Читать книгу Szalony detektyw. Zabawny detektyw - StaVl Zosimov Premudroslovsky - Страница 2
SPRAWA №1
Nos
ОглавлениеAPULAZ 1
Witam
Natychmiast przejdź do opisu głównych uczestników wydarzeń zaproponowanych przeze mnie w tej części spraw.
Pierwszym na liście jest generał dywizji Ottila Aligadzhievich Klop. Ze wszystkich wokół niego nie był standardowym wzrostem – dziewięćdziesiąt dziewięć i dziewięć centymetrów.
Pytasz: «Ale jak został przyjęty do szeregów strażników porządku, w końcu po półtora metra nie zostaną wzięci do wojska, a bez wojska nie zostaną wzięci do strażników …”. Ale on jest – szczególny przypadek: jego rodzicami, a ściślej jego matka i jej dziadek, którzy służyli mu zamiast ojca, zwykłym obywatelom Federacji Rosyjskiej, z oryginalnymi żydowskimi korzeniami. Po prostu jego matka, kiedyś w ostatnim tysiącleciu, kiedy świat wciąż nie wszędzie korzystał z komputerów, a Wielki Związek Radziecki dobrowolnie wstąpił w szeregi internacjonalistycznych sanitariuszy, których obowiązkiem było oczyszczenie chorych po opróżnieniu tasiemca. Stało się to w jakimś afrykańskim kraju i starożytne plemiona pigmejów z Afryki Środkowej okazały się chore, z których jednym, a raczej samym przywódcą, jest Wielki Starszy, sto dwadzieścia tysięcy lat jego kalendarza jest stary, a ponieważ jego rówieśnicy chrząkali (umarli) dawno temu, dlatego ci, którzy pamiętali jego narodziny, nie byli i mógł twierdzić, że jego matką jest Słońce, a jego ojcem jest Księżyc itp. itd. Oczywiście przyszła matka Ottili nie wierzyła w tę bajkę, ale nie obraziła się, po prostu uśmiechnęła się i skinęła głową Wielkiemu Staremu Timerowi wszystkich Ziemskich Ludzi. Po tym, jak otrzymała smakołyki lidera, były cudownie kuszące egzotyczne: smażone oczy żubra w sosie czosnkowym, wędzone jaja słonia z czekoladowym łososiem, świeży barszcz świeżo zaginionego sanitariusza Iwana Kozimowicza Pupkin w przeddzień i sok owocowy Coca na trzecim… Ogólnie rzecz biorąc, ciężarna matka się obudziła i wtedy jej życie przestało być szczególnie interesujące.
I zgodnie z ustawodawstwem plemienia Pigmejów średnia wysokość żołnierza i opiekuna zakonu wynosiła co najmniej osiemdziesiąt centymetrów, a nie więcej niż jeden metr pięć i pół centymetrów, dlatego został zabrany na policję i wysłany z wymianą doświadczeń do Rosji. Pozostał więc w służbie: otrzymał stałe miejsce zamieszkania, jak każdy gościnny pracownik, a ponieważ był jednocześnie obywatelem Federacji Rosyjskiej, nikt nie mógł go deportować. Krótko mówiąc, wszystko jest możliwe w naszym kraju, szczególnie w przypadku pieniędzy. Ale musiał przejść szkolenie wojskowe ze swoim ojcem w plemieniu i wypełnić słonia na egzaminie. Stwierdzono to w dokumencie przedstawionym w miejscu zapotrzebowania, który został wydrążony na brzuchu Ottili i zatwierdzony przez UNESCO. Oczywiście dołączono do niego kolejny dokument, choć nieoficjalnie wyglądał jak sto dolarów. Co więcej, w głównym dokumencie wskazano, że służył w randze generała armii północno-południowej dywizji plemienia Nakatika Ui Buka. Oczywiście tytuł ten został mu przyznany z powodu jego ojca na całe życie, zwłaszcza, że ich plemię było wymienione w siłach ONZ.
Młoda Ottila zdobyła następujące doświadczenie w służbie dla plemienia, a ściślej zdała egzaminy: łucznictwo, rzucanie tomahawkiem, wspinanie się po pniach, co pozwoliło mu wspinać się, zarówno na poziomych pionach, jak i na pryszczach. Mógł także zarzucić obie nogi na uszy lub kogoś innego i trzymając podłogę obiema rękami, mógł zatańczyć stepowanie, wykonać potrójny salto w górę, na boki, do przodu, do tyłu i jednocześnie, nie dotykając podłogi. Nauczył się oswajać koty, psy i inne gryzące i pożerające zwierzęta, w tym komary, pluskwy, wszy i niedźwiedzie grizzly.
Po tym, jak Ottila został wysłany na własną prośbę i z powodu choroby matki, został wysłany do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jako urzędnik – przyboczny Marshall, którego nigdy nie widział w oczach, ale słyszał tylko swój głos w radiu i specjalnym telefonie. Po trzydziestu dwóch latach został przeniesiony do wioski Sokolov Ruchey w obwodzie leningradzkim oraz w Petersburgu, na linii kolejowej na Łubinie, z powodu przerw w aparacie administracyjnym.
Przydzielili mu chatę, dawną szkołę zawodową. Pierwsza połowa chaty zajmowała pomieszczenia mieszkalne, a druga miała być mocną stroną.
A potem Ottila Aligadzhievich siedzi w swoim biurze i pisze kwartalny, a następnie natychmiast roczny raport. Spieszy mu się, popełnia błędy, myli słowa w językach i znał kilkanaście z nich, w tym: francuski, rodzimy plemienny, pięć różnych języków sowieckich, łacinę, rosyjski, rosyjską literaturę, rosyjską fenyę, rosyjską bezdomną, język przesłuchujących i inne.
Pisze, pisze, a potem dziesięcioletni syn przychodzi do swojego urzędu:
– Ojcze? – skromnie dziecinne – zapytał sto trzydzieści centymetrowy dziesięcioletni syn Izya.
– Co, synu? – nie podnosząc głowy, odpowiedział dziewięćdziesięcio dziewięciocentymetrowy ojciec Ottila.
– Tato..? – Izya zawahała się. Ojciec wciąż pisał.
– … cóż, mów?! zapytał ojciec.
– Tato, spojrzałem na pudło tutaj, co?
– a co?
– Niektóre słowa nie są dla mnie jasne…
Ottila spojrzała na syna jak ojciec, nie opuszczając głowy, podniosła nogi na specjalnym krześle ze schodami na bocznych nogach, wstała, odwróciła się i usiadła na stole. Czule spojrzał na syna przez okulary, opuścił je na czubek nosa i zapytał, patrząc mu w oczy i nie podnosząc głowy, co sprawiło, że bolała go głowa, a szyja była zdrętwiała. Spojrzał na wszystkich od podstaw. Naruszało to także jego pozycję obywatelską. A tym bardziej przed synem, który dorastał jak zwykłe dziecko. A teraz, siedząc na stole, mógł nawet zmarszczyć brwi na swoich czarnych brwiach.
– A jakie słowa cię nie rozumieją, synu?
– Cóż …: Prezydent, trochę Mocy, FSB.. co to jest? Nie przeszliśmy jeszcze przez historię. Czy to tak, przelotnie.
– Czy jesteś tylko szkołą prokuratorską w tym okresie nauki? – ojciec uśmiechnął się, zdjął okulary i zacisnął je lekko w pięść, którą następnie oparł na blacie stołu. Drugą ręką klepnął syna w ramię i potarł go ogromną łysą głową, która nie była po ludzku ludzka.
– Słuchajcie – westchnął ojciec – Prezydentem naszej rodziny jest ja, trochę Mocy jest waszą matką. Cóż, ona, wiesz, co on robi… Nie pozwala sobie na to, sprawdza lekcje.
«Kanały», dodała Izya.
– Nie karmi, ale przygotowuje jedzenie. – dodał ojciec.
– A więc kto karmi?
