Читать книгу Nowa tożsamość - Ewelina Dobosz - Страница 4
Igor
ОглавлениеStałem przy trumnie kobiety, która tak bardzo mnie skrzywdziła. Obserwowałem twarze ludzi wchodzących do kaplicy i składających kwiaty. Patrzyli w moją stronę ze łzami w oczach. Ich współczucie wywoływało u mnie mdłości. Zwróciłem wzrok na martwą twarz Magdy. Nawet teraz była śliczna i spokojna. Poprawiłem jej na szyi apaszkę, mającą zakryć ślad po zaciśniętej linie, a potem zacząłem głaskać jej policzki. Nachyliłem się i lekko pocałowałem zmrożone usta. Od dawna unikała moich pocałunków, a ten był wyjątkowo nieprzyjemny. Tak dramatyczny gest wywołał u kilku osób głośny szloch. Wyprostowałem się i bez choćby jednej łzy spojrzałem na żałobników. Nie mogłem płakać. Na końcu sali zobaczyłem twarz, której szukałem. Odszedłem od rodziny i ruszyłem za nim. Rozglądałem się długo, zanim dostrzegłem go siedzącego przy czyimś grobie.
– Silny, dzięki, że przyjechałeś – zacząłem rozmowę.
– Igor, przyjmij moje wyrazy współczucia. To musi być trudne – powiedział, gdy usiadłem koło niego. Był ubrany w czarne dresy. Nigdy nie nosił garniturów. Cieszyłem się, że zdecydował się chociaż na ciemny kolor, by nie rzucać się w oczy.
– Dziękuję. Powiedz mi, czy udało ci się coś załatwić.
– A czemu miało się nie udać?
– Nie wiem, to jest strasznie popieprzone. Takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. – Mój kolega zaśmiał się cicho.
– Nie, nie tylko w filmach. – Podał mi czarną teczkę. – W środku znajduje się twoja nowa tożsamość. Amerykańskie obywatelstwo, tak jak chciałeś. Uciekaj zgodnie z instrukcją, jaką ci rozpisałem, i ciesz się życiem. Jeżeli faktycznie jesteś niewinny, wszystko się uda.
– Pieniądze przekazałem kierowcy, którego przysłałeś.
– Wiem, jesteśmy rozliczeni. – Silny wstał, poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Spojrzałem na teczkę i postanowiłem, że zajmę się nią w domu. Usłyszałem głos księdza i wróciłem do sali, gdzie rozpoczynał się pogrzeb mojej żony.