Читать книгу Rozmowy obrazów, t. 1 - Grażyna Bastek - Страница 11

Оглавление

KOBIETA Z BRODĄ

W czasie, gdy powstawał portret małżonków z Abruzzo, Magdalena miała 52 lata i była już matką trzech dorosłych synów. Niemowlę, które trzyma, z pewnością nie jest jej dzieckiem. Dorodna, pełna mleka pierś i dziecko zostały na obrazie umieszczone, aby podkreślić nieoczywistą na pierwszy rzut oka kobiecość Magdaleny. Pierś zdaje się namalowana zbyt wysoko i jest nienaturalnie przesunięta ku środkowi ciała. Z pewnością nie była malowana z natury. Pełni rolę atrybutu, znaku mówiącego niedowiarkom, że patrzą na prawdziwą kobietę, mimo że rysy jej twarzy uległy daleko posuniętej maskulinizacji. Pomimo męskiej postury i patriarchalnej brody Magdalena jest ubrana w wytworny kobiecy strój. Jej kobiecość podkreślają również przedmioty leżące na kamiennym postumencie, najpewniej jest to wrzeciono i kłębek wełnianych nici. Mąż Magdaleny – Felice – stoi krok za nią, w jej cieniu.

HIRSUTYZM

Magdalena Ventura według diagnoz współczesnych lekarzy cierpiała na hirsutyzm, chorobę, w której znaczne stężenie androgenów powoduje u kobiet nadmierne owłosienie, a nawet łysienie typu męskiego. Na to schorzenie Magdalena Ventura zapadła późno, w wieku 37 lat, po urodzeniu kilkorga dzieci. Możemy się domyślać, że stopniowo zaostrzały jej się rysy, włosy przerzedzały, nad czołem pojawiły się zakola, a na twarzy bujny zarost. Ta rzadka nawet dzisiaj przypadłość musiała budzić znaczne zainteresowanie i zdziwienie w XVII wieku.

Sława brodatej kobiety z regionu Abruzzo szybko dotarła na dwór księcia Alcalá – Ferdynanda II, wicekróla Neapolu. Zaprosił on Magdalenę i jej męża na dwór, a najznamienitszemu malarzowi pracującemu w tym czasie w Neapolu, pochodzącemu z Hiszpanii Jusepe’owi de Riberze, zlecił namalowanie ich całopostaciowego, monumentalnego portretu, takiego, jaki przynależał w tych czasach najczęściej szlachetnie urodzonym i dostojnikom.

CUD NATURY

Portret jest pełen powagi, ukazuje Magdalenę Venturę w sposób dostojny i godny, raczej jako niezwykły cud natury niż groteskowe, wyszydzane dziwadło. Wizerunkowi małżonków towarzyszy obszerna łacińska inskrypcja, umieszczona na kamiennym postumencie. Jej treść świadczy o tym, że zamiarem portretu było stworzenie malarskiego dokumentu dość niezwykłej medycznej osobliwości:

„Spójrz, jaki wielki cud natury. Magdalena Ventura z miasta Accumulus w Samnium, w miejscowym języku zwanym Abruzzo w królestwie Neapolu, lat ٥٢, w wieku 37 lat; gdy weszła w wiek dojrzały, w sposób niezwykły wyrosła jej broda, co sprawia, że zaczęła wyglądać bardziej jak brodaty mężczyzna niż kobieta, która straciła trzech synów urodzonych jej mężowi, stojącemu obok niej Feliciemu de Amici. Jusepe Ribera, Hiszpan, błogosławiony przez Chrystusa, Apelles swoich czasów, na zamówienie księcia Ferdynanda II Alcalá, wicekróla Neapolu, namalował ją w cudownie wierny sposób. 17 lutego 1631”.

