Читать книгу Tartarin z Tarasconu - Alphonse Daudet - Страница 6
III. NAU! NAU! NAU! — DALSZY CIĄG OGÓLNEGO RZUTU OKA NA POCZCIWE MIASTO TARASCON.
ОглавлениеObok namiętności łowieckiej istnieje w duszach dzielnej rasy taraskońskiej jeszcze druga namiętność — zamiłowanie w romansach. Zapotrzebowanie i konsumpcja romansów w tej małej krainie przechodzi wszelkie pojecie. Wszystkie sentymentalne, ckliwe stare piosenki, żółkniejące na półkach sklepów z nutami, odnaleźć można w Tarasconie. Tu są one w pełni swej młodości i blasku. Wszystkie się tam spotyka, wszystkie bez wyjątku. Każda rodzina ma swą ulubioną, własną pieśń, i o tem wie całe miasto. Wiadomem jest, że pieśń aptekarza Bézuquet, zaczyna się od słów:
Toi, blanche ètoile que j’a dore...
(Ty, biała gwiazdo, którą uwielbiam...)
rusznikarza Costenoble:
Veux - tu venir au pays des cabanes?
(Czy pójdziesz ze mną w krainę szałasów?)
a poborcy podatkowego:
Si j’etait-invisible, personne n’me verrait.
(Gdybym był niewidzialny, nikt by mnie nie widział).
(Piosenka humorystyczna.)
I tak dalej. Każdy mieszkaniec Tarasconu posiada swą pieśń. Dwa albo trzy razy na tydzień schodzą się wszyscy to w tym, to w innym domu, i wtedy śpiewa się owe pieśni. Najciekawsze jest, że są to zawsze jedne i te same pieśni, a chociaż śpiewa się je od niepamiętnych czasów, jednak żadnemu z dzielnych mieszkańców Tarasconu nie przychodzi na myśl, że możnaby te stare romanse zastąpić innymi, nowszymi. Nie mają do tego najmniejszej ochoty. Przechodzą one spuścizną z pokolenia na pokolenie, w jednej i tej samej rodzinie, z ojca na syna. I nikt nie odważy się tknąć ich, — nikt nie odważy się nawet pożyczyć. Nigdy rusznikarzowi Costecalde nie przyjdzie na myśl zaśpiewać romans Bézuqueta, ani też Bézuquet nie odważy się zaśpiewać pieśń Castecalda, a przecież w przeciągu czterdziestu lat musieli chyba nauczyć się jeden od drugiego. Ale nie! Każdy ma swoją pieśń i wszyscy są z tego zadowoleni.
Tak samo jak w polowaniu na kaszkiety, tak też i w śpiewaniu romansów, Tartarin był mistrzem nie mającym rywala w całem mieście. A wyższość jego nad współobywatelami polegała w tem, iż Tartarin z Tarasconu nie posiadał swej własnej pieśni. Wszystkie były jego własnością.
Wszystkie!
Tylko, że bardzo trudno było go skłonić do śpiewania.......................