Читать книгу Szkic o pochodzeniu jezyków - Jean-Jacques Rousseau - Страница 9

Derrida o Rousseau, czyli postscriptum do Gramatologii

Оглавление

W zasadzie mogłoby się wydawać dziwne, że Jacques Derrida, opublikowawszy – w pierwotnej postaci – na przełomie lat 1965/66 znaczącą pracę O gramatologii (wyd. książkowe 1967), która w znacznej mierze poświęcona jest – niekiedy bardzo szczegółowym i wnikliwym – analizom Rousseau, a w rozdziale poświęconym Claude’owi Lévi-Straussowi podkreśla wręcz hołd oddany przez tego ostatniego autorowi Wyznań jako prekursorowi etnologii, w roku 1967 ponownie pisze pracę na temat Rousseau, zatytułowaną pierwotnie La linguistique de Rousseau [Językoznawstwo Rousseau][48] (a w wersji poszerzonej z roku 1972 Genewska szkoła lingwistyki)[49]. Ponieważ na Rousseau Derrida spogląda tutaj pod innym kątem, niż w Gramatologii, gdzie nacisk kładł przede wszystkim na złożoną logikę uzupełnienia, to choć częściowo podejmuje te same wątki (nawet wiele cytatów jest tych samych), coś jednak dopowiada. A dopowiada – gdyby pokusić się o doraźną próbę usytuowania tych prac wobec siebie – swego rodzaju postscriptum do O gramatologii.

Wydaje się, że Derrida postanowił powiedzieć wprost to, co w poprzednim tekście tylko nieznacznie sugerował: że zasadniczo wizja języka autorstwa Rousseau nijak się nie różni od wizji de Saussure’a, uznawanego za głównego twórcę nowoczesnego językoznawstwa, a przy okazji modelu naukowości w dziedzinie humanistyki w ogóle.

Ale że Derrida pisze zawsze gestem podwójnym, to obok owego wkładu krytycznego (uczestnictwo w ruchu konstytuowania nowoczesnego, naukowego ujęcia problematyki języka) mamy też moment metafizyczny, gdyż koncepcja de Saussure’a stanowi ostatecznie najbardziej wyraźną konceptualizację i teoretyczną sankcję przedstawieniowego ujęcia języka, a zatem potwierdzenie jego logo-fono-centrycznego kształtu, potwierdzenie metafizyki obecności – może tylko w przypadku Rousseau te analogie z ujęciem de Saussure’a są szczególnie widoczne, choć w gruncie rzeczy już Platon i Arystoteles… Bo też w istocie mamy tu do czynienia nie tyle z jakimś szczególnym „prekursorstwem”, ile z metafizyką obecności, tak właśnie – jak intuicyjnie i wyjściowo Platon, wyraźniej i jawniej Rousseau, a naukowo de Saussure – ujmującą kwestię języka czy też mowy i pisma. Przypomnijmy bowiem słowa Derridy: „«Znak znaku» – mówili [o piśmie] Arystoteles, Rousseau, Hegel”[50]. De Saussure tylko usystematyzował i skonceptualizował tę dwudziestopięciowiekową tradycję.

Zdaniem Derridy, językoznawcy, w coraz większym stopniu interesujący się dzisiaj genealogią językoznawstwa, w tych poszukiwaniach nieuchronnie natrafiliby na „refleksję Rousseau nad znakiem, językiem, nad pochodzeniem języków, zależnościami między mową a pismem itd.”. Ale o „«lingwistyce» Rousseau”[51] można mówić pod dwoma warunkami:

Z jednej strony, chodzi o coś, co Derrida nazywa „otwarciem pola” nowoczesnego językoznawstwa, będącym zarazem zakreśleniem jego granic – choć nie oznacza to, że uczynił to tylko i wyłącznie autor Emila ani tym bardziej, że dokonało się ono za pośrednictwem jakiegoś jednego określonego dzieła – Rousseau po prostu jest uwikłany „w tę inicjację, której dzieje i metodę należy dopiero opisać”[52].

