Читать книгу Nastolatek a depresja. Praktyczny poradnik dla rodziców i młodzieży - Artur Kołakowski - Страница 8
Rozdział 1 Depresja wpływa na życie rodziny, czyli co się zmienia
Оглавление1.1. Rodzina jako system, czyli każdy wpływa na każdego
Depresja wpływa nie tylko na funkcjonowanie osoby chorej. Ponieważ dziecko, nastolatek czy młody dorosły mieszka z bliskimi, z którymi jest silnie związany emocjonalnie, choroba dotyka całą rodzinę.
Rodzina jest niczym układ naczyń połączonych – to, co dzieje się z jednym jej członkiem, wpływa na pozostałych. Dlatego jeśli jedna osoba jest chora, na przykład dziecko ma depresję, to cały system rodzinny zaczyna inaczej funkcjonować. Można powiedzieć, że mimo iż diagnozę depresji ma jeden członek rodziny, to choroba wpływa na wszystkich. Przyjrzyjmy się temu na przykładzie.
Przykład
Rodzina państwa Kowalskich, to jest tata, mama i dwójka dzieci, wiedzie spokojne, przyjemne życie. Pewnego dnia pan Kowalski spada z drabiny i łamie nogę. Mimo że nie jest to śmiertelna choroba, a złamanie jest nieskomplikowane, to stan taty niepostrzeżenie wpływa na całą rodzinę. Pan Kowalski, dotąd aktywny zawodowo, spędza całe dnie na kanapie. Pani Kowalska musi przejąć znaczną część obowiązków męża. On sam, choć stara się pomagać, ma ograniczone możliwości, zwłaszcza fizyczne. Nie może prowadzić samochodu, dlatego nie jest w stanie odwieźć dzieci do szkoły ani odebrać ich po lekcjach, zrobić zakupów, zatankować czy pojechać do ubezpieczyciela, żeby ubezpieczyć dom. Pani Kowalska pracuje zawodowo, jednak plan jej codziennych zajęć bardzo się zmienił. Nie ma czasu nie tylko na przyjemności, ale także na zajmowanie się dziećmi. Jest zmuszona prosić o pomoc dalszą rodzinę, czego nie lubi robić. Pani Kowalska jest coraz bardziej zmęczona sytuacją. Zaczyna się denerwować i ma poczucie, że nie ma czasu na odpoczynek. Faktycznie, z powodu choroby męża spadło na nią wiele nowych obowiązków. Pan Kowalski też jest sfrustrowany, ponieważ czuje się coraz bardziej nieprzydatny. Zmienił się również harmonogram dnia dzieci, które muszą na przykład spędzać więcej czasu w szkolnej świetlicy. Niemniej są zadowolone, ponieważ do tej pory widywały tatę przez godzinę lub dwie wieczorem, a teraz jest dla nich bardziej dostępny: pomaga im w lekcjach, ogląda z nimi telewizję, razem słuchają muzyki. Dzieci spotkały jednak ograniczenia finansowe, ponieważ pan Kowalski na zwolnieniu lekarskim otrzymuje tylko część pensji.
Z powyższego przykładu wynika, że choroba może spowodować wiele zmian w codziennym życiu całej rodziny. Wiąże się z nią szereg kosztów, choć czasami mogą jej towarzyszyć pewne zyski. Niestety konieczność dostosowania się do nowej sytuacji zazwyczaj powoduje, że rodzice i rodzeństwo pacjenta czy pacjentki czują się coraz bardziej zmęczeni bądź sfrustrowani. Choroba jednej osoby może budzić złość innych, nasilać konflikty, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do emocjonalnego (rozpad więzi) lub rzeczywistego rozpadu rodziny. Ciężka choroba może też jednak zjednoczyć rodzinę, zmobilizować wszystkich do wspólnej pomocy choremu. Paradoksalnie może poprawić relacje bliskich osób (na przykład rodzice, koncentrując się na pomaganiu dziecku, przestają walczyć ze sobą).
Ćwiczenie dla rodziców
Zastanów się, mając w pamięci opis rodziny Kowalskich, jakie zmiany w funkcjonowaniu twoich bliskich spowodowała depresja twojego dziecka. Wypisz wszystkich członków swojej rodziny, a następnie pomyśl, jak zmieniło się ich funkcjonowanie, odkąd dziecko choruje na depresję.
1.2. Emocjonalne koszty depresji w rodzinie
Na diagnozę depresji nastoletniego dziecka rodzice często reagują szokiem. Wielu z nich ma poczucie bezradności, diagnoza wręcz ich obezwładnia. Dużą trudność może stanowić zrozumienie i zaakceptowanie tego, co dzieje się z dzieckiem. Niestety objawów depresji nie można zaobserwować tak łatwo, jak konsekwencji złamania nogi. Rodzice skarżą się, że mają kłopot ze zrozumieniem zarówno samej choroby, jak i tego, co dzieje się z ich córką czy synem. Nie mogą pojąć, jak ich dziecko może myśleć, czuć się czy zachowywać w określony sposób, dlaczego się zmieniło. W konsekwencji mogą mieć trudności z codziennym porozumiewaniem się z nastolatkiem/nastolatką, z zaakceptowaniem jego/jej stanu. Czasem chcieliby „wejść do głowy” dziecka, żeby móc je zrozumieć lub wpłynąć na jego sposób myślenia. Albo w końcu zmobilizować je do działania.
Często sposób, w jaki postępowaliśmy z nastoletnim dzieckiem, kiedy było zdrowe, okazuje się nieskuteczny, gdy dziecko zachoruje na depresję. To może budzić poczucie bezradności i niepokój.
Bezradność to jedna z najtrudniejszych emocji, z jakimi musimy się mierzyć. Jej naturalnym celem jest wskazanie sytuacji, na które nie mamy wpływu, choćby po to, żebyśmy zaczęli oszczędzać nasze, skądinąd ograniczone, siły. Dzięki temu możemy wykorzystać swoje siły tam, gdzie mogą okazać się rzeczywiście przydatne. Niestety większość z nas źle znosi poczucie, że może tylko i wyłącznie towarzyszyć dziecku w depresji. Dlatego wielu rodziców stara się, często wkładając w to dużo wysiłku, zdobyć odrobinę poczucia kontroli nad sytuacją. Utrata tego poczucia jest konsekwencją bezradności. Bardzo trudno jest pozbyć się przekonania, że możemy coś zrobić, aby nasze dziecko się zmobilizowało i „przestało” mieć depresję.
Drugą, także trudną do zaakceptowania przez większość z nas, konsekwencją bezradności jest konieczność patrzenia na cierpienie dziecka. To normalne, iż chcielibyśmy, żeby nasze dziecko przestało cierpieć. Żeby powiedzenie: „Nie przejmuj się tak bardzo” przynosiło rzeczywistą ulgę, a nie tylko budziło złość czy skutkowało trzaśnięciem drzwiami.
Jeśli nie zaakceptujemy swojej bezradności i tego, że w wielu momentach możemy tylko towarzyszyć dziecku w chorobie, to szybko możemy zacząć myśleć, że jesteśmy beznadziejnymi rodzicami. Są to bardzo przykre myśli, a towarzyszą im przykre odczucia, od których niejeden rodzic próbuje uciec. Taka ucieczka może przybrać różną formę, w tym następujące:
• niezauważanie objawów choroby, tłumaczenie ich lenistwem, trudnym wiekiem i tym podobnie;
• szukanie przyczyn choroby w „złych” nawykach, na przykład niejedzeniu mięsa;
• bagatelizowanie problemu („To nie depresja, tylko trudny wiek, a ona z tego wyrośnie”).
