Читать книгу Medyczne skutki terroryzmu - Przemysław Guła - Страница 8

3. WSPÓŁCZESNE ZAGROŻENIA TERRORYSTYCZNE EUROPY

Оглавление

Paweł TARNAWSKI

Terroryzm jest jednym z najmodniejszych tematów współczesnych mediów. Ekspertów od terroryzmu jest nie mniej niż samych terrorystów.

Terroryzm stanowi temat nauczania w programie niemal każdej uczelni i nie ma chyba służby, która w zakresie działalności nie miałaby problematyki zwalczania terroryzmu. Porównanie obecnej intensywności zamachów terrorystycznych w Europie z tzw. dekadą terroru (lata 70. XX wieku), pozwala na stwierdzenie, że dzisiaj intensywność ta jest znacznie mniejsza; wówczas zamachy zdarzały się niemal codziennie. W samych Włoszech w szczytowym momencie rejestrowano zamach bombowy częściej niż co dwa dni. Grupy terrorystyczne pojawiały się niczym grzyby po deszczu i korzystały z szerokiego wsparcia służb specjalnych państw demokracji ludowej, tworzących tzw. blok wschodni. Związana z nim idea zbrojnego rozprzestrzeniania rewolucji odeszła szczęśliwie w niepamięć, niemniej pojawiło się zjawisko ekstremizmu religijnego czy mówiąc ściślej – muzułmańskiego. Nie znaczy to, że tradycyjny podział na terroryzm prawicowy, lewicowy i religijny (z pewnymi modyfikacjami) odchodzi na zawsze do lamusa.

Ekstremizm, który jest pierwszym krokiem do terroryzmu (choć szczęśliwie nie zawsze do niego prowadzi), ma się dobrze i z prawej, i z lewej strony sceny politycznej. Jednak ekstremizm odwołujący się do Islamu od dwóch dziesięcioleci odgrywa w świecie terroryzmu największą rolę. W niektórych przypadkach postrzeganie trendów w ideologii, na której bazuje terroryzm, może też być zaburzone przez stosowaną kwalifikację prawną i nazewnictwo popularyzowane przez media. Wydaje się, że podpalanie ośrodków dla azylantów, popularne w Niemczech, powinno zostać zakwalifikowane jako akt terroru. Podobnie jest z zabójstwami politycznymi motywowanymi nienawiścią – w przypadku Norwega Andresa Breivika sprawa jest ogólnie znana, jednak już zabójstwo brytyjskiej parlamentarzystki w 2016 r. i polskiego posła w Łodzi w 2010 r. nie są tak głośne i powszechnie nie kojarzą się z terroryzmem, choć swoim charakterem przynajmniej się do niego zbliżają.

Oficjalny cel terrorystów ma zawsze charakter polityczny i idealistyczny, nawet jeśli są to idee z gruntu chore. Również w przypadku terroryzmu religijnego związek z polityką jest ewidentny – wysuwane są postulaty określonego systemu państwowego, społecznego, prawnego. Przy zwalczaniu i zapobieganiu aktom terroru warto jednak zastanowić się, czy w poszczególnych przypadkach cel oficjalny jest jedyny i najważniejszy. Niedocenionym zagadnieniem wydaje się tu psychologia jednostek i ich niespełnione potrzeby. W tym wypadku cel stanowi wyłącznie usprawiedliwienie, racjonalizację prawdziwej potrzeby zaspokajanej ekstremalną agresją. Analiza lewicowych grup terroryzujących Europę w latach 70. XX w. pozwala przypuszczać, że deklarowana potrzeba obrony klas wyzyskiwanych jest tylko pretekstem. Zamachowcy wywodzili się głównie z dobrze sytuowanych rodzin, jeździli drogimi samochodami, kupionymi przez bogatych tatusiów, i zanim zaangażowali się w terroryzm, raczej włóczyli się po imprezach, niż angażowali w pomoc biednym i wykluczonym. Jeden z nich sam przyznał, że główną motywacją była dla niego „nuda”.

Terroryści odwołujący się do Islamu niejednokrotnie radykalizują się w więzieniach, gdzie znajdują teoretyczne usprawiedliwienie dla agresywnych potrzeb zaspokajanych wcześniej w działalności kryminalnej. Osoby wierzące w natychmiastową nagrodę w raju mają komfort ułożenia sobie „życia” na zawsze i ucieczki, choćby od biedy czy zakazów społecznych. Natomiast czeczeńskie samobójczynie często uciekają przed traumą, którą przeszły, a której w swoim społeczeństwie nie są w stanie zagłuszyć w inny sposób, niż wysadzenie się w powietrze. Dlatego część z nich wiktymizowana jest specjalnie w celu przymuszenia do przeprowadzenia zamachu.

