Читать книгу Manzikert 1071 - Stanisław Rek - Страница 5
Wstęp
ОглавлениеJeniec, choć ranny i wyczerpany, nie chciał schylić się i uderzyć czołem o ziemię. Nie pozwalała mu na to duma władcy. W namiocie zwycięskiego sułtana Alp Arslana, na oczach licznie zgromadzonych emirów, dowódców i sług władcy tureckiego, zmuszono go jednak do upokarzającego gestu. Sułtan postawił mu stopę na szyi i uderzył go biczem, demonstrując zgodnie z obyczajami swego ludu, że to on, prawa ręka Władcy Wiernych, bagdadzkiego kalifa al-Kaima, odniósł zwycięstwo nad nieszczęsnym jeńcem, zaledwie przed kilkoma godzinami dowódcą potężnej armii i cesarzem bizantyjskim – Romanem IV Diogenesem. Nie to było jednak najgorsze. Na równinie rozciągającej się tuż za seldżuckim obozowiskiem leżały stosy trupów – wynik klęski bizantyjskiej armii, której dowódcę właśnie upokorzono. Do obozowiska sułtana zaczęto już ściągać objuczone łupami oddziały seldżuckie, które opanowały obóz pokonanych Bizantyjczyków. Tysiące jeńców bizantyjskich, zbyt ubogich, by ich rodziny mogły zapłacić okup, oczekiwało w więzach na los niewolników. Nad straszliwym pobojowiskiem pełnym zwłok ludzkich i końskich kołowały już stada żarłocznych sępów szykujących się do uczty, przygotowanej przez wojowników wrogich armii.
Było to największe upokorzenie, jakiego doznało Cesarstwo Rzymskie, za którego kontynuatorkę uważało się Cesarstwo Bizantyjskie od czasu podstępnego schwytania cesarza Waleriana przez Szapura I, który służył perskiemu królowi królów jako podnóżek podczas wsiadania na konia. Scenerią przymusowego hołdu Romana IV była okolica potężnej twierdzy Manzikert[1] w Armenii, gdzie w ostatnich dniach sierpnia 1071 r. doszło do starć zbrojnych bizantyjsko-seldżuckich uwieńczonych klęską wielkiej armii cesarskiej w straszny piątek 26 sierpnia 1071 r.
Zwycięstwo armii seldżuckiej nad Bizantyjczykami i niewola bizantyjskiego cesarza-basileusa nie mogą być podważone, jest to fakt przytaczany na stronach niezliczonych prac, napisanych w językach wszystkich narodów, na których losy wpłynęła wielka bitwa.
Paradoksalnie, zarówno znaczenie bitwy pod Manzikertem, jak i jej przebieg, liczebność użytych sił, okoliczności towarzyszące temu wielkiemu starciu, przyczyny klęski bizantyjskiej i oczywiście jej następstwa są przedmiotem sporów. Nawet pozornie dobrze znany okres poprzedzający bitwę kryje zagadki o podstawowym znaczeniu dla wyjaśnienia powodów, które sprawiły, że mimo prowadzonych rokowań bizantyjsko-seldżuckich doszło do bitwy pod Manzikertem. Wiele znaków zapytania można także postawić podczas opisu przebiegu bitwy.
W ostatnich kilkudziesięciu latach w historiografii pojawił się nurt bagatelizujący znaczenie bitwy pod Manzikertem. Podkreśla się, że to wojna domowa, która wybuchła w Bizancjum po wielkiej bitwie, otworzyła plemionom turkmeńskim, współdziałającym, lecz niekontrolowanym całkowicie przez dynastię seldżucką, drogę do zajęcia i trwałego podboju Anatolii, minimalizuje się zaś straty ludzkie armii bizantyjskiej lub doszukuje podstawowej przyczyny klęski bizantyjskiej w złym stanie zarówno armii, jak i całego systemu militarnego cesarstwa, zwłaszcza po 1050 r. W starszej historiografii, reprezentowanej przez wielkich bizantynistów G. Ostrogorskiego i A.A. Wasiliewa, nie bez przesadnych uproszczeń zaliczano bitwę pod Manzikertem, podobnie jak bitwy pod Myriokefalon (1176), do kamieni milowych turcyzacji i islamizacji Azji Mniejszej, czyli utraty przez Bizancjum Anatolii – podstawy potęgi tego państwa. Była to zmiana o niezmiernie doniosłym znaczeniu historycznym. Z wnętrza Anatolii, a częściowo także z ziem Armenii, zniknęły wspólnoty chrześcijańskie. Warto pamiętać, że niektóre z nich – jak w Kolossach i na obszarze Galacji – powstały jeszcze w czasach św. Pawła. Turcy, którzy narzucili stopniowo własne język i religię, ufundowali również w Anatolii własne państwo – sułtanat ar-Rum ze stolicą najpierw w Nikei, a następnie w Ikonion, mieli w przyszłości na gruzach Bizancjum stworzyć wielkie światowe imperium muzułmańskie ze stolicą w Konstantynopolu. Mowa o sułtanacie ottomańskim, którego ekspansja wpłynęła nieodwracalnie na losy Europy Południowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu.
