Читать книгу Afryka Subsaharyjska - Ewa Cieślik - Страница 7

1 Dynamika rozwoju Afryki Subsaharyjskiej

Оглавление

1.1. Wprowadzenie

Historia gospodarcza Afryki trwa nieprzerwanie od wielu stuleci. Historyczna kraina Nubia, obejmująca dolinę środkowego Nilu, już w IV tysiącleciu p.n.e. z uwagi na swoje położenie na szlaku wiodącym w głąb Afryki oraz bogactwa naturalne (przede wszystkim złoto) przyczyniła się do zacieśniania kontaktów między starożytnym Egiptem i Afryką Subsaharyjską. Nubia pozostawała źródłem kultury i cywilizacji do około VI wieku n.e., następnie rolę tę przejęła Ghana aż do 1240 roku, w którym stolica została podbita przez Sundiatę Keitę, założyciela imperium Mande (imperium Mali), na którego temat Maurice Delafosse, francuski historyk oraz administrator kolonialny, pisał: „Ta niewielka wioska z Górnego Nigru przez wiele setek lat była stolicą największego imperium, które znała Czarna Afryka, oraz jednego z najbardziej znaczących na całym świecie” [C.A. Diop 1979: 223]. W 1222 roku proklamowano Kartę Manden, znaną pod nazwą Manden Kalikan, przez wielu afrykańskich historyków uważaną za pierwszą deklarację praw człowieka na świecie[3]. Od XV wieku doszło do rozwoju imperiów Songhaj, Yatinga i Mossi[4]. Królestwa Dżolof i Kadżor natomiast za czasów panowania Napoleona III zostały rozbite przez Louisa Faidherbe’a. Przypominając tę chronologię, Cheikh Anta Diop, nieżyjący senegalski historyk, antropolog, egiptolog, w swojej książce Nations nègres et culture, opublikowanej po raz pierwszy w Paryżu w 1954 roku, wskazywał na ciągłość historii afrykańskiej.

Od XIX wieku, w związku z podbojem kolonialnym, afrykańskie gospodarki pełniły funkcję satelitów gospodarek zachodnich. Z tego względu Martial Ze Belinga, kameruński socjolog i ekonomista, uważa, że należy mówić nie o afrykańskim eksporcie, lecz o afrykańskich dostawach do Europy, niepodlegających opodatkowaniu. Stwierdza, że właśnie tak Europa wypracowuje swoją wartość dodaną. Jego zdaniem ten model de facto pozostaje modelem kolonialnym. Znamienny jest choćby fakt, że na przestrzeni 30 lat Chiny samodzielnie osiągnęły dwucyfrowe stopy wzrostu, co spowodowało wzrost cen surowców, który dawał wrażenie, że w Afryce następuje wzrost gospodarczy. W rzeczywistości jednak wzrostowi ulegały jedynie ceny surowców, które są uzależnione od chińskiej industrializacji. Tym samym w obecnym modelu nie ma szansy na jakiekolwiek pozytywne zmiany. Należy zatem odejść od formułowania wizji Afryki jako kontynentu przyszłości [Ze Belinga 2018].

Od okresu kolonialnego Afryka w znacznej mierze pozostaje regionem uzależnionym od dostaw surowców do krajów rozwiniętych. Te ostatnie nadal odnoszą wymierne korzyści z takiego układu. Zjawisko uzależnienia od krajów rozwiniętych nie jest niczym nowym, na przykład już w XVIII wieku ze złota pochodzącego z Gwinei bito w Anglii monetę zwaną guinea. Złoto z byłych imperiów Mali i Ghany od wieków zasilało zachodnie gospodarki. Niestety, pomimo dyskursów, planów i programów niewiele się zmieniło w relacjach między Afryką a krajami rozwiniętymi. Przeciwnie, zgodnie z preferencjami UE należy umożliwić porozumienia dotyczące dostawy surowców do Europy przez Afrykę. Dokumenty UE w tym zakresie są bardzo precyzyjne i dążą do zapewnienia zaopatrzenia na długi okres[5]. Afrykanie, jak dotąd, odmawiają zawierania umów o partnerstwie gospodarczym (ang. Economic Partnership Agreements – EPAs)[6], gdyż nie uznają ich za porozumienia dobrowolne. Ponieważ sytuacja jest asymetryczna, stosuje się różne formy nacisków wobec nich. Również Chiny, by się nadal uprzemysławiać, potrzebują surowców i znajdują je tam, gdzie one są, czyli na kontynencie afrykańskim [Ze Belinga 2018].