Myśląc w ten sposób o chorobie swojego dziecka, możemy mieć poczucie, że odzyskaliśmy kontrolę nad sytuacją. Skoro to lenistwo, to musimy lepiej nadzorować dziecko, a jeżeli trudny wiek – to przeczekać. Problem wydaje się rozwiązany. Niemniej jednak poczucie bezradności w połączeniu z lękiem rodzi złość. Czując, że nie ma żadnego wpływu na stan dziecka, i niepokojąc się, co będzie dalej, rodzic może zacząć ze złością atakować dziecko, żeby je zmobilizować do działania, może je oskarżać, krytykować czy obwiniać.
bezradność + lęk = złość
Depresja w rodzinie jest niczym przybysz z obcej planety, którego wygląd i zachowanie zastanawiają i z którym nie wiadomo, jak postępować. To zupełnie normalne, że w takiej sytuacji czujemy dyskomfort i bezradność. Czy o człowieku, który spotkał przybysza z obcej planety, pomyślałbyś/pomyślałabyś, że jest beznadziejnym Ziemianinem, bo nie wie, jak się zachować w kontakcie z obcym? A może raczej byłbyś/byłabyś dla niego wyrozumiały/wyrozumiała?
Rycina 1.1. Depresja a zmiana relacji w rodzinie
Źródło: opracowanie własne.
Jak możemy zauważyć na rycinie 1.1, zachorowanie przez dziecko na depresję wpływa na to, co dzieje się z nami samymi, z całą naszą rodziną oraz z samym dzieckiem. Zmiana zachowania, myślenia czy odczuwania, którą rodzice widzą u syna czy córki, budzi niepokój. Dziecko stopniowo lub nagle wypada ze swoich ról, ma trudności z nauką i problemy w relacjach z rówieśnikami czy rodzeństwem, staje się rozdrażnione, płaczliwe, zaczyna mówić o samobójstwie. Zaobserwowane objawy budzą coraz większy niepokój rodziców, którzy koncentrują się na poszukiwaniu pomocy. Zaabsorbowanie chorym dzieckiem sprawia, że nieco tracą z oczu potrzeby pozostałych dzieci. Rodzeństwo nie tylko dostrzega objawy brata czy siostry, których często nie rozumie, ale też otrzymuje mniej niż dotychczas wsparcia ze strony rodziców. To może rodzić frustrację i złość na chorego brata czy chorą siostrę. Niekiedy trudno jest przystosować się do tych zmian, podobnie jak do innych, które dotykają rodzinę (takich jak na przykład nagła utrata pracy czy złamanie nogi przez współmałżonka). Adaptacja do nowej sytuacji niewątpliwie wymaga czasu oraz dostępu do informacji. Żeby zacząć radzić sobie z „obcym”, trzeba go zrozumieć.
Wiedza na temat choroby, możliwości leczenia i rokowania zmniejsza niepokój, przywraca poczucie wpływu na sytuację i obniża poziom napięcia.
Myśląc o przyszłości chorego dziecka, rodzice często odczuwają lęk. Im poważniejsze są objawy choroby, im trudniej jest osiągnąć poprawę oraz im bardziej dziecko przestaje funkcjonować w normalnym rytmie, tym bardziej rodzice obawiają się tego, co będzie dalej. Młodzi ludzie z depresją często przestają chodzić do szkoły. Z powodu absencji mogą mieć problemy z klasyfikacją. Nierzadko nawet po powrocie do zdrowia nie są w stanie w krótkim czasie nadrobić zaległości i muszą powtarzać klasę. Rodziców to niepokoi. Wielu z nich uważa, że dziecko doświadczy negatywnych konsekwencji tej sytuacji. Umysł podsuwa im katastroficzne obrazy przyszłości. Kiedy się boimy, wyobrażamy sobie najgorsze. Takie wyobrażenia jednak tylko wzmagają lęk. Odczuwany przez rodziców niepokój w związku z chorobą dziecka jest zrozumiały. Podobnie jak podczas spotkania z przybyszem z obcej planety nie wiadomo wówczas, czego można się spodziewać. Niektórzy jednak pod wpływem niepokoju zaczynają rozmyślać o najgorszych konsekwencjach choroby. Wyobrażają sobie, że ich dziecko nie skończy żadnej szkoły, że już zawsze będzie na ich utrzymaniu i w pełni od nich zależne, że nie poradzi sobie w życiu, nie założy rodziny, a otocznie zawsze będzie wspominać i rozpamiętywać chorobę, wytykając dziecko i rodzinę palcami. Tworząc tego rodzaju scenariusze, tylko wzmagamy odczuwany lęk. A pod wpływem lęku często podejmujemy niewłaściwe decyzje, które nie są odpowiedzią na realną sytuację, lecz na wyobrażenia powstałe w naszej głowie.
Przykład z praktyki klinicznej
Na początku drugiej klasy liceum siedemnastoletni Bartek przestał chodzić do szkoły z powodu silnej depresji. Jego rodzice, którzy przykładali dużą wagę do wykształcenia, obawiali się, że zawali rok. Stan chłopaka poprawiał się bardzo wolno. Zaniepokojeni rodzice wyobrażali sobie, że Bartek nie da rady wrócić do dobrego liceum i ukończy co najwyżej przeciętną szkołę średnią. Obawiali się także, iż będzie negatywnie oceniany w środowisku szkolnym z powodu choroby. Dlatego gdy tylko następowało nieznaczne pogorszenie jego stanu, ich lęk o przyszłość syna się nasilał. Rodzice naciskali na Bartka, by wziął się w garść i zaczął nadrabiać zaległości, co skutkowało jedynie konfliktami z chłopakiem i pogorszeniem jego samopoczucia.
Kolejnym wyzwaniem, przed którym stają rodzice nastolatków z depresją, jest pogodzenie się z tym, że dziecko jest chore. Znakomita większość rodziców ma wyobrażenie swojego dziecka jako zdrowego, silnego, dobrze radzącego sobie z wyzwaniami, jakie niesie życie, osiągającego kolejne cele, mającego dobre relacje z rówieśnikami i dorosłymi. Wszyscy chcemy, żeby nasi bliscy byli szczęśliwi. Diagnoza depresji, jak również innych problemów psychicznych czy somatycznych, zaburza tę wizję. Niekiedy rodzice doświadczają poczucia utraty zdrowego dziecka i odczuwają żal związany z tą stratą. Mieli nadzieję na wspaniałą przyszłość córki czy syna, a diagnoza choroby im to odbiera. Uczucie żalu jest zupełnie naturalną emocją, gdy traci się coś ważnego, a zdrowie dziecka niewątpliwie jest bardzo ważne dla większości rodziców. Niekiedy jednak poradzenie sobie z taką stratą jest trudne i wymaga czasu. Rodzice mogą chcieć uciec od tego uczucia, starając się za wszelką cenę przywrócić poprzedni stan, to jest stan sprzed zachorowania przez dziecko na depresję.