Bitwa pod Manzikertem jest bolesnym wspomnieniem zwłaszcza dla Ormian i Greków, dla Turków i w mniejszej mierze innych narodów islamskich – powodem do dumy i świętowania. Jej 944. rocznica wypadła w sierpniu obecnego roku. Ostatnia uroczystość tego rodzaju odbyła się 26 sierpnia 2013 r. w tureckim Malazgird. Pojawiło się na niej wielu młodych mężczyzn noszących imię Alp Arslan, liczba ich była równie symboliczna – 1071. Urzędnicy prowincjonalni i ministrowie rządu centralnego wygłosili przemówienia podkreślające związki między współczesnymi Turkami, Kurdami i Arabami oraz wydarzeniem z sierpnia 1071 r. Na polu bitwy rozstawiono 71 sprowadzonych z Kirgistanu namiotów, podobnych do dawnych namiotów nomadów seldżuckich, a duchowny muzułmański modlił się za poległych w bitwie wojowników Alp Arslana. Turcy, jak widać, należą do grona tych szczęśliwych narodów, które ani nie wstydzą się własnej historii, ani nie chcą o niej zapominać, słusznie upatrując w niej źródła siły, godności i pokrzepienia na zakrętach dziejów.
Na temat bitwy oraz dowódców, którzy wzięli w niej udział, istnieje więcej źródeł niż dla innych ważnych starć tego okresu. Ich wykaz zamieszczono na końcu książki. Wykorzystałem ważną monografię bitwy, którą napisał Alfred Friendly, i mniej znaną i krótszą, niedawno wydaną, bardzo bogatą w nieznane fakty i cenne ustalenia oparte na bogatym materiale źródłowym, zwłaszcza na mniej znanyc źródłach muzułmańskich – książce Davida Nicolle, wybitnego specjalisty w dziedzinie wojskowości, a także na podstawowych opracowaniach na temat armii bizantyjskiej, jej kadry dowódczej i elity Cesarstwa. Jest ich zbyt wiele, by nadużywać cierpliwości czytelnika. Muszę jednak podkreślić, że bez opracowań tej miary, co prace na temat administracji wojskowości bizantyjskiej Helene Glykatzi-Ahrweiler, A.D. Bivara, Timothy Dawsona, Johna Haldona, Iana Heatha, Hansa J. Kühna, Erica McGeera, Raymonda C. Smaila, Paula M. Straesslego, Warrena Treadgolda oraz wielkiego, wszechstronnego dorobku Jean-Claude Cheyneta, napisanie tej książki byłoby niemożliwe. Z licznych opracowań i artykułów o problematyce seldżuckiej najważniejsze były te autorstwa Claude Cahena, Andrew S. Peacocka i V.M. Zaporożca. Prace Cheyneta, a zwłaszcza jego badania nad ołowianymi pieczęciami bizantyjskimi, powiększyły możliwości interpretacji przebiegu wydarzeń i rozjaśniły kwestie polityki kadrowej Romana IV, a także skłoniły mnie do szczegółowych poszukiwań w olbrzymim materiale sygillograficznym. Jestem także dłużnikiem takich znakomitych badaczy, jak A.S. Mochow (kadra wojskowa i polityka militarna cesarzy), Viady A. Arutjunova-Fidanian, Niny G. Garsoian i Gerarda Dedeyana (sprawy związane z Armenią), E.V. Stepanova, V.P. Stepanenko, i wielu innych, na których powołuję się w przypisach.
Spośród prac polskich najwięcej skorzystałem ze znakomitej pracy J. Bonarka o problemie seldżuckim w polityce bizantyjskiej w XI w. Pozycję tę należy traktować jako cenny punkt oparcia dla przyszłych badań nad polityką bizantyjską. Autor sporo miejsca poświęcił w niej kampaniom wojennym Romana IV Diogenesa, samej bitwie i jej następstwom. Z prac Jarosława Dudka zarówno jego książka o administracji Dyrrachion, jak i praca o wizerunku władcy bizantyjskiego bardzo mi pomogły. Wiele skorzystałem również z prac Jerzego Hauzińskiego, autorytetu w zakresie historii muzułmańskiej. Równie ważne były dla mnie znakomite książki Michała Chlipały, Andrzeja Michałka (uzbrojenie), Piotra Łukasza Grotowskiego (uzbrojenie w ikonografii), Dariusza Piwowarczyka (o Normanach w Bizancjum) oraz artykuły Tomasza Kotali i Marcina Böhma. Ponadto przy kwestiach związanych z administracją prowincjonalną wiele skorzystałem z badań Tadeusza Wasilewskiego. Wydarzenia przedstawione w pracy toczą się na terenach, z których zniknęli ich dawni mieszkańcy i ich języki, dlatego też obok nazw dawnych umieszczam nazwy współczesne w nawiasie lub u dołu strony.
1 Nazwa twierdzy, a stąd i bitwy występuje w kilku wersjach: Manzikert, Mantzikert, Manazkert, przy czym historycy najczęściej używają dwóch pierwszych. W pracy konsekwentnie używam nazwy w pierwszej postaci (przyp. autora).