Читать книгу Pod obuchem zagłady. Polacy i Żydzi pod okupacja hitlerowską - Tomasz Kubicki - Страница 7

1. Zanim nastała okupacja – wrzesień 1939 roku

Оглавление

Rankiem 1 września 1939 roku, na godzinę przed wschodem słońca, niemiecka III Rzesza i jej maszyna wojenna rozpoczęła agresję na Polskę, i rozwinęła błyskawiczne uderzenie w trzech kierunkach. W ciągu pierwszych kilku godzin napaści, choć wówczas było to niemożliwe do przeanalizowania, miały miejsce liczne wydarzenia, które mogły być symptomami tego, co czeka naród w wypadku przegranej wojny. Pierwsze bombowce nurkujące typu Junkers Ju 87 „Stuka” pojawiły się nad Wieluniem około godziny 4.40. Niezwykle cenna pod kątem zrozumienia tych wydarzeń jest relacja jednego z niemieckich pilotów. Ukazuje ona bowiem pełną świadomość, z jaką oprawcy dopuścili się masowych zbrodni na bezbronnej ludności już w pierwszych minutach napaści: (...) Ulice w dole wyglądają jak obrazek z pocztówki, a ciemne punkty, które się na nich poruszają, są celem. Niczym tylko celem. Na wysokości 2500 metrów życie na ziemi traci swoją wagę (...). Wysokość – 1200 metrów (...) pierwsza bomba spada! (...). A teraz spojrzenie w dół. Bomba upadła dobrze, wprost na ulicę. Wybucha dym, a czarna masa, która sunęła wzdłuż ulicy, zatrzymuje się. Na miejscu, w które trafiłem, powstało ciemne kłębowisko. I w to kłębowisko padają serie bomb z innych samolotów[15]. W ciągu trzech nalotów niemieckie siły powietrzne obróciły Wieluń w stertę gruzów. Życie straciło około 1200 osób spośród 16 tysięcy mieszkańców, w tym wielu Żydów, którzy stanowili w tym mieście około 30% społeczności. Zburzone zostały między innymi: kościół parafialny i synagoga. Atak na Wieluń stał się symbolem niczym nieuzasadnionej agresji, która w świetle niemieckich władz postrzegana była jako „prawo wojny”. Ten pierwszy krok w stronę wojny totalnej dokonany został przy zastosowaniu zaawansowanej techniki, nowoczesnej broni, szczególnego okrucieństwa i pogardy dla życia ludzkiego. Pełna świadomość, z jaką Niemcy dopuszczali się tych czynów, kryła w sobie symptomy późniejszego bezwzględnego terroru, który z biegiem upływu wojny wzrastał, by na przełomie 1941–1942 roku osiągnąć swój punkt kulminacyjny – holokaust.

W tym samym czasie, w innej części kraju, rozpoczęła się, po siedmiominutowym ostrzale z niemieckiego pancernika, obrona Wojskowej Składnicy Tranzytowej (WST)[16]. Postawa żołnierza wlewała w serca narodu nadzieję, Polskie Radio nadawało komunikaty: Westerplatte broni się nadal [17]. Opór tej garstki żołnierzy stał się, w świadomości narodu, najwyższą formą poświęcenia, na jaką można się zdobyć w celu odparcia wroga i zachowania wyznawanych wartości. W okresie okupacji niemieckiej prasa konspiracyjna wielokrotnie odwoływała się do mitu obrony Westerplatte. Wydarzenia, które rozpoczęły się 1 września między godziną 4.40 a 5.00, rano mają szczególną wymowę. Celem bombardowania Wielunia było złamanie ducha oporu, złamanie morale społeczeństwa polskiego, w tym obywateli pochodzenia żydowskiego. Natomiast bohaterskie wyzwanie, jakie podjęli żołnierze z Westerplatte, stanowiło informację zwrotną dla Niemców.