Również na poziomie racjonalnym, poza celem głównym, istotne jest zauważenie celów dodatkowych. Wśród nich najważniejsze wydają się sianie strachu (terroryzowanie) i pozostająca w związku z poprzednim celem medialność. Paradoksalnie im bardziej media zajmują się terroryzmem, tym bardziej sprzyjają aktom terroru, zaspokajając medialne potrzeby sprawców i kreując naśladowców (wydaje się, że dotyczy to również innych poważnych przestępstw, co jednak przekracza ramy niniejszych rozważań).

Potrzeba medialności, jak również przygotowanie odpowiednich służb państwowych do obrony (zazwyczaj będących krok za sprawcami) warunkuje okresowe zmiany modus operandi sprawców. Zmiany te idą nie tylko w stronę innych technik determinowanych przygotowaniem służb państwowych, lecz również w stronę coraz większego szokowania terroryzowanych społeczeństw. Wydaje się, że okresowe zmiany modus operandi sprawców można także rozpatrywać przez pryzmat mody, spodziewając się, że każdy nowy sposób, relacjonowany szeroko przez media, znajdzie naśladowców. Po Nicei, Berlinie i Jerozolimie w 2016 r. (wjeżdżanie ciężarówką w tłum) należy się spodziewać tego typu zamachów i uwzględniać to w planach ochrony zbiorowisk ludzkich.

Truizmem jest twierdzenie, że w Europie istnieje zagrożenie terroryzmem. Polska jak dotąd nie padła ofiarą zamachu, co nie znaczy, że zagrożenie nie istnieje. Mówiąc o obronie państw przed terroryzmem, należy rozważać co najmniej kilka podstawowych poziomów, z których część będzie miała znaczenie w fazie zapobiegania, część w fazie reagowania, a część – jak wprowadzanie rozwiązań prawnych – w obu tych fazach.

RADYKALIZACJA

Radykalizacja pojawić się może w przypadku każdego poglądu. Można o niej mówić, jeśli określone przekonania lub wierzenia wykluczają akceptację innych poglądów czy wierzeń, i dopuszczają, a nawet preferują użycie przemocy w celu ich zwalczania. Radykalizm wyklucza tolerancję. Nie chodzi tu o popularną w obecnym świecie „radykalną tolerancję”, która zakłada posuniętą do absurdu akceptację każdego poglądu. Tolerancją będziemy raczej nazywać podejście wyrażone w wypowiedzi Jana Zamojskiego, który w wieku XVI delegatom protestanckich miast miał powiedzieć, że „oddałby pół życia, żeby zostali katolikami, ale całe życie, żeby nikt ich do tego nie zmuszał”.

Radykalizacja nie musi prowadzić do terroryzmu, ale jest do niego pierwszym krokiem. Istotnymi elementami radykalizacji prowadzącej do terroryzmu w ostatnich latach wydają się:

Z a g u b i e n i e   d r u g i e g o   p o k o l e n i a   i m i g r a n t ó w

Zarówno w czasie wojny domowej w Somalii, jak i wojny w Iraku i Syrii zwrócono uwagę na sporą liczbę obywateli krajów zachodnich walczących jako ochotnicy po stronie somalijskiego Al-Shabaab czy bliskowschodniego Państwa Islamskiego. Poza nielicznymi konwertytami były to głównie osoby urodzone w rodzinach imigranckich. Zastanawiając się nad przyczynami zjawiska, można zaryzykować postawienie tezy, którą nazwiemy sytuacją „próżni normatywnej”. Rodziny, w których osoby takie się urodziły, często pochodzą ze społeczności rządzących się tradycyjnymi normami, zwyczajowym prawem plemiennym, nieprzystającym do realiów zachodnich. Normy te przewidują szacunek i całkowite podporządkowanie starszym. Pierwsze pokolenie jest wdzięczne państwu przyjmującemu, nie potrafi jednak myśleć tak jak nowi współobywatele. Dzieci widzą anachronizm zachowań rodziców, odrzucają normy plemienne, jednocześnie nie przyswajają sobie norm społeczeństwa, w którym się urodziły. W efekcie starych norm nie ma już, a nowych jeszcze nie ma (próżnia normatywna). To powoduje zagubienie młodego człowieka w okresie życia, kiedy stan hormonów i rozwój jego psychiki wymaga wartości prostych i bezwzględnych. Jeśli do tego dodać prawdopodobne kompleksy i zazdrość wobec miejscowych rówieśników z jednocześnie wpajanym przez rodziców poczuciem dumy z pochodzenia, powstaje mieszanka piorunująca. Jeżeli w tym momencie młodzi ludzie natrafią na inteligentnego rekrutera skrajnej organizacji, ich werbunek i przekonanie do całkowitego oddania sprawie wydają się dość łatwe.