Ludzie w różny sposób radzą sobie ze stratą zdrowego dziecka i zwykle przechodzą przez wiele etapów tego procesu – od niedowierzania przez złość i rozgoryczenie po (niekiedy głęboki) smutek. Większość rodziców w końcu godzi się ze stratą oraz próbuje żyć z chorobą i jej konsekwencjami bez niepotrzebnego zaprzeczania jej istnieniu. Poszczególne etapy radzenia sobie z chorobą własną lub dziecka przedstawia tabela 1.1. Jest ona oparta na modelu Elisabeth Kübler-Ross. Lekarka ta odkryła, że wielu pacjentów, u których zdiagnozowano poważną chorobę, przechodziło przez te same procesy, zanim zaakceptowało diagnozę. Etapy godzenia się z chorobą mają bardzo różny czas trwania. Niektórzy ludzie szybko przechodzą kolejne stadia, inni długo zatrzymują się na każdym etapie.
Tabela 1.1. Etapy przystosowywania się do choroby – według modelu Elisabeth Kübler-Ross
Etap | Reakcje rodziców |
Zaprzeczanie | • Niedowierzanie (na przykład wątpienie w diagnozę postawioną przez lekarza) • Niestosowanie się do zaleceń lub ich negocjowanie (na przykład żądanie, by sesje terapii odbywały się raz na dwa tygodnie) • Bagatelizowanie stanu dziecka, myślenie, że to nic poważnego • Poszukiwanie innych wyjaśnień objawów występujących u dziecka (na przykład tłumaczenie ich lenistwem czy brakiem dyscypliny lub szukanie choroby fizycznej) |
Złość | • Złoszczenie się na otoczenie, zwłaszcza na ludzi, których dzieci nie chorują • Atakowanie specjalistów i podważanie ich kompetencji • Reagowanie złością, gdy ktoś zadaje neutralne pytanie dotyczące rodziny (na przykład:„Jak się mają twoje dzieci?”) • Przekonanie, że życie źle traktuje rodzinę i rodziców |
Targowanie się | • Targowanie się z losem i/lub specjalistami o odsunięcie diagnozy, która jest postrzegana jako wyrok • Obiecywanie zmiany postaw rodzicielskich lub gwałtowna powierzchowna zmiana, nagradzanie czy nadmierne chwalenie dziecka w przekonaniu, że to pomoże odmienić los • Postawa typu: „Zrobię wszystko, byle się nie okazało, że to jednak ta choroba” |
Depresja | • Rozmyślanie godzinami o tym, dlaczego nas to spotkało • Smutek i żal związane ze stratą zdrowego dziecka • Przekonanie, że posiadanie zdrowego dziecka jest cudem i nie jest możliwe w przypadku przeciętnego człowieka • Brak nadziei na polepszenie sytuacji • Katastroficzne wyobrażenia dotyczące konsekwencji choroby |
Akceptacja | • Uznanie, że dziecko dotknęła choroba • Obiektywne spojrzenie na objawy i konsekwencje choroby • Konsekwentne stosowanie się do zaleceń specjalistów |
Źródło: opracowanie własne.
Zapamiętaj!
Choroba, a zwłaszcza problem natury emocjonalnej, zmienia funkcjonowanie zarówno osoby chorej, jak i jej rodziny i otoczenia. Kiedy twoje dziecko wróci do zdrowia, jego życie oraz funkcjonowanie twojej rodziny zapewne się ustabilizują, ale nigdy już nie będą takie same jak przed chorobą.
Stres i napięcie towarzyszące zmaganiom z depresją dziecka wynikają również z konieczności poszukiwania pomocy i najlepszych rozwiązań oraz podejmowania trudnych decyzji. Trzeba zdecydować, jak i gdzie leczyć dziecko, jakiego specjalistę wybrać czy jak poradzić sobie z absencją szkolną. Rodzina, znajomi czy internet mogą udzielić różnych podpowiedzi, jednak to rodzice wspólnie z chorym dzieckiem dokonują niełatwych wyborów i ponoszą ich konsekwencje. Rozważając różne możliwości leczenia, można się zetknąć z wieloma – często sprzecznymi – opiniami, radami i zaleceniami. Nadmiar informacji nierzadko przeszkadza w podjęciu decyzji. Może też budzić poczucie zagubienia, osamotnienia. Postarajcie się nie wywierać na siebie dodatkowej presji, by podjąć najlepszą decyzję. Dobry lekarz czy terapeuta to ten, którego akurat teraz potrzebuje wasze dziecko i wasza rodzina. W miarę upływu czasu, a być może także dzięki kontaktom z innymi rodzinami w podobnej sytuacji, będzie wam łatwiej podejmować wspomniane decyzje.
Oprócz konsekwencji emocjonalnych depresja ma także konsekwencje dla codziennego funkcjonowania rodziny. Mamy tu na myśli konkretne zmiany codziennych zachowań, zwyczajów, nawyków i rozkładu dnia. Dlaczego depresja skutkuje takimi zmianami? Jak już wspomnieliśmy, choroba jednego z członków rodziny powoduje swego rodzaju organizacyjne zamieszanie. Widać to wyraźnie na przykładzie pana Kowalskiego i jego bliskich. Pan Kowalski nie był w stanie wywiązać się z niektórych obowiązków, dlatego inne osoby musiały wziąć je na siebie. Taka sytuacja jest zupełnie normalna. Rodzina, której jeden z członków jest chory, nie jest w stanie funkcjonować na co dzień tak, jak funkcjonowała przed chorobą. Depresja zmienia codzienne życie, ponieważ nakłada na osobę chorą różne ograniczenia. Zwłaszcza na początku funkcjonowanie rodziny może być podporządkowane objawom choroby.
Niekorzystne zmiany wynikające z podporządkowania życia chorobie
• Zmiana codziennej rutyny.
• Rezygnacja z cyklicznych zdarzeń.
• Rozluźnienie kontaktów z dalszą rodziną.
• Wypadanie członków rodziny z ich ról.
Nastolatek i nastolatka z depresją mogą nie być w stanie na przykład zjeść tak jak zawsze śniadania ze wszystkimi domownikami, ponieważ choroba sprawia, że nie mają siły rano wstać z łóżka. Mogą też nie chcieć uczestniczyć w spotkaniach rodzinnych, wyjazdach, świętach i innych cyklicznych wydarzeniach. W rezultacie pozostali członkowie rodziny mogą również nie korzystać z zaproszeń na tego rodzaju spotkania.
Ponadto leczenie depresji, tak jak każdej innej choroby, wymaga dużego nakładu sił i czasu. Poszukiwanie specjalistów, umawianie wizyt czy rozważanie różnych możliwości terapii pochłania wiele energii. Rodzice młodej osoby chorej na depresję, nawet jeśli na co dzień nie biegają od gabinetu do gabinetu, często są zaprzątnięci myśleniem o chorym dziecku i jego leczeniu. Dlatego mogą mieć mniej ochoty i zapału, aby uczestniczyć w rodzinnych spotkaniach. A to z kolei prowadzi do poczucia izolacji i osamotnienia oraz utraty kontaktu z dalszą rodziną.
Przykład z praktyki klinicznej
Niektórzy rodzice przyznają, że na początku leczenia dziecka nie mogli myśleć o niczym innym niż choroba, objawy i terapia. Mieli trudności z włączaniem się w rozmowę na inne tematy, ponieważ ich myśli były skoncentrowane na dziecku.
