląd, gdyż chrześcijaństwo przez stulecia nie mogąc owego „pogańskiego” zwyczaju wykorzenić z obrzędowości ludowej zasymilowało je z obrzędowością chrześcijańską. Nie zapominajmy jednak o tym, iż Wielkanoc poświęcona była Rodowi i tak naprawdę wywodzi się z rodzimej, słowiańskiej, jakże pięknej tradycji.


b) ŚWIĘTO KUPAŁY

Święto Kupały było wielką uroczystością ku czci ognia i wody. Obchodzone w okresie przesilenia letniego było świętem jedności, połączeniem ognia i wody, słońca i księżyca, mężczyzny i kobiety, urodzaju i płodności, miłości i radości, pełnym magii i wróżb. Przypadało na najkrótszą noc w roku, zazwyczaj z 21 na 22 czerwca. Słowianie nie posiadali kalendarza astronomicznego, więc kierowali się kalendarzem rolniczym opartym na cyklu przyrody, a dopiero później księżycowym. Noc Kupały była więc świętem ruchomym.

Wyraz „Kupała” najprawdopodobniej pochodzi od indoeuropejskiego słowa „kump”, oznaczającego grupę, gromadę, zbiorowość, z którego wywodzą się też takie słowa jak kupa, skupić, kupić (w sensie gromadzić). Istnieje jednocześnie przekonanie, iż nazwa święta to po prostu imię słowiańskiego bóstwa Kupały, patrona miłości i płodności.

Jest to najstarsze i chyba najbardziej znane święto obchodzone niegdyś przez plemiona słowiańskie, germańskie i celtyckie. Uroczystość „Kupałnocki” rozpoczynano od rytualnego krzesania ognia i rozpalania ognisk, wokół których tańczono i przez które skakano, co miało oczyszczać i chronić przed złymi mocami i chorobą. W tę noc puszczano również na wodę wianki i szukano kwiatu paproci. Kupała był kukłą używaną przy obrzędzie: „Na Rusi Kupała ma poświadczenie już z wieku XII (jako kupalija) i w XIV potem występuje Kupała oznaczająca święto, a także kukłę Kupało używaną przy obrzędzie”53.


M. M. Filipowicz Na Kupale, 1921


Kupała to niezwykła noc, pełna magii, niesamowitości i tajemniczości. To jak wspomniano powyżej nie tylko obrządek ognia i wody, ale również święto ku czci słońca, księżyca, urodzaju, płodności. To noc przepełniona miłością, w której pełno radości i zabawy. Woda podczas święta miała uzdrawiającą, leczącą moc: „Jasne letnie moce niebieskie, słońce, błyskawica i grom wspólnymi siłami jak gdyby kąpią ziemię, darząc ją największą w czasie święta Kupały siłą płodną, (…) w święto Kupały ludzie kąpali się w wodzie, wierząc w jej cudowną moc”54.

Sobótka od wieków pełni szczególną rolę w obrzędowości ludowej. Zwyczaje te przetrwały, aż do obecnych czasów. Najdłuższy dzień, a także najkrótsza noc w roku przypadała na okres krótkiej przerwy między wiosennymi pracami polowymi, a letnim zbiorem płodów rolnych. Była wyjątkową okazją do uczczenia powrotu lata, a przy okazji złożenia bogom próśb o obfite plony w nadchodzących żniwach. Ta najkrótsza noc rozbrzmiewała zabawą: „Dzień Kupały – najdłuższy w roku, noc Kupały – najkrótsza, były jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów”55. Wyjątkowość i magia tego święta, była metafizyczną granicą pomiędzy dwoma okresami, między przednówkiem (biedniejszym okresem) i bogatszym (żniwami), dając powód do manifestowania radości i nadziei. To również czas biesiadowania i wróżb.

