Читать книгу Pieśni o wojnie i miłości - Santa Montefiore - Страница 10
Podziękowania
ОглавлениеZ jaką przyjemnością pisałam tę książkę! Było to wielkie wyzwanie, ale jakże inspirujące – i świadomość, że jeszcze w dwóch powieściach podążę za postaciami, które tu stworzyłam, napełnia mnie bezmierną radością!
Najpierw muszę podziękować aniołom, ponieważ to dzięki jakiejś cudownej magii pewien mężczyzna, Tim Kelly, doznał natchnienia, żeby napisać do mnie mejla na temat jednej z moich książek, akurat wtedy gdy rozmyślałam o napisaniu tej powieści. Po wielce zabawnej korespondencji – doprawdy Tom jest niebywale błyskotliwy – okazało się, że urodził się i wychował w hrabstwie Cork, w miejscu, które zaczynałam poznawać na potrzeby mojej powieści. Tom jest człowiekiem wielkiej wiedzy i mądrości; wychwytuje każdy absurd, posiada niemal fotograficzną pamięć do szczegółów i głębokie zrozumienie ludzkiej natury. Wkrótce stał się moim mentorem, doradcą, a co najważniejsze – przyjacielem. W gruncie rzeczy nie odważyłabym się napisać tej książki bez niego. Dlatego właśnie jemu ją zadedykowałam, z wyrazami miłości i wdzięczności. Wielkie to szczęście, że się poznaliśmy.
Słowa podziękowań należą się moim irlandzkim przyjaciołom – Emer Melody i Frankowi Lyonsowi, że zaprosili mnie do swojego domu w Brandon w hrabstwie Cork i pokazali mi dziką i piękną okolicę, która dostarczyła mi natchnienia. Zwiedzaliśmy fascynujące ruiny zamków, spalonych podczas konfliktu, i chodziliśmy na długie spacery po białych plażach, za jedyne towarzystwo mając mewy i wiatr. Wróciłam do Londynu podekscytowana i napędzana pragnieniem, by rozpocząć pisanie o kraju, który ujął mnie za serce.
Chciałabym też podziękować mojemu anglo-irlandzkiemu przyjacielowi Billowi Montgomery’emu, za jego bezcenne porady i rewelacyjne anegdoty. W trakcie wspólnego lunchu w Sotheby Café w Londynie zapisałam całe strony notatek oraz długą listę tytułów książek, które pomogły mi poznać historię Irlandii. Zawsze kochałam Billa i jego cudownie ekscentryczną żonę Daphne, ponieważ gdy byłam dzieckiem, poświęcali mi dużo czasu. Daphne grała na pianinie i zachęcała nas do śpiewu, Bill zaś rozmawiał z nami jak z dorosłymi. Byli bardzo zabawni i oryginalni, a cudowne letnie wakacje, które spędziliśmy z nimi w ich domu w Connemara, na zawsze pozostaną w moich wspomnieniach. Są prawdziwym skarbem w moim życiu i dziękuję im obojgu.
Moi rodzice zawsze byli pod telefonem, gotowi odpowiedzieć na wszelkie pytania dotyczące ogrodnictwa czy rolnictwa, jak również pomóc mi znaleźć właściwe słowa lub po prostu podzielić się swoją opinią na temat tego, co pisałam. Miałam wrażenie, że na wszystko mają odpowiedź! Moja matka jako pierwsza przeczytała tę książkę i pierwsza naniosła poprawki. Robiła to z wielkim sercem i jestem jej ogromnie wdzięczna, że znalazła na to czas. Im jestem starsza, tym lepiej rozumiem i tym bardziej doceniam wartość ich miłości. To oni uczynili mnie tym, kim jestem, a ponieważ moje pisarstwo jest moim przedłużeniem – zawdzięczam im wszystko.
Moja teściowa, April Sebag-Montefiore, w młodości była płodną i odnoszącą sukcesy pisarką. Dziś czyta książki mojego męża Sebaga, a są one naprawdę opasłe, zasługuje więc na gorące podziękowania, że znajduje również czas na moje. Jej słowa zachęty oraz mądrość życiowa są dla mnie bezcenne.
Chciałabym również podziękować Norze May Cremin i Noelowi Coakleyowi za przetłumaczenie klątwy na język celtycki, Stuartowi Squire za przetłumaczenie motta rodziny na łacinę, Peterowi Nyhanowi za przyjaźń i wsparcie, Nicky de Monfort za jej rady na temat Anglo-Irlandczyków, a Mary Tomlinson za skrupulatną, wnikliwą i pełną wyczucia adjustację.
Pisanie jest jedną z moich największych przyjemności, a jednocześnie dzięki mojej agentce i wydawczyni zarabiam w ten sposób na życie. Pragnę zatem wyrazić moją najszczerszą wdzięczność Sheili Crowley z agencji Curtis Brown – jest absolutnie nadzwyczajna i mam szczęście, że jestem jedną z jej autorek – oraz innym ciężko pracującym ludziom z tej agencji, którzy tworzą bezkonkurencyjny zespół: Katie McGowan, Sophie Harris i Rebecce Ritchie. Dziękuję Ianowi Chapmanowi i mojej redaktorce Suzanne Baboneau z brytyjskiego wydawnictwa Simon & Shuster za to, że we mnie uwierzyli. Wraz ze swoimi współpracownikami Clare Hey, Jamesem Horobinem, Dawn Burnett, Hannah Corbett, Sarą-Jade Virtue, Melissą Four, Ally Grant, Nico Poilblankiem, Gillem Richardsonem, Rumaną Haider i Dominikiem Brendonem sprawili, że moje hobby przerodziło się w zawodowy sukces, większy, niż mogłam sobie wymarzyć. Dziękuję!
Na koniec chciałabym podziękować trzem osobom, których miłość cenię ponad wszystko na świecie: Sebagowi, Lili i Sashy – a szczególnie mojemu mężowi, że w okresie, gdy był tak zajęty pisaniem swoich Romanowów, znalazł czas i zaangażował się w pracę nad różnymi zawiłościami mojej fabuły, dzięki czemu pisanie tej książki sprawiało mi taką przyjemność. Świetnie nam się współpracuje.