Читать книгу Jak przetrwać w zabobonnym Krakowie - Barbara Faron - Страница 7

Kto cię może zaczarować?

Оглавление

W Krakowskiem wierzono, że nie tylko czarownica i czarownik – co się rozumie samo przez się – mogą rzucić zły czar na człowieka lub jego dobytek. Urzec mógł dosłownie każdy, jeśli tylko „brzydko spojrzał”, i przy pewnych osobach zawsze należało mieć się na baczności…

Ciężarna – jeszcze współcześnie wiele osób boi się odmówić czegoś ciężarnej w przekonaniu, że ściągnie to na nich plagę myszy. Kobieta w ciąży miała być także zagrożeniem dla plonów i zwierząt, a spotkanie z nią na drodze nie było dobrą wróżbą.

Cyganka – wiara w klątwę albo urok rzucony przez Cygankę przetrwała do dzisiaj. Strach przed cygańskimi czarami towarzyszył krakowianom od wieków i dlatego wielu bało się odmówić przyjęcia od niej wróżby i ofiarowania w zamian datku.

Karczmarz – jako człowiek pracujący w miejscu granicznym (karczmy często stały na rozstajach) mógł być zaprzedany diabłu. Za pomocą czarów, wódki oraz sprytnych sztuczek z łatwością oszukiwał nieostrożnych lub pijanych klientów.

Kat – jako sprawca śmierci stawał się skalany i mógł szkodzić otoczeniu samą obecnością. Dzięki dostępowi do potężnych środków magicznych, pozyskiwanych z ciała skazańców, dysponował niebezpieczną bronią, więc najlepiej było mu nie wchodzić w drogę.

Kowal – ze względu na charakter pracy, skojarzenia kuźni z piekłem (ogniem) i otaczającym go tabu budził lęk i respekt. Mógł być albo pogromcą diabła, albo jego sojusznikiem i wtedy szkodził ludziom. Miał moc rzucania uroków.

Młynarz – zaprzedawał się diabłu równie często jak garncarz, karczmarz, kowal, myśliwy i złodziej, dlatego mógł być dysponentem potężnych złych mocy. Często podejrzewany o skąpstwo lub oszustwo, szkodził nie tylko za pomocą czarów.

Obcy – w tym tzw. ludzie luźni, kupcy z dalekich stron, dziady proszalne, kuglarze i inni wędrowcy przewijający się przez Kraków, jako osoby spoza ekumeny, przez wieki wzbudzali ciekawość pomieszaną z lękiem, bo mogli znać obcą magię.

Przybysze ze wschodnich rubieży – z odmiennej kulturowo Rusi albo Litwy, gdzie dłużej przetrwało pogaństwo i gdzie miało roić się od guślarzy, budzili w dawnym Krakowie podejrzenia o czary ze względu na samo pochodzenie.

Stara kobieta – często była oskarżana o złe moce i szkodzenie ludziom. Podobnie jak kobieta bezdzietna, z łatwością mogła rzucić urok na cudze dziecko, a spotkanie jej w podróży, w drodze na polowanie lub wędkowanie nie wróżyło powodzenia.

Zezowaty – człowiek dotknięty zezem zarówno w mniejszym, jak i większym stopniu mógł urzec na równi z osobą o nieregularnych źrenicach, wyblakłych tęczówkach, niejednakowym zabarwieniu obu tęczówek, chorą na oczopląs, spoglądającą spode łba.

Złodziej – mógł nie tylko pozbawić sakiewki, ale dzięki czarom także okraść z całego dobytku. Często był w posiadaniu magicznych środków, jak żyły z zabitego dziecka, które świeciły w nocy, albo świecy z trupiego łoju, której płomień sprawiał, że nikt w okradanym domu nie mógł się zbudzić.

Żebrak – często kaleki lub wędrujący od miasta do miasta, mógł dysponować dobrymi albo złymi mocami, więc aby uniknąć klątwy, nie powinno mu się było odmawiać datku ani miski strawy.


Cygańska rodzina, XVI wiek.

Wikimedia Commons/Cohesion.

Jak przetrwać w zabobonnym Krakowie

Подняться наверх