Niekiedy izolacja od dalszej rodziny jest bardziej świadoma. Mamy tu na myśli sytuację, gdy bliscy rodziców dziecka z depresją nie dają im odpocząć od myślenia o chorobie, tylko z zapałem dopytują o stan nastolatka/nastolatki i postępy w leczeniu, niekiedy doradzają, podpowiadają, podsyłają stosowne informacje. Chociaż wiadomo, że jest to podyktowane troską i chęcią pomocy, to na dłuższą metę wyczerpuje rodzinę, która być może chciałaby przez moment nie rozmawiać ani nie myśleć o chorobie i leczeniu.
Przykład z praktyki klinicznej
Oto słowa mamy nastolatki z depresją hospitalizowanej na oddziale szpitalnym: „To było strasznie męczące, gdy każdego dnia odbierałam kilka telefonów z zapytaniem, co słychać u Kingi. Wielu osobom powtarzałam to samo. Wychodząc od córki ze szpitala, chciałam choć trochę odpocząć przed kolejnym dniem i nie myśleć o szpitalu, depresji, terapii, lekach, badaniach… Te rozmowy mi w tym nie pomagały. W końcu przestałam odbierać telefony od rodziny”.
Kolejnym wyzwaniem, przed którym mogą stanąć rodzice dziecka z depresją, jest konieczność kontrolowania jego stanu psychicznego w sytuacji, gdy dziecko ma myśli samobójcze i/lub przejawia takież skłonności. Niekiedy na początku leczenia, zwłaszcza farmakologicznego, trzeba poświęcać nastolatkowi/nastolatce więcej uwagi i zadbać o jego/jej bezpieczeństwo. Wymaga to od rodziców takiego przeorganizowania planu zajęć, by mogli na zmianę opiekować się dzieckiem. Jedno z nich może być zmuszone iść w tym celu na zwolnienie.
Jak radzić sobie ze zmianami spowodowanymi przez depresję?
1. Ważne jest zaakceptowanie tego, że choroba nieuchronnie wpłynie w jakiś sposób na codzienne funkcjonowanie całej rodziny. Próby utrzymania status quo i życia zgodnie z założeniem, że w naszej rodzinie depresja niczego nie zmieni, nie tylko są przyczyną frustracji, ale wręcz nie mogą zakończyć się powodzeniem. Dobrze jest dać sobie oraz innym członkom rodziny trochę czasu na opanowanie sytuacji.
2. Należy zaakceptować także to, że dziecko z depresją może nie być w stanie włączać się w codzienne funkcjonowanie rodziny. Nawet wówczas jednak rodzina nie powinna rezygnować z ważnych dla niej rytuałów, takich jak wspólne posiłki, wyjścia na spacer czy imprezy rodzinne.
3. Należy dopytać lekarza lub terapeutę, czy konieczne jest stałe towarzyszenie dziecku z depresją i jego nadzorowanie. Może się okazać, że nie ma potrzeby, aby na co dzień ktoś z rodziny zostawał w domu z dzieckiem.
Związane z chorobą zmiany w codziennym funkcjonowaniu rodziny mogą mieć także aspekty pozytywne. Depresja dziecka niekiedy zmusza rodziców czy opiekunów do zweryfikowania ich podejścia do obowiązków (zarówno swoich, jak i dziecka), relacji, jaką nawiązali z synem czy córką do tej pory, postaw wychowawczych i tym podobnych. Rodzice, dokonując swego rodzaju podsumowania czy refleksji, mogą dojść do wniosku, że zmiany, jakie wymuszają na nich choroba i leczenie nastolatka/nastolatki, są na dłuższą metę korzystne dla wszystkich. Niektóre rodziny zmieniają codzienne rytuały, żeby ich członkowie mogli spędzać ze sobą więcej czasu, na przykład wprowadzają zwyczaj spożywania wspólnie posiłków. Rodzice mogą też stwierdzić, że za bardzo poświęcają się pracy czy hobby, i zmienić styl życia tak, aby więcej czasu spędzać z potrzebującymi ich dziećmi.
Korzystne zmiany związane z chorobą
• Zmiana nastawienia i priorytetów.
• Spędzanie razem więcej czasu i jego lepsze wykorzystanie.
1.3. Stres w życiu rodziców a dbanie o własne potrzeby
Stres związany z opieką nad dzieckiem chorującym na depresję może bezpośrednio wpływać na życie rodziców. Napięcie, które opiekunowie odczuwają na co dzień, może przyczyniać się do nasilenia konfliktów, także między nimi samymi. Może również wzmacniać rozgoryczenie i żal rodzeństwa, które traci znaczną część uwagi rodziców, skoncentrowanych na pomocy choremu dziecku.
Leczenie depresji jest procesem długotrwałym, co oznacza, że energia opiekunów będzie systematycznie wyczerpywana. Radzenie sobie z emocjonalnymi trudnościami dziecka, reagowanie na okresowe kryzysy, poszukiwanie pomocy oraz kontaktowanie się z kolejnymi specjalistami może sprawić, że rodzice będą zbyt przytłoczeni, aby zaspokajać własne potrzeby. Jest to dość niebezpieczne, ponieważ podobnie jak samochód wymaga regularnego tankowania i systematycznych przeglądów, aby móc sprawnie jeździć, tak rodzic zmagający się z długotrwałą chorobą dziecka musi regularnie odbudowywać swoje zasoby, aby móc funkcjonować. Bez ładowania emocjonalnych i fizycznych „akumulatorów” rodzice nie będą w stanie wspierać swojego dziecka na dłuższą metę.
Długotrwałe zmaganie się z depresją w rodzinie i niezaspokajanie własnych potrzeb emocjonalnych może prowadzić do tak zwanej depresji udzielonej, kiedy to rodzic lub opiekun osoby chorej zaczyna stopniowo odczuwać różne symptomy choroby. Rodzice doświadczający „udzielonej depresji” mówią o poczuciu wypalenia, pesymizmie, braku nadziei, poczuciu bycia w dołku. Niektórzy przyznają, jak trudne są codzienne powroty z pracy do domu, gdzie zastają dziecko tak, jak je zostawili: leżące w łóżku, niepodejmujące żadnej aktywności. Takie sytuacje zniechęcają, wzbudzają niepokój i odbierają wiarę w możliwość poprawy.
Czy jestem wyczerpany/wyczerpana?2
Oto pytania, które możesz sobie zadać, żeby zrozumieć, jak depresja twojego dziecka mogła wpłynąć lub wpłynęła na ciebie.
1. Czy czuję się bardziej spięty/spięta, odkąd moje dziecko choruje na depresję?
2. Czy czasami czuję się nadmiernie przeciążony/przeciążona potrzebami dziecka?
3. Czy martwię się o swoje dziecko bardziej niż zazwyczaj?
4. Czy konflikty z partnerem mają częściej niż zazwyczaj inne powody niż obowiązki rodzicielskie?
5. Czy częściej wchodzę w konflikty z rodzeństwem chorego dziecka?
6. Czy rodzeństwo chorego dziecka mówi, że czuje się zaniedbywane?
7. Czy mam więcej żalu do dziecka, które stało się bardziej zależne ode mnie?
8. Czy zmieniły się domowe zwyczaje i rytuały, takie jak ustalone pory posiłków lub kładzenia się spać?
9. Czy zaniedbuję przyjaciół lub inne bliskie relacje?
10. Czy mam więcej niż zazwyczaj problemów ze zdrowiem fizycznym?
11. Czy spóźniam się do pracy lub w inne ważne miejsca?
12. Czy zapominam o jakichś istotnych sprawach, które wymagały mojej uwagi (na przykład o wywiadówce, oddaniu samochodu do przeglądu)?
