Читать книгу Dziewczyny z Dubaju - Piotr Krysiak - Страница 7
Operacja Szejk
Оглавление– Halo[1] – odbiera Weronika.
– No wiesz co, bo pojedzie z tobą do Barcelony ta Kamila. Kamila jest taka mało kumata i ona słabo po angielsku…
– Ta dziewczynka, tak?
– Tak, no.
– Słuchaj, to może byś się nią zajęła. Jeszcze, wiesz, teraz do mnie pisze, że okres dostała, nie. Ja jej mówię i wytłumaczyłam, żeby wzięła gąbkę i nożyczki. To ty jej tam wytniesz i jej powiesz, jak jej tam tłumaczyłam. Ona mówi, co ty gadasz takie rzeczy… Ona jest taka kochana, słodka, śmieszna. Ona ma osiemnaście lat!!!
– Dwadzieścia, dwadzieścia – poprawia ją Weronika.
– Ale wiesz, ona ma rodzinę, ona ma ośmioro rodzeństwa. Wyobrażasz sobie? Kurwa – z troską mówi Emilia P.
– Kurwa, no bieda z nędzą.
– Słuchaj, i ona dostanie siedemset [euro], a ty osiemset. A jeślibyście się umówiły, że zostaniecie dzień dłużej, to tysiąc trzysta ty, a ona tysiąc dwieście – dyktuje Emilia P.
– Dobra.
– Jeżeli będziecie dzień, to dostaniecie po tysiąc euro. Dla ciebie jest osiemset, dla niej siedemset. To może jej nie mów, że masz więcej.
– Od kogo mam wziąć? – dopytuje Weronika.
– Wojtek ci da.
– Okej.
– Nie wiem, co tam będzie. Co chwilę jakieś dziewczyny ode mnie tam jeżdżą. Jest Wojtek i Rusek Andriej, którego nie lubię.
– A dobra.
– Chciałam ci powiedzieć, że za bilety oni muszą jeszcze zwrócić. Ja ci napiszę, ile za bilety, albo może na kartce tam będzie, bo ja wam dzisiaj kupiłam te bileciki. Hm… co jeszcze? W sumie to już wszystko by było.
Zatrzymanie Emi
2.06.2009, godz. 7.00
Emilia P., bardziej znana jako Emi, królowa płatnego seksu. Pod przykrywką modelingu organizowała jedne z najlepszych wyjazdów w celu prostytucji. O jej zleceniach mówiła cała Warszawa. Podobnie jak o cechach jej charakteru: niepohamowana, nieobliczalna, niezrównoważona.
Wiele dziewczyn marzyło, aby wziąć udział w tych wyjazdach, bo bywali na nich książęta i bogaci biznesmeni, ludzie kulturalni, często młodzi i przystojni, a one nie miały dużo pracy, za to stawki wyjątkowo wysokie. Emilia P. była profesjonalistką. Wiele osób jej nie lubiło – z zazdrości. Tymczasem ona dbała nie tylko o relacje z klientami, ale także o swoje prostytutki.
Policjanci z Wrocławia pojawiają się na ulicy Czerniakowskiej 173 w Warszawie, gdzie znajduje się prywatna klinika chirurgii plastycznej. To właśnie w niej ma przebywać Emilia P., jedna z poszukiwanych burdelmenedżerek. Funkcjonariusze szybko dostrzegają zaparkowany w pobliżu kliniki samochód podejrzanej; jej czarne audi A3 stoi niedaleko wejścia. Policjanci zatrzymują się nieopodal i zaczynają obserwować klinikę. Nie obawiają się, że ktoś uprzedzi Emilię P., bo ta od rana ma wyłączony telefon komórkowy.