Jusepe de Ribera, porównany tu do Apellesa – najsłynniejszego malarza starożytności – znakomicie spełnił postawione przed nim zadanie. Sportretował kobietę o osobliwej urodzie i stworzył dokument, który do dzisiaj służy jako studium rzadkiej choroby (O hirsutyzmie Magdaleny Ventury powstało w czasach współczesnych wiele opracowań medycznych). Ribera uchwycił jednak znacznie więcej niż podobieństwo modelki, wykonał bowiem przejmujący portret psychologiczny małżonków. Na twarzach Magdaleny i Feliciego widać zmęczenie, smutek, a nawet cierpienie. Małżonkowie zostali przez los niewątpliwie ciężko doświadczeni. Udręczona swą niechcianą popularnością kobieta ma twarz srogą, a jej mąż wręcz zaciętą. Na dolnej powiece kobiety połyskują łzy. Z pewnością ciąży im niespodziewana sława – uciążliwa podczas pozowania na królewskim dworze, a jeszcze bardziej dotkliwa w codziennym życiu, w którym mogli być wyśmiewani i wytykani.

Zachował się ciekawy dokument dotyczący okoliczności powstawania portretu. Wenecki ambasador przy dworze w Neapolu tak opisał swoją wizytę w tymczasowej pracowni malarza 11 lutego 1631 roku: „W apartamentach wicekróla przebywał wybitnej sławy malarz, który wykonywał portret kobiety z Abruzzo, zamężnej i posiadającej liczne dzieci, która miała całkowicie męską twarz z piękną czarną brodą, długą na łokieć, i bardzo owłosioną pierś. Jego ekscelencja poprosił mnie, abym ją zobaczył, uznając, że jest to nadzwyczajna rzecz. I rzeczywiście taką była”.

Ambasador widział zatem obraz już niemal ukończony, Ribera podpisał go parę dni po tej wizycie – 17 lutego 1631 roku. Słowa ambasadora Wenecji wskazują na to, że obecność Magdaleny i jej męża była wielką atrakcją na dworze. Wicekról zapraszał gości do komnaty, w której Ribera portretował małżonków z Abruzzo. Wenecki ambasador był pewnie tylko jednym z wielu.

BRODY PRAWDZIWE I LEGENDARNE

Magdalena Ventura nie była jedyną kobietą cierpiącą na hirsutyzm, sportretowaną przez dawnych mistrzów. Juan Sánchez Cotán, bardziej znany ze swych wspaniałych martwych natur, namalował Brígidę del Río, która na początku lat 90. XVI wieku odwiedziła dwór w Madrycie. Inną słynną kobietą chorującą na hirsutyzm była Helena Antonia z Liège. Helena Antonia była dwórką, ulubienicą żony Karola II Marii Bawarskiej. W 1605 roku znajdowała się w orszaku arcyksiężniczki Konstancji (córki Marii) podczas jej uroczystego wjazdu do Krakowa jako przyszłej żony Zygmunta III Wazy. Podczas pobytu w Polsce została co najmniej dwukrotnie sportretowana. Jeden jej wizerunek znajduje się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, drugi zachował się na tzw. Rolce sztokholmskiej (papierowym rulonie z przedstawieniem uroczystego wjazdu do Krakowa orszaku Zygmunta III Wazy i arcyksiężniczki Konstancji z okazji ich małżeństwa w 1605 roku).

Brígida del Río, Magdalena Ventura czy Helena Antonia z Liège były postaciami historycznymi, których portrety malowano z natury. W dawnej sztuce można odnaleźć również wizerunki brodatej, lecz legendarnej kobiety, w tradycji ludowej uznawanej nawet za świętą. To Wilgefortis, zwana też Kummernis lub świętą Liberatą. Według legendy była córką króla Luzytanii. Ojciec chciał wydać ją za mąż za swego starszego wiekiem przyjaciela, a w dodatku poganina. Wobec sprzeciwu córki w przeddzień ślubu zamknął ją w piwnicy. Wilgefortis, obiecując Chrystusowi czystość, żarliwie modliła się w nocy, aby Bóg uczynił ją brzydką i uchronił przez małżeństwem. W wyniku tych próśb urosła jej bujna broda, a rozwścieczony ojciec dziewczyny kazał ją ukrzyżować. Wizerunki ukrzyżowanej kobiety z brodą znajdują się w kaplicach i kościołach w całej Europie. Są również w Polsce, m.in. w Muzeum Miejskim w Nysie. Czyżby legenda o brodatej dziewicy wzięła się z obserwacji przypadków hirsutyzmu w dalekiej przeszłości?