13. Czy czuję się bardziej osamotniony/osamotniona i wyobcowany/wyobcowana niż zazwyczaj?
14. Czy spożywam alkohol lub sięgam po inne używki częściej niż zazwyczaj?
15. Czy mam poczucie braku nadziei?
16. Czy doświadczam niektórych symptomów depresji (na przykład obniżenia nastroju, braku energii, spadku zainteresowania dotychczasowymi przyjemnościami, problemów ze snem, utraty apetytu, wzrostu lub utraty wagi, problemów z koncentracją)?
Jeśli odpowiedziałeś/odpowiedziałaś „tak” na co najmniej jedno pytanie, może to oznaczać, że ponosisz emocjonalne koszty choroby swojego dziecka. Przeanalizuj pytania, na które udzieliłeś/udzieliłaś odpowiedzi twierdzącej. Zastanów się, jakie są przyczyny danego problemu. Pomyśl, co chciałbyś/chciałabyś zmienić. Może powinieneś/powinnaś zaopiekować się sobą i zadbać o swoje potrzeby? Jeśli poczujesz się lepiej sam/sama ze sobą, to będziesz w stanie efektywniej wspierać swoje dziecko. Nie dbając o siebie odpowiednio, możesz szybko się wypalić lub doświadczyć „depresji udzielonej”.
Podobnie jak maratończyk podczas biegu uzupełnia płyny i kalorie, tak rodzic dziecka z depresją powinien dbać o swoje samopoczucie. Leczenie depresji jest niczym bieg długodystansowy, niczym maraton. Co rodzic może zrobić dla siebie? Odpowiedź na to pytanie jest prosta, choć zastosowanie się do zalecenia pewnie będzie dużo trudniejsze: rodzic dziecka z depresją powinien zachować równowagę między wspieraniem syna czy córki a dbaniem o własne potrzeby.
1.4. Czy chorowanie ma jakieś dobre strony?
Czy można w ogóle mówić o dobrych stronach choroby, która przecież zazwyczaj wiąże się z cierpieniem, bólem, poczuciem braku sensu życia? Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdalne, to jednak można. Po pierwsze, kiedy bliska nam osoba cierpi, staramy się jej ulżyć. Jesteśmy skłonni do miłych gestów czy dodatkowej opieki i wsparcia. Do robienia rzeczy, których na co dzień nie robimy. Nawet podczas przeziębienia, kiedy gorączka zmusza do pozostania w łóżku, można liczyć na to, że ktoś pójdzie do apteki, poda leki, zrobi i przyniesie herbatę z sokiem malinowym. Tym bardziej będziemy skłonni opiekować się nastoletnim dzieckiem, które poważnie zachorowało. Takie reakcje są cenne, poprawiają relacje w rodzinie i wzmacniają wzajemne więzi.
Po drugie, choroba zwalnia nas z wielu obowiązków. Chorzy dorośli nie chodzą do pracy, nie sprzątają mieszkania, przekazują innym odwożenie dzieci do szkoły i odrabianie z nimi lekcji. Chore nastolatki zazwyczaj nie chodzą do szkoły, nie muszą się uczyć czy mierzyć z wieloma trudnościami.
Koniecznie musimy tutaj podkreślić, że nawet jeśli takie korzyści są przyjemne, to nie staramy się o nie świadomie. Raczej nikt z nas nie planuje, że zachoruje na grypę, by parter przynosił mu herbatę do łóżka. Podobnie jest z nastolatkami chorymi na depresję – one naprawdę wolałyby być zdrowe. Niestety język psychologii jest pełen uproszczeń. Podkreślamy, że w kontekście korzyści z choroby psychologia opisuje procesy dziejące się poza naszą świadomością, jakby przez przypadek i mimowolnie.
Niekiedy możemy jednak mylnie uznać, że ktoś korzysta z przywilejów chorowania. Podstawowy błąd wynika z założenia, że chory udaje albo wyolbrzymia objawy w celu uzyskania określonych korzyści. Zakładamy, że powiązanie między chorobą a tym, co dobrego ona daje, jest zupełnie świadome oraz że chorowanie jest celowym działaniem. Takie założenia są jednak błędne. Nikt nie decyduje się zachorować na depresję, żeby korzystać z jakichś przywilejów. Kiedy jednak nastolatek i nastolatka dostają w związku z depresją coś, co ma dla nich ogromną wartość (uwagę, troskę, zrozumienie, tolerancję dla błędów), uczą się, że choroba daje określone korzyści.
Uważamy, że trzeba zupełnie inaczej postrzegać wtórne korzyści z choroby w czasie, gdy występują ostre objawy, oraz w okresie rekonwalescencji, czyli dochodzenia do zdrowia. Kiedy jesteśmy chorzy, zupełnie naturalne jest to, że korzystamy z pewnych przywilejów. Na przykład dorośli mogą iść na zwolnienie. Skorzystanie z takiej możliwości świadczy o kierowaniu się zdrowym rozsądkiem i akceptowaniu naturalnych ograniczeń związanych z chorowaniem. Nastolatki chorujące na depresję przestają chodzić do szkoły, aby oszczędzić nadwątlone zasoby i energię. Ponieważ nie mają siły na zmaganie się z kolejnymi wyzwaniami, koncentrują się na regeneracji i stopniowym dochodzeniu do zdrowia.
Po powrocie do zdrowia większość z nas w dość naturalny sposób wraca do swoich codziennych obowiązków, rezygnując z przywilejów towarzyszących chorowaniu. Po pracy nie kładziemy się do łóżka i nie mówimy: „Kochanie, gdzie moja herbata z sokiem malinowym? Podaj mi też pilota”. Podobnie jest z nastolatkami, u których ustępują objawy depresji. Większość z nich stopniowo, bez poważniejszych trudności wraca do swoich obowiązków3.
Niestety czasami, a dotyczy to zwłaszcza osób, które przed zachorowaniem na depresję zmagały się z wieloma problemami czy zaburzeniami, powrót do normalnego życia może być zdecydowanie trudniejszy (zob. rycina 1.2).
Rycina 1.2. Błędne koło wywołane chorobą
Źródło: opracowanie własne.