Ojciec spojrzał w lewe oko dziadka o wąskich oczach, a potem w prawe oczy o szerokich oczach, które poszły do syna od jego prababki, mówią, że była Chińczykiem, ale tylko zrusyfikowanym. Tak twierdził jego żona; wysokość, waga i szerokość talii w dwustu. Blondyn i niebieskie oczy poza tym, w przeciwieństwie do czerwonookiego ojca.
– Karmię was wszystkich! – dumnie w tonie ojca odpowiedział i wybrzuszał pierś. Jego twarz nabrała wyrazu.
– A kim jest babcia? – zapytał syn, podnosząc nos.
– Nie dotykaj nosa, synu, dziś nie jest dzień górnika – i delikatnie zdejmij rękę z głowy syna, – nasza babcia jest KGB. Stary natywny KGB.
– A co to jest KGB? – zmartwiony Sonny.
Ojciec puścił rękę syna i odwracając wzrok od syna, gapił się jak baran na nową bramę na portret Dzierżyńskiego.
– KGB jest taki sam jak FSB. Tylko stara jak babcia. I uczciwe, nie tak jak teraz, wszystko jest skorumpowane… Ogólnie babcia jest FSB…
– KGB … – syn poprawił się i zwinął szablę suchego smarka w głębi nozdrzy, wyciągnął, spojrzał na niego i przygryzając kły wypluł, marszcząc nos. – uff.., słone.
– NIE jedz ikry, której twoja matka cię nie karmi? – ojciec był oburzony.
– Nie, karmisz się.
– Zarabiam na paszach. A matka gotuje i karmi się tym, co zarobiłem. Masz to?
– Przyjęto, zrozumiano, odbiór…
– Dobra robota, twój ojciec i ty …?
Syn wstał przy ladzie SMIRNO, tak jak go wywiercił ksiądz.
– Dobra robota w stajni, ale ja Dobra robota.!!..
– .. Dupek… heh heh heh… Salaga. – Otila delikatnie uderzyła się w tył głowy w syna, ale Izya uniknęła go i zadała kontratak prosto w dziesięciocentówkę (nos) ojca, jak uczył.
– Uh.. Ottila rozweselił się, ukrywając ból, jego ręka tylko drgnęła, a jego oczy roniły łzy, – Cóż, więc matka karmi cię, czy nie?
– Kanały. Smaczne karmy … – Syn zaczął wybijać lewe ucho … – A potem moja siostra i kto?
– A ty i moja siostra?.. I jesteście LUDZI! – ojciec uśmiechnął się i włożył okulary, zeszedł ze stołu na krzesło i zaczął pisać dalej, padając na kolana, żeby było wyżej.
– A co to oznacza dla naszego WŁADZA w tym tygodniu… ten… inny prezydent przyszedł… Amerykanin, KGB śpi, a ludzie się martwią?
– Czym jeszcze jest taki prezydent? – Papa spuścił oczy spod okularów.
– A ten, który zamyka się Mocą w pokoju, gdy siedzisz w toalecie przez trzy godziny,..
– A co potem?
– .. następnie śmieją się i dyszą, jak koty w marcu na ulicach w nocy, a nawet piszczą jak prosięta, gdy są sterylizowane. I wyjdź – jak po kąpieli – mokry.
– A gdzie ja teraz jestem? – ojciec zadrżał.
– I nadal siedzisz w toalecie przez godzinę.., a potem, jak zawsze, krzyczysz: «przynieś papier!!!».
– Tutaj, suko!! – uciekł z uśmiechem generała Klopa.
– A co to jest «suka»?
– Nie waż się już tak mówić. Okej
– Zrozumiano, przyjęto, Amen. – Znowu wstałem, w kasie Izzy.
– Masz misję bojową, aby dowiedzieć się, kim jest ten drugi prezydent.
– Już się dowiedziałem. To jest twój podwładny – Intsefalopata Arutun Karapetowicz.
– Ten stary człowiek? Jest trzydzieści lat starszy od niej i czterdzieści trzy starszy ode mnie. Hej… to głupiec, czy on jest krewnym?! – Klop przypiął się i zaczął pisać dalej.
– Ha ha ha ha!!!! – Po chwili mój ojciec nagle eksplodował i prawie zerwał się z krzesła. W ten sposób śmiał się, że nawet cenzurowanego słowa nie da się wyjaśnić, tylko przekleństwa. Ale trzymał się ramienia syna. – Och, ha ha, dobra, idź, muszę pracować, a ten drugi prezydent ma kurze jaja w kieszeniach i buty w lodówce.
– Hee-hee – Izya uśmiechnęła się cicho – a może kaktus?
– Czego chcesz…
Syn był zachwycony i uciekł do pierwszej połowy chaty.
Drugi bohater i pierwszy asystent funkcjonariusza policji rejonowej, kapral Intsefalopat Harutun Karapetowicz, były pisarz gastronomiczny, dostał pracę na emeryturze w średnim wieku, wyłącznie dzięki żonie Ottili, Isoldi Fifovnej Klop-Poryvaylo. Był trzy razy wyższy od swojego szefa i pięć razy chudszy od żony swojego szefa. Nos garbaty, jak orzeł i wąsy, jak Budyonny lub Barmaley. Ogólnie rzecz biorąc, prawdziwy syn gór, który na początku pieriestrojki, schodząc po sól, potknął się i zgadł w wąwozie, tuż w wagonie towarowym otwartym bez dachu, z węglem z pociągu towarowego Tbilisi-SPb. Na stacji Lyuban obudził się i skoczył. Pracował tu i tam, dopóki nie napotkał żony starszego policjanta podczas picia. Poleciła go jako kuzyna z Kaukazu.
Po zakończeniu pracy Ottila Aligadzhievich Klop, jak zwykle, zrobił na stole portret fotograficzny z wizerunkiem obecnego prezydenta, oddychał nim, wytarł go w rękaw, pocałował w czoło na czubku głowy i włożył z powrotem na właściwe miejsce w prawym rogu stołu, opierając go na piórniku z długopisami, gumą, ołówkami i paczka posiekanych bezpłatnych gazet reklamowych do higieny osobistej. Nienawidził papieru toaletowego. Jest cienki i palec jest przez niego nieustannie przebijany w najistotniejszym momencie, a następnie trzeba go strząsnąć. I potrząsając nim w wąskiej przestrzeni, istnieje szansa, że palec uderzy w drewniany blok wewnętrznego rogu sowieckiej toalety ulicznej i poczuje ból, instynkt sprawił, że chory palec zwilżył się ciepłą śliną, zamiast tego poczuł smak kału, który nosił przez 24 godziny, i odłożył toaletę na później.
Aby otrzeć pot z czoła, pod pachami, ramionami, nogami i pod jajkami, gdzie pocił się wyjątkowo mocno, użył ręcznika kąpielowego. Pytasz: dlaczego nie szmata? Odpowiedź jest prosta: ręcznik jest duży i trwa przez długi czas.
Było już za późno, a rodzina już dawno oddychała. Ottila, wchodząc do części mieszkalnej chaty, cicho wszedł do kuchni i wyjął z lodówki pięciolitrową puszkę bimbru. Skonfiskowany z lokalnego handlarza. Przycisnął go do brzucha, po prostu wziął spodek, w którym leżał kawałek śledzia ugryziony przez jednego z domowników. A może ta stara koza, Intsefalopatia, która przez całe życie nie myła zębów i po prostu przygryzła szczękę próchnicą.
«Właśnie dlatego miałam próchnicę» – uświadomił sobie Klopa – «pocałował Isolde, Isolde Izyu, a Izya ciągle całuje moje usta w piątki i czwórki przynoszone ze szkoły raz lub dwa razy w roku. To nie jest pedofilizm, jeden czy dwa … – Ale zęby Incefalopatii były w większości czarne, konopie i korzenie ciągle krwawiły, ale Harutun wcale nie odczuwał bólu. Ta wada DNA w ogóle go nie skrzywdziła, ale raczej skutecznie pomogła w dochodzeniu.