Kupałę obchodzono nie tylko wśród ludów słowiańskich. W Czechach, podobnie jak w Polsce, skakano przez ogniska, co miało oczyszczać oraz chronić przed wszelakim złem i nieszczęściem. Występował ten sam zwyczaj zakładania zasuszonych wianków z bylicy na rogi bydłu, by ustrzec je przed chorobami i urokami czarownic. Południowi Słowianie od dogasających o świcie ognisk zapalali pochodnie i obchodzili z nimi zagrody i domostwa, co chronić miało przed złymi duchami. W samej Rosji skakały przez ogień pary niosące na ramionach figurkę Kupały. Jeśli bóstwo wpadło do ognia młodym wróżono rychły koniec miłości. Zaś w Grecji przy okazji skoków najpierw dziewczęta, a później chłopcy ogłaszali, że zostawiają za sobą wszystkie swoje winy i występki. Oprócz skakania przez ogień i szukania kwiatu paproci w noc Kupały odprawiano również rozmaite wróżby, bardzo często związane z miłością i takie, które miały pomóc poznać przyszłość. Wróżono z zerwanych w pełnym milczeniu i skupieniu polnych kwiatów i z wody w studniach. Przepowiadano przyszłość również z rumianku i kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z bylicy i z mnóstwa innych roślin oraz znaków. Powszechnie wierzono, iż osoby biorące czynny udział w sobótkowych uroczystościach przez cały rok będą żyły w szczęściu i dostatku.

Jest wiele pieśni związanych z tym dniem: „Na Litwie istnieje pieśń, opowiadająca jak to pierwszej wiosny po stworzeniu świata, Księżyc ożenił się ze Słońcem. Kiedy jednak Słońce po nieprzespanej nocy poślubnej wstało i wzniosło się ponad horyzont, Księżyc je opuścił i zdradził z Jutrzenką. Od tamtej pory oba ciała niebieskie są wrogami, którzy nieustannie ze sobą walczą i rywalizują – najbardziej podczas letniego przesilenia, kiedy noc jest najkrótsza, a dzień najdłuższy”56.

Wierzono, że od przesilenia wiosennego do letniego nie można kąpać się w rzekach, strumieniach czy jeziorach gdyż groziło to ukąszeniem żmij. Dopiero w dniu Kupały tuż po zmroku można było zacząć się kąpać. Woda wówczas leczyła rozmaite dolegliwości, jako że podówczas była uzdrawiającym żywiołem należącym do księżyca.

Obchody święta zaczynały się wraz ze zniknięciem ostatnich promieni słońca. Uroczyście krzesano rytualny ogień po uprzednim wygaszeniu wszelkich palenisk w całej osadzie. Do rozpalenia ogniska używano zebranych wcześniej suchych gałęzi, nigdy zaś świeżych zerwanych z drzewa. Wielki płomień przyświecał zebranym, a jego żar oczyszczał i odganiał złe moce zapachem jesionu, brzozy, czy znanego u ludów indoeuropejskich dębu: „U wielu ludów indoeuropejskich dąb jest drzewem świętym. U dawnych Słowian był męskim Drzewem Życia”57. Skakanie ludzi przez ogniska i tańce wokół nich miały oczyszczać, chronić przed złymi mocami i chorobą, a palenie magicznych ziół, zapewniało urodzaj, tudzież płodność zwierząt i ludzi. Sam skok przez ogień przynosił zdrowie: „Kupale pamięć odprawia się w wieczór narodzenia Jana Chrzciciela, tym sposobem zbiera się lud prosty obojga płci i splata sobie wieńce z ziela jadowitego, albo z korzenia, przepasawszy się bylicą wznieca ogień śpiewając swoje pieśni. Potem przez ogień przeskakują, by być bogatymi. Składają mu dziękczynienia za powodzenie w nadchodzących żniwach”58.