Cykl przedstawiony na rycinie 1.2 obrazuje przykładową sytuację, gdy mimo poprawy samopoczucia nastolatkowi/nastolatce jest trudno wrócić do normalnego funkcjonowania. Z powodu silnych objawów depresji konieczne było obniżenie wymagań wobec młodej osoby i zwolnienie jej z części obowiązków, co pozwoliło jej poczuć się lepiej i odzyskać siły. Zwolnienie z obowiązków było ewidentną korzyścią, która przyczyniła się do ustąpienia wielu objawów choroby. Myśl o powrocie do dawnych zadań może budzić niechęć. Młody człowiek może nie czuć się na siłach, by to zrobić, a także obawiać się nawrotu objawów i chcieć się oszczędzać, ponieważ depresja kojarzy mu się z dużym wyczerpaniem i brakiem energii. Dlatego przez jakiś czas może żyć niejako w zwolnionym tempie. Jednak prowadząc taki tryb życia, nastolatek/nastolatka naturalnie wypada ze swoich ról, może stracić kontakt z grupą rówieśniczą i z klasą szkolną oraz stwierdzić, że już nie pamięta, jak to jest się uczyć. Przekonanie o utracie swojego miejsca w świecie może budzić poczucie osamotnienia i smutek, co zwiększy niechęć do powrotu do dawnych obowiązków.
Dostrzeżenie pozytywnych konsekwencji chorowania to ważny sygnał dla rodziny. Jeżeli twoje dziecko dostaje dzięki chorobie coś, czego wcześniej nie miało, może być z tego zadowolone. Jeśli tylko uda ci się dostrzec, jakie potrzeby dziecka zostały zaspokojone dzięki chorowaniu, dowiesz się, jak możesz je zaspokajać bez tego. Taka wiedza pozwala wprowadzić stosowne zmiany.
Odwołajmy się ponownie do przykładu pana Kowalskiego, przytoczonego na początku rozdziału. Czy w jego sytuacji można dostrzec jakieś zalety? Co dobrego choroba daje panu Kowalskiemu i jego rodzinie? Niewątpliwie pan Kowalski ma okazję odpocząć od codziennych obowiązków bez poczucia winy. Jest przecież chory, więc może odmówić wykonania wielu zadań. Być może dotąd nie miał czasu na czytanie ulubionych książek czy oglądanie filmów. Ponieważ teraz nie ma innych zajęć, może nadrobić wszelkie zaległości. Może także cieszyć się z troski rodziny i przyjaciół. Wiele osób dzwoni do niego, dopytuje o stan jego zdrowia, oferuje pomoc. To bardzo przyjemne uczucie, którego pan Kowalski dawno nie doświadczył. Jego dzieci są zadowolone, że mogą spędzać z tatą dużo więcej czasu na przyjemnych zajęciach. Pan Kowalski powinien jednak zauważyć, że może utrzymać korzyści, które przyniosła mu choroba, albo ciągle chorując, albo zmieniając swoje życie tak, by cieszyć się nimi nawet po wyzdrowieniu. Oto nauka, jaką może z tego wynieść: wcześniej za dużo czasu poświęcał pracy i miał za wiele obowiązków, a choroba pokazała, że odpoczynek, czas dla siebie i dla rodziny są ważnymi elementami życia, które dawniej zaniedbywał. Być może po powrocie do zdrowia będzie mógł dokonać jakichś zmian i ograniczyć liczbę obowiązków. Aby to zrozumieć, wiele nastolatków z depresją (oraz ich rodziców) potrzebuje pomocy psychoterapeuty.
1.4.1. Choroba pozwala odpuścić
Przykład z praktyki klinicznej
Bartek to wyjątkowo zdolny i obowiązkowy siedemnastolatek. Zawsze był grzecznym dzieckiem, które chętnie spełniało oczekiwania rodziców. Nie miał zwyczaju odpuszczać, w zasadzie był perfekcjonistą. Dla jego rodziców najważniejsze były nauka oraz idealne świadectwo. Liczyły się tylko wyniki najlepsze z możliwych. W prestiżowym liceum, w którym uczył się Bartek, niemożliwe było otrzymywanie samych szóstek ze wszystkich przedmiotów. Żadne argumenty jednak nie przemawiały do rodziców chłopaka, którzy uważali, że wszystko zależy od jego chęci, pracy i dobrej woli. Siedemnastolatek podobnie jak rodzice uważał, że ponosi porażkę za porażką, co przyczyniło się do epizodu depresji. W pewnym momencie objawy choroby były tak nasilone, że chłopak nie miał siły wstać z łóżka. Szkoła i nauka, a także wszystkie inne obowiązki przestały dla niego istnieć. Bartek był wyczerpany. Trudność sprawiało mu nawet wstanie z łóżka, ubranie się, umycie czy wyjście z domu.
Bartek oczywiście zachorował, a nie zdecydował się mieć depresję. Ten proces zachodzi poza świadomością. Prawdopodobnie do depresji Bartka przyczyniły się nadmierne oczekiwania rodziców i jego samego, większa liczba porażek niż sukcesów w nowej szkole oraz skrajne zmęczenie. W czasie choroby siedemnastolatek mógł inaczej spojrzeć na swoje życie. Dawniej nie był w stanie spełnić oczekiwań rodziców, a teraz zobaczył, jaką cenę musiał zapłacić za swoje wybory. W końcu miał czas na odpoczynek czy myślenie o przyjemnościach. Psycholodzy oczywiście będą starali się nazwać ten nie do końca świadomy proces psychologiczny. Mogą się zastanawiać, jakie pozytywne skutki miała choroba dla Bartka. Dzięki depresji chłopak mógł z twarzą wyjść z sytuacji bez wyjścia. Choroba umożliwiła mu odpoczynek, a także pozwoliła odpuścić, pomyśleć o sobie i własnych potrzebach. Natomiast jego rodzicom pomogła zrozumieć, że ich wymagania powinny być realistyczne. Kiedy Bartek zachorował na depresję, musieli ograniczyć swoje oczekiwania, a potem zmienić nieco podejście do obowiązków – także dlatego, że ich syn nie chciał już wracać do życia sprzed depresji, które wydawało mu się horrorem. Choroba przekazała rodzinie następujący komunikat: „Bartek nie może dłużej tak żyć. Ma też inne potrzeby”.
Czy to oznacza, że rodzice nie mogą niczego wymagać ani oczekiwać od swoich dzieci? Oczywiście nie, jednak wymagania i oczekiwania muszą być dostosowane do możliwości nastolatka/nastolatki, czyli realistyczne. Wielu opiekunów zbyt wysoko zawiesza dziecku poprzeczkę, zazwyczaj w dobrej wierze. Przekonani o tym, że dzięki ciężkiej pracy można odnieść życiowy sukces, rodzice chcą, żeby dzieci miały szansę na dobre życie. Zazwyczaj mają własne kryteria sukcesu życiowego i tego, co go zapewni. Mimo ich dobrych intencji nastolatki często czują się traktowane przedmiotowo, mają poczucie, że muszą realizować cudzą wizję oraz że nie są zauważane jako ludzie, ze swoimi potrzebami, emocjami czy wyborami. Czasem rodzice zapominają, że dzieci różnią się od nich. Może wasze dziecko nie jest tak zdolne jak wy? Może ma inną hierarchię wartości? Albo w tym momencie pierwsza miłość jest dla niego znacznie ważniejsza niż nauka? A może ścieżki kariery możliwe dwadzieścia lat temu są już niedostępne?