Sytuacja taka niesie ze sobą konkretne potrzeby w zakresie środków bezpieczeństwa. Z jednej strony masowa imigracja ze społeczności, które już wcześniej miały problemy z integracją i pozwalanie na zamykanie się w gettach daje gwarancję wystąpienia problemów w przyszłości. Dlatego sensowne wydają się głosy dotyczące konieczności przeznaczenia większych nakładów zarówno finansowych, jak i politycznych na pomoc ofiarom w miejscu pochodzenia, i w przypadku masowych migracji rozmieszczania imigrantów w krajach maksymalnie zbliżonych kulturowo do ich własnych społeczności. Nie pomagają w tym media, które w zależności od sympatii politycznych będą albo trąbić o potrzebie zamknięcia się na imigrantów niczym w twierdzy i przejdą na pozycje radykalnie szowinistyczne, albo z przyczyn „humanitarnych” napiętnują każdego, kto porusza wspomniany problem. Jeżeli do publicystyki dodamy wykorzystanie tematu do bieżącej walki politycznej, klęska wydaje się murowana.

Dobrym przykładem połączenia niewiedzy i zwykłej obłudy jest przywoływane przez Witolda Repetowicza zachowanie polityków w ostatnich latach. W czasie, gdy Polska zgadzała się bezkrytycznie na przyjmowanie wszystkich imigrantów wskazanych przez kraje zachodnie, jednocześnie wstrzymywała miliony złotych przeznaczone wcześniej na pomoc dla uchodźców wojennych na Bliskim Wschodzie. O znacznie istotniejszej działalności na Bliskim Wschodzie mało kto jednak wiedział, więc medialnie nie miało to znaczenia. Kiedy politycy UE przyznawali kolejne miliardy Turcji, szantażującej ich otwarciem zachodnich granic dla milionów uchodźców, ta sama Turcja blokowała dostawy pomocy humanitarnej i sprzętu budowlanego dla regionu Rożawy w północnej Syrii, uniemożliwiając powrót części uchodźców do domów. Media niemal to przemilczały.

Problem „próżni normatywnej” i radykalizacji drugiego pokolenia imigrantów implikuje również konieczność działań prewencyjnych w tych społecznościach. Muszą to być działania obliczone na wiele lat. W wypadku osób już zradykalizowanych, które weszły na drogę terroryzmu, w resocjalizację nie bardzo wierzę i wydaje się, że pozostają głównie środki represyjne. Pisząc „weszły na drogę terroryzmu” mam również na myśli kursy prowadzone w obozach szkoleniowych terrorystów. Z danych tunezyjskich wynika, że 70% procent sprawców zamachów w tym kraju przeszło wcześniej szkolenia w obozach na terenie Libii. Polski Kodeks karny w wyniku nowelizacji z 2016 r. penalizuje samo uczestnictwo w takich kursach, „mogących umożliwiać” dokonanie przestępstwa o charakterze terrorystycznym (art. 255a § 2).

W 2009 r. w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa (RBC) postanowiono zbadać pod tym kątem jedyną tego typu społeczność reprezentowaną w Polsce – Czeczenów. Społeczeństwo czeczeńskie określono jako grupę wysokiego ryzyka w związku z mocnymi normami plemiennymi, odwołującymi się do swoiście pojętego „honoru” i przemocy jako cnót męskich, klanowości, prymatu starszyzny, wyznania (możliwość radykalizacji częsta w kraju pochodzenia). Jednocześnie z zebranych materiałów wynikało, że młodzi mężczyźni czeczeńscy często wchodzili w konflikt z polskimi rówieśnikami z okolic ośrodków, w których mieszkali. Wchodzili też w konflikty z innymi uchodźcami. Założono, że istnieje duże ryzyko, iż część chłopców, których kontakty z Polakami ograniczą się do bójek, ewentualnie do wspólnej działalności przestępczej, przyjmie w miejsce norm kraju pochodzenia normy grup bandyckich lub zostanie pozyskana przez radykalne środowiska muzułmańskie. Planowano opracowanie długofalowego programu socjalizacji owych środowisk we współpracy z organizacjami pozarządowymi, harcerstwem, miejscowymi parafiami i muzułmańskimi organizacjami polskich Tatarów. W skrócie celem programu była socjalizacja z nieprzestępczym środowiskiem polskim i pokazanie systemu możliwych do zaakceptowania norm nieopartych na przemocy, jak również wyrobienie poczucia własnej wartości i identyfikacji z krajem przyjmującym. Wraz ze zmianami kadrowymi w RCB z początkiem roku 2010 projekt – jak wiele innych – został zapomniany.