Kilka tysięcy kilometrów dalej, mniej więcej w tym samym czasie, wynajęty przez Ruth Kluger[18] w Rumunii mały stateczek „Tiger Hill”, na pokładzie którego znajdowało się ponad 1400 uchodźców, pod osłoną nocy znalazł się na wysokości Tel Awiwu. Jednostka została ostrzelana przez brytyjską kanonierkę „Lorna”. Konstanty Gebert tak przedstawił te fakty: Zginęły dwie osoby: dr Robert Shneider z Czechosłowacji i Cwi Binder z Polski. Był 1 września 1939 r. Pierwszymi osobami, które w drugiej wojnie światowej zginęły od brytyjskich kul, nie byli Niemcy, lecz uciekający przed nimi Żydzi[19]. Dwa dni po tych wydarzeniach, gdy Wielka Brytania przystąpiła do wojny, marynarka JKM[20] wciąż zawracała statki na pełnym morzu, nakazując im powrót do portów wyjścia. Oznaczać to mogło tylko jedno – dla zamkniętych w potrzasku europejskiego konfliktu Żydów ratunku z zewnątrz nie było. Brytyjczycy nie zamierzali wycofać się z postanowień konferencji w Evian[21] oraz wydanej przez Neville’a Chamberlaina w maju Białej Księgi[22].

Zestawiając te fakty z perspektywy dziesięcioleci, zdumiewa, że zanim tego pierwszego dnia wojny słońce wzeszło ponad horyzont, miały miejsce zdarzenia, które skrywały w sobie pierwsze symptomy bezwzględnej niemieckiej polityki wyniszczania: złamanie przez Niemców konwencji haskich dotyczących zasad prowadzenia wojny i międzynarodowych umów, obracanie miast w gruzy, dziesiątkowanie ludności cywilnej, terror, w końcu samotność walczących Polaków, w tym obywateli pochodzenia żydowskiego. Na łamach wieczornego „Kuriera Warszawskiego” ukazały się nagłówki: Rozbójnicy świata – Niemcy napadli dziś na Polskę, Wojna o wolność narodu rozpoczęta. O stalowy mur bohaterskiej armii rozbije się bandycki napad na Polskę![23]. Prezydent Ignacy Mościcki wygłosił odezwę: Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec Państwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii[24]. Pomimo dalece niepokojących informacji, które lawinowo napływały z wielu miejsc kraju, ludność spoglądała w przyszłość głównie z wiarą i optymizmem. Powszechne było w społeczeństwie polskim przekonanie, że układy sojusznicze z Anglią i Francją – stanowiące w wypadku niemieckiej agresji fundament wspólnej koalicji – wykluczyły ponurą wizję poniesienia „na własnych barkach” całego ciężaru militarnej konfrontacji. Fala entuzjastycznych, wielotysięcznych manifestacji, jaka „przepłynęła” przez stolicę w dniach 3 i 4 września, jest tego jaskrawym dowodem. Państwa, które wypowiedziały wojnę III Rzeszy, jak oczekiwano, lada dzień miały przyjść Polsce z pomocą[25]. Jednak te nastroje w ciągu następnych dni i tygodni odmieniły się zupełnie. Niemieckie uderzenie rozwinięte na pasie około 1600 km, pomimo ofiarnej postawy żołnierzy (między innymi w bitwach nad Wizną bądź Bzurą), okazało się niemożliwe do zatrzymania. 6 września niemieckie oddziały wkroczyły do Krakowa, 2 dni później rozpoczęło się oblężenie Warszawy. Dysproporcje w wyposażeniu i stanie liczebnym armii, a nie bitność żołnierza zadecydowały o załamaniu się obrony II Rzeczpospolitej[26].