1.4.2. Choroba pomaga poprawić relacje w rodzinie
Przykład z praktyki klinicznej
Jedenastoletni Damian od dłuższego czasu choruje na depresję. Pomimo leczenia farmakologicznego i psychoterapii nie udało się doprowadzić do całkowitego ustąpienia objawów. W czasie spotkania z rodzicami okazało się, że ci nie zgadzają się ze sobą w niemalże wszystkich życiowych kwestiach. Najpoważniejszy konflikt dotyczy metod wychowawczych. Oboje rodzice na co dzień prezentują zupełnie skrajne postawy, często kłócą się przy synu o to, które z nich ma rację. Zapytani przez terapeutę, czy zdarza im się zgadzać ze sobą, zauważyli, że tylko wtedy, kiedy Damian poważnie choruje. Podobnie jest teraz, gdy chłopiec od wielu miesięcy jest rozdrażniony i nie radzi sobie z objawami depresji. Wspólny wróg, jakim stała się choroba, spowodował, że rodzice Damiana działali jednomyślnie i w miarę zgodnie. Skoncentrowali się na pomocy synowi. Byli spokojniejsi.
Damian przez wiele lat był w bardzo trudnej emocjonalnie sytuacji. Chciał mieć bliską relację zarówno z mamą, jak i z tatą. Jednak spory rodziców, które dotyczyły także jego osoby, powodowały, że stawał się stroną w konflikcie. Damian miał poczucie, że musi wybierać, czy chce być po stronie mamy, czy taty, a wcale nie chciał dokonywać takiego wyboru. Chłopiec potrzebował jednomyślności rodziców i wynikającego z niej spokoju. Ponieważ opiekunowie stawali się zgodni i zawieszali konflikt, gdy chorował, Damian nauczył się, że choroba daje mu to, czego potrzebuje, oraz że dzięki niej rozwiązują się bardzo trudne problemy, a dorośli mogą całkowicie zmienić swoje zachowanie.
1.4.3. Wyrażanie troski i pozytywnych uczuć
Przykład z praktyki klinicznej
Szesnastoletnia Ania od pięciu lat ma nawroty depresji. Podczas kolejnych epizodów pojawiają się u niej myśli samobójcze, pod wpływem których dziewczyna próbuje odebrać sobie życie. Rodzice, na co dzień z rezerwą okazujący uczucia, stają się troskliwi i czuli, gdy samopoczucie córki się pogarsza lub cokolwiek zwiastuje pogorszenie jej stanu. Wówczas pocieszają i wspierają Anię oraz (zwłaszcza gdy jest hospitalizowana) poświęcają dużo czasu na rozmowy z nią.
Wiele badań potwierdza, że przynajmniej 60% docierających do nas każdego dnia komunikatów musi być pozytywnych i ciepłych, aby nasz umysł mógł chronić się przed depresją. Niestety nasza kultura i tradycja skupiają się raczej na ukrywaniu emocji oraz wskazywaniu innym błędów i niedociągnięć – także dzieciom i nastolatkom. Wydaje się nam, że łatwiej jest mówić o trudnych sprawach. Czasem jesteśmy przekonani, że musimy wskazywać innym błędy, by mogli się poprawić, o rzeczach pozytywnych zaś nie ma co mówić, lub że mówienie o pozytywach jest nieodpowiednie bądź może skutkować rozpuszczeniem dziecka.
Okazywanie uczuć, zwłaszcza pozytywnych, wielu rodzinom przychodzi z trudem. Czasem zamiast okazać uczucia wprost, skrywamy je lub wyrażamy pośrednio za pomocą prezentów, przygotowywania ulubionych posiłków czy poświęcania uwagi, gdy bliscy zmagają się z kryzysem, problemami lub chorobą. Choroba może więc stanowić okazję do okazania bliskiej osobie wszystkich ciepłych uczuć, jakimi ją darzymy. W opisanym przykładzie depresja Ani może być swego rodzaju wiadomością dla rodziców: „Potrzebuję waszej troski i czułości. Zauważcie mnie”. Osobie chorej łatwiej jest prosić o troskę, co w innych okolicznościach mogłoby stanowić pewną trudność. W wielu sytuacjach złe samopoczucie czy choroba ułatwiają nam na przykład odmowę. Choroba zwalnia z poczucia winy, gdy odmawiamy spełnienia czyjejś prośby, lub jest ważnym usprawiedliwieniem, gdy nie możemy wywiązać się z obowiązków.
Dzieci w kryzysie depresyjnym czy samobójczym często podkreślają, jak ważna jest dla nich zmiana nastawienia rodziców bądź stylu komunikowania się na partnerski, empatyczny czy współczujący. Z lęku o syna czy córkę lub z powodu poczucia winy rodzice starają się uchylić choremu dziecku nieba. Ono zaś ma poczucie, że opiekunowie chcą z nim rozmawiać, słuchają go, poświęcają mu czas. Taka zmiana jednak zwykle nie jest trwała. Po kilku tygodniach następuje powrót do poprzednich form komunikowania się.
Czy to oznacza, że dziecku w depresji nie należy okazywać troski, uwagi i czułości? Nic podobnego! Rodzice muszą jednak pomyśleć, jak robić to także wtedy, gdy dziecko wróci do zdrowia. Być może będą musieli zmienić sposób reagowania, aby zaspokoić jego emocjonalne potrzeby. Może dziecko ma trudności z komunikowaniem swoich potrzeb, gdyż doświadczyło tego, że nie są one uznawane czy akceptowane i zaspokajane?
Nieokazywanie ciepłych uczuć i brak pozytywnych komunikatów są uznawane za czynnik zwiększający ryzyko rozwinięcia się depresji i utrudniający jej leczenie.
1.4.4. Zmiana (na lepsze) pozycji w rodzinie
Przykład z praktyki klinicznej
Piętnastoletnia Basia miała dwa lata, gdy urodziła się jej siostra Małgosia. Niestety jako wcześniak Małgosia wymagała intensywnej opieki. Wystąpiły u niej powikłania, których następstwem okazały się problemy z rozwojem. Rodzice, co jest całkowicie zrozumiałe, skupili się na rehabilitacji i leczeniu Małgosi. Młodsza córka wymagała wiele uwagi z ich strony, dlatego starszą zaczęli traktować zbyt dorośle. Basia stała się jakby niewidoczna, ponieważ siostra niemalże całkowicie absorbowała rodziców. Nastolatka nauczyła się ze wszystkimi obowiązkami i problemami radzić sobie sama. W wieku piętnastu lat jednak zachorowała na depresję. Cała rodzina z przerażaniem przyjęła diagnozę, ponieważ Basia nigdy poważnie nie chorowała. Była pogodną, nieokazującą negatywnych emocji nastolatką. Rodzice skupili się na pomocy Basi i na jej leczeniu. Dziewczyna podczas choroby po raz pierwszy od długiego czasu czuła się zauważona i otoczona opieką (psycholog powiedziałby, że wreszcie poczuła się emocjonalnie ważna dla swoich rodziców). We wspieranie Basi włączyli się także dziadkowie. Małgosia musiała podporządkować szereg swoich zajęć leczeniu i terapii siostry. Dla Basi było to tak ważne, że kiedy objawy depresji zaczęły ustępować, pojawił się u niej bardzo silny lęk. Nastolatka bała się, że straci coś, co było dla niej tak cenne. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek będzie jeszcze mogła doświadczyć bycia w centrum zainteresowania rodziny. Na szczęście zgodziła się zaprosić na sesję rodziców i szczerze porozmawiać z nimi o swoich obawach.