Mniej więcej w tym samym czasie dwóch innych funkcjonariuszy z Wrocławia jedzie do podwarszawskich Łomianek. Zgodnie z decyzją prokuratora mają przeszukać dom byłego partnera Emilii P. Do drzwi pukają kilka minut po szóstej rano. Zdezorientowani mieszkańcy wpuszczają policjantów do środka. Ci znajdują i zabezpieczają w domu notebook i pendrive, z którego przed rokiem korzystała podejrzana. Mężczyzna, którego zastali w domu, potwierdza, że był partnerem poszukiwanej kobiety. Jednak po kilku miesiącach zorientował się, że być może jest ona prostytutką, i postanowił się z nią rozstać. Twierdzi, że obecnie rozmawia z nią sporadycznie i tylko przez telefon, kiedy to ona zadzwoni.
Zniecierpliwieni funkcjonariusze czekający przed kliniką w Warszawie postanawiają wejść do środka. Tam pracownica, która przedstawia się jako koordynator medyczny placówki, potwierdza, że Emilia P. znajduje się w gabinecie zabiegowym, gdzie ma przeprowadzaną rekonstrukcję nosa. Zapewnia funkcjonariuszy, że pacjentka jest w pełni świadoma i jeszcze tego samego dnia opuści klinikę.
Około trzynastej, kiedy tylko Emilia P. wyszła z gabinetu, funkcjonariusze wręczyli jej nakaz przeszukania i zatrzymania. Zdezorientowana i kompletnie zaskoczona sutenerka podpisała dokument. Jej samochód i laptop zostały zabezpieczone na poczet przyszłych kar i grzywien. Policjanci znaleźli też przy niej notesy, telefony komórkowe i gotówkę: tysiąc euro i trzy tysiące złotych.
Zdenerwowana Emilia P. oświadczyła, że źle się czuje. Policjanci natychmiast wezwali pogotowie ratunkowe. Lekarze mieli stwierdzić, czy kobieta jest w na tyle dobrym stanie, by można ją było przewieźć na przesłuchanie do wrocławskiej prokuratury. To tam toczyło się śledztwo w sprawie ekskluzywnych prostytutek.
Po dziesięciu minutach przed kliniką pojawiła się karetka. Lekarz stwierdził, że Emilia P. musi zostać zbadana przez specjalistę na ostrym dyżurze laryngologicznym.
*
Konwój policyjny rusza do szpitala miejskiego, który mieści się kilkaset metrów dalej. Tam okazuje się, że mimo odbytego zabiegu Emilia P. może być transportowana do Wrocławia.
Policjanci informują więc przełożonych, że za kilka godzin dotrą do prokuratury. Wcześniej jednak jadą z podejrzaną do mieszkania, w którym ostatnio przebywała. Przeszukują je i rekwirują kolejne rzeczy.
Po kilku godzinach podróży Emilia P. jest w prokuraturze. Tam ponownie zostaje zbadana przez lekarza, który nie widzi przeciwwskazań do jej przesłuchania. Stwierdza jednak, że powinna przebywać pod nadzorem lekarzy, więc policjanci przewożą Emilię P. do szpitala.
Nie spuszczają jej z oczu. Przed wejściem do sali cały czas siedzi funkcjonariusz policji, który nie wpuszcza do niej nikogo poza personelem medycznym.
*
W tym czasie inni funkcjonariusze zabrali się do spisywania rzeczy znalezionych u Emilii P. Wśród nich był żółty notatnik, który zawierał szczegółowe informacje o organizowanych przez nią castingach oraz numery do dziewczyn, które dla niej pracowały. Ta żmudna robota zabrała policjantom kilka godzin. Liczba telefonów i informacji przerosła wyobrażenia funkcjonariuszy. Każde nazwisko i numer telefonu trzeba było najpierw rozszyfrować, a potem przepisać. Już same zapiski świadczyły o tym, że Emilia P. od dłuższego czasu zajmowała się sutenerstwem na wielką skalę. Przy nazwiskach dziewczyn pojawiały się różnego rodzaju dopiski – czy jest ładna, na co można sobie z nią pozwolić, jakich klientów lubi obsługiwać, Polaków czy raczej obcokrajowców. Tylko w tym jednym notatniku funkcjonariusze doliczyli się kontaktów do czterdziestu dziewczyn.