Nie była to wyłącznie – doskonale znana współczesnym – wojna konwencjonalna, blitzkrieg niósł za sobą śmiertelną ideologię. Na tyłach armii niemieckich działały specjalne mobilne jednostki Einsatzgruppen: W końcu sierpnia w miastach na południu, zachodzie i wschodzie granicy znalazło się 5 grup operacyjnych, które miały półkołem wejść do Polski. Największa stała w gotowości w Wiedniu, aby czterema oddziałami, każdy w sile 90 ludzi, przez wschodnią Słowację dotrzeć do Galicji Zachodniej: od 4 września nosiła nazwę Einsatzgruppe I[27]. Ostatecznie sformowano osiem takich jednostek, składających się z poszczególnych grup technicznych nazywanych Einstazkomando, które w istocie dysponowały nieograniczoną niemalże swobodą działania. Główna centrala koordynująca przebieg operacji „Tannenberg”[28] znajdowała się w Berlinie, w Głównym Urzędzie Policji i Bezpieczeństwa. Po wielu miesiącach negocjacji 29 sierpnia Reinhard Heydrich i Werner Best zawarli z płk. Eduardem Wagnerem, szefem sztabu Generalnego Kwatermistrza w Naczelnym Dowództwie Wojsk Lądowych, porozumienie: Zadaniem grup operacyjnych policji bezpieczeństwa – czytamy tam – jest zwalczanie elementów wrogich Rzeszy i Niemcom na terytorium wroga na tyłach walczących jednostek[29]. Te prawne kryteria, jakie zastosowano w odniesieniu do planowanych działań, w istocie wprowadzały całkowitą deregulację pojęcia – wroga i dowolność jego interpretacji w odniesieniu do konkretnej sytuacji. Za element wrogi mogli być uznani nie tylko partyzanci, osoby konspirujące, wymieniające informacje, ale również osoby poszukujące schronienia, pożywienia, czy nawet kropli wody, jak też przedstawiciele elit, w tym duchowni, intelektualiści, nauczyciele, działacze polityczni oraz każdy, kto dopuścił się złamania niemieckich postanowień czy regulacji na obszarze okupowanym. Wrogiem był zatem każdy Polak i Żyd, niezależnie od tego, czy stawiał opór najeźdźcy. Takie ujęcie problemu było zgodne z wizją Führera, który już 25 marca 1939 roku zakomunikował Naczelnemu Dowódcy Wojsk Lądowych generałowi Walterowi von Brauchitschowi: Polskę trzeba będzie tak zniszczyć, żeby w następnych dziesięcioleciach jako czynnik polityczny nie musiała być brana pod uwagę[30]. Natomiast 22 sierpnia Hitler, wobec dowódców grup armijnych i trzech rodzajów wojsk na odprawie w Obersalzbergu, oświadczył: Na pierwszym planie jest zniszczenie Polski. Celem jest zlikwidowanie sił żywotnych, nie zaś dojście do określonej linii (...). Zamknąć serce dla litości [podkreślenie autora]. Postępowanie brutalne. 80 milionom ludzi trzeba dać to, co im się należy. Ich egzystencja musi zostać zabezpieczona. Silniejszy ma rację. Najwyższa twardość[31]. W zasadzie można wyrazić wolę Hitlera w słowach: eindeuthsung – zniemczenie, entjudung – odżydzenie, entpolonisierung – odpolonizowanie.

Dla komendantów grup operacyjnych, którzy z pobudek czysto ideologicznych, czy też w pogoni za karierą oraz kolejnymi awansami w niemieckiej „wojennej machinie”, gotowi byli złamać wszelkie granice, przesłanie było jasne i nie pozostawiało złudzeń. Ten naszkicowany w zarysie plan operacji odpowiadał w pełni procesowi podejmowania, a także wykonywania decyzji, jaki istniał w III Rzeszy. Brak odgórnych, sformalizowanych na papierze rozkazów nie oznaczał konieczności zaniechania działań wykraczających poza przyjęte normy. Przeciwnie, system ten otwierał drogę do ich realizacji na warunkach konkurencyjności. Ten, kto wykazał się największą kreatywnością, mógł liczyć na szczególne względy, szacunek, sławę. Wehrmacht natomiast, przynajmniej do pewnego momentu, nie interpretował tych haseł w tak skrajny i fundamentalistyczny sposób, co nie oznacza, że nie identyfikował się z celami, raczej kwestionował jedynie środki, jakimi posługiwały się niemieckie służby specjalne, by je osiągnąć. Niemniej to właśnie kadry Einsatzgruppen, po przekazaniu cywilom przez wojskowych władzy administracyjnej nad okupowanymi terytoriami, dostarczyły niezbędnych specjalistów, którzy rozbudowali i kontrolowali skutecznie aparat terroru[32]. Okrucieństwo, bezduszność i brak moralnych hamulców charakteryzowały działania EG w pierwszych dniach i tygodniach inwazji na Polskę. Potwierdza to relacja Berty Lichting o Mielcu: Synagogę oblali benzyną i podpalili, a Żydów w łaźni i rzeźni zamknięto, a kto chciał się ratować ucieczką, strzelano i wrzucano z powrotem w ogień (…). Wyłowione jednostki palono żywcem w rzeźni (…). Tego samego dnia inna grupa SS nałapała 20 młodych ludzi, przeważnie akademików (...), łamano im ręce, nogi, gnietli brzuchy, aż jelita wychodziły, a kiedy dogorywali – strzelano ich (…). Po tych wypadkach młodzież obojga płci, tak samo mężczyźni w średnim wieku, uciekli gremialnie na rosyjską stronę, a reszta nie mając warunków i sposobności, czekała z lękiem na dalszy bieg wypadków. Znikł uśmiech z twarzy ludzi, spojrzenia stały się ponure, przemykano się nieśmiało pod ścianami, wychodząc z domu tylko w ważnych wypadkach[33].

