Читать книгу Papieski Maestro - Sir Gilbert Levine - Страница 4

Wstęp

Оглавление

Nie sposób wyobrazić sobie religii bez muzyki: wzniosłych żydowskich pieśni liturgicznych, chorałów gregoriańskich czy brzmienia chórów prawosławnych. Równie trudno myśleć o muzyce bez religii: Mszy h-moll Bacha, Wielkiej Mszy c-moll Mozarta, czy VIII Symfonii Mahlera. Właśnie na tle takiej symbiozy chciałbym napisać kilka słów o związkach łączących mego przyjaciela, sir Gilberta Levine’a z papieżem Janem Pawłem II.

Z Gilbertem poznaliśmy się w grudniu 1987 roku; nastąpił wówczas początek długiej i wzbogacającej – mam nadzieję, że dla nas obu – przyjaźni. Zaczynał właśnie tournée jako dyrektor muzyczny i dyrygent orkiestry Filharmonii Krakowskiej, w komunistycznej jeszcze wówczas Polsce. Był pierwszym dyrygentem z Zachodu, który prowadził orkiestrę w Europie Wschodniej – udałem się więc do Krakowa, by przeprowadzić z nim wywiad dla „New York Timesa”.

Już wówczas czułem, że jego muzykę charakteryzuje głęboko religijny wymiar. To prawda, że zarówno utwory Dwořáka, jak i Mahlera dyrygował z niezwykłym rozmachem. Ale dziadkowie Gilberta byli imigrantami z Polski, a w pobliżu Krakowa mieścił się obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, gdzie zamordowano miliony Żydów, i z którego ocalała jego teściowa. Wiosną 1988 roku, dla upamiętnienia zakończenia II wojny światowej dyrygował Requiem Brahmsa. Powiedział mi, że to „sztuka niemiecka z tekstami ze Starego i Nowego Testamentu i muzyką przemawiającą prosto do serca”.

Kraków był ponadto archidiecezją Karola Wojtyły przed jego wyniesieniem na Stolicę Apostolską. Właśnie poprzez następcę Wojtyły, kardynała Franciszka Macharskiego, Gilbert zwrócił na siebie uwagę papieża. To on przesłał artykuł z „Newsweeka” o Gilbercie papieżowi i w lutym 1988 roku Gilberta zawezwano do Watykanu. Wspominał później, jak to Jan Paweł II przywitał go z błyskiem w oku, mówiąc „Czy jest pan łaskaw dla mojej orkiestry?”, po czym dodał szybko: „A oni? Czy dobrze pana traktują?”.

Później tego samego roku został zaproszony z chórem Filharmonii Krakowskiej do Rzymu dla uczczenia dziesiątej rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II. Na tę wizytę zabrał ze sobą teściową. Nieliczni papieże mogli się pochwalić przyjaźnią z Żydami, choć wielu z nich w średniowieczu miało żydowskich lekarzy. Tymczasem Jan Paweł II, który wychowywał się w Wadowicach, żyjąc obok żydowskich sąsiadów przed II wojną światową, utrzymywał bliskie kontakty z osobami, ocalałymi z Holokaustu.

Nie zapominajmy, że włoskie słowo maestro oznacza nie tylko dyrygenta orkiestry, ale pierwotnie nauczyciela, ponieważ każdy z tych ludzi z czasem stawał się nauczycielem innych. Miałem okazję obserwować, jak przez owe lata papież Jan Paweł II otwierał przed sir Gilbertem obszary, które w przeciwnym wypadku pozostałyby dla niego zamknięte. Gilbert, z kolei, wprowadzał papieża w świat muzyki znacznie dalej, niż mógłby to uczynić ktoś inny.