Ottila zmarszczył się i chciał odłożyć talerz z powrotem na miejsce, ale mrużąc oczy przy słoiku, postanowił nie lekceważyć. Bimber dezynfekuje wszystko. Więc zmienił zdanie i podszedł do stołu. W kuchni był mały telewizor, a on włączył go po drodze. Po drodze podszedłem do kuchenki gazowej i otworzyłem pokrywkę patelni, stojąc na palcach. Wyczerpany aromat po prostu upił Ottilę i od razu chciał go zjeść. Wziął szafkę: talerz, blat, wytrząsarkę do pieprzu, nóż, chleb, majonez, kwaśną śmietanę, kefir, airan, koumiss, keczup, liść laurowy, kubek, dwie łyżki: duże i małe, i starając się odzyskać równowagę, poszedł do stołu, wstał i zmęczył się: obie ręce były przełożone, zbyt mocno przeciążone, a nawet musiałem używać łokci. Wszystko wybierane powoli kołysało się. Ottila próbował popchnąć talerz stołem nosem, ale stół był wyższy, a łokcie zaczęły puchnąć. Ottila nadymał się i położył wszystko na krześle. Potem zaczął się rozglądać i popychając krzesło, abyś mógł zobaczyć telewizor, stojący przy krześle, który obecnie jest ponownie klasyfikowany jako stół aktorski, stojący, wlał sto pięćdziesiąt gramów bimbru do stoparu i głęboko wypuścił powietrze, napełnił go jednocześnie jednym łykiem i towarzyszył mu głośno bulgotanie dźwięku. Skrzywił się jak stara cytryna, bez wahania, chwycił kawałek ogryzionego śledzia ze wszystkimi pięcioma i odgryzł połowę kości. Bones wbił się w podniebienie i język. Zamarł, ale potem przypomniał sobie jogę ojca i zapomniał o bólu, ponieważ babcie lub dzieci zapominają o kluczach i innych drobiazgach. Następna w kolejce była zupa. Zupa składała się z następujących składników: groszek, kapusta kiszona, ziemniaki, smażona cebula z marchewką na koncentracie pomidorowym, miękkie rogi pszenicy, kasza manna, mieszane jajo kurze ze złapanym kawałkiem skorupy, paznokieć wielkości dorosłego i doprawiony jednym kawałkiem kości z mięsa z żyłami na podłogę patelni. Najwyraźniej mięso było spożywane wcześniej na zasadzie: «w dużej rodzinie… nie klikaj». Ssając już spuchniętą zupę i wyglądając bardziej jak koniki, Ottila skubał kość i żył, ostrożnie przyswajając wiadomości. Kolejny numer Call Center był na ekranie telewizora:
– A co najciekawsze – kontynuował spiker -… jeden nauczyciel z Irkucka był fanem Nikołaja Wasiljewicza Gogola i po prostu ubóstwił jego pracę, szczególnie pracę «NOS». Przez całe życie oszczędzałem pieniądze na wycieczkę do Leningradu (obecnie Sankt Petersburga), gdzie na pomniku umieszczono długi znak na miedzianej blachy, podobny do Gogolewskiego. Ale pieriestrojka przerwała wszystkie plany; wszystkie swoje oszczędności zainwestowała w OJSC MMM i, podobnie jak miliony deponentów, pozostała dziura z pączkami. Po rozgrzaniu i cierpieniu na rozległy zawał mięśnia sercowego znów zaczęła oszczędzać pieniądze na podróż do Petersburga, a nawet w tajemnicy ukrywała się, zbierając w nocy puste butelki i puszki w beczkach na śmieci i wzdłuż chodników. A teraz długo oczekiwany sen spełnił się za dziesięć lat. Do stolicy przyjechała bohaterka Petersburga. A dowiedziawszy się w biurze dochodzeniowym, gdzie znajduje się poszukiwany i długo oczekiwany pomnik, rzuciła się rzeczami w transporcie publicznym z trzema transferami, dlaczego z transferami? Tyle tylko, że Moskwiczka siedział w punkcie informacyjnym, a Moskale, w przeciwieństwie do Pitertsewa, uwielbiają przesyłać w drugą stronę, tym razem. Dotarła pięć godzin po długo wyczekiwanym miejscu, rozejrzała się i nie znajdując nic podobnego, postanowiła zapytać pobliskich oficerów patrolowych, którzy czujnie spojrzeli na migrujących pracowników migrujących, którzy zamierzali oderwać od nich babcie:
«Drodzy», zawołała ich, jedna z nich odpowiedziała i zwróciła się do niej: «Czy możesz mi powiedzieć, gdzie znajduje się pomnik NOS Gogola?»
– A tutaj – pracownik przekręcił głowę – gdzieś tutaj. – i wskazał na gołą ścianę i ofanarel: z tablicy były tylko dziury w ścianie i nie poplamiony szablon wielkości skradzionej płyty z wypukłym ludzkim nosem. Babcia zmarła natychmiast z powodu zawału serca. Po tym nasz transfer dobiegł końca. Wszystkiego najlepszego. To..
Ottila wypił kolejną szklankę i poszedł spać.
W ciemnościach przy łóżku rozebrał się i wspiął na górę, by pokonać bok swojej żony, która chrapała z duszenia. Nawet się nie poruszyła. Kiedy wspiął się na swoją żonę i znalazł się między ścianą a żoną, był oszołomiony chrapaniem i wiatrem z warg uroczej połowy. Ottila wziął głęboki wdech i uniósł górną klatkę piersiową, nieco większą niż jego głowa, wbił głowę w tył głowy w senny splot żony. Położył ucho na dolnym i zakrył górne ucho górną klatką piersiową. Chrapanie zniknęło, a on zasnął jak dziecko, w cieple i wygodzie.
Rano obudził się zwinięty na poduszce. Nie było żony. Podszedł do umywalki i po umyciu ubrał się w pełną sukienkę. Podszedł do drzwi wejścia do Strongpoint, wziął klamkę i… Drzwi otworzyły się przed nim w tej sytuacji i szarpnął, w tej chwili nacisnął klamkę, ciągnąc Ottilę w przestrzeń Strongpoint, jak gdyby bez ciężkiego stworzenia powietrznego. Wleciał i uderzył w Mount Wife. Brzuch z piersiami wyściełał i odrzucił komorę do tyłu.
– czym jesteś Izoldushka!? – zapytał zaskoczony w locie, a potem poczuł ból w tylnej części głowy, uderzając o podłogę.
– Wytrzyj nogi, umyłem się tam. warknęła i dalej wycierała podłogę, pochylając się w dolnej części pleców, z powrotem do niego. Policjant okrążył jej tyłek, wytarł nogi, oblógł pantofle królikowymi uszami i wszedł do biura. Najpierw wspiął się na krzesło, a potem podszedł do telefonu na stole i pociągnął go do krawędzi. Podniósł telefon, usiadł na krawędzi stołu i przyłożył go do ucha. Wybrał numer telefonu swojego szefa i potrząsając nogami czekał, licząc sygnały dźwiękowe.
– Ullah! – słychać po drugiej stronie drutu po pięćdziesiątym sygnale.
– Towarzyszu Marszałku? Nazywa się to panem generałem dystryktu Klop.
– Ahhhh… czy to ty? – Towarzysz Marshall był niezadowolony, – jak się sprawy mają w nowym miejscu? Długo nie dzwoniłeś, zacząłeś zapominać, kto… hmm… um, karmi cię.
– Nie, kim jesteś, Eximendius Janis oglu Snegiryov. Po prostu nie było powodu, by na próżno niepokoić starszej głowy.
– Baska, mówisz, krasnolud?
– Uh… nie, przepraszam, ruszaj.
– Okej, dowiedzmy się później o etyce podwładnych i właścicieli. Co masz, coś ważnego?