Z drugiej strony, Derrida mówi o „zamkniętości pojęć”, czyli określeniu „układu pojęć podstawowych, wymagań i norm rządzących tak zwanym nowoczesnym językoznawstwem” – przy czym chodzi nie tyle o jakieś szczególnie spektakularne nowatorstwo Rousseau, ile o to „że i zamysł Rousseau, i nowoczesna lingwistyka przynależą do wspólnego określonego i zamkniętego systemu możliwości pojęciowych, do jakiegoś wspólnego języka, do repertuaru opozycyjnych znaków (elementy znaczące-pojęcia), który przede wszystkim stanowią właśnie najstarszy fundament zachodniej metafizyki”[53].

I. Chcąc zerwać z „wszelkimi nadprzyrodzonymi wyjaśnieniami dotyczącymi pochodzenia i funkcji języka”, czyli z hipotezą teologiczną, Rousseau odchodzi od będącego dlań inspiracją Condillaca, który „ustanowione – stworzone przez Boga – społeczeństwo traktował jako daną” (ściślej zaś, zarzuca mu on niedostateczne zradykalizowanie pojęcia natury). Rousseau natomiast chce wyjść od „wyłaniania się jednocześnie społeczeństwa i języka”[54], co oznacza, że „na postanowieniu odwoływania się wyłącznie do przyczyn czysto naturalnych zaważyła czysto naukowa troska”[55].

U Rousseau nie mamy jednak do czynienia z prostą eksploatacją faktów z porządku natury, przeciwnie, zachodzi u niego „swego rodzaju zerwanie w obszarze naturalnej przyczynowości”. Jeśli bowiem „mowa”, będąca „pierwszą instytucją społeczną, zawdzięcza swą formę wyłącznie przyczynom naturalnym” [Szkic, s. 47], to siły te „występując w charakterze sił doprowadzających do zerwania z naturą, naturalną koleją rzeczy dają początek porządkowi radykalnie odmiennemu względem porządku naturalnego”[56]. Podejście takie umożliwia spełnienie dwóch – z pozoru sprzecznych – warunków koniecznych dla „konstytucji pola i przedmiotu nauki, w tym wypadku języka: nieprzerwana naturalną ciągłością przyczynowość, i zerwanie oznaczające bezwzględną autonomię oraz oryginalność dziedziny”. Dzięki temu sygnowane tytułem szkicu pytanie o początek samo siebie zawiesza i nie wymaga „już ciągłego opisu genealogicznego, rzeczywistego i naturalnego”, lecz odsyła tylko do „jakiegoś wewnętrznego opisu strukturalnego”[57]. Rousseau nie pyta bowiem o źródło języka (pierwotną obecność), lecz bada niejako „warunki możliwości” jego ukonstytuowania.

Przy okazji tych analiz natrafia on, rzecz jasna, na poważne trudności – toteż jako założenie przyjmuje i „olbrzymią przestrzeń czasów od chwili, gdy zjawiła się potrzeba języków”[58], i „wyjście z tego koła, które o mowę upomina się przed myślą, a o myśl przed mową”, wreszcie zaś pozornie „rezygnuje z wyjaśnienia naturalnego, by sięgnąć do hipotezy o boskim ustanowieniu”. Ale w gruncie rzeczy „między tym przypuszczeniem a pozornym odstąpieniem” Rousseau zdążył już sformułować „całą teorię języka: funkcjonalną, systematyczną, strukturalną teorię, dla rozwinięcia której pretekst stanowi zagadnienie genezy, fikcyjna problematyka pochodzenia”[59].

Owe trzy trudności mają bowiem formę kręgu lub wręcz błędnego koła, w którym „tradycja (czy też przekaz) i język, myśl i język, społeczeństwo i język nawzajem się poprzedzają, postulują i stwarzają. Ale te pozorne trudności – za pozorne wszak zostały uznane – mają swoją drugą stronę, co też ma swoją cenę”. Otóż, zdaniem Derridy, ów krąg, jako koło logiczne, wyznacza „ściśle ograniczoną, zamkniętą i pierwotną autonomię pola”[60]. I to właśnie obszar (obszar o charakterze niemal ściśle strukturalnym w nowoczesnym rozumieniu), w jakim sytuuje się językoznawstwo ukonstytuowane jako nauka.