Kraje Afryki Subsaharyjskiej, 60 lat po uzyskaniu niepodległości, pozostają dostawcami surowców i importerami gotowych produktów. Z powodu niskiego stopnia dywersyfikacji eksportu ich gospodarki podlegają silnym wahaniom cen na rynkach międzynarodowych. Dynamika cen jest źródłem niepewności, która zagraża wszystkim inicjatywom rozwojowym. Aby przeciwstawić się negatywnym skutkom uzależnienia od cen surowców, kraje afrykańskie stopniowo otwierają swoje gospodarki na współpracę z zagranicą. W wielu państwach podejmuje się również próby przekształcenia struktury produkcji w kierunku większej dywersyfikacji. Realizację takiego projektu umożliwiają określone systemy ekonomiczne: oparcie na silnej interwencji państwa z jednej strony oraz model liberalny, sprzyjający rozwojowi sektora prywatnego, z drugiej. Na początku lat 80. XX wieku międzynarodowe instytucje – MFW i Bank Światowy – nałożyły na państwa Afryki Zachodniej programy dostosowania strukturalnego oparte na polityce prywatyzacji i deregulacji, mające na celu zapewnienie większej swobody przedsiębiorstwom i elastyczności mechanizmów rynkowych. Dominujący w krajach Afryki Zachodniej od momentu uzyskania niepodległości do końca lat 80. model pierwszy polegał na zapewnieniu własności państwowej i kontroli gospodarki przez państwo; nie prowadził on do rozwoju społeczno-gospodarczego. Wśród przyczyn braku sukcesu można wymienić kryzys zadłużenia publicznego, który zmniejszył zasoby finansowe niezbędne do realizacji inwestycji produkcyjnych. Częściowo tłumaczy to utratę zaufania społeczeństwa i rządzących do modelu rozwoju czerpiącego z rozwiązań opartych na silnej interwencji państwa. Jako ścieżka poprawy sytuacji gospodarczej krajów regionu został zatem wybrany model liberalny zgodny z konsensusem waszyngtońskim.

Na potencjał gospodarczy tego regionu składa się wiele czynników, w niniejszym rozdziale przedstawiono zatem kompleksową analizę Afryki Subsaharyjskiej z uwzględnieniem dynamiki rozwoju. Sytuacja ekonomiczna jest również uwarunkowana stabilizacją polityczną, dlatego podjęto zagadnienia związane z demokracją oraz ryzykiem niestabilności.

Podstawę źródłową przeprowadzonych badań stanowią dane zgromadzone na podstawie raportów organizacji międzynarodowych, takich jak: Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (ang. United Nations Development Programme – UNDP), Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (ang. Organization for Economic Cooperation and Development – OECD), Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), Bank Światowy, Afrykański Bank Rozwoju (ang. African Development Bank – AfDB).

1.2. Afryka Subsaharyjska

Afryka Subsaharyjska to część kontynentu afrykańskiego obejmująca państwa leżące na południe od Afryki Północnej (Egipt, Libia, Tunezja, Algieria, Maroko i Sahara Zachodnia). Powyższy podział utrwalił się w literaturze zarówno polskiej, jak i międzynarodowej. Kilka dekad temu na określenie tego obszaru była także synonimicznie używana nazwa „Czarna Afryka”, jednak ten zwrot uważa się za nacechowany pejoratywnie i nie jest obecnie stosowany [Popławski 2018]. Region kontynentu afrykańskiego na południe od Sahary, obejmujący 49 krajów z ludnością liczącą ponad miliard mieszkańców, stanowią: Angola, Benin, Botswana, Burkina Faso, Burundi, Czad, Demokratyczna Republika Konga, Dżibuti, Erytrea, Esuatini (byłe Suazi), Etiopia, Gabon, Gambia, Ghana, Gwinea, Gwinea Bissau, Gwinea Równikowa, Kamerun, Kenia, Komory, Lesoto, Liberia, Madagaskar, Malawi, Mali, Mauretania, Mauritius, Mozambik, Namibia, Niger, Nigeria, Republika Środkowoafrykańska, Republika Konga, Republika Południowej Afryki, Republika Zielonego Przylądka, Ruanda, Senegal, Seszele, Sierra Leone, Somalia, Sudan, Sudan Południowy, Tanzania, Togo, Uganda, Wybrzeże Kości Słoniowej, Republika Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, Zambia, Zimbabwe.