Natomiast w Bydgoszczy, w odpowiedzi na „krwawą niedzielę”[34], 10 września członkowie EG IV z EK 1 przeprowadzili kontrakcję: Na drogę powiedziano nam, żebyśmy wszystkich napotkanych mężczyzn zabijali, obojętnie, czy mieli przy sobie broń, czy też nie. Chciałbym jednak tutaj wspomnieć, że Bischoff w swojej mowie nadmienił, iż on nie może kryć wszystkich ewentualnych zabójstw w ramach tej akcji, ponieważ ta akcja nie została zarządzona przez wyższy szczebel (…), według meldunków poszczególnych jednostek zastrzelono ok. 700 Polaków[35]. To właśnie ci ludzie, wśród których zdumiewająco wysoki odsetek – zwłaszcza na szczeblach dowódczych – stanowili znakomicie wykształceni Niemcy, nierzadko z tytułami doktorów, w następnych miesiącach i latach stali za sterami administracji śmierci.

We wrześniu 1939 roku zaistniały niepokojące symptomy. Polska została napadnięta i w osamotnieniu toczyła nierówną walkę. Zawiedli sojusznicy. Niemcy, nie licząc się z ludnością cywilną, obracali kolejne miasta w gruzy. Los Polaków, w tym milionów Żydów, zawisł na najcieńszej z nici. Specjalne jednostki „wojny ideologicznej” prowadziły operację skierowaną przeciw polskiej inteligencji, w tym również mniejszości żydowskiej, jak i innym warstwom społeczeństwa, między innymi osobom niepełnosprawnym. Żydzi, których możliwości emigracji zostały przez najbardziej wpływowe państwa na świecie ograniczone niemal do zera, znaleźli się w potrzasku. Okupacja sowiecka stała się paradoksalnie dla tych obywateli Rzeczpospolitej czymś w rodzaju tarczy osłonowej przed niemieckimi represjami.

Procesy, jakie miały miejsce w III Rzeszy w latach trzydziestych, znane były Polakom, a wśród społeczności żydowskiej musiały wzbudzać strach i panikę. Wymienić można ustawę o restrukturyzacji służby cywilnej, która nakładała – na urzędników pochodzenia niearyjskiego[36] – obowiązek rezygnacji z zajmowanych stanowisk. Następnie ustanowione zostały akty regulujące pojęcie – aryjczyk. Nowa niemiecka polityka rasowa wymierzona była w wielu Żydów, zajmujących miejsca w administracji państwowej, będących nauczycielami, wykładowcami, prawnikami, lekarzami. 15 września 1935 roku uchwalone zostały przez Reichstag ustawy norymberskie, które usunęły Żydów poza nawias życia publicznego w państwie niemieckim[37]. Ustawa o ochronie niemieckiej krwi i honoru zatwierdziła bezwzględny zakaz intymnych stosunków, w tym także zawierania małżeństw mieszanych, Żydów z osobami krwi niemieckiej. Nieuchronnym skutkiem ustawy o obywatelstwie Rzeszy było pozbawienie wielu żydowskich rodzin obywatelstwa niemieckiego. Z dnia na dzień stało się jasne, że dla tej mniejszości, stanowiącej skądinąd ledwie niecały procent ogółu społeczeństwa, jakiekolwiek nadzieje na stabilizację przeminęły. Według nowych praw, jak zauważył Adrian Weale, za Żyda uznawany był każdy, kto miał troje pełnożydowskich dziadków bądź był mieszańcem albo należał do żydowskiej wspólnoty wyznaniowej. Ustawa o ochronie niemieckiej krwi i honoru przyjęła również pojęcia pół-Żydów oraz ćwierć-Żydów. Natomiast za mieszańca pierwszego stopnia uznawano każdego, kto choć miał oboje żydowskich dziadków, to jednak nie praktykował judaizmu. Terminem – mieszaniec drugiego stopnia – określano tych, u których tylko jedno z dziadków było Żydem[38]. W tym czasie wprowadzone zostały również w życie ustawy sterylizacyjne[39] mające zapewnić czystość niemieckiej rasy. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż Theodor Eicke[40] pozostający w służbie SS rozpoczął proces budowy obozów koncentracyjnych. Katalizatorem następnych tragicznych wstrząsów i prześladowań społeczności – noc kryształowa – żydowskiej stało się zabicie przez Herszela Grynszpana sekretarza ambasady Niemiec w Paryżu, Ernsta von Ratha.

