Читать книгу Prawda o World of Tanks - flysold - Страница 10
ОглавлениеChodzi o stworzenie iluzji, że gracz ma wpływ na wynik gry.
Rozmowa z „barnofem”, beta testerem World of Tanks.
Wydajność gracza: 1.626 (dobry)
Efficiency Rating: 1.410 (dobry)
WN7 Rating: 1.523 (bardzo dobry)
WN8 Rating: 1.757 (doskonały)
Rozegrane bitwy: 15.938
WR: 57,83%
Zniszczonych na bitwę: 1,25*
„Free-to-play” brzmi bardzo pozytywnie. Wskazuje na możliwość najfajniejszej, bo darmowej rozrywki. Gratis, dla każdego bezpłatnie. Tym właśnie jest „free-to-play”?
Rzeczywiście brzmi dobrze – żeby grać, nie trzeba płacić ani grosza. To świetny chwyt marketingowy, który znamy z innych dziedzin życia; zewsząd atakują nas oferty całkowicie darmowych produktów, które otrzymamy pod warunkiem zakupu innego produktu, zobowiązania się do uczestniczenia w jego prezentacji lub udostępnienia swoich danych osobowych.
Wcześniej istniały już różnego rodzaju płatne gry sieciowe i ludzie w nie grali. Po co wymyślono „free-to-play”?
Żeby przełamać barierę, którą jest konieczność opłacenia abonamentu. Chętnych do grania są miliony, ale niewielu z nich jest skłonnych wydać pieniądze, żeby grać. Co innego, kiedy już spróbują. Gry „free-to-play” skonstruowane są w taki sposób, żeby wciągać. A kiedy już gracz się wciągnie, to znajdzie pieniądze na produkty premium, które nie są do gry niezbędne, ale ją ułatwiają. Chodzi o stworzenie uzależnienia od produktu, jak przy dowolnej używce – zabawa jest przednia, po wydaniu paru groszy jeszcze lepsza, a później już leci. Co robią dealerzy narkotykowi, żeby zdobyć klienta? Dają spróbować za darmo.
Znasz osobę z branży gier, od której dowiedziałeś się, jak działa model „free-to-play”. Ufasz jej słowom?
Człowiek ten od kilkunastu lat jest ważnym przedstawicielem szeroko pojętego przemysłu internetowego i moim dobrym przyjacielem. On zna prawdę o „free-to-play” i to z drugiej strony barykady. Wiedząc, że gram w World of Tanks, podzielił się ze mną swoją wiedzą na ten temat. Muszę przyznać, że czynił to z pobłażliwym uśmiechem na twarzy... (...)
TO JEST TYLKO FRAGMENT JEDNEGO Z PODROZDZIAŁÓW KSIĄŻKI „Prawda o World of Tanks”