Wśród nich, według firmy ubezpieczeniowej Coface[7], są takie, które dysponują dużym potencjałem. Ta francuska instytucja finansowa ubezpieczająca handel zagraniczny wymieniła w swoim raporcie 15 krajów Afryki Subsaharyjskiej o przewidywanym wysokim potencjale konsumpcji prywatnej w 2025 roku: Angolę, Botswanę, Demokratyczną Republikę Konga, Etiopię, Gabon, Ghanę, Kenię, Mozambik, Namibię, Nigerię, RPA, Ruandę, Senegal, Tanzanię i Wybrzeże Kości Słoniowej. Wskazano w nim również dwa najbardziej obiecujące sektory: dystrybucję oraz nowe technologie informacyjne i komunikacyjne (NTIK i oprogramowanie).

Kraje Afryki Zachodniej są różnorodne pod względem kulturowym, lingwistycznym i ekologicznym, z wyraźną różnicą między północnym Sahelem[8] i południowym wybrzeżem wzdłuż Zatoki Gwinejskiej. Z punktu widzenia politycznego prawie wszystkie doświadczyły demokratycznych rządów, nawet jeśli w wielu z nich stabilność polityczna pozostaje jeszcze dużym wyzwaniem. Yann Gwet, kameruński eseista i felietonista francuskiego dziennika „Le Monde”, uważa jednak, że „w najbiedniejszych krajach afrykańskich demokracja zwiększa ryzyko przemocy” [Gwet 2018]. Freedom House, amerykańska organizacja pozarządowa, w swoim raporcie na temat stanu demokracji na świecie odnotowywała wszędzie jej gwałtowny spadek. W Afryce tylko dziesięć krajów uważa się za demokratyczne. Na pierwszy rzut oka to zła wiadomość dla kontynentu. Jednak dla Freedom House, podobnie jak dla wielu afrykańskich wykształconych ludzi, „demokracja” jest głównie kwestią procedur. W tym paradygmacie partie polityczne są sercem systemu. Konkurencja, w którą angażują się na rzecz głosów obywateli, jest wyidealizowana. Wybory, mające być „wolne i przejrzyste”, są często fałszowane, a uznaje się je za „zwycięstwo demokracji” [Gwet 2018]. Tak dzieje się w Afryce od początku lat 90. Bilans jest jasny: sukcesywnie organizowane wybory nierzadko są nimi jedynie z nazwy. Demokratyzacja nie tylko nie poprawia standardu życia najuboższych, lecz wręcz przyczynia się do destabilizacji wielu krajów. W swojej książce Wars, Guns and Votes: Democracy in Dangerous Places Paul Collier[9], który badał związek między demokracją i przemocą, szczególnie w najbiedniejszych społeczeństwach, pokazuje, że w krajach o średnich i wysokich dochodach demokracja zmniejsza ryzyko niestabilności, natomiast w krajach najbiedniejszych zwiększa ryzyko przemocy (zamachy, zamieszki, partyzantka, wojna domowa itd.). „Demokracja, przynajmniej w formie, jaką przyjęła dotychczas w najbiedniejszych społeczeństwach, nie wydaje się zwiększać szansy na stabilność. Przeciwnie, zwiększa ryzyko przemocy politycznej. Prawdopodobnie w związku z niezdolnością do zagwarantowania spokoju społecznego, demokracji jeszcze nie udało się generować rządów odpowiedzialnych przed swoimi narodami, a zatem uzasadnionych” [Gwet 2018]. Wybory na kontynencie muszą zostać zdesakralizowane i ponownie wymyślone, aby wydobyć istotę demokracji, a nie jej formę. Ani partie polityczne, ani wybory (w sposób, w jaki są praktykowane obecnie w niektórych krajach Afryki) nie są celem samym w sobie. Projektując amerykańską konstytucję, James Madison, jej główny architekt, chciał uchronić swój kraj przed tym, co nazwał frakcjami (partiami politycznymi) uważanymi za zagrożenie dla jedności narodowej. W niektórych krajach afrykańskich, gdzie społeczeństwa są zasadniczo etniczne, partyjna logika bazująca na pojawieniu się politycznych formacji może być aberracją. Demokracja, którą należy zbudować, będzie znacząca tylko wtedy, gdy będzie służyć imperatywowi dobrego zarządzania. W tym celu musi się ona stopniowo rozwijać w sprzyjających warunkach: powinno zostać utworzone państwo narodowe; logika prawa – zinstytucjonalizowana. W tej nowej konfiguracji nie trzeba się skupiać na organizacji wyborów, lecz na umacnianiu przeciwwagi władzy, w tym społeczeństwa obywatelskiego. Rola partii politycznych powinna zostać ponownie przemyślana.