W ramach bowiem tego obszaru

społeczeństwo, język, konwencja, historia itd., wraz ze wszelkimi związanymi z nimi możliwościami, tworzą system, zorganizowaną całość, która w swej pierwotności może stanowić przedmiot teorii. Niezależnie od swych negatywnych i wyjaławiającymi skutków, niezależnie od tego, że nie może bodaj przynieść logicznej odpowiedzi, „zamknięte koło logiczne” pozytywnie wytycza krąg epistemologiczny, obszar przedmiotów swoistych. Warunkiem badawczej eksploracji tego pola jest zawieszenie genetycznego i faktycznego pochodzenia. Idealna genealogia bądź strukturalny opis: taki wszak jest zamysł Rousseau[61].

Zawieszenia tego dokonuje Rousseau owym przywołanym w Szkicu „lekkim ruchem” palca, inicjującego narodziny społeczeństwa i języków. A „skoro system stanu Natury nie mógł wyłonić się z siebie samego, nie mógł sam z siebie się wyłonić[62], wobec czego nie mógł również samoistnie się zawiesić, jego wyłonienie nastąpiło – arbitralnie – niechybnie za sprawą jakiejś całkowicie zewnętrznej przyczynowości; wyłonienie się, które jak nic innego spełnia właśnie możliwość arbitralności. Z tym, że owa arbitralna i zewnętrzna przyczynowość również będzie musiała funkcjonować zgodnie z naturalnymi czy quasi-naturalnymi dyrektywami. Przyczynowość określająca zerwanie będzie musiała mieć charakter naturalny, a zarazem zewnętrzny w stosunku do stanu czystej Natury, zwłaszcza zaś do stanu natury, do stanu Ziemi, który odpowiada stanowi natury. Wzorca takiej przyczynowości mogłaby dostarczyć jedynie ziemska rewolucja bądź jej klęska”[63].

Rousseau proponuje zatem swego rodzaju fikcję, „która daje zarys wyjaśnienia wyjścia natury poza siebie; to wyjście jest tyleż całkowicie naturalne, co całkowicie sztuczne […]. Natura sama siebie przenicowuje, co może mieć miejsce jedynie na podstawie jakiegoś punktu zupełnie względem niej zewnętrznego, to znaczy siły nic nieznaczącej, a zarazem nieskończonej. Ów model respektuje tym samym heterogeniczność obu porządków czy też obu momentów (społeczeństwa i natury, języka i tego, co pozajęzykowe itd.) i to natura rządzi – zgodnie z tym, co analizowaliśmy w innym miejscu jako suplementarności[64] – tym, co ciągłe, i tym, co nieciągłe. Absolutne bowiem wtargnięcie, nieprzewidziana rewolucja, która umożliwiła zaistnienie języka, instytucji, artykulacji, arbitralności itd., mogła jedynie pobudzić wirtualności już tkwiące w stanie czystej natury”[65].

Owo modelowe pojęcie wirtualności zapewnia łączność między dwoma nieciągłymi porządkami, między „nieuchwytnym postępem i kategoryczną zmianą”[66], wyznaczającym przejście od natury do społeczeństwa. Toteż choć Rousseau odwołuje się do boskiej Opatrzności, to jednak „na pewnej płaszczyźnie swojego dyskursu obywa się bez wszelkich wyjaśnień odwołujących się do porządku nadprzyrodzonego, by biorąc w nawias całą historię i chronologię faktów, zaproponować strukturalny porządek opisujący pochodzenie i funkcję języka. W ten sposób respektując pierwotny porządek języka i społeczeństwa, sytuuje go i systematycznie utrzymuje w korelacji z porządkiem natury, a przede wszystkim z jej porządkiem geologicznym czy geograficznym”[67]. Strukturalna modelowość podejścia Rousseau do „pochodzenia” języka pozwala mu ostatecznie abstrahować od dociekań prowadzących do odkrycia „początku” (tego, co pierwsze, źródłowej obecności) i wyjaśniać – ujęty jako naukowa hipoteza – system języka w jego złożonych relacjach oraz wzajemnych uwarunkowaniach z naturą i społeczeństwem.