R a d y k a l i z a c j a   j a k o   d o d a n i e   i d e o l o g i i   d o   z w y k ł e j   a g r e s j i   c z y   s k ł o n n o ś c i   s a d y s t y c z n y c h

Wielu bezpośrednich sprawców zamachów czy „bojowników”, choćby Państwa Islamskiego, przed radykalizacją religijną było zwykłymi przestępcami. Miejscem radykalizacji często bywa więzienie. Przestępcy z wyższą od średniej skłonnością do agresji, w połączeniu z niskim zazwyczaj poziomem intelektualnym i stanem wiedzy, są podatni na rekrutację przez grupy terrorystyczne. Wszystko, co do tej pory robili wbrew normom nagle staje się działaniem „szlachetnym”, „bohaterskim”. Co więcej: zaspokaja potrzeby narcystyczne związane z zaniżonym poczuciem własnej wartości.

Potrzeba dodania ideologii do własnej agresji widoczna jest we wszystkich środowiskach przestępczych. Wielu nie wystarcza pobicie czy zabicie kogoś „ot tak”. Wszelkiego rodzaju „kodeksy mafijne” czy gangsterskie symbole zdają się spełniać funkcję wypełniacza przy braku cywilizowanych norm i poczucia prawdziwego honoru oraz stanowić usprawiedliwienie tego, co bandyta robiłby w imię czegokolwiek, co akurat może stać się symbolem. Symbole mogą być całkowicie absurdalne, wręcz groteskowe, jak „walka” w imię barw klubowych (równie racjonalne byłyby wzajemne zabójstwa zwolenników Kubusia Puchatka i Muminków), czasem odnosić się do idei wyższych, choć całkowicie spłyconych i zdegenerowanych (patriotyzm, religia, sprawiedliwość społeczna). Kije bejsbolowe z nadrukami „sierpień 44” w rękach bandytów z wytatuowaną swastyką są najlepszym przykładem owego zjawiska tyleż śmiesznego, co groźnego. Środowiska takie są podatne na manipulacje i jednocześnie trudne do utrzymania w jakichkolwiek ryzach, stąd łatwo z pozycji „radykalnych” przechodzą na pozycje przestępcze, a w skrajnych sytuacjach – terrorystyczne. Wydaje się, że w Polsce weszliśmy w drugą fazę, zważywszy na coraz częstsze przestępstwa z nienawiści i modę na „narodowe” barwy.

Przeciwdziałanie owemu zjawisku polegać powinno przede wszystkim na uniemożliwieniu tworzenia się gett i stosowaniu drakońskich kar w stosunku do prowodyrów przestępczych, jeśli takie getta już powstały. Pozostawienie miejscowych gangsterów i radykałów w dzielnicy uniemożliwia normalny rozwój i socjalizację innych członków społeczności, którzy, żeby przeżyć, od najmłodszych lat muszą dopasować się do norm wyznaczanych przez przestępców. Tego typu działań nie należy się niestety spodziewać w politycznie poprawnej Europie. Politycy „humanitarni”, rzekomo broniący praw imigrantów, często bronią przestępców skazując innych imigrantów na wiktymizację bądź kryminalizację lub radykalizację. W warunkach więziennych Europy Zachodniej istotne będzie odizolowanie przestępców od już zradykalizowanych więźniów i uniemożliwienie im kontaktu z radykalnymi imamami.

Ponadto należy unikać wykorzystywania środowisk radykalnych do bieżącej polityki, jako że wymknięcie się ich działalności spod kontroli jest więcej niż prawdopodobne. Niestety politycy robią to, niejednokrotnie poruszając się w skomplikowanych procesach społecznych jak słonie w składzie porcelany, inicjując dla doraźnych korzyści fale zachowań, których mogą nie móc zatrzymać. Znowu dobrym przykładem polskim zdaje się być aktywizacja środowisk stadionowych i dodawanie do ich agresji komponentów narodowo-religijnych. Argument o „resocjalizacji przez patriotyzm” wydaje się kompletnie chybiony i naiwny.

P r o p a g a n d a

Ideały ekstremistyczne są chwytliwe i łatwo je lansować. Służą temu Internet i literatura, a także działalność radykalnych imamów czy polityków. Profesjonalna propaganda w wielu wypadkach stoi na wysokim poziomie medialnym i atakuje na wielu poziomach emocjonalnych. Jedną z innowacyjnych metod jest pozyskiwanie nastolatków poprzez produkcję gier komputerowych pokazujących działalność „bojowników”, którzy jednocześnie nawołują do przyłączenia się, bo „mają takie wspaniałe życie jak w grze komputerowej”. Popularne jest również rekrutowanie młodych kobiet poprzez stwarzanie interesujących męskich osobowości internetowych o powierzchowności i manierach romantycznego księcia z bajki. Los tych, które zostaną przekonane do wyjazdu np. do Syrii, jest wyjątkowo tragiczny.

