Читать книгу Lewy. Chłopak który zachwycił świat - Yvette Żółtowska-Darska - Страница 16
Podziękowania
ОглавлениеKochani, to moja czwarta książka – ale za to jaka! Pierwszy polski bohater, nowa odsłona i… Można by rzec: wszystko nowe.
Wiem, że za sukcesem moich książek stoicie Wy, Czytelnicy. Dlatego Wam dziękuję w pierwszej kolejności. Za to, że pokochaliście moich bohaterów, że dajecie mi na co dzień ciepło i zainteresowanie, że prosicie o więcej. To bardzo motywujące.
Dziękuję Robertowi Lewandowskiemu, bez którego ta książka nie mogłaby powstać. Dziękuję za to, jakim jest Pan człowiekiem, piłkarzem i jak ogromną siłę ma Pan w sobie. Spotkanie w Monachium pokazało mi bardzo wiele.
Dziękuję osobom, dzięki którym mogłam poznać Roberta. Tomkowi Zawiślakowi – wyjątkowemu człowiekowi, od którego można uczyć się, jak być dobrym przyjacielem (i którego serdeczności nie zapomnę). Cezaremu Kucharskiemu – znakomitemu menedżerowi. Mariuszowi Siewierskiemu i Monice Rebizant – wiem, że bierzecie na siebie wszystko to, czego nie widać, a co jest takie ważne.
A teraz kolej na tych wszystkich, którzy są ze mną przez cały czas i bez których tej książki by nie było:
Milo, Synku – Twoje zaangażowanie w życie, pytania, które mi zadajesz, wyjazdy, rozmowy, spacery – są najlepszą inspiracją.
Pani Dominiko – to niewiarygodne, ile mogą zdziałać Pani ciepło i mądrość. Cieszę się, że dane nam było się spotkać. Dzięki Pani jestem innym człowiekiem i… inną mamą.
Panie Arnoldzie – skrzydła, które mi Pan daje, punkty widzenia, które Pan pokazuje i ta nieustająca wiara we mnie – bezcenne.
Dziękuję Wydawnictwu Burda, które zaprosiło mnie do współpracy i dzięki któremu udało się stworzyć Super Team (Űber Team, jak powiedziano by w Monachium).
Katarzynie Sobańskiej-Helman – Kasiu, Twoja wrażliwość i inteligencja rokują zawojowanie świata. Dziękuję za Wyprawę do Monachium, a Patrykowi gratuluję właściwej już prawie tylko dzieciom kreatywności (rozwijajcie ją!).
Agnieszce Radzikowskiej, mojej fantastycznej redaktor prowadzącej za pełen profesjonalizm, szybkość działania i uspokajający uśmiech.
Łukaszowi Wolakowi – bo od Ciebie zaczęła się nowa przygoda.
Maćkowi Maćkowiakowi – za pomysły i dobrą energię.
Mariuszowi Telerowi – wiem, że poddałam Twój wrodzony spokój wielkiej próbie.
Edycie Urbanowicz, wspaniałej redaktorce i przyjacielowi – za Twoją pracę, za kumpelskie rozumienie i bycie Najprzytomniejszą w Całym Towarzystwie.
Jackowi Sarzało – Twoja wiedza sportowa jest imponująca, a dobry duch otula każdą moją opowieść. Dziękuję.
Trójce wspaniałych grafików: Albertowi Wallinowi – bo byłeś ze mną od pierwszej książki, Piotrowi Dziurianowi – bo zawsze jesteś kołem ratunkowym na ostatniej prostej i Annie Wizgird-Todorov – za Twoje piękne ilustracje i entuzjazm. A także Państwu Joli i Markowi Ugorowskim za najbardziej czarną robotę pod słońcem, czyli ogarnięcie całości pod – oczywiście – presją czasu.
Pani Dorocie Lech oraz Fantastycznej Ekipie Empiku, gdyż dostrzegliście, że moje książki są nową wartością i wierzycie w każdą kolejną, którą piszę.
