Читать книгу Łzy wojny - Wilbur Smith - Страница 15
ОглавлениеLeon dawno się nauczył, że w takich sytuacjach nie ma co przemawiać córce do rozsądku. Temperament miała szalejący jak afrykańska burza, ale złość mijała jej tak samo szybko jak ta burza, a potem Saffron rozjaśniała się niczym słońce nad sawanną i promieniała równie mocno.
Odsunęła się od ojca, zerwała z głowy toczek, cisnęła go na ziemię i kopnęła daleko.
Leon usłyszał za sobą pełne dezaprobaty chrząknięcie i odwróciwszy się, zobaczył majora Bretta, marszczącego czoło na ten pokaz dziewczęcej złości.
– Powinieneś poczytać tej młodej damie Kiplinga, Courtney.
– Bo zachowuje się jak małpa z Księgi dżungli? – spytał Leon.
Major nie dosłyszał żartobliwej nuty, a może uznał, że to nie chwila ani miejsce na żarty.
– Dobry Boże, nie, człowieku, oczywiście, że nie! Mam na myśli tamten wiersz. Wiesz, triumf, porażka, oszuści i tak dalej.
– Ach, ale moja córka jest z Courtneyów i takie szczytne ideały to nie nasz zasięg. Albo triumfujemy, albo przegrywamy.
– No, muszę powiedzieć, że to niezbyt angielska postawa.
Leon się uśmiechnął.
– Pod wieloma względami daleko nam do angielskości. Zresztą ten wiersz, który cytujesz, Jeżeli…
– Właśnie ten.
– O ile pamiętam, Kipling napisał go dla syna, który zginął na wojnie, biedaczysko.
– Chyba tak, paskudna sprawa.
– I sedno, ostatni wers, jeśli mnie pamięć nie myli, brzmi tak: „I co więcej, będziesz mężczyzną wtedy”2.