Читать книгу Wojny konsolowe. - Blake J.Harris - Страница 4
Przedmowa
Seth Rogen i Evan Goldberg
ОглавлениеSeth: Cześć! Oto przedmowa do Wojen konsolowych legendarnego Blake’a J. Harrisa!
Evan: Gry wideo są super, ale książki o grach wideo to dopiero sztos!
Seth: Dorastaliśmy, kiedy gry przeżywały boom, i wychowywaliśmy się na nich.
Evan: Dlatego nie mogliśmy odmówić, kiedy Blake poprosił nas o skrobnięcie 2500 słów przedmowy do tej zajebistej książki, którą jak nic pokochacie!
Seth: Ile już mamy słów?
Evan: E, 150?
Seth: Cholera. No dobra, co dalej?
Evan duma intensywnie, aż przychodzi mu do głowy pewien pomysł.
Evan: Pogadajmy o tym, na czym lubiliśmy grać.
Seth: O, i to jest myśl, brachu!
Evan: Zawsze lubiłem Nintendo.
Seth: A ja Segę. Nigdy nie zapomnę, kiedy wyrwałem komuś kręgosłup w Mortal Kombat.
Evan: Ano, Sega zawsze robiła rzeczy, na jakie Nintendo by się nie odważyło, co otworzyło drzwi dla gier przeznaczonych nie dla dzieci, ale nastolatków, a nawet dorosłych. Nie wydaje mi się, żebyśmy kiedykolwiek zagrali w Grand Theft Auto, gdyby Sega miała podobne hamulce co Nintendo.
Seth: Nie wiem, czy powinno mi być głupio, ale Mortal Kombat wydało mi się wtedy zdecydowanym krokiem w nowym, ciekawym kierunku. I wymiatałem w tej grze. Sub-Zero to swój ziomek.
Evan: Ja też wymiatałem. Ej, mam pytanie o Segę: co jest między Sonikiem i Tailsem?
Seth: Ale że co? Przecież to klasyczny platoniczny związek jeża sprintera i lisa o dwóch ogonach.
Evan: Czuć między nimi napięcie. Seksualne.
Seth: O, bo było seksualne.
Seth i Evan wymieniają się cokolwiek dwuznacznymi spojrzeniami, jak nic przeżywając naładowane seksualnym napięciem chwile.
Seth: Ile mamy słów?
Evan: Jakieś… 400?
Seth: Słownie: czterysta. Zajmuje więcej miejsca.
Evan: Absolutna racja! Od teraz będę używał słów. Cztery-zero-zero.
Seth: Baranie, nie używaj dywizów, bo będzie się liczyć za jedno [wzdycha]. Ale mam pewną ciekawostkę – przynajmniej trzydzieści pięć słów.
Evan: Dajesz.
Seth: Miałeś kiedyś Power Glove? Dostałem ją od razu, jak wyszła.
Evan: Jejuśku! Mógłbyś to nieco rozwinąć?
Seth: Niezbyt się sprawdzała. Ten chłop z Czarodzieja (zdecydowanie najważniejszy film o grach, jaki nakręcono) rządził, ale moja to był kawał plastiku.
Evan: Mnie zawsze zadziwiał TurboGrafx-16. O ile pamiętam, wyszły na to cudo tylko dwie gry: Keith Courage i Bonk’s Adventure. Sam grałem tylko w Keith Courage.
Seth: Mój kumpel miał Bonk’s Adventure i pamiętam, że mną pozamiatała. A jak byłem w liceum, wypożyczyłem Segę CD. Wyszła na nią taka obskurna gra, wywołała sporo zamieszania…
Evan: Tak, tak, Night Trap. Trzeba było powstrzymać seryjnych morderców z wiertarkami, żeby nie pozabijali dziewczyn z akademika. Chyba wtedy po raz pierwszy pomyślałem sobie: tym razem przegięli. Miałem chyba ze 12 lat…
Seth: Potem była Sega Saturn i wszyscy mało się nie posrali.
Evan: No i GoldenEye.
Seth: Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że przez tę grę nie miałem dziewczyny przez całe liceum. Pamiętam, że uciekałem z imprez, żeby sobie popykać.
Evan: Naszą ulubioną planszą było Facility. Z moim kumplem Fogellem potrafiliśmy siedzieć przy konsoli całe godziny, bez końca.
Seth: Znałem na pamięć każdy poziom. Trzeba było zerkać na ekran przeciwnika równie często co na swój.
Evan: Na studiach poznałem gości, którzy regularnie łoili nas w GoldenEye, i byłem załamany. Totalnie inny poziom.
Seth: Ale byłeś świetny w Super Smash Brothers.
Evan: Prawda. Na Nintendo 64. Z kumplami organizowaliśmy trwające długie godziny turnieje, zawalaliśmy wieczory. Zawsze grałem Kirbym, tą zwinną purchawą. Mocny był.
Seth: Ta gra nie miała żadnego sensu. Chodziło o prawdopodobieństwo spierdzielenia się z magicznej wysepki, które wynosiło jakieś 600 procent, i trzeba było je zbić. Gry o niższy wynik zawsze miałem za nieintuicyjne i zamotane.
Evan: Cóż, gry często są zamotane. Ciekawe, co pomyśleliby sobie na przykład moi dziadkowie, jakby pograli w takie Grand Theft Auto.
Seth: A pamiętasz, jak z Martinem Starrem uczyliśmy cię jeździć po Los Angeles, kiedy się tu przeprowadziłeś, i kazaliśmy ci grać w True Crimes: Streets of LA, bo była tam realistyczna mapa miasta?
Evan: I naprawdę mi to pomogło. Niesamowite, że potrafią zrobić coś takiego.