Pod względem ekonomicznym kraje Afryki Subsaharyjskiej wykazują znaczące różnice. W rankingu Banku Światowego Doing Business 2018 Ghana zajmuje 120. pozycję, Wybrzeże Kości Słoniowej – 139. Nigeria, osiągająca 77% całkowitego PKB i 52% ludności Afryki Zachodniej, zajmuje 145. miejsce w rankingu. W całej Afryce Subsaharyjskiej najwyżej oceniono Mauritius, przyznając mu 25. miejsce. Dobrze pod względem łatwości prowadzenia działalności gospodarczej radzą sobie cztery inne kraje: Ruanda (41.), Kenia (80.), Botswana (81.) i RPA (82.). Z rankingu wynika także, że Ruanda jest jednym z najbardziej zaawansowanych krajów na świecie pod względem transferu własności (drugie miejsce) i pożyczek (szóste). Dzięki sprawności rejestru nieruchomości wystarczy siedem dni na dokonanie zmiany, która kosztuje tylko 0,1% wartości nieruchomości, czyli tak jak na przykład w Nowej Zelandii. Wprowadzono rekordową liczbę 83 reform mających na celu ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej w 36 z 49 krajów Afryki Subsaharyjskiej objętych rankingiem. Wiele krajów regionu wprowadziło co najmniej trzy reformy: Kenia (sześć), Mauretania, Nigeria, Ruanda i Senegal (po pięć), Malawi, Mauritius i Niger (po cztery) oraz Angola, Benin, Republika Zielonego Przylądka i Zambia (po trzy) [Doing Business 2018].

Tempo wzrostu gospodarki w krajach afrykańskich w latach 2000–2016, według raportu OECD z 2018 roku, osiągnęło wysoki poziom i wyniosło średnio 4,6% rocznie. Wskaźniki były wyższe niż w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach (2,8%), ale niższe niż w krajach rozwijającej się Azji (7,2%). Wynikały one z wysokich cen towarów, lepszego zarządzania makroekonomicznego i strategii dywersyfikacji wzrostu. Wiele krajów mocno zainwestowało w infrastrukturę publiczną; niektóre zróżnicowały swoich partnerów handlowych. W latach 2000–2016 Afryka potroiła obroty handlowe z resztą świata, zwiększając je z 276 mld USD do 806 mld USD. Znacznie rozszerzyła się też wymiana handlowa z nowymi partnerami, takimi jak Chiny i Indie. W rezultacie tradycyjni partnerzy handlowi Afryki stracili na znaczeniu. Handel z gospodarkami wschodzącymi stanowił w 2016 roku 51% eksportu i 46% importu Afryki. Niemniej struktura towarowa afrykańskiego eksportu nie została zdywersyfikowana. Płyną stąd następujące wnioski:

a) kraje afrykańskie muszą wzmocnić siły napędowe długookresowego wzrostu gospodarczego. Nie był on trwały i nie dotyczył wszystkich państw, przewiduje się, że tylko trzy kraje osiągną cel Agendy 2063 w wysokości 7% rocznie w okresie 2016–2020;

b) wzrost gospodarczy nie generuje wystarczającej liczby miejsc pracy w Afryce;

c) wzrost gospodarczy nie poprawił poziomu życia ludności w Afryce;

d) zmniejszenie nierówności jest niezbędne, aby wzrost był bardziej równomierny i stabilny. Zmniejszenie liczby osób ubogich o 130 mln obniży współczynnik Giniego do poziomu współczynnika krajów rozwijających się w Azji w latach 1990–2016 [Africa’s Development Dynamics 2018] .