Walka z propagandą jest wyjątkowo trudna, lecz wydaje się niezbędna.

S ł a b o ś ć   p a ń s t w a   z a c h ę c a j ą c a   d o   n a ś l a d o w a n i a   t e r r o r y s t ó w

Wbrew bajdurzeniom rozlicznych mędrców, którzy przemocy nigdy nie widzieli, większość kryminalistów liczy się głównie z siłą. Państwo i społeczeństwo słabe nie może wygrać z przestępcami. Drastyczne przestępstwa muszą spotykać się z drastycznymi karami. Modne twierdzenie, że nie wysokość, a nieuchronność kary działa prewencyjnie nie przekonuje. Wydaje się, że ważne są oba te elementy. Siła państwa jest ważna tym bardziej w przypadku osób pochodzących z kultur, w których jest ona jedną z podstawowych wartości, a jakakolwiek inna postawa odbierana jest jako słabość, którą należy wykorzystać. Symbolem słabości państwa przekraczającej granicę groteski jest sprawa Andresa Breivika, który wygrał przed norweskim sądem sprawę przeciwko państwu norweskiemu w związku z „nieludzkim traktowaniem”. Do tego umożliwiono mu oprawę medialną, czyniącą z niego osobę publiczną i gwarantującą nie tylko sławę, ale i dostatnie życie po zakończeniu śmiesznie niskiego wyroku. Absurdy „humanitaryzmu” wobec sprawców można zaobserwować na każdym kroku. W niektórych krajach bandyci, którzy walczyli w Syrii, dostają zapomogę i opiekę w związku z przebytą traumą (ucinanie głów niewiernym i sprzedawanie dziewczynek na targach niewolników istotnie może być traumatyczne). Oczywiście nie znaczy to, że nie należy pomagać zmanipulowanym nastolatkom, będącym bardziej ofiarami niż sprawcami – zwłaszcza w wypadku wyjeżdżających młodych kobiet – oraz ich rodzinom, dzięki którym niejednokrotnie służby dowiadują się o problemie. W Niemczech zabójstwa z nienawiści – choćby zabójstwa imigrantów przez neofaszystów – spotykały się z niewiarygodnie niskimi wyrokami, których przykłady przytacza Viktor Grotowicz. Brytyjski imam, który co tydzień nawoływał w londyńskim meczecie do zniszczenia Wielkiej Brytanii, nie mógł być wydalony do rodzinnego Egiptu, bo „mogły mu tam grozić tortury i kara śmierci”. Niemieckie media cenzurowały wiadomości, żeby nie poddano w wątpliwość imigracyjnej polityki rządu. Taka sytuacja miała miejsce w związku z wydarzeniami w noc sylwestrową 2015/2016. Liczne ataki o podłożu seksualnym na kobiety, dokonywane przez grupy imigrantów, były przez dłuższy czas ukrywane zarówno przez media publiczne, jak i prywatne, co nie tylko osłabia wiarygodność rządu i mediów, ale również zachęca do dokonywania przestępstw. Wstrzymywanie publikacji wizerunku zamachowca z Berlina z Sylwestra 2016/2017, bo był to Tunezyjczyk i mogłoby to spowodować rasistowskie komentarze, wydaje się przekraczać nie tylko granice absurdu, ale nosić znamiona przestępstwa. W brytyjskich czy niemieckich miastach istnieją dzielnice, w których działają „patrole szariackie”, a choćby w Szwecji do wielu dzielnic policja i służby ratunkowe boją się wjechać.

Banalizacja przestępstw z nienawiści przez polskie MSW w ostatnim roku niebezpiecznie wpisuje się w ową tendencję. W ten sposób tolerancja doprowadza z jednej strony do dyktatury radykałów islamskich, z drugiej do rozwoju ugrupowań skrajnie prawicowych. W tym czasie lewicowi intelektualiści i politycy zastanawiają się nad zakazem umieszczania w miejscach publicznych choinki z okazji Świąt Bożego Narodzenia jako przejawu nietolerancji wobec innowierców, co nosi znamiona już nie tylko naiwności, ale wręcz europejskich tendencji samobójczych.

Liczby osób „zagrożonych” można interpretować różnorako. Zgodnie z francuskim rządowym „Planem Przeciwko Radykalizacji” około 2000 Francuzów zidentyfikowano w środowiskach Państwa Islamskiego, a 9200 określono jako zradykalizowane. Nawet jeśli są to liczby zaniżone, można mówić o sukcesie – to kropla w morzu pięciomilionowej społeczności muzułmańskiej we Francji. Z drugiej strony, jeśli spojrzeć na możliwe skutki ich działalności, sprawa przestaje wyglądać tak optymistycznie.