– Tak!!!
– Co krzyczysz, pigmej nie jest Rosjaninem?
– Przepraszam, tak.
– Dobra, porozmawiamy również o granicach rozsądnego dopuszczalnego tempa rozmowy telefonicznej, przyjętego w pierwszym czytaniu zgromadzenia ustawodawczego w Moskwie i Rosji. A co z tobą, Sneak Bug? I chodź szybko, jestem spóźniony na spotkanie.
– Czy obejrzałeś wczoraj kolejny numer Call Center?
– Nie, mam DiViDishka. A co
– W Petersburgu pomnik skradziono Nosowi.
– a co?
– Chciałbym zbadać tę sprawę, jeśli pozwolicie mi, o. Panie Marshall.
– Co jeszcze nos, nikt mi nie zgłosił, mówić wyraźniej. Który pomnik miał odcięty nos?
– Cóż, z Gogolem..
– Odcięty nos Gogola?
– Nie, Gogol ma historię o FNL.
– a co?
– Na cześć tej historii w Petersburgu wzniesiono tablicę pamiątkową, która została skradziona. I z grubsza wiem, kto to zrobił.
– Bezdomni czy co? Nikt inny On jest miedziany. A czego ode mnie chcesz
– Zajmij się tym biznesem, kartridżu.
– Więc zajmij się, o co chodzi? Ale tylko w wolnym czasie.
– Ale będę potrzebować wydatków, kosztów podróży, posiłków, zakwaterowania w hotelu, przejażdżek taksówką.
– M-tak. Trzeba było zacząć od tego. To tylko po to, aby dostać się do Petersburga, możesz również wziąć zając pociągiem, sprawa Bomzhovskoe, więc nie ma nic dla tego hotelu. Możesz to zmienić na stacji lub, w najgorszym przypadku, na bezdomnych w piwnicy. Z nimi pożresz. A w mieście i pieszo można spacerować razem z zabytkami Petersburga. W budżecie nie ma pieniędzy, dopóki nie skończę budować domku. Rozumiesz mnie?
– A z kasy mojego Strongpoint? Wybrałem tu trochę kar pieniężnych od kolektywnych rolników.
– I dużo?
– Tak, wystarczy po raz pierwszy.
– OK Weź to z konta. Jeśli rozwiążesz problem, zwrócę koszty pokwitowań sprzedaży, ale nie? Nie do mnie należy decyzja, ponieważ pieniądze są publiczne.
– Dobrze, Eximendius Janis oglu Snegiryov. Oczywiście mam mało czasu, ale coś wymyślę. – Ottila odłożył telefon i położył zadowolony na stole z wyciągniętymi rękami.
– Oto nowy biznes! Teraz dowiedzą się o mnie na Petrovka 38.
Drzwi zatrzeszczały i pojawiły się ogromne wymiary jego głównej połowy Isolde Fifovny.
– Zjesz? – zapytała potulnie – i nie pławię się na stole, ja też go wytarłem.
– Zjem tutaj śniadanie!
– Co to znaczy TUTAJ? Czy lubię kelnerkę czy coś takiego? Idź do kuchni i jedz jak wszyscy. Nie będę nosić.
– Chciałbym, ale Marshall powinien do mnie zadzwonić.
– Marszałku? Powiedziałbym tak. To poczekaj Syn przyniesie teraz to, co zostało. I zejdź ze stołu, Sherlock Holmes… Hahaha … – zaśmiała się i weszła do drugiej połowy chaty.
Drzwi frontowe zatrzeszczały i w drzwiach pojawił się kapral Incefalopata.
– Czy mogę prosić o nabój?
– Wejdź i usiądź… Mamy interes… Jutro jedziemy do Petersburga. – Ottila wstał, odwrócił się i usiadł na krześle.
– dlaczego
– Skradziony pomnik nosa Gogola szukaj.
– Aaaaa … – Encefalopat wszedł i usiadł na krześle dla podwładnych i gości, po tym, jak postawił stopę na stopie. – Pamiętam, Bos…
APULAZ 2
Harutun Karapetowicz wyglądał na szczupłego i długiego. Twarz była typowa dla rasy białej. Włosy są siwe, długie do ramion, nawet jak słoma. Na Tiechce doszło do solidnego łysienia uzyskanego z poprzedniej pracy jako dozorcy dla zaproszonych pracowników. Wcześniej pracował jako pancernik, po dziesięciu latach więzienia jako więzień polityczny. Anegdota opowiadała o Leninie, przywódcy proletariatu, a nawet świni, audytorowi w radzie wsi i zagrzmiała. Lenin zareagowałby łatwiej, po prostu się śmiał, ale tamtejsze władze – nie. Ale to było w czasach postsowieckich. A zatem wraz ze zniknięciem systemu sowieckiego zniknął również rejestr karny. Został zrehabilitowany i otrzymał świadczenia z tytułu gazu. Ale po przejściu na emeryturę chciał być przydatny dla społeczeństwa, a potem żona nowego policjanta z dystryktu zwabiła niebieskimi oczami i… reszta to HACK… Więc myślę, że nie przeklinając… Więc poszedł do kaprali, aby do funkcjonariusza policji dystryktu, a stopień pozostał ze służby wojskowej.
Lubił angielskiego detektywa Poirota i dlatego palił fajkę jak Holmes, po prostu ich pomylił. Nosił kapelusz i wąsy, podobnie jak Elkyl, tylko gruziński. Nawet laska kupiła podobną i frak od pracowników Teatru Opery i Baletu Maryjskiego za pudełko bimberu. Buty zostały wykonane na zamówienie przez sąsiada, który służył jako szewc w strefie. Powalił ich nawet szpilkami, a kiedy szedł, zwłaszcza po asfalcie, klikał jak koń lub dziewczyna z Broadwayu. Nos miał jak orzeł, a jego wielkie oczy przypominały lemura.
– A więc – powiedziała Ottila i usiadła na specjalnym krześle. Izya zatrzasnęła drzwi i weszła do biura. Na tacy niósł smażone jajecznicę z rybami i swój ulubiony świeżo wyciśnięty sok czosnkowy. – chodź szybciej, w przeciwnym razie python już dudni.
– Fuuuu! – skrzywił się Incefalopata, – jak go pijesz? Możesz się zrelaksować…
– Co zrozumiałbyś w wyśmienitym smaku? Nie pić Osobiście to lubię. -ulk.. – pociągnął łyk Ottili i.., – Uhhh – rozbił go na bok. Podskoczył i pobiegł do odległego kąta biura. Łyk bulw w kształcie mglistych opuścił gardło posterunku i natychmiast, niczym gaz łzawiący, zalał cały pokój. Arutunę ogarnął astmatyczny skurcz, a kiedy zakaszlał, nie był w stanie opanować umiejętności.
– Wstydziłbyś się czy coś takiego! Jestem odpowiedni dla twoich ojców.
– A może matka? – Otila przeżywał jajecznicę iz kęsem, wypluwając okruchy, ściśle szczekał: – każdy ma swój własny gust, powiedział Hindus, zsuwając się z małpy i wycierając swojego penisa bananowym liściem. Chcesz oko?
– Och! Przepraszam, patronie, zapomniałem czegoś … – Arutun Karapetowicz był zawstydzony i usiadł na krześle.
Nagle skrzypnęły drzwi wejściowe i do biura weszła starsza kobieta w wieku około stu lat.
– Kto nie zamknął drzwi??? Jestem zajęta, babciu!!! – Bug Klop i zakrztusił się…
Żona usłyszała kaszel i podbiegła do niego z prześcieradłem i długopisem, żeby napisał testament. Ale widząc jego bezużyteczność zamachnęła się i uderzyła męża kościstymi łopatkami. Ottila warknął i wypluł żółtko.
– Uh, Harutun, stara chrząstka, dlaczego nie zamknąłeś za sobą drzwi, kiedy przyszedłeś? A ty, babciu, wyjdź, mamy spotkanie.
