Отрывок из книги
Budynek szkolny rzucał chłodny cień na pusty dziedziniec. Poza nim świeciło słońce. Nieliczni przechodnie po wejściu w ten cień ciaśniej się owijali kurtkami i przyśpieszali kroku, żeby jak najszybciej znów dotrzeć do rozgrzewających promieni. Tam, gdzie dochodziły, było przyjemnie, tylko na dziedzińcu wiał lodowaty wiatr, budząc do życia stojące w rogu huśtawki. Poruszały się powoli w przód i w tył, jakby kołysane przez niewidzialne dzieci – tak znudzone jak Vaka. Gorszy od nudy był jednak chłód, od którego aż bolały ją palce u nóg. Zresztą cała była przemarznięta. Siedzenie na betonowych schodach tylko pogarszało sytuację, ponieważ watowana kurtka była za krótka, żeby przykryć jej pośladki. Vaka powinna była posłuchać matki i wybrać dłuższą, ale wszystkie dłuższe były granatowe, a czerwoną mieli tylko kurtkę do pasa.
Vaka poprawiła tornister na plecach. Przyszło jej do głowy, że mogłaby przejść na słoneczną stronę. Tam przynajmniej byłoby jej ciepło, choć oczywiście tam też musiałaby czekać sama i też by się nudziła, nie mając na co patrzeć. Ale cień budynku szkolnego sięgał daleko, więc się bała, że gdyby wyszła za jego mroczną granicę, tata mógłby jej nie zauważyć i znów odjechać. Nie, lepiej znosić chłód niż podjąć takie ryzyko.
.....
– Dlaczego więc lądował u pana tak często? – Huldar wolałby, żeby ich gospodarz naprawdę przeszedł od razu do rzeczy. Nie interesowała go historia ADHD, a nawet gdyby, to Freyja z pewnością wiedziała na ten temat więcej niż dyrektor. Awersja Huldara wynikała po części z przekonania, że prawdopodobnie on sam walczył z takim zaburzeniem jako dziecko, ale nie otrzymał pomocy. Kto wie, czy gdyby się urodził później, nie byłby dziś lekarzem? Chociaż nie, za wysoka poprzeczka. Zwiększona koncentracja mogłaby przynajmniej mu pomóc utrzymać jakiś trwały związek.
– Dobre pytanie. – Spojrzenie dyrektora przeniosło się z Freyi na Huldara i z powrotem. – Umiał się koncentrować i nie miał żadnych szczególnych kłopotów z nauką, jeśli oczywiście chciało mu się uczyć. Jego problemy nie wiązały się z pracą szkolną, nie wynikały też z konfliktów z grupą rówieśniczą. To był jakiś problem psychologiczny, z którym nie mogliśmy sobie poradzić. Nauczycielom i mnie wkrótce zabrakło pomysłów, wezwaliśmy więc na pomoc fachowca. Psychologa dziecięcego tak jak pani. – Posłał Freyi pełne zachwytu spojrzenie. Huldar odniósł wrażenie, że było ono zbyt długie. Dyrektor szkoły nie przejawiał żadnych objawów ADHD.
.....