1.3. Afrykańskie kraje wschodzące

W 1981 roku holenderski ekonomista Antoine van Agtmael w 1981 roku wprowadził termin émergent („wschodzący”), który od tego czasu ewoluował w związku z nowymi realiami gospodarczymi. Różnorodność uwzględnionych kryteriów powoduje jednak, że do tej pory nie ma oficjalnej listy krajów wschodzących [Les pays émergents… 2018], ponieważ zmienia się ona w zależności od uwzględnianych okresów, instytucji i ekonomistów. W 2005 roku amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs wprowadził termin „BRIC”, określający Brazylię, Rosję, Indie i Chiny jako rynki wschodzące, do których dodaje 11 „głównych rozwijających się gospodarek” (Bangladesz, Egipt, Filipiny, Indonezję, Iran, Koreę Południową, Meksyk, Nigerię, Pakistan, Turcję, Wietnam). Bank Światowy w 2007 roku stworzył kategorię „gospodarek wschodzących”, aby zaszeregować do niej Chiny, Indie i „inne kraje”. Ów termin w raporcie EY (Ernst & Young) z 2008 roku oznacza BRIC oraz Argentynę, Meksyk, Arabię Saudyjską i Koreę Południową. W tym samym roku Boston Consulting Group (BCG) określił 14 „szybko rozwijających się gospodarek”, w tym BRIC oraz Argentynę, Chile, Egipt, Węgry, Indonezję, Malezję, Meksyk, Polskę, Tajlandię i Turcję. Również w 2008 roku firma PricewaterhouseCoopers (PwC) wyróżniała 20 rynków wschodzących, w tym BRIC, dodając do listy BCG: Bangladesz, Iran, Nigerię, Pakistan, Filipiny, Arabię Saudyjską, Republikę Południowej Afryki i Wietnam, ale nie uwzględniając Chile i Węgier. Z kolei Crédit Agricole przedstawia listę 13 krajów o wysokim potencjale: Argentynę, Egipt, Filipiny, Indonezję, Iran, Malezję, Meksyk, Nigerię, RPA, Tajlandię, Turcję, Ukrainę i Wietnam [Les pays emergents… 2018].

W Afryce termin émergence („wschodzenie”) zadebiutował w dyskursie gospodarczym i politycznym pod koniec lat 2000. Należy jednak podkreślić, iż dekadę wcześniej Centrum Rozwoju Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) zainicjowało program badawczy o nazwie „Afryka wschodząca”. Za główne kryterium „wschodzenia” uznano istnienie trwałego wzrostu gospodarczego, umożliwiającego podwojenie PKB kraju w ciągu 20 lat [Berthélemy, Söderling 2000]. Warto zauważyć, że kraje afrykańskie szybko i masowo przywłaszczyły sobie ten termin. Spośród 55 państw kontynentu 37 opracowało plan podniesienia się do rangi „krajów wschodzących” w bardziej lub mniej odległym czasie [Dieye 2017]. Wizja, ukazana w większości z tych planów, jest zasadniczo ekonomiczna i przypomina trzecią z pięciu faz wzrostu gospodarczego Walta W. Rostowa, a mianowicie tak zwaną fazę startu[10].

W 2001 roku wizja ta została zapowiedziana w Nowym Partnerstwie na rzecz Rozwoju Afryki (ang. New Partnership for Africa’s Development – NEPAD), którego celem był rozwój w dziedzinie zdrowia, edukacji, walki z ubóstwem i gospodarki, w tym osiągnięcie do roku 2015 stopy wzrostu PKB w wysokości 7% rocznie dla kontynentu. Postulaty te zawarto również w koncepcji afrykańskiego renesansu promowanego w RPA przez prezydenta Thabo Mbekiego, po dojściu przez niego do władzy w 1998 roku. Koncepcja koncentrowała się na przemianach gospodarczych, ale szczególnie ideologicznych: po wiekach dominacji Afryka miała być kontynentem XXI wieku. Ta wizja świata została wreszcie uwzględniona w Agendzie 2063, czyli planie transformacji strukturalnej Afryki, zatwierdzonym podczas jubileuszowego szczytu Unii Afrykańskiej w maju 2013 roku. Na spotkaniu powierzono Komisji Unii Afrykańskiej (Komisja UA), przy wsparciu Agencji Planowania i Koordynacji NEPAD, Afrykańskiego Banku Rozwoju (AfDB) i Komisji Gospodarczej Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Afryki (ang. United Nations Economic Commission for Africa – UNECA), opracowanie kontynentalnej agendy.