Zaproponowana przez Rousseau w Szkicu typologia języków oparta zostaje na typologii ogólnej przy uwzględnieniu „lokalnej różnicy” w ich pochodzeniu.

Opozycji południe-północ odpowiada opozycja języków uczuć i języków potrzeb zróżnicowanych ze względu na pierwszeństwo, jakiego udziela się w jednym wypadku artykulacji, a w drugim akcentowi, w jednym spółgłosce, a w drugim samogłosce, w jednym dokładności i dosłowności, a w drugim metaforyczności. Jedne – języki północy – łatwiej poddają się zapisowi; drugie w naturalny sposób się przed nim bronią. Stąd też mamy cały szereg dalszych korelacji. Przy biegunie początku, bliżej momentu narodzin języka, mamy szereg: pochodzenie-życie-południe-lato-ciepło-namiętność-akcentowanie-samogłoska-metafora-pieśń itd. Bliżej zaś drugiego bieguna, w miarę oddalania się od początku: rozkład-choroba-śmierć-północ-zi-ma-chłód-rozum-artykulacja-spółgłoska-dosłowność-proza-pismo. Jednakowoż za sprawą osobliwej dynamiki im dalej od początku, tym silniejsza skłonność do powracania przed początek, ku naturze, która jeszcze nie rozbudziła się na mowę i wszystko, co wraz z nią się rodzi. Między owymi przeciwstawnymi szeregami zaś ustalają się relacje uzupełniania, suplementarności: drugi szereg dołącza się do pierwszego, by go zastąpić, ale też by uzupełnić w nim luki – dodać coś nowego, nieregularnego, jakąś nadwyżkę, coś, co nie musiało się pojawić. Tym samym drąży nową lukę bądź pogłębia lukę pierwotną, która będzie domagała się kolejnego uzupełnienia itd. Identyczna logika rządzi klasyfikacją – historyczna i systematyczna – rodzajów pisma: trzem stadiom społecznym człowieka (ludy dzikie, barbarzyńskie i cywilizowane) odpowiadają trzy rodzaje pisma (piktograficzne, ideograficzne, fonetyczne). Ale chociaż zależność między pismem a stadium języka ma charakter stały („Inny sposób porównania języków i oceny ich wieku bierze się z pisma” [Szkic, s. 61]), to system pisma tworzy – jeśli chodzi o zasadę i wewnętrzną organizację – całość: „Umiejętność pisania wcale nie zależy od umiejętności mówienia. Wiąże się z potrzebami innej natury, które rodzą się wcześniej czy później, stosownie do okoliczności całkowicie niezależnych od czasu istnienia ludów (…)” [Szkic, s. 64][68].

Derrida konstatuje zatem, iż przynajmniej na poziomie teoretycznych intencji, zarysów i podstawowych pojęć nie ma jakiejś dysproporcji między ujęciem obszaru językoznawstwa przez de Saussure’a a jego „otwarciem” przez Rousseau.

Sygnalizowane zaś przez Derridę uzupełnienie (supplément) – niezbywalna własność wszelkiego dyskursu – w ogólnym aspekcie oznacza, iż tekst (autor) mówi nie tylko to, co chce powiedzieć, ale też to, czego powiedzieć nie chce, co wręcz zamierza zepchnąć na margines, stłumić i usunąć. Tę samoistną tendencję dyskursu ujawnia Derrida zwłaszcza w swych analizach prac Platona, Austina i Rousseau, w przypadku którego owa „logika uzupełnienia” jawi się szczególnie wyraźnie, uwikłana jest bowiem w cały łańcuch uzupełnień (kultura wobec natury, pismo wobec mowy, harmonia wobec melodii, proza wobec poezji, masturbacja wobec kopulacji itd.). O ile bowiem zasadniczą intencją Rousseau (tym, co chce on powiedzieć) jest określenie kultury (edukacji) jako zaprzeczenia natury, o ile kulturę traktuje on jako nieważki dodatek z zewnątrz do czegoś, co samo w sobie jest pełne, kompletne (natura), to tym samym to, co kompletne, ujawnia brak, który musi zostać uzupełniony. Toteż to, co kompletne – natura – może się objawić jako kompletne tylko o tyle, o ile uzupełnione zostaje marginalnym suplementem – kulturą – dodatkiem z zewnątrz, spoza natury. Rousseau mówi zatem także to, czego powiedzieć nie chce, bo jego intencja jest przeciwna, mówi, że uzupełnienie okazuje się koniecznym warunkiem tego, co – mimo iż kompletne – nieuchronne podlega uzupełnieniu.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