– Jak? zapytała niesłysząca babcia.
– Grunt! przyjdź po obiedzie!! – powiedział głośno Klop.
– Jedz, jedz, kochanie z nagietkiem… Poczekam. – babcia uśmiechnęła się i przykucnęła, bo nie było już krzeseł i nie było w zwyczaju rezygnować z miejsca tutaj i nikt nie przychodził na myśl.
– Jaki lunch? Co? Jem śniadanie… A następnie w porządku obrad: praca z podwładnymi. – Ottila machnął ręką i trzymając łyżkę z kawałkiem jajka, pociągnął siniak bezpośrednio do oka Harutuna, a ty? – wskoczył na krzesło, – nie wdzięczna przeciętność, – potem wskoczył na stół, – można tylko jeść bimber i walić się ze sobą. Nie zamierzam chodzić jak kojot … – i jak akrobata, używając salta, zeskoczyłem ze stołu na podłogę – i znosiłem cię… Napisz oświadczenie i to wszystko!
– Jakie oświadczenie? Co ty krzyczysz «Isolde Fifovna przerwała mu płaczem King Konga.»
– Ach? – karzeł zaczął od początku.
– co ty krzyczysz – zapytała spokojnie i cicho – nie widzisz, spała od dawna.
– Czyli teraz nocleg? Incifalatus, zabierz tego emeryta – Ottila wrócił do torby i wspiął się na krzesło, aby zjeść obiad.
– Jestem Incefalopatą, patronem, a nie Incifalate. – poprawił kaprala i poszedł do śpiącej staruszki. Lekko szturchnął ją laską, taką jak Poirot lub Watson. – Kochanie, wszystkie? – zwrócił się do Szefa, który już siedział przy stole i u mistrza.
– Szefie, ona moim zdaniem chrząknęła.
– co? Grzechot
– Cóż,. Nie oddycha To jest martwe – znowu ze strachem w głosie powiedział Harutun. Usta mu drgnęły. Wyobraził sobie, że czeka go ten sam los. Harutun zapłakał.
Ottila zamarł z kęsem jedzenia. Spojrzał na żonę i zapytał:
– Zhinka, sprawdź to.
Fifovna podeszła i podniosła starą kobietę za kołnierz. Stopy spadły z podłogi, a kolana się nie wyprostowały. Podeszła i położyła zwłoki jak wazon przed kubkiem, głupio patrząc ustami pełnymi przeżutych jaj, swojego męża.
– Przekonaj się, Schmuck, czy ona nie żyje? – i już miał wyjść. – On, Zhinka. Odpowiadasz za Zhinkę. mruknęła…
– Zdejmij ją ze stołu, głupcze!!! Czy jesteś… naprawdę czy co? Jestem tu szefem, a szefem, a ty?…
– Cóż, zaczęło się od nowa. – wymamrotał tacę Intsephalopath.
– I korzystasz z funduszu Ottila Aligadzhievich Klop za darmo! – okruchy z ust rozpadły się, – I ogólnie… pah, cholera, – wypluł całą zawartość z ust i krzyknął, zanim wspiął się na stół. «Jesteś tu pokojówką». Masz to?
– Tak, mój panie. – Donald Isoldushka i uklęknął. Jej głowa spłonęła głową męża stojącego na stole. A rozmiar ich głów wywarłby na każdym pesymistę wrażenie: jej głowa była pięć razy większa od niego.
– Dobra, heh heh heh, wybacz mi, zabierz babcię przez drzwi na ganek. Nie, lepiej od chaty. Jest ranek i ktoś ją znajdzie.
Żona zabrała zwłoki i zaniosła je tam, gdzie nakazał właściciel. W końcu pracowała również jako technik, woźny i asystent sekretarza w randze materaca starszego. Minutę później wróciła i poszła, maszerując do stołu.
– Rzuciłem ją przez płot.
– Jesteś głupcem czy coś takiego? To jest weteran rośliny. Prawda, siedzę. W skrócie – tyłek.
– Ty jesz. – żona przesunęła się na talerz.
– Nie chcę. Powinieneś był położyć to na moim talerzu. Co to za jedzenie? Wyjmij to, niech dzieci jedzą. Tylko nie mów im, co jadłem. A potem pogardzają.
– Zgadza się, jeśli masz dziwkę z ust. Czy musisz myć zęby podczas ich ostatniego czyszczenia sto lat temu? – żona zebrała naczynia ze stołu i poszła do mieszkalnej połowy chaty.
– Bądź cicho, kobieto! Co rozumiesz przez zapachy? Okej – zrzuciłem rękaw z okruchów i kropli ze stołu. – Co chciałem powiedzieć. Hę?.. Więc przygotuj się na pójście do Piotra.
– dlaczego
– Och, kolego, mamy nowy poważny interes. Pierwszy i ostatni!
– Czy jesteśmy przenoszeni do Petersburga? – Harutun wyciągnął włosy z nozdrzy, był zachwycony i wbity laską.
– Nie, weź to lepiej. Zbadamy poważną sprawę i nie będziemy grzebać w szopach w poszukiwaniu zagubionych kurczaków i byka. A kiedy go znajdziemy, zostaniemy przeniesieni wyżej…
– Gdzie jest do nieba?
– Głupcze, nie ma miast na niebie, do Ameryki.
– A czego będziemy szukać? Co trzeba znaleźć, aby wysłać nas do Ameryki?
– Będziemy szukać nosa…
– Czyj nos? – Harutun nie zrozumiał.
Ottila wspiął się na stół i przeszedł na drugą stronę, bliżej kaprala. Usiadł i zwisał nogami, gawędząc z nimi.
– Cóż, w pigułce … – zaczął pół głosem.
– A co wtedy szeptem?
– Nerd, konkurencja. Ta sprawa może zostać odebrana przez federalnych.
– Ach! Zrozumiałem wkład.
– Więc rękaw. Hej, spoko! Jestem «nabojem», a ty «tuleją». I wkład jest wkładany do rękawa. Hahaha Jest śmieszne
– Nie. Wkładają pocisk do naboju.
– Co, sprytnie? I wiesz, że w naszym kraju wszyscy są mądrzy – biedni i biedni. Chcesz coś zmienić? Więc słuchaj, nie wyjaśnię dwa razy. Święte miejsce nigdy nie jest puste. A twoje miejsce, nie tylko Święta. Czy wiesz, ilu bezrobotnych w naszej wiosce chce cię przelecieć, aby zająć twoje wolne miejsce?
Harutun wykrzywił oczy ze strachu i ronił łzy starości.
– Przepraszam, nabój, nie pocisk jest włożony do tulei, ale nabój.
– No to słuchaj, ile wyjaśnię w skrócie: Eeee… czy czytałeś Gogola?
– Wypił potentata.
Żartujesz sobie ze mnie?
– To był humor. Oglądałem filmy z jego udziałem.
– To dobrze. Czy oglądałeś film o NOS?
– O czyim nosie?
– Cóż, nie o twoim? … – Ottila zeskoczyła ze stołu, – Humor znowu?
– Mnn, tak! – starzec wstał na baczność. Ottila spojrzał na pachwinę kaprala i wyłupiastymi oczami podniósł głowę, wyrzucając głowę do końca, i zobaczył tylko senny splot.
– Usiądź kurwa!! krzyknął. Kapral siedział w pozycji wyjściowej.
– pamiętam. Nabój… tutaj mężczyzna stracił nos…
– Pamiętasz?
– Zgadza się!!
– Więc będziemy go szukać. On sam … – I Ottila dotknął palcem sufitu. – zapytał mnie przez pół dnia. Bardzo prosił, abym osobiście zajął się tą sprawą. Można powiedzieć, że przejął kontrolę osobistą.
– Boże?
– Nie, głupcze, marszałku. Nuuu, nasz bóg. Powiedział, że nie ma nikogo bardziej godnego … – Ottila skoczyła na kolana, stojąc podporządkowana i przejęła kontrolę nad sytuacją.