Seth: Mówię ci, że niedługo gry będą do nas dzwonić, wysyłać e-maile i tak dalej.
Evan: Może tak rozpoczną się rządy Skynetu i wszyscy skończymy w koszmarnej wizji przyszłości rodem z Terminatora albo Matrixa, gdzie prawie cała ludzkość została zmieciona, a świat opanowały maszyny.
Seth: Chyba nadeszła pora, żeby wyciągnąć trupa z szafy – pornosy. To przecież jasne, że kiedyś będziemy się ciupciać z naszymi grami, a nawet jeśli nie my, to nasze dzieci albo wnuki.
Evan: Przyszłość może poczekać. Musimy żyć teraźniejszością!
Seth: Masz rację. A dzisiaj najbardziej lubię strzelać do ludzi. Call o Duty, GTA5 i tak dalej.
Evan: Ja uzależniłem się od gier Tower Defense na iPada. Coś jest ze mną nie tak, ale uwielbiam gry, gdzie rzeczy spadają na ciebie falami i musisz pomyśleć, żeby je zniszczyć.
Seth: Nosisz w sercu mrok.
Evan: Oto prawdziwy ja.
Seth: Mnie przeraża to, że gdzieś na świecie siedzą sobie chłopaki i grają w gry podłączone pod śmiercionośne drony, które sobie latają i wysadzają różne rzeczy. Gry wojenne z lat osiemdziesiątych, ten film, stały się prawdą i to, co obecnie jest dla nas niegroźnym dronem, z czasem przemieni się właśnie w Skynet. Wszystkie drogi prowadzą do Skynetu.
Evan: Każdy przyzna ci rację, kiedy powiesz, że to wszystko skończy się przejęciem świata przez roboty. Sam już się z tym pogodziłem.
Seth: Nadal nie mogę przeboleć rewolucji, jaka dokonała się przy okazji Nintendo Wii i tych gier, przy których trzeba się ruszać. Za naszych czasów gry rozleniwiały i się od nich tyło, a nie ćwiczyło mięśnie i zwinność.
Evan: Przez dłuższą chwilę zagrywałem się w Wii Fit. Z początku się nie mogłem od tego odkleić, ale potem uznałem, że gra robi sobie ze mnie jaja, na czym cierpiała moja pewność siebie.
Seth: Przez grę online dzisiaj dzieciaki dostają bardziej w kość niż my, kiedy byliśmy w ich wieku.
Evan: Od czasu do czasu próbuję się w to wgryźć, ale nawet młodsza młodzież tak kopała mi dupę, że nie było sensu dalej grać.
Seth: Ta. Nieźle, mamy po trzydzieści jeden lat i już nie nadążamy.
Evan: Jeszcze trochę i przestaniemy rozumieć, co się dzieje na ekranie.
Seth: Moja babcia tak postrzega death metal.
Evan: Sam nie przepadam za death metalem.
Seth: Death Metal to świetna nazwa dla gry.
Evan: Kiedyś czytałem, że zespół Journey miał taką grę, gdzie można było nanieść swoją twarz na głównego bohatera. Takie coś mi się podoba. Głupio, że jeszcze nie da się grać sobą.
Seth: Ano. Fajnie by też było wykorzystać kontakty z telefonu, żeby gra nazywała postacie imionami twoich znajomych. Ogólnie mogłaby bardziej łączyć się z twoim życiem.
Evan: Powtórzmy jednak, że to wszystko i tak na nic, bo roboty opanują świat.
Seth: Czyli dochodzimy do konkluzji, że gry już nigdy nie będą lepsze niż obecnie, bo jeśli ewoluują, to roboty opanują świat.
Evan: Tak sądzę.
Seth: Ile mamy słów?
Evan: Jakieś 2300.
Seth: No to zatoczmy koło i nawiążmy do książki, którą za moment będzie czytał nasz szacowny odbiorca: Nintendo było królem na rynku konsol domowych, potem pojawiła się Sega, pretendent do tronu, i niemal udało jej się pokonać Nintendo, bo produkowała gry wywrotowe, przeznaczone dla starszych. I to one były naszym wprowadzeniem do świata, gdzie rządzą GTA i Call of Duty, a kolejnym krokiem rozwoju gier będzie wykorzystywanie przez nie informacji o nas i naszym życiu osobistym, po czym technika osiągnie poziom samoświadomości pozwalający jej na uniezależnienie się od ludzkości. Pojawi się robot, jak Skynet, i zniszczy nas wszystkich. Innymi słowy, wojny konsolowe pomiędzy Nintendo i Segą zapoczątkowały serię zdarzeń prowadzących ku zagładzie znanej nam ludzkości.
Evan: Bam! Tym właśnie są dla nas gry.
Seth: Cholera, chyba daliśmy radę z tą przedmową. Może i nasz styl jest niekonwencjonalny, ale udało nam się powiązać wszystko z upadkiem ludzkości, a to jest fajowe.
Evan: Pełna zgoda. Nasz kolejny film powinien się nazywać Przedmowa i opowiadać dokładnie o tym.
Seth: Albo Napletek – będzie traktował o obrzezaniu, które na zawsze zmieniło świat.
Evan: Też dobry pomysł.
Seth: Okej. Chyba powinniśmy już wracać do naszych żon.
Evan: Tak. Kochamy nasze żony. Zapiszcie to.
Seth: Do zobaczenia w pracy!
Evan: Nie inaczej!
Seth Rogen i Evan Goldberg są przyjaciółmi od dziecka, scenarzystami, reżyserami i producentami filmów To już jest koniec i Wywiad ze słońcem narodu. Duet ten również napisał i wyprodukował Wpadkę, Supersamca i Boski chillout.