Читать книгу Diabły Donovana - Albert Lulushi - Страница 9

Wstęp

Оглавление

Powołanie Biura Służb Strategicznych (Office of Strategic Services, OSS) było wyjątkowym eksperymentem w dziejach amerykańskich agencji i instytucji rządowych. Powstanie zawdzięcza wytrwałym zabiegom Williama J. Donovana, swojego twórcy i dyrektora. Donovan uważał, że prezydent potrzebuje centralnej instytucji, która pozyskiwałaby i analizowała informacje wywiadowcze oraz prowadziła tajne operacje i inne działania służące interesom kraju. Zgodnie z jego wizją OSS stało się pierwszą centralną agencją wywiadowczą Stanów Zjednoczonych, prekursorem CIA, która „nigdy bardziej niż dziś nie była podobna do swego poprzednika, OSS” (słowa generała Michaela Haydena, dyrektora CIA w latach 2006–2009). OSS było jednak nie tylko organizacją wywiadowczą. Prowadziło akcje dywersyjne, operacje specjalne i paramilitarne, wojnę psychologiczną, wywrotową propagandę, akcje osłabiające morale wroga oraz inne działania, które kojarzymy dziś z oddziałami specjalnymi. Posługując się obecnymi pojęciami i słownictwem, można powiedzieć, że w latach czterdziestych dwudziestego wieku OSS stało się pierwszą organizacją łączącą operacje zbrojne z wywiadowczymi.

Po drugiej wojnie światowej dużo napisano o OSS – tajnej organizacji przeprowadzającej śmiałe operacje szpiegowskie i wywiadowcze przeciwko państwom Osi i ich interesom w Europie, Afryce Północnej, Azji i na Bliskim Wschodzie. Wielu autorów skupiło się na barwnych osobowościach OSS, dla którego pracowali ludzie z koneksjami, „doktorzy filozofii umiejący wygrać bójkę w barze”, wybitni sportowcy i osoby z branży rozrywkowej.

W tej książce postanowiłem opowiedzieć historię innego OSS: organizacji zwykłych żołnierzy, imigrantów w pierwszym lub drugim pokoleniu, którzy zgłosili się na ochotnika do niebezpiecznej służby za liniami wroga i narażali życie we Francji, Włoszech, na Bałkanach i w innych rejonach Europy. Desantowali się z powietrza lub z morza, często na ślepo i w środku nocy, a potem przez wiele dni, tygodni, a nawet miesięcy wytrwale wykonywali swoje zadania, choć najbliższe oddziały alianckie były oddalone o setki kilometrów. Ci ludzie czynu siali zamęt na tyłach wroga, przerywali linie komunikacyjne, organizowali miejscowy ruch oporu i nieśli pomoc zestrzelonym lotnikom, zbiegłym z niewoli jeńcom wojennym i pielęgniarkom. Nieprzyjaciel nie miał dla nich litości. Zdarzało się, że zdradzali ich najbliżsi przyjaciele. Mimo to pozostali niezłomni, a ich postawa przynosiła im zaszczyt.

Kiedy zacząłem szperać w aktach OSS przechowywanych w Archiwum Narodowym, szybko zdałem sobie sprawę, że w jednej książce nie sposób wyczerpująco zrelacjonować wszystkie operacje. W czasie drugiej wojny światowej tysiące osób zaplanowało i przeprowadziło setki operacji specjalnych. Musiałem ograniczyć zakres książki najpierw pod względem geograficznym i skoncentrować się na zachodnioeuropejskim i śródziemnomorskim teatrze działań wojennych. Potem zawęziłem go jeszcze do akcji przeprowadzonych przez Dowództwo Grup Operacyjnych OSS.