Bez zrozumienia tych wydarzeń, których niemal nikt z ówczesnych ludzi nie mógł zestawić w takiej konstelacji, nie da się odtworzyć stosunków polsko-żydowskich w latach 1939–1942. Każdy Polak, który opierał się najeźdźcy, występował w sprawie żydowskiej. Natomiast każdy, łamiący postanowienia niemieckie, Żyd występował w sprawie polskiej. Wojna uruchomiła nowe procesy. Agresor – III Rzesza – była wspólnym wrogiem wszystkich obywateli Polski.

Armia, która oczekiwała nadejścia pomocy z zewnątrz, broniła się ofiarnie. Tymczasem 17 września, zamiast utęsknionego ataku Anglii i Francji, ze Wschodu nadszedł bezlitosny cios. Stalin wbił nóż w plecy walczącej Polsce. Rzeczpospolita, w tych ostatnich wrześniowych dniach, odizolowana i w dosłownym tego słowa znaczeniu – porzucona przez swoich sojuszników, znalazła się w potrzasku, z którego nie było drogi ucieczki. Tak opisywał te wydarzenia ambasador Wacław Grzybowski w nocy z 16 na 17 września: Przyjął mnie Potiomkin, nie Mołotow. Zaraz na wstępie oświadczył, że rząd polski oraz wódz naczelny zwiali do Rumuni, a Niemcy zajęli już dziewięć dziesiątych Polski (...). Usiłował przekazać mi notę, głoszącą, że dziś o godzinie 4.00 rano sowieckie wojska przekroczą na całej długości polską granicę”[41]. Rosyjska koncepcja tworzenia tymczasowych władz na zajętych terenach różniła się od niemieckich metod jedynie pozorami, inną strukturą organizacyjną. Mechanizmy przejęcia kontroli nad ludnością i stworzenia zrębów sprawnego aparatu terroru nosiły jednak te same znamiona. Na podstawie rozporządzenia kierownictwa Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych powołano 9 specjalnych grup operacyjno-czekistowskich NKWD. Te niewielkie, a jednak sprawne i wydajne, oddziały, które skupiały w swoich szeregach nie więcej niż kilkadziesiąt osób, miały zrealizować podstawowe zadanie: po rozbiciu polskich sił zbrojnych przez armie przygotować grunt pod sowietyzację polskich Kresów Wschodnich[42].

Słowa prezydenta stolicy, Stefana Starzyńskiego: Po raz ostatni zwracam się do naszych sojuszników. Nie proszę o pomoc. Na to nie ma już czasu. Domagam się odwetu – trafiły w próżnię. 26 września 1939 roku Warszawa broniła się ostatkiem sił: Całe miasto płonie. Setki ludzi zagrzebanych w piwnicach pod gruzami zawalonych domów mieszkalnych daremnie oczekuje pomocy. Niemal wszystkie szpitale obrócono w ruinę. Zapasy żywności i medykamentów, środków opatrunkowych leżą pod gruzami. Nie ma wody nawet dla rannych, bo nieliczne czynne studnie nie mogą dostarczyć odpowiedniej jej ilości. Pożarów już nikt nie gasi (...). Na niektórych placówkach w pierwszej linii obrony miasta nie został przy życiu ani jeden żołnierz. Na innych pozycjach brak amunicji[43]. Następnego dnia po wycieńczającej obronie miasta, oblężonego przez niemieckie siły, wśród zdziesiątkowanej, wyczerpanej psychicznie i osamotnionej w cierpieniu ludności stolicy lotem błyskawicy rozniosła się wiadomość o zawieszeniu walk. Euforia ostatnich dni sierpnia i pierwszych dni wojny, ustępując miejsca wciąż wzmagającej się niepewności, zniknęła gdzieś w gruzach zabudowań. Ludzie ostrożnie zaczęli opuszczać schrony, piwnice w poszukiwaniu żywności, wody, leków i niezbędnych środków do przeżycia. Jedni nerwowo starali się odnaleźć swych bliskich, oczekując choćby strzępków wiadomości, drudzy w zamyśleniu zmierzali w stronę swoich domów, zastanawiając się, co zastaną po przybyciu na miejsce, jeszcze inni zmagali się z lękiem, otępieniem, próbując wyzbyć się pulsujących wciąż w nieregularnym rytmie odgłosów detonacji bomb, i strachu przed nalotami dywanowymi. Liczne były przypadki załamań nerwowych, liczono straty.