Uroczysta deklaracja z okazji 50. rocznicy zawierała zobowiązanie przywódców afrykańskich do podjęcia działań na rzecz osiągnięcia postępów w ośmiu obszarach priorytetowych, które zostaną włączone do regionalnych i krajowych planów rozwoju, takich jak:

1. Tożsamość i odrodzenie Afryki;

2. Kontynuacja walki z kolonializmem i ochrona prawa do samostanowienia;

3. Program integracji;

4. Agenda rozwoju społecznego i gospodarczego;

5. Pokój i bezpieczeństwo;

6. Demokratyczne rządy;

7. Determinacja Afryki w przejęciu kontroli nad własnym losem;

8. Miejsce Afryki na arenie światowej [Agenda 2063].

W marcu 2015 roku VIII Konferencja Wspólnych Ministrów Komisji Gospodarczej dla Afryki (UNECA) i Unii Afrykańskiej (UA) zwróciła się do Komisji UA, UNECA i Afrykańskiego Banku Rozwoju, aby „opracować wskaźnik mierzący poziom wschodzących krajów afrykańskich” [ECA 2015].

Według Obserwatorium Wschodzenia w Afryce (fr. Observatoire pour l’Émergence en Afrique – OBEMA) natomiast do grupy subsaharyjskich krajów wschodzących należą: Botswana, Ghana, Mauritius, Namibia, Republika Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, Republika Zielonego Przylądka, RPA, Ruanda, Seszele. OBEMA opublikowało ranking „Emergence in Africa 2017”, opracowany według stworzonego przez siebie indeksu. Idea opracowania wskaźnika wschodzących państw w Afryce pierwotnie powstała w wyniku regularnych dyskusji w ramach Klastra Badawczego w Afryce i Krajach Wschodzących (fr. Pôle de Recherche sur l’Afrique et le Monde Émergent – PRAME). Wśród zwolenników indeksu dostosowanego do realiów afrykańskich gospodarek jest dr Ibrahim Hassane Mayaki, sekretarz wykonawczy agencji NEPAD. Jego zdaniem możemy obserwować cichą rewolucję w wysoce technicznym świecie rozwoju. Jej bronią jest analiza statystyczna, ale efekty mają na celu podważenie sposobu myślenia o tak zwanych wschodzących gospodarkach. Ta ofensywa jest prowadzona między innymi przez Chiny, które wyraziły potrzebę, aby wyposażyć się we własne instrumenty pomiaru ryzyka. Stworzyło to lukę w tradycyjnym podejściu instytucji międzynarodowych. Dla Chin celem jest ocena ryzyka związanego z szybko rozwijającą się gospodarką według kryteriów dostosowanych do jej specyficznej struktury gospodarczej i politycznej. W ten sposób inicjują poważny ruch, który nie jest obojętny dla innych wschodzących gospodarek [Gazibo, Mbabia 2017].

Również kraje afrykańskie mają głos, którego należy wysłuchać. Mimo to przez wiele lat były one ofiarami dostosowań strukturalnych oraz planów napraw gospodarczych, których rezultaty należy ocenić negatywnie. W związku z tym powstaje pytanie: czy wskaźniki używane przez instytucje multilateralne są dostosowane do zarządzania wschodzącymi gospodarkami kontynentu?

Wydaje się, że czysto ilościowe parametry makroekonomiczne mają swoje ograniczenia. Wzrost PKB nie jest równoznaczny z rozwojem gospodarczym czy egalitarną dystrybucją PKB między obywateli. Podobnie prosta miara poziomu długu nie pozwala na określenie jego przeznaczenia. Opracowanie wskaźnika wschodzenia w Afryce oznacza wyjście poza aspekty czysto ilościowe i uwzględnienie jakościowego wymiaru rozwoju gospodarczego. Oprócz gospodarki należy mieć na uwadze także politykę, rozwój społeczny i społeczeństwo. Pomimo braku niektórych danych system statystyczny jest wzbogacany, gdy tylko zostaną ustalone najbardziej odpowiednie wskaźniki, na przykład wskaźnik wykształcenia, emigracji osób wykwalifikowanych, uczestnictwa kobiet w sile roboczej, udział PKB przeznaczany na wydatki na ochronę zdrowia oraz wskaźnik nierówności. Stąd indeks państw wschodzących w Afryce ma na celu skwantyfikowanie poziomu rozwoju społeczno-gospodarczego krajów afrykańskich na podstawie oceny obszarów będących kluczowymi dla rozwoju kontynentu.

