Читать книгу Amore znaczy miłość - Franceso Gungui - Страница 6
2
Alice
Оглавление– Ali, jest Skype, Facebook, atrakcyjne oferty na zagraniczne połączenia telefoniczne…
– Wszystko ok, przekonałaś mnie. Ależ jestem głupia, przecież jest Facebook.
Kawa z Mary w barze naprzeciwko szkoły to jeden z moich ulubionych rytuałów. W każdą środę, kiedy mam religię na pierwszej lekcji, spotykamy się w barze o ósmej trzydzieści na śniadanie. Ona relacjonuje swoje przejścia z chłopakami, ja opowiadam, co u mnie.
– Są tanie linie, przecież będziecie się widywać.
– Tylko że muszę chodzić do szkoły i nie mogę latać, kiedy mi się podoba.
– Czyli już postanowione? – pyta, porzucając na chwilę perswazję w stylu „związki na odległość to najpiękniejsza rzecz na ziemi”.
– Tak. Dziś ma porozmawiać z ojcem. Nie rozumiem, co skłoniło go do zmiany decyzji. Coś musiało się stać.
– Chyba można zmienić zdanie ot tak, nie zawsze musi się coś dziać, prawda?
– Oczywiście. Ale jeśli z dnia na dzień decydujesz się na coś zupełnie odwrotnego niż to, czego pragniesz, pojawiają się wątpliwości…
– Skarbie, niełatwe z was charaktery.
Przez chwilę milczymy. Do baru wchodzi dwóch mężczyzn w garniturach. W pośpiechu zmierzają do kontuaru. Są tak samo ubrani, mają na sobie ciemnoszare garnitury, brązowe buty, obaj mają lekką nadwagę, a gdy składają czarny parasol, mam wrażenie, że uczestniczę w pokazie tańca synchronicznego. Staram się wyobrazić sobie Lucę, mojego Lucę mającego kilka kilogramów więcej, kilka włosów mniej, w marynarce, pod krawatem. Moja wyobraźnia się buntuje.
– Co ci jest? – pyta Mary. Musiałam mieć dziwną minę.
– Nie chcę, by Luca tak wyglądał – mówię, wskazując ruchem podbródka dwóch nieznajomych.
Mary ogląda się za siebie, ale mężczyźni spoglądają już w naszym kierunku. Zerkają na nas kątem oka i wracają do dyskusji, jak gdyby nigdy nic. Mary nigdy nie pozostaje niezauważona. Tego ranka ma na sobie białą bluzeczkę z głębokim dekoltem, na którym pięknie prezentuje się sznur pereł, a pod stołem widoczne są długie nogi w czarnych rajstopach. W teorii ma na sobie także minispódniczkę, której praktycznie nie widać. Jeden trzepot rzęs Mary sprawia, że ogląda się za nią dziesięciu mężczyzn. Ja musiałabym spaść z baru na dziób, żeby zwróciło na mnie uwagę dziesięciu mężczyzn.
– Poza tym nie chcę być w związku na dystans! – krzyczę, by postawić sprawę jasno.
– A ja tak – mówi Mary, a łobuzerski uśmieszek maluje się na jej twarzy – związek przez kamerkę… wiesz, ile rzeczy może się wydarzyć?
– Co na przykład?
Mary nie odpowiada, tylko patrzy na mnie wymownie, trzepocząc rzęsami.
– Chyba nie masz na myśli tego, co myślę, że masz na myśli – mówię niepewnym głosem, choć wiem, że tak jest.
– Nie bądź takim świętoszkiem! – prowokuje Mary.
– Mam zrobić striptiz? – pytam z niedowierzaniem.
– Dlaczego nie?
– Dlatego, że nie jestem tobą.
– Mówiłabyś, że bardzo go kochasz i za nim tęsknisz – Mary dalej się ze mną droczy.– A całość doprawiłabym narzekaniem i kilkoma scenami zazdrości.
Mary dopija cappuccino. Spogląda na mnie ze spokojem i zwykle dokładnie w tym momencie trzeba zacząć się o nią martwić.
– Czego się boisz? – pyta.
Jak to czego się boję?
Boję się, że Luca pozna piękną dziewczynę i pójdzie z nią do łóżka, boję się, że odkryje ciekawsze, pełniejsze życie i niechętnie będzie wracał myślami do dawnego życia w Mediolanie, boję się, że zapomni o mnie, boję się, że oddalimy się od siebie, boję się, że nasze drogi się rozejdą, boję się, że ta rozłąka sprawi, że się rozstaniemy.
– Boję się, że go stracę – mówię.
– Luca jest w tobie zakochany. Jak długo jesteście razem?
– Dwa lata.
– Dwa lata? – pyta z niedowierzaniem w głosie.
– Zaczęliśmy ze sobą chodzić zeszłego lata, czyli jesteśmy razem ponad dwa lata.
– I ciągle masz wątpliwości?
– Nie mam wątpliwości co do nas, ale co do tego, co może się stać. Boję się, że nasz związek nie będzie dobrze funkcjonował, a poza tym wiesz, że między nami wiecznie jest coś nie tak.
– To z wami jest coś nie tak! Dlatego się tak kochacie…