– A jak będziemy go szukać. To jest historia? Ponadto umarli.
– Kim oni są?
– Cóż, ci główni bohaterowie zmarli dawno temu… a Gogol jest głównym świadkiem, ten sam… no cóż, martwy.?! To nie jest humor… Ahhh?
– Głupiec. – Bug wyskoczył z kolan Incephalopath. – Szukamy pomnika na skradzionej miedzianej desce. Ludzie bezdomni lub oszuści. Mimo wszystko pomnik NOSU, a może… antyki.!?
– A kto tu zostanie?
– Isolde i Izzy na głównej.
– Czy nadal jest mały?
– Nic nie jest małe, znałem już kobietę w jego latach.
– W tym celu wiele myśli nie jest konieczne: połóż to, splunąć i poszedł…
– Jak wiedzieć, jak wiedzieć…
– Nie, patronie, mógłbym zostać, moje serce jest słabe…
– Nic, tutaj w Petersburgu będziecie oddychać gazami i swobodnie.
Harutun wciąż chciał powiedzieć coś, by zostać z żoną Klopa, ale zamyślił się i odwrócił wzrok od pełzającego ogona na kolanie i kciukiem przycisnął owada do materiału spodni.
– Co chciałeś wypuścić? – sarkastycznie, mrużąc oczy, zapytał Ottila.
– Nie mam pieniędzy ani lekarstw.
– Cóż, to jest do rozwiązania. Wszystko płaci budżet. Jeśli znajdziemy nos.
– A jeśli go nie znajdziemy?
– A jeśli go nie znajdziemy, wszystkie wydatki zostaną odjęte… od ciebie.
– Jak to?
– I tak. Jeśli nadal zadajesz głupie pytania, możesz stracić pracę. Masz to?
– Zgadza się, zrozumiałe. Kiedy jedziemy
– Głupie pytanie. Powinniśmy już tam być. Chodźmy teraz!
– A co tak szybko? Nie spakowałem walizki?
– Musimy zawsze mieć to w gotowości. Wiedziałeś, gdzie dostajesz pracę… Nawiasem mówiąc, to samo…
– co?
– Nie spakowałem walizki. Tak, nie potrzebujemy ich. Po przyjeździe kup to, czego potrzebujesz. Mam kartę bankową.
– A jeśli nie ma wystarczającej ilości pieniędzy?
– Rzuci. – i znowu okręgowy policjant dotknął palcem sufitu i w stylu karłowatym skoczył, używając salta, na stół, machając stopą przed nosem kolegi. Wstał i przeszedł na piechotę przez stół w kierunku Arutuna na krzesło. Łzy i ruszyły do wyjścia.
– co siedzisz chodźmy! – i machnął ręką – i jakby wzdłuż Petersburga przetoczył się nad Ziemią…
Opuścili twierdzę, pozostawiając jedynie kredową notatkę na drzwiach:
«Nie martw się. Wyruszyliśmy pilnie do Petersburga. Zostajesz w miejscu Incefalatu i Izyi – zamiast mnie… Ja!»
A na dole jest napis w innym piśmie:
«Przepraszam, Pupsik, wrócę tak, jak muszę! Kiedy twoja Pchła idzie w górę. Zaczekaj na mnie, a wrócę. Może jeden…»
Izya przeczytał notatkę i, pisząc na kartce pisma ojca i Intsefalopat, schował ją do kieszeni i wytarł napis z drzwi.
– Cóż, stara koziołko, masz to. – Wziąłem telefon komórkowy i wysłałem SMS-a do mojego ojca. Potem wszedł do domu i przekazał notatkę swojej matce. Przeczytała i wzruszyła ramionami.
Pozwól mu jechać. Zastąpimy to. I ani słowa o kontynuacji ojca. Masz to?
– Oczywiście, mamo, rozumiem… I weźmy świnię od dyrektora, co? zasugerował.
– czym jesteś Musimy zrobić wszystko zgodnie z kartą i sprawiedliwością.
– A on krzyczy na mnie uczciwie?
– On jest reżyserem. On wie lepiej. I on sam będzie usprawiedliwiony przed Bogiem.
– Czy to ten wisi na ścianie w biurze?
– Prawie. Wisi Żelazny Feliks, jego zastępca. Dobra, idź odrobić lekcje.
– zrobiłem. Mamo, czy mogę iść na spacer po rzece?
– Idź, ale pamiętaj, szczeniaku: utop się, nie wracaj do domu. Zabiję cię… Rozumiesz?
– Tak – Izzy krzyknęła i zniknęła za drzwiami…
APULAZ 3
– Nie, patronie, mógłbym zostać, moje serce jest słabe…
– Nic, tutaj w Petersburgu będziecie oddychać gazami i swobodnie.
Harutun wciąż chciał powiedzieć coś, by zostać z żoną Klopa, ale zamyślił się i odwrócił wzrok od pełzającego ogona na kolanie i kciukiem przycisnął owada do materiału spodni.
– Co chciałeś wypuścić? – sarkastycznie, mrużąc oczy, zapytał Ottila.
– Nie mam pieniędzy ani lekarstw.
– Cóż, to jest do rozwiązania. Wszystko płaci budżet. Jeśli znajdziemy nos.
– A jeśli go nie znajdziemy?
– A jeśli go nie znajdziemy, wszystkie wydatki zostaną odjęte… od ciebie.
– Jak to?
– I tak. Jeśli nadal zadajesz głupie pytania, możesz stracić pracę. Masz to?
– Zgadza się, zrozumiałe. Kiedy jedziemy
– Głupie pytanie. Powinniśmy już tam być. Chodźmy teraz!
– A co tak szybko? Nie spakowałem walizki?
– Musimy zawsze mieć to w gotowości. Wiedziałeś, gdzie dostajesz pracę… Nawiasem mówiąc, to samo…
– co?
– Nie spakowałem walizki. Tak, nie potrzebujemy ich. Po przyjeździe kup to, czego potrzebujesz. Mam kartę bankową.
– A jeśli nie ma wystarczającej ilości pieniędzy?
– Rzuci. – i znowu okręgowy policjant dotknął palcem sufitu i w stylu karłowatym skoczył, używając salta, na stół, machając stopą przed nosem kolegi. Wstał i przeszedł na piechotę przez stół w kierunku Arutuna na krzesło. Łzy i ruszyły do wyjścia.
– Dlaczego siedzisz? chodźmy! – i machnął ręką – i jakby wzdłuż Petersburga przetoczył się nad Ziemią…
Opuścili twierdzę, pozostawiając jedynie kredową notatkę na drzwiach:
«Nie martw się. Wyruszyliśmy pilnie do Petersburga. Zostajesz w miejscu Incefalatu i Izyi – zamiast mnie… Ja!»
A na dole jest napis w innym piśmie:
«Przepraszam, Pupsik, wrócę tak, jak muszę! Kiedy twoja Pchła idzie w górę. Zaczekaj na mnie, a wrócę. Może jeden…»
Izya przeczytał notatkę i, pisząc na kartce pisma ojca i Intsefalopat, schował ją do kieszeni i wytarł napis z drzwi.
– Cóż, stara koziołko, masz to. – Wziąłem telefon komórkowy i wysłałem SMS-a do mojego ojca. Potem wszedł do domu i przekazał notatkę swojej matce. Przeczytała i wzruszyła ramionami.
Pozwól mu jechać. Zastąpimy to. I ani słowa o kontynuacji ojca. Masz to?
– Oczywiście, mamo, rozumiem… I weźmy świnię od dyrektora, co? zasugerował.
– czym jesteś Musimy zrobić wszystko zgodnie z kartą i sprawiedliwością.
– A on krzyczy na mnie uczciwie?
– On jest reżyserem. On wie lepiej. I on sam będzie usprawiedliwiony przed Bogiem.