Dorocie Koman i Ewie Świerżewskiej – bo odczytujecie wszystko to, co chciałam przekazać.
Robertowi Łoszakiewiczowi – za oddanie atmosfery młodzieńczych lat Znicza Pruszków (fajnie, że się poznaliśmy!). Adrianowi Stykowskiemu – za to, że nie namyślając się wiele, wsiadłeś w samochód i sfotografowałeś Leszno. Trenerom Partyzanta Leszno oraz pracownikom Varsovii – za przybliżenie dziecięcych lat Roberta.
Marcie Drozd-Czerneckiej, prawdziwemu przyjacielowi. Dzięki Twoim świetnym tłumaczeniom moje poprzednie książki ruszyły w świat.
Luce Caiolemu, autorowi kultowych piłkarskich biografii – bo Pana uznanie dla mnie jest największą nagrodą.
Przyjaciołom od duszy i od spraw całkiem przyziemnych, ale decydujących. Bez Was bym nie przeżyła: Ani Antoszewskiej, Łukaszowi Bruskiemu, Borysowi, dr. Andrzejowi Kaczorowskiemu, Dorocie Kośmickiej-Gacke, Ninie Kowalewskiej-Motlik i Sarze Motlik, Robertowi Kozyrze, Ewie Kurek i Twojej Mamie, Damianowi Łukasiewiczowi (jakże szybko stałeś się przyjacielem), Basi Mietkowskiej, Tatianie Mindewicz (jeden Twój telefon i wszystko stało się łatwiejsze!), Katarzynie i Piotrowi Pamiętom (Kasiu, jak to możliwe, że rozumiesz mnie bez słów?), dr. Annie i Tadeuszowi Piotrowskim, Grażynie Romańczuk, Mietkowi i Sabinie Sieprawskim, Anecie Sroczyńskiej, Marcinowi Szuperowi, Zdzichowi i Małgosi Tobotom, Leszkowi Wasiucie, Jackowi i Monice Wawrzyniewicz, Sylwii Wysockiej, Dorocie Zawadzkiej i Robertowi Myślińskiemu oraz Monice i Marcinowi Żewłakowom.
Wojciechowi Cejrowskiemu i Twojemu chrześniakowi Wojtkowi oraz Annie Nowak-Ibisz i Vincentowi. Jesteście kochani, że „zamawiacie” kolejnych bohaterów. Dziękuję!
Urszuli i Stefanowi Eriksenom oraz cudownej ekipie Nabo – jak zawsze duża część książki napisana jest u Was.
Stefanowi Szczepłkowi, Piotrowi Metzowi i Jarkowi Kretowi – za niezmienne kibicowanie oraz Dariuszowi Wołowskiemu i Tomaszowi Smokowskiemu – za to, że czytacie moje opowieści ze swoimi synami.
Agnieszce Betlejewskiej, Magdzie Kosch-Maćkowiak, Oli Chaberskiej, Kasi Konopce, Martynie Chrzanowskiej i Joannie Jabłońskiej, a także Magdzie Rybak, Milance i José Gómez-Moreno, Kamili Trusiewicz, Dorocie Wardyńskiej i Alanowi Zacharzewskiemu – bo wciąż mam w pamięci nasze początki.
Doktorom, a teraz również Przyjaciołom: Karolowi Żyto, Piotrowi Piekarczykowi, Lei Thuesen i Marcusowi Landgrenowi – dzięki Wam przeżycia z Malmö stały się nie traumą, ale wielką lekcją uważności.
Ewie i Oskarowi – że jesteście i pamiętacie o mnie.
Cioci dr Ewie Wawrzyniewicz – za ciepłe promienie z dzieciństwa.
I wreszcie dziękuję mojej kochanej Mamie – za to, że ja też kiedyś mogłam być dzieckiem. Bo to dzieciństwo czyni nas tymi, kim dziś jesteśmy.