DZIEWCZYNKA WILKOŁAK

Innym schorzeniem powodującym nadmierne owłosienie, i to nie tylko na twarzy, jest hipertrichiza, popularnie zwana syndromem wilkołaka. Pierwszą znaną osobą dotkniętą tym zaburzeniem, w każdym razie pierwszą opisaną i sportretowaną, był Pedro González. Pochodził z Wysp Kanaryjskich, został sprowadzony do Francji na dwór Henryka II, gdy miał jakieś 10 lat. Podobnie jak karły, stanowił jedną z dworskich rozrywek, a by zwiększyć jego atrakcyjność, nauczono go mówić po łacinie. González miał obowiązek uczestniczyć w dworskich uroczystościach.

Z Francji wysłano go na dwór Małgorzaty Parmeńskiej w Niderlandach. Tam ożenił się z Catherine Raffelin i miał kilkoro dzieci, czworo z nich odziedziczyło chorobę ojca, m.in. Antonietta. Następnie rodzina przeniosła się do Włoch, na dwór w Parmie. Gonzálezowie, traktowani jako pół ludzie, pół zwierzęta, byli bowiem przekazywani z dworu na dwór jako osobliwe prezenty. Rodzina wzbudzała zainteresowanie nie tylko wśród arystokracji, lecz także u ówczesnych medyków, jej członkowie byli poddawani rozlicznym badaniom lekarskim, często ich portretowano. Przypadek rodziny opisał m.in. boloński lekarz i przyrodnik Ulisses Aldrovandi w książce Monstrorum historia, która ukazała się w Bolonii w 1642 roku.

Bolońska malarka Lavinia Fontana poznała Antoniettę González najprawdopodobniej w Parmie. W 1595 roku namalowała jej portret, na którym dziewczynka ma około 10 lat. Na kartce, którą Antonietta prezentuje widzom, jest wyjaśniona historia jej rodziny: „Don Pietro, dziki człowiek odkryty na Wyspach Kanaryjskich, został przywieziony do jego najjaśniejszej wysokości Henryka, króla Francji, a stamtąd przyjechał do jego ekscelencji księcia Parmy. Stamtąd [pochodzę] ja, Antonietta, teraz można mnie znaleźć na dworze Isabelli Pallavicino, markizy Soragna”.

Ciekawość wobec odmienności nie jest jedynie cechą minionych czasów. Dreszczyk podniecenia towarzyszy i dzisiaj zjawiskom niecodziennym i dziwacznym nawet wtedy, gdy są wynikiem świadomej prowokacji, a nie choroby czy anomalii. Najsłynniejsza współczesna „kobieta z brodą” – Conchita Wurst – jest bowiem drag queen, a nie ofiarą hirsutyzmu.

ŹRÓDŁO: Wikimedia Commons


LAVINIA FONTANA,

Portret Antonietty González, 1595, płótno, 57 x 46 cm, Musée du Château, Blois

Lavinia Fontana zapewne wiernie oddała wygląd Antonietty, w tym jej całkowicie owłosioną twarz (pozostałe części ciała są szczelnie zakryte elegancką dworską sukienką). Malarka uchwyciła również bystre oczy dziewczynki i jej pełen wdzięku uśmiech, dzięki czemu wizerunek chorej nie jest groteskowy i nie budzi odrazy.

WYBRANA LITERATURA:

J. Brown, R. L. Kagan, The Duke of Alcalá: His Collection and Its Evolution, „The Art Bulletin”, vol. 69, nr 2, 1987, s. 231–255.

A. E. Pérez Sánchez, N. Spinosa, Ribera, kat. wyst., Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork, New York 1992.

Rozmowy obrazów, t. 1

Подняться наверх