[1] Pierre-Alexandre Du Peyrou (1729–1794), zaprzyjaźniony z Rousseau dostojnik i bogacz z Neuchâtel, wykonawca jego testamentu oraz pierwszy wydawca jego dzieł zebranych.

[2] J.-J. Rousseau, Traités sur la musique, s. 209–325, oraz idem, Œuvres posthumes, t. III, s. 211–327, wydane przez Société Typographique de Genève (zwane wydawnictwem Du Peyrou), Genève 1781. Ch. Porset zwraca uwagę, że wydanie Traités sygnalizuje J. Senelier w Bibliographie générale des œuvres des J.-J. Rousseau, PUF, Paris 1950, nr 140; zob. Ch. Porset, Avertissement, [w:] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues. Édition critique, avertissement et notes par Charles Porset, A. G. Nizet, Paris 1970.

[3] J. Senelier w swej Bibliographie odnotowuje te edycje pod numerami 155 i 188.

[4] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, opublikowane przez Cercle d’épistémologie de l’École Normale Supérieure w kolekcji „Cahiers pour l’analyse”, Paris 1966, wrzesień–październik, nr 4, pt. Lévi-Strauss dans le dix-huitième siècle, a poprzedzone studiami J. Derridy, Nature, culture, écriture (stanie się ono częścią drugą książki Derridy De la grammatologie, Minuit, Paris 1967), oraz J. Mosconiego, Sur la théorie du devenir de l’entendement.

[5] Zob. Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 7, przypis 2. J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues [w:] idem, Œuvres, A Belin, Paris 1817, s. 501–543.

[6] J. Derrida, O gramatologii, przeł. B. Banasiak, wyd. II, Wydawnictwo Officyna, Łódź 2011.

[7] J.-J. Rousseau, Essay on the Origin of Languages, trans. J. H. Moran, [w:] Rousseau and Herder, On the Origin of Languages: Jean-Jacques Rousseau, “Essay on the Origin of Languages” and Johann Gottfried Herder, “Essay on the Origin of Languages”, trans. J. H. Moran and A. Gode, University of Chicago Press, Chicago 1966.

[8] Zob. Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 9, przypis 8.

[9] Guillaume-Chrétien de Lamoignon de Malesherbes (1721–1794), francuski polityk, mąż stanu, botanik, doradca i cenzor królewski.

[10] J.-J. Rousseau, Wyznania, przeł. T. Żeleński (Boy), PIW, Warszawa 1956, t. II, s. 350–351.

[11] Correspondance générale de J.-J. Rousseau, Armand Colin, Paris 1924 i n., t. VI, s. 216–217.

[12] Ibidem, s. 296 (list nr 1177).

[13] Projekt ten, znajdujący się w les Cahiers (Zeszytach) Rousseau, opublikowany został przez Alberta Jansena w jego pracy Rousseau als Musiker, Reimer, Berlin 1884 (s. 472–473). Masson przedrukował ten tekst według rękopisu w tomie IX „Annales”. Z kolei część projektu dotycząca le Lévite d’Ephraïme znajduje się w II tomie Œuvres complètes („Pléiade”, s. 1205 i n.). Zdaniem Massona, tekst datowany jest rokiem 1763.

[14] J.-J. Rousseau, Emil, czyli o wychowaniu, przeł. E. Zieliński, Ossolineum, Wrocław 1955, t. II, ks. IV, s. 197 przypis.

[15] J.-J. Rousseau, Emile ou de l’éducation, [w:] idem, Œuvres complètes, op. cit., t. IV, s. 672 przypis, wariant b.

[16] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 256.