28 września o godzinie 13.15[44], wraz z kapitulacją centrum politycznego, społecznego, kulturalnego życia kraju, II Rzeczpospolita definitywnie przestała istnieć. Rozpoczęła się niemiecko-sowiecka okupacja. Bilans kampanii wrześniowej przedstawiał się następująco: ponad 420 tysięcy żołnierzy dostało się do niewoli niemieckiej, około 230 tysięcy wojskowych trafiło do niewoli sowieckiej. W wyniku porozumienia podpisanego pomiędzy ministrem spraw zagranicznych Rzeszy, Joachimem von Ribbentropem, a ludowym komisarzem spraw zagranicznych, Wiaczesławem Mołotowem, 28 września w Moskwie (pakt o przyjaźni) państwo polskie przestało istnieć, a oficjalna linia demarkacyjna między Rzeszą a ZSRR ustalona została na linii Pisa–Narew–Wisła–San. Związek Sowiecki okupował około 52,1% terytorium II RP (około 200 tys. km2), z 13,7 miliona osób spośród których 38% było pochodzenia polskiego, 8% żydowskiego. Z oderwanych terenów utworzona została tzw. Białoruś Zachodnia oraz Ukraina Zachodnia. III Rzesza zajęła natomiast około 48,2% obszaru Polski (180 tys. km2), co oznaczało, że ponad 22 miliony obywateli polskich znalazło się pod panowaniem najeźdźcy. Pomorze, województwo poznańskie, część województwa łódzkiego z Łodzią, Górny Śląsk, część województwa krakowskiego oraz warszawskiego zostały anektowane i przyłączone do Niemiec pod nazwą: Kraj Warty i Gdańsk – Prusy Zachodnie. Tereny te były zamieszkane przez około 10 milionów osób, w tym 0,6 miliona Niemców. Zgodnie z dekretem kanclerza Adolfa Hitlera o administracji okupowanych ziem polskich niewcielonych do Rzeszy 12 października 1939 roku zostało utworzone Generalne Gubernatorstwo. Obszar GG obejmował około 96 tys. km2 oraz 12 milionów mieszkańców, natomiast pod kątem administracyjnym podzielony został na 4 dystrykty: krakowski, warszawski, lubelski, radomski. Funkcję głównego gubernatora objął znany prawnik, minister bez teki, dyrektor Akademii Prawa Niemieckiego, dr Hans Frank.

Jakże aktualne okazały się słowa Nachmana Syrkina: Są w życiu narodów chwile tak pełne emocji, że jeden rok uważany jest za całą epokę[45].


Hans Frank – Generalny Gubernator na terenie getta w Lublinie

15 Albert Kesselring, Unsere Flieger ueber Polen, Berlin 1939.

16 Westerplatte; Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte została przekazana Polsce decyzją Rady Ligi Narodów z 1924 roku. Latem 1939 roku załoga placówki została wzmocniona, przed wybuchem wojny liczyła 205 żołnierzy. Heroiczna obrona Westerplatte trwała od godziny 4.48 1 IX do godz. 10.15 7 IX 1939 roku; zob. więcej: Mariusz Borowiak, Westerplatte w obronie prawdy, Warszawa 2008.

17 „Westerplatte broni się nadal” – taki komunikat (wpływający na morale społeczeństwa) podawało Polskie Radio.

18 Ruth Kluger, ur. 27 IV 1910, zm. 16 II 1980, była związana z Mossadem i przygotowała dla niektórych Żydów europejskich emigrację do Palestyny. Po wojnie napisała książkę The Last Escape.