Noc Kupały była również nocą łączenia się w pary kochanków. Tego dnia odbywało się też kojarzenie małżeństw oraz śluby. Natomiast dla dziewcząt, które nie były jeszcze nikomu przyrzeczone i pragnęły uniknąć tradycyjnej formy dobierania partnerów przez głowy rodzin, lub swatów, noc Kupały była wielką szansą na zdobycie ukochanego. Odprawiano ślubne rytuały: „Odbywały się rytuały ślubne, był to szczęśliwy czas poczynania dzieci. Zabawy trwały przez całą noc w lesie i nad rzekami. Skakano przez ogień, zbierano zioła i oczywiście szukano kwiatu paproci”59. Młode białki (niewiasty) plotły wianki z kwiatów i magicznych ziół. W niektórych rejonach wpinały w wianki płonące łuczywo i w czasie zbiorowej ceremonii ze śpiewem i tańcem powierzały wianki falom rzek i strumieni. W ustronnym miejscu nie opodal śpiewających młódek czekali na płynące po wodzie wianuszki młodzieńcy, którzy czy to w porozumieniu z dziewczętami, czy też liczący po prostu na łut szczęścia, czy traf próbowali wyłapywać wianki. Temu, któremu udało się, wracał do świętującej gromady białek, by zidentyfikować właścicielkę, a zarazem wybrankę wyłowionego trofeum. W taki sposób młodzi mogli kojarzyć się w pary bez obrazy obyczaju, nie narażając się na złośliwe komentarze czy drwiny. Owej świętej nocy przyzwalano nie poślubionym jeszcze wybrankom czy szczęśliwcom, którzy odnaleźli wianek, na wspólne oddalenie się od zbiorowiska i samotny spacer po lesie w poszukiwaniu na mokradłach kwiatu paproci, wróżącego pomyślny los. Tuż przed świtem wybrańcy powracali do nadal płonących ognisk, by przepasawszy się bylicą, trzymając się za dłonie, przeskoczyć przez płomienie. Ówże skok był kończącym obrządek przechodzenia przez wodę i ogień i w tym jednym dniu stanowił porównywalny rytuał zawarcia małżeństwa. Noc ta obfitowała w wiele cudowności: „Nasycenie tej nocy dziwnością prowadziło do dionizyjskiego zachowania się młodych uczestników”60.

Według podań i legend raz na sto lat w tę jedną, wyjątkową noc zakwitał kwiat paproci, zwany też „Perunowym Kwiatem”. W tym dniu działanie niezwykłych sił w przyrodzie sprzyjało kwitnieniu tej rośliny. Według przekazów ten, kto znajdzie ową czarodziejską roślinę będzie szczęśliwy do końca życia. Przekazy opowiadają o wielu śmiałkach, którzy błądzili po lasach i mokradłach, próbując odnaleźć ów magiczny kwiat, który obdarzał bogactwem, szczęściem i mądrością szczęśliwych znalazców. Wielu młodzieńców wyruszało na poszukiwania, błądząc i klucząc przez całą noc w leśnej gęstwinie. Lecz tylko wybrańcy bogów mogli go odnaleźć, ale po drodze czekało na nich wiele trudności i niebezpieczeństw. Niektórzy tę wyprawę przypłacali własnym życiem, bo tylko człowiek o czystym sercu mógł zerwać tą czarodziejską roślinę i nic złego wtedy mu się nie stało.

41

Stanisław Szwarc – Bronikowski, Testament Wieków, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne, s. 234.

42

Józef Zielonka, Stara Polska wiara, „Jedność”, nr 5-6, s. 8.

43

Tamże, s. 9.

44

Tamże, s. 9.

46

Halina Łozko, Rodzima… op. cit., s. 24.

47

„Zielone Brygady”, 1990, nr 10, s. 16. [brak autora i tytułu]

48

Tamże, s. 17.

50

Rodzimy Kościół Polski, Biuletyn, s. 14.

51

Tamże, s. 14.

53

Aleksander Gieysztor, Mitologia … op. cit., s. 207.

54

I. Neczuj-Łewyckyj, Switogliad ukrajinskoho naroda, Kyjiw 1992, s. 33.

55

Ignacy Kraszewski, Stara Baśń, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1953, s. 264.

57

Włodzimierz Szafrański, Pradzieje religii w Polsce, Iskry, Warszawa 1979. s. 349.

58

Aleksander Gieysztor, Mitologia… op. cit., s. 207-209.

59

H. Łozko, Rodzima… op. cit., s. 110.

60

A. Gieysztor, Mitologia … op. cit., s. 210.

Odradzanie się kultury słowiańskiej w Polsce

Подняться наверх