[17] A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine et son rapport au système „langue-musique-politique”, [w:] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, Introduction et notes par Angèle Kremer-Marietti, Aubier-Montaigne, Paris 1974, s. 26.

[18] Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12, przypis 16.

[19] Ibidem, s. 14, przypis 18.

[20] Ibidem, s. 14.

[21] Ibidem, s. 15.

[22] Zob. Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12.

[23] J.-J. Rousseau, Emile ou de l’éducation, op. cit.

[24] Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12, przypis 14.

[25] Ibidem, s. 12, przypis 15.

[26] A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine…, op. cit., s. 25 i 26.

[27] Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 11, przypis.

[28] Ibidem, s. 10.

[29] Ibidem, s. 15.

[30] Zob. m. in. ibidem, s. 15; A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine…, op. cit., s. 25.

[31] W tym kontekście zob. też G. Francioni, Problemi di cronologia roussoiana, 2013, http://www.giannifrancioni.it/?attachment_id=325 (dostęp: 30.01.2019).

[32] A. Espinas, Le système de J.-J. Rousseau, „Revue de l’enseignement supérieur”, XXX, 1895.

[33] Ch. Porset, Remarque, [w:] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, op. cit., s. 16.

[34] J.-J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi, [w:] idem, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, przeł. H. Elzenberg, PWN, Warszawa 1956, s. 141.

[35] Chodzi o pracę J. Starobinskiego, Jean-Jacques Rousseau. Przejrzystość i przeszkoda, przeł. J. Wojcieszak, Wydawnictwo KR, Warszawa 2000.

[36] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 252–253.

[37] H. Beaudouin, La vie et les œuvres de Jean-Jacques Rousseau, Paris 1891, t. I, s. 323–324, cyt. za: J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 253, przypis 228.

[38] G. Lanson, L’unité de la pensée de Jean-Jacques Rousseau, „Annales”, VIII, 1912.

[39] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 253.

[40] G. Lanson, Unité de la pensée de Rousseau, op. cit., s. 5, cyt. za: J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 254.

[41] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 254.

[42] Zob. A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine…, op. cit., s. 26.

[43] J.-J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu nierówności, op. cit., s. 130.

[44] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, op. cit., s. 126, przypis 7.

[45] Zob. J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 254, przypis 231.

[46] P.-M. Masson, Questions de la chronologie rousseauiste, „Annales Jean-Jacques Rousseau”, IX, 1913, s. 37, cyt. za: J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 255–256.

[47] The political Writings of Jean-Jacques Rousseau, edited from the original manuscripts and authentic editions, C. E. Vaughan, Cambridge, 1915, t. I, s. 10, przypis 2; cyt. za: Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12, przypis 12.

[48] Opublikowana pierwotnie w „Revue Internationale de Philosophie” nr 82, 1967–4.

[49] Tekst wystąpienia Derridy zaprezentowany na Colloque poświęconym Rousseau, 3–4 lutego 1968 w Londynie, przedrukowany w Marges de la philosophie, Minuit, Paris 1972.

[50] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 58.

[51] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, przeł. J. Margański, [w:] idem, Marginesy filozofii, przeł. A. Dziadek, J. Margański, P. Pieniążek, Wydawnictwo KR, Warszawa 2002, s. 184.

[52] Ibidem, s. 186.

[53] Ibidem, s. 185.

[54] Ibidem, s. 186.

[55] Ibidem, s. 188.

[56] Ibidem, s. 188–189.

[57] Ibidem, s. 189.

[58] J.-J. Rousseau, Rozprawa o nierówności, op. cit., s. 163.

[59] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, op. cit., s. 190.

[60] Ibidem, s. 191.

[61] Ibidem, s. 191–192.

[62] Zob. J.-J. Rousseau, Rozprawa o nierówności, op. cit., s., s. 184.

[63] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, op. cit., s. 192.

[64] Zob. J. Derrida, O gramatologii, op. cit.

[65] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, op. cit. s. 193.

[66] Ibidem, s. 193.

[67] Ibidem, s. 194.

[68] Ibidem, s. 194–195.

Szkic o pochodzeniu jezyków

Подняться наверх