Wśród znalezionych u Emilii P. rzeczy było wiele wyciągów bankowych. Dokumenty wpłaty sześćdziesięciu tysięcy złotych, wypłaty trzydziestu tysięcy złotych, zaświadczenia zakupu co najmniej trzech tysięcy euro. Rachunki za zakupy wielu butelek perfum Gucci, Chanel, Angel, wisiorka Swarovskiego, złotej biżuterii i garderoby – sukni, kożuszków i innych ubrań.
*
Prokurator już tylko czekał, aż stan zdrowia Emilii P. poprawi się na tyle, by mógł jej postawić pierwsze zarzuty i ją przesłuchać.
Kurwa, Asia, nie mam pieniędzy
– Asia, nie masz jakiegoś wyjazdu za granicę, bo ja leżę i kwiczę? – prosi o pomoc jedna z polskich piosenkarek.
– Dwudziestego trzeciego mam tu w Polsce, na Mazurach, tak wiesz, dyskretnie, nie? – odpowiada Joanna B., sutenerka.
– A to jacyś Polacy?
– No tak. Taki Janusz, on jest biznesmenem z Trójmiasta i często zaprasza jakiegoś kontrahenta, i oni tam w spa na trzy dni teraz. Ale coś pomyślę ci za granicą lepiej.
– No bo ja tu w Polsce się boję. Wiesz, o co chodzi, nie?
– No wiem właśnie.
– Asia, mi ta płyta wychodzi teraz, wiesz.
– No coś ty.
– Ale stara, weź mi coś załatw. Kurwa, Asia, nie mam pieniędzy, a potrzebuję trochę kasy.
– No dobra, coś pomyślę. Dobra?
– Pamiętaj o mnie, dyskretnie wszystko i tak dalej, wiesz, o co chodzi. Asia, powiedz mi coś jeszcze z jedną rzeczą. Ty, bo gdyby mnie w telewizji zaatakowali w jakimś wywiadzie albo jakiś internauta, kurwa, napisał jakiś gościu, na żywca, to jak ja mam się z tego wypierać?
– Że to bzdury są jakieś. O czym ty mówisz w ogóle. Jakie wyjazdy? Chodzi o te hostessowanie, kurde, na bankietach, czy co? Ludzie są nienormalni. Przecież ty jeździsz na hostessowanie, nie na seks, nie?
– No, tak będę gadać, kurwa, nie?
– No. A kiedy pierwsze wywiady, coś?
– No, zaczyna mi się. Za dwa tygodnie wchodzi singiel do radia i do telewizji.
– Aha, no super.
– Asia, weź pomyśl, jakbyś mnie gdzieś wysłała, toby było dobrze. Ja kwiczę, trochę bez kasy jestem. Dobra?
– Dobra, dobra.
Zatrzymanie Joanny. B.
2.06.2009, godz. 6.00
Joanna B., córka znanego muzyka rockowego. Modelka. Jej zdjęcia ukazały się chociażby na okładce magazynu „CKM”. Sutenerstwem zajmowała się od kilku lat. Teoretycznie wspólnie z matką, Danutą B., również oskarżoną w tej sprawie, prowadziła agencję modelek. Ale była to oczywiście przykrywka.
Joanna B. działała na własną rękę, ale gdy interes się rozwinął, zaczęła współpracować z Emilią P. i Karoliną Z., zwaną Kinią. Podsyłała im swoje dziewczyny, a w razie potrzeby chętnie korzystała też z ich dziewczyn. Dzieliły się pieniędzmi zarobionymi na nierządzie innych kobiet. Joanna B. –w przeciwieństwie do Emilii P. – często sama odzywała się do swoich klientów i oferowała im usługi nowo zdobytej prostytutki. Najchętniej obracała się w świecie show-biznesu. Wiedziała, że tam każdy liczy na dyskrecję i dysponuje dużymi pieniędzmi. Zdarzało się, że przekonywała klientów, by w żadnym wypadku nie korzystali z usług agencji towarzyskich, bo tam informacje szybko się rozchodzą.
*
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
1 Wszystkie wypowiedzi przytaczane są w wersji oryginalnej.