Читать книгу Uroda życia - Stefan Żeromski - Страница 9

V.

Оглавление

Szefem pułku piechoty, oraz bateryi artyleryjskiej w mieście był generał Polenow-Czernowratskij. Do niego nazajutrz po przyjeździe udał się generał Rozłucki wraz ze swym pupilem, pragnąc ostatniego osobiście przedstawić i polecić zwierzchnikowi. Generał Polenow, aczkolwiek znacznie młodszy, był ongi kolegą Rozłuckiego w jakimś gdzieś pułku. Później spotykali się również służbowo, gdy Polenow pełnił ważne funkcye w czasie polskiego powstania, „bez pobłażania“ uśmierzając i karząc. Po przybyciu do domu generała, głównej wojskowej figury w mieście, obadwaj krewniacy musieli po zameldowaniu się przez pewną chwilę czekać. Polenow lubił porządek nawet w świadczeniu grzeczności. Skoro jednak kazał prosić, przyjął gości swych kordyalnie. Sam był artylerzystą z wykształcenia, to też do młodego adepta armatniego rzemiosła, do adepta, o którym w nadesłanych dawniej papierach czytał nadzwyczajne pochwały i którego atestacye musiał wprost podziwiać, — zwrócił się nie z surową, mikołajewską manierą i gwałtownością pozorów, lecz raczej z zaciekawieniem i serdecznie. Starego emeryta Rozłuckiego witał w sposób łaskawie dobrotliwy, głośnoserdeczny, jako poprostu dawny mundur bez znaczenia i wartości, rzadko z szafy wydobywany i trącący naftaliną. Generał Polenow był suchym, wysokim mężczyzną. Łysinę zamaskowywał wichrem z włosów, wyhodowanych pieczołowicie na lewym flanku czaszki. Nosił krótko przystrzyżone bokobrody na modłę późno-mikołajowską, które zbielały do szczętu. Głowę, na przekór, zdaje się, jej dążeniom poufnym, trzymał zadartą do góry. Marsowo również nastraszał wąsy, oraz nastawiał oczy w sposób srogo-bestyalski. Robił Arakczejewa, jak mówili podwładni, świadomi rzeczy.

Obadwaj Rozłuccy zaproszeni zostali na obiad i aż do obiadu bawili w salonie.

Uroda życia

Подняться наверх