Chyba najbardziej wzruszający moment miałem przywilej obserwować w kwietniu 1994 roku, kiedy Jan Paweł II – nieustannie próbujący zabliźniać rany między chrześcijanami i Żydami – po raz pierwszy oficjalnie uczcił Shoah, organizując koncert w dniu, w którym Żydzi upamiętniali miliony europejskich Żydów zgładzonych przez hitlerowców. To właśnie wówczas po raz pierwszy w historii Elio Toaff, naczelny rabin Rzymu, został oficjalnie przyjęty w Watykanie jako honorowy gość pa pieski.

Dla podkreślenia równego statusu obu wyznań papież i rabin zasiedli na identycznych pozłacanych i pokrytych brokatem tronach (o ile pamiętam – obok prezydenta Włoch), w olbrzymiej Sali Audiencyjnej przy Bazylice św. Piotra. Gilbert dyrygował londyńską Królewską Orkiestrą Filharmoniczną, wiolonczelistka Lynn Harrell wykonała Kol Nidre – kompozycję Maxa Brucha, niemieckiego protestanta, która przypomina modlitwę śpiewaną na rozpoczęcie żydowskiego Dnia Odkupienia, Yom Kippur. Wszyscy zauważyliśmy, jak szczerze wzruszony był Jan Paweł, w momencie, kiedy aktor Richard Dreyfuss recytował Kadisz, żydowską modlitwę za zmarłych, do muzyki Leonarda Bernsteina. Wielu z nas miało łzy w oczach.

Wydaje mi się, że ani Gilbert, ani papież nigdy nie odeszli daleko od swych korzeni, niezależnie od pozycji, które osiągnęli w życiu. Gilbert, który miał za sobą studia w nowojorskiej Juilliard School, w akademiach Princeton i Yale, następnie pracował z Nadią Boulanger w Paryżu, a potem z sir Georgem Soltim w Londynie, nigdy tak naprawdę nie porzucił swojej charakterystycznej brooklyńskiej otwartości i żywiołowości. Jan Paweł II, z kolei, mimo swojej kariery w Kościele, gdzie wspiął się na sam szczyt, aż do papiestwa, nigdy nie stracił kontaktu z miasteczkiem Wadowice. A teraz, razem, dokonywali cudu.

Papież, chcąc uhonorować działalność Gilberta, nadał mu wysokie odznaczenie Watykanu – Krzyż Komandorski Orderu Świętego Grzegorza Wielkiego. Byliśmy wraz z żoną Paulą na uroczystości w Paryżu, na której szpadę papieskiego rycerza wręczał sir Gilbertowi Jego Eminencja kardynał Jean-Marie Lustiger, bliski przyjaciel zarówno samego bohatera wieczoru, jak i Jana Pawła, i ponadto Żyd. Jego ojciec przetrwał wojnę, ale matka, wydana przez francuskiego sąsiada, została zgładzona dokładnie w tym obozie koncentracyjnym, który przeżyła teściowa Gilberta.

Po koncercie dla uczczenia ofiar Holokaustu rozmawiałem – jak pamiętam – z Jackiem Eisnerem, który przetrwał powstanie w warszawskim getcie w 1943 roku (zmarł w 2003 roku – przyjaźniłem się z nim, podobnie jak Gilbert). Dowiedziałem się wówczas, że przeżył jako jedyny z rodziny, mimo że jego babcia Masza miała dwadzieścioro wnucząt, a babcia Hannah – jedenaścioro. Powiedział Janowi Pawłowi, że jako chłopak dorastający w przedwojennej Polsce bał się iść chodnikiem w pobliżu kościoła katolickiego. „ I teraz, pięćdziesiąt lat później, dzieje się to, co wydawało się niemożliwe”, powiedział Jack do papieża.

Faktycznie, od owego dnia byłem przekonany, że przyjaźń między Gilbertem Levine’em i Janem Pawłem II – żydowskim dyrygentem z Nowego Jorku i papieżem – w pewien sposób umożliwiła coś, co wydawało się zupełnie niemożliwe.

John Tagliabue, czerwiec 2010, Paryż

Papieski Maestro

Подняться наверх