Obecnie proces wschodzenia gospodarek afrykańskich stał się swoistą wiarą napędzaną nowym spojrzeniem na Afrykę przez media i duże międzynarodowe firmy finansowe. Dotychczasową pesymistyczną wizję „złego startu Afryki” [Dumont 1962], która „odmawia rozwoju” [Kabou 1991], i „umierającej Afryki” [Smith 2003] zastępuje zatem optymistyczna „kontynentu przyszłości” [Foirry 2006]. Tak więc w latach 2001–2010 sześć z dziesięciu krajów o najwyższym tempie wzrostu gospodarczego na świecie to kraje afrykańskie (Angola – pierwsze miejsce, Nigeria – czwarte, Etiopia – piąte, Czad – siódme, Mozambik – ósme, Ruanda – dziesiąte). Poza znacznymi stopami wzrostu ekonomicznego niektórzy autorzy upatrują potencjału Afryki w postępujących procesach demokratyzacji i dywersyfikacji partnerów międzynarodowych (Chiny, Indie, Turcja, Korea Południowa, Brazylia, Rosja), końcu kryzysu zadłużeniowego, we wzroście klasy średniej i w nadrabianiu zaległości technologicznych [Gazibo, Mbabia 2017].

Próby zdefiniowania wschodzenia gospodarek zależą od podejścia do tematu. Przynajmniej dwa z nich zasługują na uwagę. Pierwsze porusza zjawiska z punktu widzenia finansów międzynarodowych, którym zawdzięczamy wyrażenie „rynki wschodzące”. Kryterium decydującym jest tutaj duża atrakcyjność rynków, na których można inwestować kapitał zagraniczny, zwłaszcza w krajach rozwijających się [Agtmael 2007]. MFW odwołuje się zatem do rynków kapitałowych w krajach rozwijających się, które zliberalizowały swoje systemy finansowe w celu wspierania przepływu kapitału i poprawy dostępności dla zagranicznych inwestorów [MFW 2006]. Drugie podejście jest inspiracją akademicką, a jego celem jest zrozumienie, jaki wpływ na gospodarkę światową mają rynki wschodzące. W konceptualizacji BRIC ekonomista Jim O’Neill spodziewa się wzrostu PKB w Brazylii, Rosji, Indiach i Chinach, zauważając, że niektóre kraje w tej grupie miały już wówczas pewien poziom PKB wyższy niż wybrane gospodarki G7 [O’Neill 2011]. W przypadku innych państw konieczne jest zachowanie trzech kryteriów pomiaru: silnego i trwałego wzrostu w kontekście gospodarczym i społecznym, wciąż charakteryzującego się ubóstwem, względnej stabilności instytucjonalnej i woli politycznej władzy [Jaffrelot 2008].

Mamoudou Gazibo i Olivier Mbabia, autorzy indeksu wschodzenia (Index de l’émergence) w Afryce w 2017 roku, definiują zjawisko jako proces trwałej transformacji gospodarczej, która skutkuje osiągnięciami społecznymi oraz odbywa się w stabilnym kontekście politycznym i instytucjonalnym, zapewniającym jej zrównoważony rozwój [Jaffrelot 2008].

Powyższa definicja kładzie nacisk na trzy główne elementy. Przede wszystkim wschodzenie gospodarki jest zjawiskiem wielowymiarowym i kontekstualnym. W celu ustalenia ram operacyjnych dla wychwycenia symptomów wschodzenia gospodarki określono cztery wymiary i dwadzieścia trzy wskaźniki. Zwrócono także uwagę z jednej strony na uniwersalne aspekty istniejące zawsze, gdy mowa o wschodzeniu, a z drugiej na aspekty wschodzenia specyficzne dla Afryki. Jednym z najbardziej szczegółowych wskaźników dla krajów afrykańskich jest na przykład stabilność demokratyczna.

Indeks państw wschodzących regionu pokazuje rodzaj ulotności tego zjawiska. Faktycznie zaczyna się od zasady, że wschodzenie odnosi się do idei progu, ruchu, zmiany w stosunku do stanu poprzedniego, i to w różnych obszarach. Tak więc wyłącznie wzrost gospodarczy, nawet długotrwały, nie oznacza wschodzenia, jeśli nie towarzyszą mu permanentne przemiany w wymiarach politycznych i społecznych. Wschodzenie nie jest kwestią samego PKB, stąd wielkość gospodarki (przypadek Nigerii) niekoniecznie czyni kraj wschodzącym. Gospodarki o niższym PKB (na przykład Mauritius) mogą się charakteryzować dalej posuniętym rozwojem (szczególnie w wymiarze jakościowym) niż gospodarki o wysokim poziomie PKB.