– Czy to ten wisi na ścianie w biurze?
– Prawie. Wisi Żelazny Feliks, jego zastępca. Dobra, idź odrobić lekcje.
– zrobiłem. Mamo, czy mogę iść na spacer po rzece?
– Idź, ale pamiętaj, szczeniaku: utop się, nie wracaj do domu. Zabiję cię… Rozumiesz?
– Tak – Izzy krzyknęła i zniknęła za drzwiami…
– Uuh, kontrolerka, pochodząca z łotewskiej kołchozu, potrząsnęła głową, przepuszczając gości. – Nie ma sumienia, oczywiste jest, że twarz nie jest rosyjska, a mundur generała naciągnięty.
– A za to jest kara administracyjna… – wyjaśnił sierżant Golytko, rodowity Lwów.
– A oto mój paszport z piskiem Harutun Karapetowicz i wręczył mu pentę. – rosyjski. Jestem Rosjaninem, mój!
– Tak jak ja – dodał pent
– I ja. – wypukła oczy, dodał kontroler.
– Cóż, wszystko w porządku. – W paszporcie liści wymawiano pent, – choć na sekundę – patrzył spod czoła – czy jesteś artystą? – w wielobarwne oczy, po których spuścił swoje studenckie spojrzenie na uszy, – czy zoofil?
Oczy Ottili się wykluły, a on rżał jak wałach, patrząc na Intsefalopat. Kapral zaczerwienił się.
– Cóż, ściegu, za pomocą którego bydło zajezdni, lub w kulturze domowej? – opiekun wręczył paszport Harutunowi.
– Jakim jestem artystą? Nie jestem pełnoetatowym asystentem miejscowej wioski Sokolov Stream w obwodzie leningradzkim.
– Och, zmęczeni, wynoś się stąd. – zaproponował oficer dyżurny.
– Oto mój identyfikator.
– Kapralu, mówisz? – sierżant podrapał się po policzku i włożył nasiona do ust. – cóż, jesteś wolny, a ten pójdzie ze mną.
– Co to znaczy «chodź ze mną»? – pluskwa była oburzona. – Czy mogę teraz zadzwonić do mojego szefa? Nastawi twoje mózgi…
– Dzwonisz, dzwonisz tam, w moim biurze, a na początku przetestuję cię w poszukiwaniu, może jesteś czeczeńskim terrorystą lub uciekłeś przed rodzicami. Chodź, chodźmy. sługa zbeształ go i po prostu wepchnął: kolbą lub lufą Ottilowi powierzono mu karabin szturmowy w pokoju dyżurnym stacja kolejowa. Ancefalopata poszedł za nim, a nawet chciał podpalić Ottilę, jak wydawało się Klopowi, natychmiast zniknął za kolumną i udawał, że nie zna Klopa.
– Harutun, zadzwoń do Isolde, pozwól mu przynieść dokumenty! – krzyknął Klop.
«I szybciej», dodał sierżant, «w przeciwnym razie pozostanie z nami na długo».
– A kiedy zostanie wydany? zapytał Harutun.
– Jak ustanowić osobę…
– Trzy dni? – uśmiechnął się starzec.
– A może trzy lata. – odpowiedział opiekun. – Jeśli nie oprze się władzom. – i zatrzasnął drzwi od wewnątrz.
Incefalopata palcami lewej dłoni przytulił cienką brodę i miaucząc pod nosem postanowił wykonać zadanie, które pasowało mu i jego szefowi. Szybko wyszedł ze stacji na ulicę i natychmiast się zatrzymał.
– Gdzie idę? Zadał sobie Harutun.
– Dla Isolde, głupcze. – odpowiedział sarkastycznie wewnętrzny głos.
– Więc nie ma pieniędzy? Do czego pójdę
– A ty, dla ukochanej, kradnij tam, od tego grubego mężczyzny siedzącego w czarnym jeepie.
– Ona, pobije twarz. I nie powinienem, jestem stuleciem?
I podczas gdy Harutun konsultował się swoim wewnętrznym głosem, Klop, podając swoje dane, skromnie zasnął, siedząc w małpce.
– Cześć, dobry pierdnięcie! – krzyknął służący. Ottila wzdrygnęła się i otworzyła wyłupiaste oczy. Wytarł usta i czując rumień w ustach, próbował zebrać ślinę językiem, ale w ustach nie było wystarczająco wilgoci i poprosił o toaletę.
– Kolego, czy mogę skorzystać z toalety?
«Jest to możliwe» – odpowiedziały dobrodusznie starsi – «ale jeśli się umyje».
– dlaczego – Ottila była oburzona, – Jestem aresztantem, ale masz sprzątaczkę w swoim stanie i ona musi umyć podłogę.
– Powinien, ale nie powinien, myć dolnyaka po tak śmierdzących bezdomnych. No więc jak?
– Nie umyję sprawy! – Generalnie Pluskwa powiedziała kategorycznie.
– Więc gówno w twoich spodniach. A jeśli coś uderzy o podłogę, wykurzysz cały przedział.
– Jest to niezgodne z prawem; musisz zapewnić mi toaletę i telefon.
– A co jeszcze jestem winien? Ahh? – przybył sierżant.
Ottila nic nie powiedział. I czując, że niedługo dorośnie, to samo się zgodził. Co więcej, nikt nie widzi.
– Dobrze, zgadzam się.
– OK sierżant ucieszył się i poprowadził Klopa do toalety. – szmata, proszek tam, pod zlewem. A jeśli chodzi o technikę, dostaję. Kryzys, hahaha.
– A gdzie jest wiadro i papier toaletowy?
– Opłucz szmatkę w zlewie i wytrzyj tyłek palcem. – sierżant się pomylił.
– Jak to jest? – zaskoczył Klop.
– Jak się uczysz, w zasadzie mam papier ścierny, mogę zaoferować, a na zwykłym papierze mamy duży stres. Kryzys w kraju. Ponadto jesteśmy pracownikami państwowymi.
Ottila zakwasił się na twarzy i wziął proponowany papier i wszedł do toalety. Nastąpiła głośna mżawka, Pent odwrócił się i wyszedł na zewnątrz, zamykając słupek. Ottila rozluźnił się, spojrzał między nogi i zmarszczył twarz. Nie tylko bolał go smród kwaśnych oczu, ale wszystkie spodnie z zewnątrz były usiane niewielkim, nieprzyjemnym kolorem, śmierdzącym drysnyakiem. Nie było mowy o toalecie. Nawet krople biegunki migotały na ścianie.
Incefalopata stał przy kolumnie i widząc sierżanta, który opuścił posterunek, szybko do niego podbiegł.
– Witam! apchi – pochlebiał.
– Czekasz na wnuka? – zapytał sarkastycznie Piąty.
– Jaki wnuk? Apchi, – głupi Arutun Karapetowicz.
– Co tu budujesz dla mnie grymasy? A może jest twoim wspólnikiem? Co planujesz, goście?
– Kto? Apchi – Harutun był przerażony.
– Co budujesz głupca? Twoja przyjaźń jest poszukiwana federalnie. Jesteś z nim
– Ach? apchi – potrząsnął policzkami Incefalopatą. – nie W ogóle go nie znam. Pierwszy raz widzę.
– A więc co dla niego gotujesz? Dźgnij, wujku. – Nagle sierżant zaszczekał. Harutun cofnął się. – On wykorzystał dla ciebie, jak dla ciebie i dla ciebie?
– Ach, apchi, znam go, ale to bardzo źle i tylko dzięki jego żonie.
– co? – Pent uśmiechnął się.
– Śpię z jego żoną! – potwierdził Harutun. Sierżant uśmiechnął się szeroko i poszedł strzelać do piwa.
– A kiedy zostanie wydany? – powtórzyło echo w holu.
– Jak toaleta jest w domu i odpowiedź nadejdzie. Więc przez trzy dni mam prawo go przelecieć.