Wydaje się, że niezbędnym minimum jest stosowanie surowych kar za przestępstwa popełniane z nienawiści, natychmiastowe wydalanie do krajów pochodzenia imigrantów popełniających przestępstwa (zwłaszcza z użyciem przemocy) i głoszących radykalne poglądy, dokładne sprawdzanie przybyszy przez służby specjalne i policję, odzyskanie stref „No-Go” dla państwa i całkowite uniemożliwienie działalności radykalnych imamów oraz fundacji związanych z radykalnymi ruchami religijnymi, co często prowadzi do zakazu czerpania jakichkolwiek funduszy z poszczególnych krajów (głównie Arabii Saudyjskiej).

ROZWIĄZANIA PRAWNE

W większości państw zachodnich zagrożenie terroryzmem wymogło zmianę przepisów. Czasami uchwalane są specjalne ustawy zwane „antyterrorystycznymi”. W Polsce, wyprzedzając działania przestępców, Ustawę o działaniach antyterrorystycznych uchwalono w 2016 r. przed Światowymi Dniami Młodzieży, co umożliwiło zastosowanie bezprecedensowych środków ochrony.

Ustawodawstwo antyterrorystyczne na świecie kieruje się zazwyczaj w stronę rozszerzania uprawnień państwa w zakresie:

– zbierania, analizy i wymiany informacji na poziomie krajowym i międzynarodowym (w Polsce wiodącą i koordynacyjną rolę odgrywa w tym przypadku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego),

– rozszerzenia uprawnień procesowych (np. w Australii możliwość prewencyjnego zatrzymania do 48 godzin na podstawie prawa federalnego, lecz… do 14 dni na podstawie prawa stanowego),

– rozszerzenia uprawnień operacyjno-rozpoznawczych.

Te ostatnie są często mylnie rozumiane przez dziennikarzy i komentatorów. Są to bowiem czynności niejawne, związane z mocną ingerencją w prywatność obywateli. Jednocześnie zwalczanie przestępczości generalnie, a przestępczości terrorystycznej przede wszystkim jest bez ich stosowania niemożliwe. Czynności te, pomimo swojej niejawności powinny być legalne, czyli zgodne z przepisami – choć niekoniecznie musi być to ustawa regulująca proces karny. Uprawnienia do tych czynności będą niekiedy przysługiwać służbom, które z procesem karnym nie mają nic wspólnego (np. służby wywiadowcze). Najbardziej inwazyjne metody operacyjno-rozpoznawcze (intelligence) to:

Obserwacja miejsc lub osób – przy czym nie chodzi tu o monitoring miejsc publicznych.

Kontrola korespondencji – czyli podsłuchy i czytanie listów czy maili, zazwyczaj wymagające zgody sądu i ograniczone do określonej kategorii najcięższych przestępstw (w Polsce tzw. przestępstwa katalogowe).

Pobieranie i analiza danych teleinformatycznych (bilingi, logowania) – w warunkach polskich nie wymagają zgody sądu.

Werbunek osób współpracujących ze służbami w sposób niejawny, mających dostęp do środowisk rozpracowywanych lub podwyższonego ryzyka – zapewne obok obserwacji najstarsza metoda wywiadowcza.

Metody związane z wykorzystaniem tzw. funkcjonariuszy pod przykryciem – będące najczęstszym przedmiotem nieporozumień, często nazywane mylnie „prowokacją”. Funkcjonariusz pod przykryciem to funkcjonariusz, który występuje ze sfabrykowaną tożsamością, często samemu udając przestępcę i funkcjonuje w środowisku przestępczym. Działania te związane są często z zakupem czy sprzedażą kontrolowaną, lub kontrolowanym wręczeniem czy przyjęciem łapówki. W warunkach polskich możliwe jest to wyłącznie w przypadku niektórych kategorii przestępstw (np. handel bronią, narkotykami, korupcja). W niektórych krajach możliwości funkcjonariuszy w tym zakresie są znacznie szersze. Wykorzystanie funkcjonariuszy pod przykryciem może mieć również charakter infiltracyjny, nie nakierowany na szybki efekt procesowy jak w przypadku zakupu/sprzedaży. Wydaje się, że tego typu podejście jest szczególnie istotne w przypadku zwalczania terroryzmu.

