Читать книгу Dwoje do pary - Andy Jones - Страница 6
Prolog
ОглавлениеLudzie często pytają: Od jak dawna jesteście razem? Jak się poznaliście?
Siedzisz przy stoliku, buzując uczuciem, z którego istnienia dopiero co zdałeś sobie sprawę (czy to naprawdę już? zdążyłem się zakochać?), wybuchasz zbyt głośnym śmiechem i całujesz swoją dziewczynę bardziej entuzjastycznie, niż to wypada w cichym podmiejskim zajeździe, dopóki ktoś nie wygłosi uwagi w rodzaju: Odklej się od niej! Wynajmijcie sobie pokój! Urocza z was para!
Ukradkiem podgryzasz płatek ucha swojej nowej dziewczyny, gdy nagle słyszysz: Wiesz, że podają tu chipsy? Na wypadek gdybyś był głodny. Odwracasz się i przepraszasz korpulentną kobietę w średnim wieku, siedzącą przy sąsiednim stoliku. Ta w odpowiedzi wybucha serdecznym śmiechem, przysuwa krzesło do waszego stolika i w tym momencie pada sakramentalne:
– No to jak się poznaliście, gołąbeczki?
Przez ostatni tydzień zostaliśmy wypytani o szczegóły naszego romansu przy co najmniej kilku różnych okazjach. Z każdą odpowiedzią coraz bardziej oddalaliśmy się od prawdy: Pracujemy razem. Randka w ciemno. Przyszedł do mojego salonu obciąć sobie włosy. Należymy do tego samego klubu książki. Jednak teraz Ivy, rozochocona winem i znużona odpowiadaniem wciąż na to samo pytanie, nachyla się w stronę kobiety i wyjaśnia konspiracyjnym szeptem:
– To okropne, ale jestem najlepszą przyjaciółką jego żony. – Kładzie rękę na mojej dłoni. – Wygląda pani na światową kobietę, więc mnie pani zrozumie. Czasami po prostu nie sposób się opanować, wie pani, co mam na myśli?
Kobieta – rumiana na twarzy, emanująca ciepłym zapachem sera i cebuli – kiwa głową.
– No cóż, w takim razie życzę wam miłego… wieczoru – mówi, przysuwając się z powrotem do swojego stolika.
Prawda o naszym związku jest zbyt skomplikowana, żeby dzielić się z nią z nieznajomą w podmiejskim zajeździe, kiedy masz ochotę dopić drinka i iść na górę do pokoju. Poza tym kwestia tego, jak się poznaliśmy, jest czysto akademicka. Nie pytasz przecież, skąd się wziął deszcz – po prostu zachwycasz się tęczą.
Ludzie mówią o chemii i może tym właśnie jest miłość: czymś molekularnym, przekazywalnym, genetycznym. Niezależnie od mechanizmu Ivy miała w sobie to coś, co natychmiast kazało mi NIE iść z nią do łóżka. Czy będąc zimnym draniem, można obdarzyć damę lepszym komplementem? Nie ma to co prawda dużego znaczenia, ale w tamtym czasie nie szukałem związku wymagającego ode mnie czegoś więcej niż tylko higieny osobistej i dyskrecji. Pół roku wcześniej zerwałem z dziewczyną, byłem młody, wolny i… No cóż, powiedzmy, że skakałem z kwiatka na kwiatek. A później w moim życiu zjawiła się Ivy, dziewczyna o surowym, niewymuszonym pięknie, ciągnąc za sobą smugę feromonów, nonszalancji i poczucia humoru.
Ale to też bez znaczenia. Ważne, że w ogóle się spotkaliśmy. A najważniejsze jest to, co wydarzyło się później.