Читать книгу Spowiedź Stalina. Szczera rozmowa ze starym bolszewikiem - Christopher Macht - Страница 9

W progach Kremla

Оглавление

Mocno zdezorientowany próbuję dowiedzieć się, gdzie jestem. Rzucam szybkie spojrzenie na podłogę wyłożoną dębowymi deskami. Słyszę nie tylko bicie swego serca, lecz także głośne tykanie stojącego zegara. Ogarnia mnie strach. Nie dość, że na ścianach wiszą portrety Lenina i Marksa, to jeszcze na specjalnym stojaku widzę w szklanej gablocie gipsową maskę Lenina. Wciąż nie mam pojęcia, gdzie jestem, i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie chcę tego wiedzieć. Uciec stąd najszybciej, jak się da – to mój plan na teraz. Miejsce, w którym się znalazłem, musi być jakimś biurem. Obok biurka stoi długi stół konferencyjny. Mam już dość. Lada moment serce wyskoczy mi z piersi. Puls już dawno przekroczył pożądaną normę. Ból w klatce piersiowej nie daje o sobie zapomnieć.

– Niech wreszcie ten koszmar się skończy – wydaję niekontrolowany okrzyk.

W tym momencie słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Powolne skrzypienie jest największą torturą psychiczną, jaką można sobie wyobrazić. Sekundy dzielą mnie od omdlenia.

– Ten koszmar szybko się nie skończy – dobiega głos zza drzwi. Za chwilę moim oczom ukazuje się postać dobrze znana wszystkim mieszkańcom Związku Radzieckiego. Na jego widok zrywam się z krzesła, by oddać mu szacunek, i mówię:

– Dzień dobry.

W pomieszczeniu zaległa cisza. Kompletny brak reakcji na moje powitanie. Wreszcie znajoma postać mówi:

– Zapamiętajcie sobie raz na zawsze, że nie odpowiadam „dzień dobry”. A tak w ogóle to usiądźcie, usiądźcie… Kto by pomyślał, że w ciągu trzydziestu lat w tym gabinecie odwiedzali mnie ministrowie, ludzie kultury, a nawet goście zagraniczni, około trzech tysięcy osób? Nieprawdopodobne, jak uważacie? – zagaja rozmowę.

Z wrażenia zaniemówiłem. Właściwie to próbuję wydobyć z siebie głos, ale nie jestem w stanie. Coś trzyma mnie za gardło.

– Jakiś czas temu rzuciłem palenie, ale dzisiaj nie mogę się powstrzymać. (Robi pauzę, po czym dmucha mi prosto w twarz dymem z fajki). – Przepraszam za ten dym. To stary nawyk. Kiedy syn był mały, moją ulubioną zabawą było puszczanie mu dymu prosto w nos. Nie macie, towarzyszu, pojęcia, jak się krzywił i ryczał. Bardzo zabawna sytuacja!

– Towarzyszu sekretarzu generalny, nie wiem, co mam powiedzieć. Może najpierw się przedstawię…

– Nie musicie. Znamy się przecież. Wiem o wszystkim, co się z wami działo od czasu naszego ostatniego spotkania – rozlega się oschły głos.

Przywódca nawet nie podnosi głowy.

Powoli dochodzę do siebie. Słyszałem o legendarnym zegarze w biurze Stalina, który służył mu do sprawdzania, czy gość przyszedł punktualnie. I rzeczywiście on tutaj jest. Co więcej, siedzę twarzą w twarz z najsłynniejszym człowiekiem na świecie. Po co mnie tu sprowadził?

– Pewnie zastanawiacie się, po co was tu sprowadziłem? – Pyta, jakby mi czytał w myślach. I kontynuuje: – Sprawa wygląda następująco. Od zawsze byliście oddani Partii. Jak trzeba było, podczas rewolucji bezlitośnie tępiliście wrogów ludu. Zachowanie godne podziwu. I za to was nagrodzę. Będę z wami rozmawiał, a później na tej podstawie napiszecie książkę. Jak często będziemy się spotykać – to już będzie zależało od moich obowiązków. Warunek jest jeden: ani słowo nie może wyjść na światło dzienne, póki nie odejdę z tego świata. Książka może się ukazać dopiero sześćdziesiąt lat po mojej śmierci. Jeżeli stanie się to wcześniej, pożałujecie tego. Chciałem powiedzieć, że wybiją całą waszą rodzinę, ale przecież wy już nie macie rodziny?! Oj, taki żarcik. A teraz – no już, już. Wracajcie do siebie, przygotowano wam pokój w Moskwie. Niedługo przywiozą was znowu na rozmowę ze mną.

– Koba! Nawet nie wiem, jak wam dziękować! Ale dlaczego ja?!

– Zwracajcie się do mnie po porządku i z szacunkiem, towarzyszu Mongołow! Wytypowałem was i na tym poprzestańmy. Więcej na ten temat nie będziemy rozmawiać. Bierzcie się do roboty, myślcie, o co chcielibyście mnie zapytać. Widzimy się już wkrótce.

Ochroniarze Stalina biorą mnie pod ręce i prowadzą do wyjścia. Jestem tak zszokowany, że trudno to opisać. Staram się nie myśleć, dlaczego padło właśnie na mnie ani jakie czekają mnie konsekwencje, gdy będę pytał o coś, o co nie powinienem. Trzeba wziąć się do pracy od zaraz, by być gotowym na pierwsze spotkanie!


Pozłacana figura Stalina z Muzeum Komunizmu w Pradze, stolicy Republiki Czeskiej. Fot. Ariadna 22822/Shutterstock.com

Spowiedź Stalina. Szczera rozmowa ze starym bolszewikiem

Подняться наверх