Należy także zauważyć, że indeks wschodzenia w Afryce charakteryzuje się kompletnością, ponieważ obejmuje wszystkie kraje kontynentu. Ten fakt umożliwia wykrycie elementów wspólnych i powtarzających się. W ten sposób można wyróżnić kraje flagowe, ale także te, które mają być monitorowane, ponieważ ich wyniki są ogólnie słabe. Mocną stroną indeksu jest to, że baza danych obejmuje 54 kraje, z których każdy był badany pod kątem analizy 4 wymiarów tematycznych i 23 wskaźników.

Indeks wschodzenia w Afryce dotyczy wachlarza krajów pochodzących z tego samego kontynentu, ale z szerokim zakresem możliwości, poczynając od gorszych osiągnięć Somalii, poprzez średnie wyniki Etiopii i Sierra Leone, po najlepsze wyniki na Mauritiusie.

Zaprezentowana typologia (émergents [wschodzące] – seuil [próg] – potentiel [potencjał] – autre [inny]) jest pierwszą próbą klasyfikacji dotyczącej ogółu krajów kontynentu afrykańskiego pod względem wschodzenia ich gospodarki:

• „émergents – wschodzące” – górny kwintyl (20%), kraje zaangażowane w proces trwałej transformacji gospodarczej w kontekście społeczno-politycznym, włączając w to stabilność instytucjonalną, która może zapewnić zrównoważony rozwój. W górnym kwintylu autorzy umieszczają takie kraje Afryki Subsaharyjskiej, jak: Botswana, Ghana, Mauritius, Namibia, RPA, Ruanda, Seszele;

• „próg” – kraje czwartego kwintyla, znajdujące się na granicy, powyżej której może się rozpocząć proces wschodzenia. Do tej grupy państw autorzy zaliczają: Gabon, Kenię, Ugandę, Tanzanię i Zambię;

• „potencjał” – 22 kraje w drugim i trzecim kwintylu to te, które mają znaczne zasoby i możliwości, ale nie są jeszcze w stanie zmobilizować ich do wschodzenia;

• „inny” – termin odpowiada krajom dolnego kwintyla; są to państwa, których dokonania nie pozwalają, przynajmniej w tym momencie, na umieszczenie ich na ścieżce wschodzenia.

Warto jednak doprecyzować, że jest to przejściowa klasyfikacja, która będzie musiała być potwierdzana w danym roku zgodnie z zaobserwowanymi tendencjami. To podkreśla zmienny charakter przynależności do jednej z tych czterech kategorii.

Należy również podkreślić, że niektórzy spośród afrykańskich intelektualistów mają odmienny stosunek do zjawiska „wschodzenia”. Martial Ze Belinga, współautor książki Sortir de la servitude monétaire. A qui profite le franc CFA? (pozostali autorzy to: Kako Nubukpo, Bruno Tinel, Demba Moussa Dembélé), wydanej w Paryżu w 2016 roku, woli mówić o transformacji, a nie o wschodzących gospodarkach, aby opisać procesy zachodzące w krajach afrykańskich. Jego zdaniem pojęcie „wschodzenie” jest pojęciem egzogenicznym. Zostało zaproponowane Afrykanom przez ludzi Zachodu i zaakceptowane jako takie. Termin ten narodził się we wczesnych latach 80. w literaturze finansowej, gdy rynki „Triady” szukały nowych centrów finansowych, aby ich inwestycje były opłacalne. Dlatego mówiono o „rynkach wschodzących”. Na początku zatem pojęcie to nie zawierało myśli o rozwoju lub dobrobycie narodów. MFW i Bank Światowy promowały ten termin, a „wschodzenie” stało się jak gdyby etapem pośrednim, gdy kraj nie jest już kwalifikowany do grupy państw zacofanych gospodarczo, ale jeszcze nie zalicza się do państw rozwiniętych (synonimem doganiania czy nadrabiania zaległości rozwojowych). W takim rozumieniu za przykład brano kraje zachodnie, w stosunku do których kraje afrykańskie miały być „dobrymi uczniami”. Według kameruńskiego naukowca Afrykanie nigdy nie identyfikowali się z takim rozumieniem ich udziału w procesach zmian.

Z powyższej analizy indeksu wschodzenia, proponowanego przez afrykańskich badaczy Mamadou Gazibo i Oliviera Mbabię, wynika, że zaledwie siedem państw Afryki Subsaharyjskiej spełnia warunki wschodzenia. Są to: Botswana, Ghana, Mauritius, Namibia, RPA, Ruanda, Seszele.


Rysunek 1.

Indeks państw wschodzących w Afryce

Źródło: opracowanie własne.

Afryka Subsaharyjska

Подняться наверх