Читать книгу Romeo i Julia - Уильям Шекспир, William Szekspir, the Simon Studio - Страница 7

AKT DRUGI

Оглавление

SCENA I

Pusty plac, przytykający do ogrodu Kapuletów

(Wchodzi Romeo)

Romeo. Mamże iść dalej, gdy tu moje serce?

Cofnij się, ziemio, wynajdź sobie centrum!


(Wchodzi na mur i spuszcza się do ogrodu)

(Wchodzą Merkucio i Benwolio)

Benwolio. Romeo! bracie! Romeo!


Merkucio. Ma rozum;

Powietrze chłodne, więc dyrnął do łóżka.


Benwolio. Pobiegł tą drogą i przełazł przez parkan.

Wołaj, Merkucio!


Merkucio. Użyję nań zaklęć:

Romeo! gachu! cietrzewiu! wariacie!

Ukaż się w lotnej postaci westchnienia,

Powiedz choć jeden wiersz, a dość mi będzie;

Jęknij: ach! połącz w rym: kochać i szlochać;

Szepnij Wenerze jakie piękne słówko;

Daj jaki nowy epitet ślepemu

Jej synalkowi, co tak celnie strzelał

Za owych czasów, gdy król Kofetua

W zaloty chodził do córki żebraczej.

Nie słucha; ani piśnie, ani trunie;

Zdechł robak; musze zakląć go inaczej.

Klnę cię na żywe oczy Rozaliny,

Na jej wysokie czoło, krasne usta,

Wysmukłe nóżki i toczone biodra

Z przyległościami, abyś się przed nami

W właściwej sobie postaci ukazał.


Benwolio. Gniewać się będzie, jeśli cię usłyszy.


Merkucio. Co się ma gniewać? Mógłby się rozgniewać,

Gdyby za sprawą mojego zaklęcia

W zaczarowane koło jego pani

Inny duch wkroczył, i stał tam dopóty,

Dopókiby go nie zmogła: to byłby

Powód do uraz; moja inwokacya

Jest przyjacielską i godziwą razem,

Bo wywołuje w imię jego pani

Jego jedynie naturalną postać.


Benwolio. Pójdź! skrył się owdzie pomiędzy drzewami,

By się tam zbratał ż tajemniczą nocą:

Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza.


Merkucio. Możeż w cel trafić miłość, będąc ślepą?

Niechże tam sobie po ciemności maca,

Jak dłuo zechce. Dobranoc, Romeo!

Idę lecz w mojem łóżku za kotarą,

Bo to polowe tu dla mnie za chłodne.

Czy idziesz także?


Benwolio. Idę; próżno szukać

Takiego, co być nie chce znalezionym.


(Wychodzą)

SCENA II

Ogród Kapuletów

(Wchodzi Romeo)

Romeo. Drwi z blizn, kto nigdy nie doświadczył rany.


(Julia ukazuje się w oknie)

Lecz cicho! Co za blask strzelił tam z okna!

Ono jest wschodem, a Julia jest słońcem!

Wnijdź cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę,

Która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś

Od niej piękniejszą; ukarz ją zaćmieniem

Za tę jej zazdrość; zetrzyj ją do reszty!

To moja pani, to moja kochanka!


Romeo i Julia

Подняться наверх