Niekiedy ciężka choroba sprawia, że osoba dotychczas mająca gorszą pozycję w rodzinie staje się dla bliskich najważniejsza, tak że ci poświęcają jej najwięcej czasu i uwagi. Psycholog mógłby następująco opisać ten nieświadomy proces: „Basia zyskała ważną dla niej pozycję w rodzinie dzięki temu, że zachorowała na depresję. Przykład ten pokazuje także brak równowagi w rodzinie nastolatki”. Mówiąc prościej, niekiedy opieka nad chorym dzieckiem pochłania rodziców tak bardzo, że pozostałe dzieci czują się zepchnięte na margines rodzinnego życia. Dopiero poważna choroba lub inny życiowy kryzys pozwala im odzyskać uwagę i troskę opiekunów. Czasami dotyczy to rodzeństwa dziecka leczonego na depresję lub inne zaburzenie psychiczne. O ile na pierwszym etapie leczenia większa koncentracja na chorym dziecku jest zupełnie oczywista, o tyle w przypadku leczenia długoterminowego ważne jest zadbanie o to, żeby wszystkie dzieci czuły się tak samo ważne i otrzymywały tyle samo troski i uwagi ze strony rodziców.
Co zrobić wówczas, gdy rodzic lub dziecko dostrzeże pozytywne strony chorowania? Jeżeli ty lub inna osoba zauważycie, że w waszej rodzinie wyniknęło z depresji dziecka coś dobrego, wiedz, że jest to bardzo ważna informacja. Takie pozytywne skutki pojawiają się nie dzięki chorobie, ale dzięki chorowaniu. Jest to dość istotne rozróżnienie. Choroba to stan, który rozwija się w organizmie i za który odpowiada organizm. Chorowanie to – w interesującym nas kontekście – wszystkie zmiany i procesy następujące wskutek choroby członka rodziny, a dotykające środowisko osoby chorej. Zmiany zachodzące w wyniku choroby są związane z funkcjonowaniem rodziny, z wzajemnymi relacjami wszystkich jej członków oraz z ich stosunkiem do chorowania przez jednego z nich. Dlatego odpowiedzialnością za nie nie można obarczać osoby chorej czy choroby. Nie można też winić za owe zmiany rodziców, terapeutów, dziadków ani innych osób. W procesie chorowania uczestniczą wszyscy członkowie rodziny, ale zazwyczaj nie zdają sobie z tego sprawy. Na zmiany następujące pod wpływem choroby jednego z nich będą mogli mieć wpływ dopiero wtedy, gdy zauważą, co się dzieje, zrozumieją, dlaczego tak się dzieje, i zaczną szukać rozwiązania (por. tabela 1.2).
Tabela 1.2. Przykład wyciągania wniosków z choroby
Co się dzieje? | Basia czuła się gorsza i mniej ważna od siostry. Kiedy zachorowała na depresję, okazało się, że rodzice mogą dać jej nie tylko tyle samo, ale nawet więcej uwagi i okazać więcej troski niż siostrze. Basia poczuła się kochana i ważna. |
Dlaczego tak się dzieje? | Każde dziecko potrzebuje bezwarunkowej miłości i troski rodziców. Basia boi się, że może stracić coś, co przez całe życie dostawała jedynie wtedy, gdy chorowała. |
Jakie jest rozwiązanie? | Basia potrzebuje uwagi, troski i miłości rodziców. Ci muszą nauczyć się dzielić swój czas, uwagę i ciepło między obie córki. Także wtedy, gdy Basia wyzdrowieje. |
Źródło: opracowanie własne.
Zaletą dostrzeżenia pozytywnych skutków choroby jest możliwość wprowadzenia takich zmian w relacjach rodzinnych, żeby choroba nie była już nigdy więcej ani potrzebna, ani użyteczna. Innymi słowy, gdy się okaże, że droga do zaspokajania potrzeb czy wyrażania uczuć wiedzie przez chorobę, wówczas można świadomie wybrać inną drogę i nią podążać. Warto się zastanowić, jak utrzymać korzyści z chorowania po powrocie do zdrowia.
Jednak świadomość istnienia pozytywnych skutków depresji dziecka może budzić niepokój rodziców. Warto wtedy skoncentrować się na swoich myślach i zadać sobie kilka pytań.
Ćwiczenie dla rodziców
Wyobraź sobie, że twoja córka, która od kilku tygodni leczy się na depresję, z trudem wstaje z łóżka koło południa, nie chodzi do szkoły i nie sprząta swojego pokoju, ale potrafi wiele godzin czatować ze znajomymi. Albo że twój nastoletni syn twierdzi, iż źle się czuje, i nie wywiązuje się z obowiązków (po powrocie ze szkoły nie wychodzi z domu, nie odrabia lekcji, w dzień wolny nie jest w stanie skosić trawnika), jednak wyjście na spotkanie z dziewczyną nie stanowi dla niego problemu. Następnie odpowiedz na poniższe pytania:
• Co myślę o tej sytuacji?
• Co myślę o moim dziecku?
• Jakich emocji doświadczam w związku z tym, co myślę?
• Co mam ochotę zrobić?
Specjaliści pracujący z rodzicami nastolatków mających myśli samobójcze i wykazujących takież tendencje zaobserwowali, że po ujawnieniu tego faktu rodzice czują złość na swoje dziecko i uważają, iż ono manipuluje nimi, wykorzystując właśnie myśli czy plany samobójcze4.
1.4.5. Czy potrafimy rozmawiać o swoich potrzebach wprost?
Co myślisz wówczas, gdy twoje chore na depresję dziecko mówi, że nie chce iść do szkoły, ponieważ źle się czuje? Jeśli ono czuje się źle, to ma prawo zostać w domu. Leczenie depresji obejmuje okresy lepszego i gorszego samopoczucia. Twoje nastoletnie dziecko może czuć się na siłach wyjść na spacer do parku czy na spotkanie z przyjaciółmi, ale nie być w stanie sprostać szkolnym wymaganiom. Czy w takiej sytuacji myślisz, że choroba zapewnia mu dobrą wymówkę, aby uniknąć obowiązków? Warto pamiętać o tym, że nastolatek/nastolatka może użyć takiego argumentu, gdyż nie jest w stanie otwarcie podać prawdziwego powodu niepójścia do szkoły. Zastanów się, dlaczego tak jest. Może macie problemy z komunikacją? Może twoje dziecko wie, że gdyby powiedziało prawdę, tobie i drugiemu rodzicowi mogłoby się to nie spodobać? A może wie, że nie pozwolicie mu odpuścić sobie jednej lekcji matematyki, na którą się nie przygotowało, gdyż było zbyt zmęczone? Co musiałoby się stać, byście pozwolili mu odpuścić? Może nie pozwalacie na to nawet sobie, choć często macie ochotę odłożyć coś na później bądź wcale czegoś nie zrobić?
Z całą pewnością nie będziesz w stanie rozstrzygnąć, jaka jest prawdziwa motywacja twojego dziecka. Nikt z nas nie wie na pewno, co myśli drugi człowiek. I to niezależnie od tego, jak bliski nam jest, jak bardzo jesteśmy z nim związani. Możesz jednak spróbować zaufać swojemu dziecku. Zaufanie jest podstawą relacji i źródłem wsparcia. Oczywiście istnieje ryzyko, że się zawiedziesz. Zachęcamy jednak gorąco, żeby takie ryzyko podjąć.