Читать книгу Wstań i idź - Tomasz Kołodziejczak - Страница 5

Jesteśmy potrzebni

Оглавление

Herens z zadowoleniem spojrzał na cztery kasety leżące na pulpicie. Osiem godzin zapisu – to naprawdę bardzo dobra robota. Był dumny z siebie.

„Ma nosa” – mówili o nim inni Informatorzy. „Umie szukać”.

Był przy tym szybki i sprawny. Obserwując jedno miejsce, mógł równocześnie kontrolować nagrywanie kilku innych kaset. Po każdym pięciogodzinnym dyżurze dostarczał do Centrali sporo interesującego zapisu. Spojrzał na zegarek. Do końca zmiany zostało niecałe dwadzieścia minut. Wcisnął kilka klawiszy. Obrazy na monitorach zmieniły się. Główny ekran pokazywał wnętrze hali produkcyjnej.

Stali pochyleni nad obrabiarkami. Twarze niektórych osłaniały ciemne okulary, inni pracowali w ciężkich azbestowych kombinezonach. Co chwila nowy element spadał na transporter i podjeżdżał do kolejnego stanowiska. Jeszcze chwila i przesuwał się dalej. I następny. I następny.

Stary Andrew oblizał wyschnięte wargi. Pracował uważnie, ale i szybko. Jego ruchy były precyzyjne, pewne. Spaw, obrócenie elementu, następny spaw. Pięć godzin dziennie. Dwieście dni w roku. Dwadzieścia pięć lat. Siedemdziesiąt pięć milionów elementów.

Andrew czuł, że jest potrzebny. Urządzenia, które powstawały w ich hali, były wykorzystywane przy budowie aparatów naprawiających sieć elektryczną Domu. Tak im mówiono, bo końcowy efekt swej pracy mogli oglądać jedynie w telewizji – od nich wychodziły tylko półprodukty do dalszego montażu. Andrew wiedział, że to także dzięki niemu nie zdarza się nigdy, aby zawiodła sieć elektryczna. Windy zawsze przewożą tłumy ludzi. Dozatory żywności pompują jedzenie. Drzwi mieszkań rozsuwają się bezszelestnie. Andrew czuł się jednym z budowniczych Domu – stupiętrowego kolosa, bliźniaczo podobnego do tysięcy olbrzymich budynków, w których u progu dwudziestego drugiego stulecia mieszkała ludzkość.

Herens obserwował robotników z ironicznym uśmiechem.

Pracujcie sobie, pracujcie. I myślcie, że od was zależy ten świat.

Kątem oka zerkał cały czas na boczne ekrany. Nagle uważniej spojrzał na jeden z nich. Po chwili przeniósł obraz na ekran główny. Włączył zapis i wzmocnił fonię.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Wstań i idź

Подняться наверх