Działalność państwa w walce z terroryzmem niejednokrotnie przekracza uprawnienia ustawowe. We Francji od 2012 r. uchwalono sześć różnych ustaw antyterrorystycznych. Ostatnio prasę obiegła informacja, uwiarygodniona przez wypowiedzi prezydenta, jakoby działania państwa nie ograniczały się do wypełniania tych ustaw, lecz obejmowały również fizyczną eliminację terrorystów poza granicami państwa przez służby specjalne. Kwestia pozaprawnych czy nadzwyczajnych środków stosowanych w wyjątkowych sytuacjach poruszana jest w literaturze przedmiotu. Z taką nadzwyczajną sytuacją mamy do czynienia choćby wtedy, gdy gdzieś podłożona jest bomba i wyłącznie zastosowanie przemocy może skłonić zatrzymanego do wyjawienia, gdzie ona się znajduje i uratowania życia innych osób. Problematyka nie jest jednoznaczna tak samo jak tłumaczenie się „stanem wyższej konieczności”, jednak od problemu czasami nie da się uciec.

POZAPRAWNE PRZYGOTOWANIE PAŃSTWA

Przestępcy zazwyczaj są co najmniej krok przed państwem. Sposoby zabezpieczenia czy szkolenie służb należy dopasowywać do zmieniających się zagrożeń, nie do fantazji planistów i sztabowców. Ci ostatni często zamykają się w okowach dawnych doświadczeń i doktryn, odrzucając a priori wszelkie niekonwencjonalne rozwiązania i stosując argumentację typu „nigdy się tak nie robiło”. Tymczasem przeciwnik lubuje się w rozwiązaniach odbiegających od stereotypu. W warunkach polskich inkubatorem rozwiązań nowoczesnych i niekonwencjonalnych stały się krakowskie Światowe Dni Młodzieży. Innowacyjność została częściowo umożliwiona dzięki sporemu zagrożeniu, wysokiemu poziomowi profesjonalnemu najwyższego kierownictwa policji i paru zbiegom okoliczności. Wśród niestandardowych rozwiązań, jakie udało się wprowadzić w ciągu zaledwie kilku miesięcy znalazły się m.in.:

Zakrojone na szeroką skalę szkolenia policjantów na wypadek tzw. aktywnego strzelca. Chodzi o sytuację, w której znajdujący się w zatłoczonym miejscu terrorysta zaczyna strzelać w tłum, starając się zabić jak największą liczbę osób. Czekanie na pododdział AT to skazywanie wielu osób na śmierć (w USA zakończyło się to procesami przeciwko policji). Tymczasem policjanci na miejscu zdarzenia, przyzwyczajeni do warunków strzelnicy, nie byli do tej pory uczeni posługiwania się bronią w tłumie, po wybuchu, z ograniczoną widocznością, często popychani przez uciekających ludzi. Nowy system szkolenia, opracowany przez wysokiej klasy instruktora policyjnego ze znacznym doświadczeniem bojowym w warunkach miejskich (autor uczestniczył w jednym ze szkoleń), pozwolił na stworzenie warunków zbliżonych do realnych – strzelanie w ograniczonej widoczności przy pryskaniu wodą w oczy i zadymieniu, z niestabilnego podłoża, z zastosowaniem różnego rodzaju rozpraszaczy dźwiękowych i kinetycznych, przy ograniczeniu dopływu tlenu przez założenie worka na głowę itp. Policjanci liniowi, którzy przeszli szkolenie i z którymi rozmawiał autor, byli zachwyceni nowym systemem i potwierdzali wysoką przydatność zastosowanych rozwiązań na wypadek pojawienia się sytuacji krytycznej. Pozostaje mieć nadzieję, że program będzie kontynuowany i wzbogacany przez dalsze niekonwencjonalne szkolenia strzeleckie.

Poszerzanie szkolenia negocjatorów o aspekty międzykulturowe – od dawna zwraca się uwagę na możliwą nieprzydatność znanych technik negocjacyjnych w konfrontacji z terrorystą z innej strefy kulturowej. Po prostu to, co działa na alkoholika z syndromem Otella, chcącego zabić żonę, niekoniecznie musi zadziałać na saudyjskiego fanatyka. Z braku funkcjonariuszy pochodzących z odmiennych kultur warto pomyśleć o zapewnieniu wsparcia z innych krajów europejskich, które takimi funkcjonariuszami dysponują. Szkolenie dla negocjatorów polskich wydaje się być programem minimum.