– Czy mogę mu pomóc? – zasugerował Harutun do całego lobby.
– Umyć toaletę?
– Tak, zostanie wydany szybciej.
– Nie, nie powinienem.
Harutun ze smutkiem spuścił głowę: Mdaa… dotarł tam i nie ma pieniędzy, a Klop został opuszczony.
– Czy masz pieniądze? – ktoś wyszeptał prosto do małżowiny usznej. Zadrżał całym ciałem i odwrócił się. Za nim stał gruby chorąży w mundurze policyjnym i żuł twardego burgera.
– Nnnet.
– dlaczego Om mniam mniam.
– I pieniądze, apchi, – Harutun pomylił się i wyciągając palec wskazujący, szukając uczniów, wskazał na drzwi posterunku policji. – A pieniądze od mojego apchi, szefa kuchni, tam w monkeyclip z Klop.
– Co za błąd? Czy to przezwisko?
– Nie, jego nazwisko, apchi, został zatrzymany do czasu ustalenia tożsamości.
– Ach! Om mniam mniam., Więc chodźmy, weź od niego pieniądze, jakby dla siebie, i daj mi je.
– Ahhh. Ma, apchi, kartę.
– Przepraszam – A policjant wycofał się w głąb placu.
Tydzień później Pluskwa została zwolniona z 78. posterunku policji. To była piąta gałąź z rzędu, zaczynając od policjantów i wszędzie, gdzie mył toalety. Nikt przed nim się na to nie zgodził. I musiał zmyć coroczny brud.
Harutun był zmęczony czekaniem na niego na stacji przez tydzień, było dobre lato. Skontaktował się z miejscowym gopotem i bezdomnymi. Jego ubrania zamieniły się w podłogową szmatkę. Jego spuchnięta twarz z «lodu» – środka czyszczącego do kieliszków etanolu popijanych przez bezdomnych i tym podobne – zmieniła kolor na czerwony jak tyłek szympansa. Jego oczy były pełne łez, nie tylko żalu, ale także strasznego kaca. Siedział w przejściu na moskiewską stację metra. Kapelusz leżał do góry nogami i leżał na podłodze. Można było zobaczyć w nim dziesięciocentówkę: jedną, pięć i dziesięć monet. Usiadł na kolanach i lekko szlochał. Fingalsowi nie brakowało łez.
– Harutun? Ottila zawołał: «Co się z tobą dzieje?»
– Ach? Apchi, kapral powoli uniósł oczy.
– Wstań, siedzisz tutaj? – Podszedł pluskwa i podniósł kapelusz.
– Nie dotykaj, apchi. – krzyknął histerycznie Harutun i złapał kapelusz. Jakaś mała rzecz wyskoczyła na marmurową podłogę i zadzwoniła. Dzwonek usłyszeli stojący w pobliżu bezdomni. Wyglądali przyzwoicie i młodziej.
– Hej, cóż, zejdź z łajdaka. – krzyknął jeden z nich
– Nie przeszkadzaj mu, aby zarabiał na chleb, schmuck. – przestraszyłem drugiego.
– Vali, Vali. – wspierał trzeci, – żywy.
– Mówisz mi, młodzi ludzie? – miejscowy detektyw generał Klop otworzył oczy ze zdziwieniem.
– Och? Tak, to wcale nie jest dziecko.
– Czy to krasnolud?
– Tak, i Murzyn. Heh – I zaczęli zbliżać się do Pluskwy.
«Nabój» – zaskomlał Harutun, klęcząc. – uciekaj, szefie. Opóźnię je. Mimo to już mnie pobili i zmusili do żebrania.
– Nie ssy, wyjaśnię im w Sarakabalatanayaksoyodbski, że nie możesz obrażać osób starszych. Ottila odpowiedział pewnie i podwinął rękawy.
– Och, Zyoma, postanowił na nas wpaść – na drania, najzdrowszego z nich i łysego.
– Szary, przeciągnij go do wiadra. – wsparty cienki i w tatuażach, wskazujący na urnę.
– Mówię od razu, uspokójcie młodych ludzi, ostrzegam was ostatni raz. – spytał uprzejmie Klop, patrząc zdrowo w oczy. Wziął go ogromnym pędzlem za kołnierz i unosząc go, podniósł go do oczu. Uśmiechnął się ehidno i gwałtownie wciągnął powietrze. Otworzył oczy, jakby z zaparciami, i powiększył usta, jakby chciał włożyć żarówkę Iljicza do ust. Goon puścił zarośla i pochylił się, chwycił krocze obiema rękami.
– Ahhhhh!!!! – utopił wszystkich wokół.
Ottila wylądował na nogach i kucając zadał drugi cios piłkom, ale pięścią.
Uderzył pięścią pięścią w minutę, tak szybko, że trudno było rozróżnić ręce, a na koniec uderzył piętą w jabłko Adama podskokiem. Szyja powoli opadła do przodu i opadła czołom na marmurową podłogę, miażdżąc wszystko, co wystawało na siebie. Ottila skoczył na bok, nie trafiając w upadek. Jego ziomki są rozwiewane przez wiatr. Ogólnie rzecz biorąc, przejście zostało oczyszczone z wszelkiego rodzaju freeloaderów – pijaków.
Ancefalopata wstał, opierając się na ramieniu szefa kuchni.
– Dziękuję apchi, patron. Myślałem, apchi, umrę tutaj.
– Jak do tego doszło? Zamknęli mnie na tydzień? I już tak zatonąłeś.
«A on?!» Pomyślał Harutun, ale nic nie powiedział. Ottila ponownie spojrzał na kaprala i westchnął.
– Och, kotku Yoshkin, co oni zrobili z twoim kubkiem?
– Tak, ok apchi, – Harutun machnął ręką i odwrócił zniekształconą twarz: złamany nos, dwa palce – pod prawym okiem i trzy – pod lewym, a nie przednim zębem. Okrutny świat bezdomnych i miłosiernych w jednej osobie. Starym bardzo trudno jest przetrwać w tym świecie na dole.
– Mdaa… ale nie pytałeś ich o nos?
– Nie, nawet nie przyszło mu to do głowy … – Harutun powoli wplótł się za Szefa i jak zwykle przeżuł język, – choć przestań! – wykrzyknął – tak, słyszałem, że przyłapano go na miedzi do najbliższego odbioru, a oni – zginęli w sklepie z antykami.
– Kto to? – Ottila zatrzymał się.
– Cóż, z punktu odbioru przekazali do sklepu z antykami.
– A w którym?
– A w centralnej, za katedrą w Kazaniu.
– Chodźmy. A potem nagle go sprzedali?
Nadal wyszli z Mos. Bana o Newskim Prospekcie. Dvizhuha. Ottila podszedł do ciotki stojącej na chodniku i zapytał:
– I gdzie kurwa. Katedra w Kazaniu?
– Nie?
– To znaczy: znajduje się.
– Nie jesteś Rosjaninem? gość czy pracownik-gość?
– Nie. Jestem komisarzem.
– Rozumiem. Idź wzdłuż Newskiego w kierunku Placu Pałacowego, a po lewej stronie zobaczysz katedrę.
– dziękuję Zdrowie dla ciebie i twoich dzieci … – Przed pluskwą podziękowała i poszła z Incefalopatą chodnikiem.
Sprawa została zakończona pomyślnie. Pomnik został zwrócony na swoje miejsce i objęty nadzorem alarmowym i wideo.
Pluskwa i Incephalopath otrzymali od Marshalla wdzięczność w postaci nagrody i gotowości do oczekiwania na nowy biznes.
Pluskwa siedziała w swoim biurze i rozmawiając z Incefalapat, z żoną i dziećmi, opowiadała o przygodach, pomijając szczegóły upokorzeń, które miały miejsce podczas dochodzenia. Oczywiście, smutne rzeczy zostały pominięte i zastąpione heroicznymi fikcyjnymi aktami… Krótko mówiąc, śmiali się z hukiem…