Grupy operacyjne strukturą i metodami działania bardzo przypominały dzisiejsze formacje przeznaczone do zadań specjalnych. Tak jak oddziały Navy SEALs i Delta Force, działały w głębi nieprzyjacielskiego terytorium. Ich członkowie występowali nie w przebraniu jak tajni agenci, lecz w pełnym umundurowaniu jak żołnierze wojsk regularnych; przeprowadzali akcje zbrojne przeciwko celom wroga, często zaopatrując się na własną rękę. Wszędzie, gdzie walczyli, odegrali dużą rolę, a mimo to ich dokonania nie wzbudziły zainteresowania, na jakie zasługują. Mam nadzieję, że Diabły Donovana wypełnią tę lukę, pokazując ewolucję grup operacyjnych na przykładzie kilku ważnych akcji, które przeprowadziły w Europie.

Zakładałem, że w mojej książce opiszę historię organizacji, która późno pojawiła się na scenie działań wojennych i musiała szybko nadrabiać zaległości. (Kiedy pierwsze grupy operacyjne przybyły w 1943 roku do Afryki Północnej, Niemcy i Brytyjczycy już od blisko czterech lat prowadzili operacje specjalne i działania partyzanckie). Miała to być opowieść o gorliwych neofitach – „okrytych chwałą amatorach”, jak górnolotnie nazwał ich Donovan – którzy musieli pokazać, ile są warci, by zasłużyć na szacunek hierarchii wojskowej, zawsze podejrzliwej wobec działań niekonwencjonalnych. Spodziewałem się ponadto, że moja książka będzie opowiadała o chrzcie ogniowym, ofiarności, woli zwycięstwa i ważnych dokonaniach bojowych. Diabły Donovana są właśnie taką opowieścią.

Ze zdziwieniem przekonałem się, że jest to również opowieść o zbrodniach wojennych, których powody były rozmaite: ślepe posłuszeństwo wobec zwierzchników, motywy polityczne, zemsta i chciwość. W Diabłach Donovana opisuję te zbrodnie, a także powojenne śledztwa i starania o pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności. Pojmanie i egzekucja 15 uczestników operacji „Ginny” w marcu 1944 roku to najtragiczniejszy epizod w historii działań bojowych OSS. Proces niemieckiego generała Antona Dostlera, sądzonego w październiku 1945 roku za wydanie rozkazu egzekucji tych żołnierzy, był pierwszym procesem zbrodniarza wojennego po drugiej wojnie światowej. Ustanowił prawny precedens i od tej pory oskarżeni nie mogli się tłumaczyć, że wykonywali tylko rozkazy przełożonych. Dzięki temu można było osądzić oskarżonych w procesie norymberskim i innych podobnych sprawach. Po tragicznej śmierci w grudniu 1944 roku majora Williama V. Holohana, dowódcy operacji OSS „Mangosteen-Chrysler”, przez długie 12 lat trwały w Stanach Zjednoczonych i we Włoszech starania o pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności. Sprawa Holohana pokazała, jak wielkie znaczenie przywiązujemy do praworządności, mimo że czasami drogo to nas kosztuje: na sprawiedliwość trzeba czekać długo, a bywa, że zbrodniarz i tak unika kary.

Śledztwa w sprawie zbrodni wojennych i kwestia ich osądzenia nasuwały wiele pytań. Jak prowadzić śledztwo, skoro sprawcy zniszczyli wszelkie dowody? Jak odtworzyć przebieg wydarzeń, skoro wszyscy świadkowie byli w nie zamieszani? Jak ustalić stopień winy i rozstrzygnąć, kogo ukarać, a kogo uniewinnić? Jak bezstronnie i skutecznie wymierzyć sprawiedliwość? Czy podejrzani mają stawać przed komisjami czy trybunałami wojskowymi, zapewniającymi im większą ochronę prawną? Co robić, jeśli sprawiedliwości nie da się wymierzyć? Czy Stany Zjednoczone mają zezwalać na ekstradycję oficerów amerykańskiego wywiadu, żeby zostali osądzeni za granicą?

Ponieważ wojska amerykańskie stacjonują na całym świecie i w wielu krajach prowadzą operacje wywiadowcze, wspomniane pytania do dziś pozostają aktualne. Mam nadzieję, że pokazanie, jak władze amerykańskie odpowiadały na nie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych dwudziestego wieku, przyczyni się do znalezienia odpowiedzi, które będą słuszne w dzisiejszych warunkach.

Diabły Donovana

Подняться наверх