Modelowanie zachowania tłumu – podobno negocjowanie ze zbiorowością nie jest możliwe. Jednak system wypracowany przez krakowskiego funkcjonariusza1 (notabene wieloletniego negocjatora policyjnego) pokazał, że wpływanie na zachowanie tłumu jest możliwe i pozwala zarówno na skuteczne obniżanie agresji (przetestowane na kibicach), jak i na uniknięcie paniki. Techniki obejmują zarówno sam sposób komunikacji ze zbiorowością na żywo, jak i odpowiednią treść przygotowywanych komunikatów. Dwaj zajmujący się tym funkcjonariusze KWP w Krakowie masowo szkolili policjantów Oddziałów Prewencji (jedna osoba na każdą kompanię), Straż Miejską i osoby pracujące dla organizatora w miejscach zagrożeń. Wśród tych ostatnich przynajmniej w jednym wypadku wiadomo o zastosowaniu wyuczonej metody do opanowania zbiorowości2 , której zachowanie groziło zawaleniem sceny i ofiarami w ludziach. Porządne przygotowanie w tym zakresie jest nie do przecenienia w wypadku konieczności ewakuacji, z jednoczesnym rozbrajaniem ładunku podłożonego w zatłoczonym miejscu. Pozostaje mieć nadzieję, że metoda będzie rozpowszechniana w innych garnizonach, a nawet stanie się policyjnym „materiałem eksportowym”, mimo wyraźnego oporu wielu wysokich oficerów spoza tzw. linii.

Kreatywność w zakresie zapewniania bezpieczeństwa, w tym w przygotowaniu antyterrorystycznym, może dotyczyć wszystkich jego aspektów – jej największym przeciwnikiem jest skostniałość myślenia decydentów, a w przypadku służb i wojska system promocji umożliwiający podejmowanie kluczowych decyzji osobom niepracującym wcześniej w terenie. W Wielkiej Brytanii istnieje dział architektury zajmujący się wyłącznie dopasowywaniem otoczenia do wymogów bezpieczeństwa. Takie podejście jest szczególnie istotne w przypadku obiektów wrażliwych (tzw. miękkie cele) oraz przy zabezpieczeniach dużych zgromadzeń narażonych choćby na atak przy użyciu ciężarówki. Brytyjscy specjalnie przeszkoleni policjanci doradzają prywatnym firmom, jak zabezpieczyć się przed zagrożeniami terrorystycznymi. W 2009 r. RCB, pracując nad Narodowym Programem Ochrony Infrastruktury Krytycznej, nawiązało kontakt z jednostką wojskową specjalizującą się w dywersji. Pomysł polegał na zlecaniu jednostce wynajdywania luk w ochronie wyznaczonych obiektów i wymyślania sposobów ich zniszczenia, a na tej podstawie polepszaniu systemu ochrony.

Najważniejsze, by państwo nadążało za pomysłowością przestępców. A najlepiej żeby ich wyprzedzało.


Bibliografia

Białek T.: Terroryzm. Manipulacja strachem. EMKA, Warszawa 2005.

Grotowicz V.: Terroryzm w Europie Zachodniej. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa-Wrocław 2000.

Guła P., Zubrzycki W., Tarnawski P.: Terroryzm – zagrożenia i przeciwdziałanie. ZiZ, Kraków 2005.

Jusik J.: Narzeczone Allaha. Videograf II, Chorzów 2006.

http://www.gouvernement.fr/sites/default/files/liseuse/7050/master/projet/Plan-d-action-contre-la-radicalisation-et-le-terrorisme.pdf

Repetowicz W.: Nazywam się Kurdystan. Trzecia Strona, Warszawa 2016 (oraz materiały publicystyczne i analityczne na portalu Defence24 i FB).

https://www.ag.gov.au/nationalsecurity/counterterrorismlaw/pages/controlorders.aspx

https://www.nationalsecurity.gov.au/Media-and publications/Publications/Documents/Australias-Counter-Terrorism-Strategy-2015.pdf – dostęp 8.02.2017.

http://www.gouvernement.fr/sites/default/files/liseuse/7050/master/projet/Plan-d-action-contre-la-radicalisation-et-le-terrorisme.pdf – dostęp 8.02.2017.

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20160000904 – dostęp 8.02.2017.

https://inkyfada.com/2017/01/terroristes-tunisie-dossiers-justice – dostęp 8.02.2017.

http://www.gazeta.policja.pl/997/informacje/132719,Wyjsc-z-policyjnej-skory.html – dostęp 8.02.2017.

http://www.gazeta.policja.pl/997/informacje/130708,Strzelanie-podczas-zamachu.html – dostęp 8.02.2017.

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/526351,policjanci-cwicza-strzelanie-w-foliowych-workach-na-glowie-to-przygotowania-do-sdm.html – dostęp 8.02.2017.

1

Funcjonariusz znany autorowi osobiście. Autor uczestniczył w jednym ze szkoleń.

2

Rozmowa z byłym kursantem, który zastosowal wiedzę z kursu w opisywanej sytuacji.

Medyczne skutki terroryzmu

Подняться наверх