Читать книгу Deutsche nasz. Reportaże berlińskie - Ewa Wanat - Страница 10

NIEMCY PATRZĄ W LUSTRO

Оглавление

Trzydziestego stycznia 1933 roku Adolf Hitler został kanclerzem Niemiec. Miesiąc później wybory do Reichstagu wygrała Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników. Na NSDAP głosowało 44 procent uprawnionych przy prawie dziewięćdziesięcioprocentowej frekwencji. To zwycięstwo otworzyło drogę do dyktatury i drugiej wojny światowej, w której zginęło, według różnych szacunków, od 50 do 80 milionów ludzi. Kilka procent całej światowej populacji. „Jeśli niemiecki naród nie potrafi zwyciężyć, to powinien zginąć” – miał powiedzieć Hitler w 1945 roku, wiedząc, że Niemcy już przegrały wojnę.

Siedemdziesiąt lat później kanclerz Niemiec Angela Merkel, decydując o otwarciu granic i przyjęciu miliona uchodźców, mówi: „Stoimy przed wielkim narodowym wyzwaniem. Niemcy to silny kraj. (...) W tylu sytuacjach już daliśmy radę to i tym razem damy!”.

W 2015 roku Niemcy przyjęły prawie milion uchodźców, w 2016 – ponad trzysta tysięcy. W 2016 roku wydały na nich ponad 20 miliardów euro, sam Berlin prawie miliard.

W kwietniu 2017 roku Fundacja Bertelsmanna zapytała Niemców o stosunek do uchodźców i do imigrantów w ogóle – 70 procent mówi, że przybysze są mile widziani, ale kiedy pytanie dotyczy wyłącznie uchodźców, ta sympatia spada do 59 procent.

Ponad połowa Niemców (54 procent) uważa, że państwo osiagnęło już granice wytrzymałości, 37 procent – że Niemcy mogą i powinni przyjmować nadal z powodów humanitarnych. Wielu respondentów oczekuje, że Europa będzie solidarna, każde państwo przyjmie do siebie uzgodnioną liczbę ludzi. Jak w większości badań widać różnice między wschodnimi i zachodnimi Niemcami – na zachodzie 74 procent Niemców jest przychylnych imigrantom, na wschodzie 53 procent. Znakomita większość i tu, i tu chce, żeby uchodźcy wcześniej niż teraz mogli pracować i integrować się. W tej chwili nie mają pozwolenia na pracę, dopóki nie dostaną pozwolenia na pobyt. Postępowanie azylowe powinno trwać najwyżej pół roku, jednak w praktyce trwa średnio rok. W tym samym czasie ponad 74 procent Polaków nie chce widzieć w Polsce ani jednego uchodźcy.

Jacek Żakowski powiedział mi kiedyś, że Niemcy są dziś tak otwarci, ponieważ sami się siebie przestraszyli. Myślę, że to trafne podsumowanie tego, co się wydarzyło po wojnie. Niemcy w dużej mierze przepracowali swoją historię. Wciąż nie w stu procentach, nie idealnie. Ale które państwo lub społeczeństwo zrobiło kiedykolwiek wyczerpujący rachunek sumienia? Które odpokutowało za wszystkie grzechy, zmazało wszystkie winy? Niewątpliwie w Niemczech powojennych dokonała się zmiana mentalności. Nie od razu, nie bezboleśnie. To jest praca, którą wykonywali najpierw alianci, potem sami Niemcy – politycy, nauczyciele, organizacje pozarządowe, intelektualiści, dziennikarze i zwykli obywatele. Ta praca nie dobiega końca. Nigdy nie wiadomo, jak trwała jest taka zmiana.

* * *

Pod koniec wojny prawie 9 milionów Niemców należało do NSDAP. Po zwycięstwie aliantów kraj podzielono na cztery strefy okupacyjne – angielską, francuską, brytyjską i radziecką. Zwycięzcy na konferencji w Poczdamie w 1945 roku zdecydowali o wprowadzeniu w Niemczech demokracji, o denazyfikacji, czyli zlikwidowaniu wszelkich przejawów nazizmu, oraz o rozbrojeniu Niemiec. W 1949 roku w radzieckiej strefie okupacyjnej powstała Niemiecka Republika Demokratyczna. W ten sposób państwo niemieckie rozbito na odrębne byty z osobnymi systemami politycznymi i gospodarczymi. NRD zaczęła uprawiać politykę przerzucenia winy za nazistowskie zbrodnie na Niemców z zachodu. We wschodnich Niemczech mieli żyć wyłącznie „dobrzy” Niemcy. Wszyscy byli w ruchu oporu lub go wspierali. Natomiast mieszkańcy Niemieckiej Republiki Federalnej to zwolennicy Hitlera oraz ich potomkowie.

* * *

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Deutsche nasz. Reportaże berlińskie

Подняться наверх