19 Konstanty Gebert, Miejsce pod słońcem, Warszawa 2008, s. 108.

20 Jego Królewskiej Mości – brytyjska Królewska Marynarka Wojenna.

21 Międzynarodowa konferencja w sprawie uchodźców w Evian, która odbyła się w lipcu 1938 roku z inicjatywy prezydenta Franklina D. Roosevelta, okazała się być kompletnym fiaskiem. Poza Republiką Dominikańską żaden z reprezentantów 32 zaproszonych państw nie wyraził chęci udzielenia schronienia uchodźcom żydowskim z Niemiec i Austrii. Żydowskich uchodźców z Niemiec przyjęła tylko Polska.

22 Konstanty Gebert, Miejsce pod słońcem, Warszawa 2008, s. 104–106.

23 Rozbójnicy świata – Niemcy napadli dziś na Polskę, „Kurjer Czerwony”, nr 241, 1 IX 1939, s. 1.

24 Władysław Bartoszewski, 1859 dni Warszawy, Kraków 2008, s. 27.

25 Sojusz między Rzeczpospolitą a Wielką Brytanią został zawarty 25 VIII 1939 – zobowiązywał on obie strony, w wypadku agresji III Rzeszy – „europejskiego mocarstwa”, udzielenia sobie natychmiastowej pomocy. Sojusz między Rzeczpospolitą a Francją sięga 1921 roku. 19 V 1939 Francja zdecydowała się na odnowienie i uściślenie konwencji wojskowej – po ataku III Rzeszy dywizje francuskie w ciągu 15 dni miały nam przyjść nam z pomocą.

26 Janusz Piekałkiewicz, Polski Wrzesień, Warszawa 2004, s. 288–295.

27 Jochen Bohler, Klaus-Michael Mallmann, Jurgen Matthaus, Einsatzgruppen w Polsce, Warszawa 2009, s. 17.

28 Operacja „Tannenberg”: kryptonim niemieckiej akcji realizowanej od września 1939 roku, której celem było przeprowadzenie czystki wśród polskiej inteligencji, jak i Żydów.

29 Einsatzgruppen w Polsce, Warszawa 2009, s. 126 (Wytyczne dla zagranicznych operacji Głównego Urzędu Policji i bezpieczeństwa i SD).

30 Ibidem, s. 58.

31 Ibidem.

32 Tadeusz Kur, Sprawiedliwość pobłażliwa, Warszawa 1975, s. 5–20.

33 Einsatzgruppen w Polsce, Warszawa 2009, s. 137. Charakterystyczna jest metoda egzekucji, niemal identyczna, jaką zastosowali Niemcy w Jedwabnem.

34 „Krwawa niedziela”: wydarzenia z 3 i 4 IX 1939 roku, kiedy polskie dowództwo podjęło decyzję o zlikwidowaniu dywersji niemieckiej. Działania te posłużyły Niemcom za pretekst do rozpoczęcia fali mordów. W ciągu pierwszego tygodnia okupacji zlikwidowanych zostało 600 do 800 Polaków.

35 Ibidem, s. 139.

36 Niearyjczyk: tym sformułowaniem określano wszystkich, którzy mieli żydowskich rodziców lub dziadków.

37 Adrian Weale, Historia pisana na nowo, Wrocław 2010, s. 127–129.

38 Ibidem.

39 Maciej Zaremba Bielawski, Higieniści, Wołowiec 2011, s. 99.

40 Theodor Eicke, ur. 17 X 1892 roku w Hudingen, zm. 26 II 1943 roku w ZSRR, SS-Obergruppenführer, współtwórca systemu niemieckich obozów koncentracyjnych. Zbrodniarz wojenny; zob. więcej: Guido Knopp, Holokaust, Warszawa 2011.

41 Janusz Piekałkiewicz, Polski wrzesień, Warszawa 2004, s. 185.

42 Krzysztof Jasiewicz, Pierwsi po diable, Warszawa 2001, s. 127.

43 Władysław Bartoszewski, 1859 dni Warszawy, Kraków 2008, s. 63.

44 Ibidem, s. 67.

45 Nachman Syrkin uczestniczył w Pierwszym Kongresie Syjonistycznym w Bazylei. W 1907 roku przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie został jednym z liderów partii – Poalej Syjon.

Pod obuchem zagłady. Polacy i Żydzi pod okupacja hitlerowską

Подняться наверх