Читать книгу Saga braci Steelów - Helen Hardt - Страница 6

Prolog

Оглавление

Jade

– Cześć, Wendy – rzuciłam do słuchawki. – To znowu Jade Roberts ze Snow Creek.

Usłyszałam ciężkie westchnienie.

– Co mogę dla pani zrobić, Jade?

– Może mi pani opowiedzieć o relacji między Larrym Wade’em i Daphne Steel.

Zapadła cisza.

– Nie wiem, o czym pani mówi.

– Mam powody przypuszczać, że Larry Wade i Daphne Steel byli przyrodnim rodzeństwem.

Cisza.

– Proszę posłuchać, Wendy, wiem, że nie chce pani w to wchodzić, ale zależy mi na Steelach.

– Pani po prostu wykonuje brudną robotę dla Larry’ego.

– I tak, i nie. Prowadzę dla niego dochodzenie ze względów poufnych, ale, jak pani wie, mam też własne cele.

Znowu cisza.

– Dlaczego ktoś majstrował przy akcie urodzenia Daphne i akcie jej ślubu? Dlaczego nikt nie pomyślał, żeby zmienić imiona jej ojca, jeśli już miał dostęp do dokumentów?

– Nie bardzo wiem, do czego pani zmierza, Jade. Nie mam pojęcia, o czym pani mówi.

– Proszę pani, nie jestem głupia. Nazwisko ojca na akcie ślubu Daphne brzmi Wade. Jej akt urodzenia dowodzi, że jej ojciec nazywał się Jonathan Conrad Warren. Ojciec Larry’ego Wade’a nazywa się Jonathan Conrad Wade.

Kolejne ciężkie westchnienie.

– To pani jest prokuratorem – powiedziała. – Niech pani poskłada dowody w całość.

– Już je poskładałam. Teraz chcę się dowiedzieć, dlaczego.

– Obawiam się, że nie mogę pani tego zdradzić.

– Dlaczego nie?

– Bo nie jestem pewna, czy sama cokolwiek na ten temat wiem.

Nie wierzyłam ani jednemu jej słowu. Oczyma wyobraźni widziałam, jak pociera palcem wskazującym swój policzek. Nie zamierzałam jednak znowu do niej lecieć na rozmowę, jeśli nie była gotowa ze mną współpracować.

– W porządku, Wendy. Rozumiem. Jeśli zmieni pani zdanie, proszę do mnie zatelefonować. Ma pani mój numer.

Pożegnałyśmy się i odłożyłam słuchawkę.

Resztę dnia spędziłam na analizowaniu kilku spraw dotyczących jazdy pod wpływem alkoholu. Planowałam wnieść akty oskarżenia następnego dnia na porannej rozprawie w sądzie. Poza tym na jakiś czas musiałam oderwać myśli od Steelów. Bez względu na to, jak kochałam Talona i resztę rodziny, potrzebowałam wytchnienia, choćby na kilka godzin. To śledztwo dawało mi się we znaki.

Kiedy skończyłam pracę nad wykroczeniami w związku z jazdą po pijanemu, weszłam do internetu, żeby poszukać salonów tatuaży w Grand Junction. Może pojadę do miasta i sprawdzę któryś z nich?, pomyślałam. Może znajdę nowy rysunek? Taki, który nie będzie denerwował Talona.

Właśnie upijałam wody z butelki, którą miałam na stole, kiedy Larry wsunął głowę do mojego gabinetu.

– Wychodzę dzisiaj wcześniej, Jade – oznajmił. – Potrzebujesz czegoś, nim skończę pracę?

Przesunęłam kilka dokumentów na biurku.

– Tylko kilku twoich podpisów.

– Jasne, żaden problem.

Wszedł do pokoju, ubrany w szorty, koszulę z hawajskim nadrukiem i klapki.

– Idziesz na plażę? – Uśmiechnęłam się.

– Dobrze by było. Nie, zabieram dziś wnuki na popołudnie. Masz jakieś plany na weekend?

– Może pojadę do miasta.

– Tak, a po co?

– Chciałabym zrobić sobie tatuaż.

Zadzwonił mój telefon.

– Przepraszam na moment. – Podniosłam słuchawkę. – Tak?

– Jakiś Ted Morse do ciebie, Jade – poinformowała mnie Michelle.

Ojciec Colina? Dlaczego miałby do mnie dzwonić?

– Okej, połącz mnie z nim. – Odwróciłam się do Larry’ego. – To zajmie minutę.

Skinął głową, wziął dokumenty i usiadł na krześle naprzeciw mnie. Zaczął wertować papiery.

– Tu Jade – powiedziałam do słuchawki.

– Jade, tu Ted Morse. Musisz mi odpowiedzieć na kilka pytań.

Czy ja się nigdy nie uwolnię od tej rodziny?

– Co masz na myśli?

– Jade, gdzie jest mój syn, do jasnej cholery? Miał przyjechać do domu po tej rozprawie. Nikt go nie widział od czasu, kiedy wyjechał.

Krew zastygła mi w żyłach.

– Nie przyszedł do sądu. Ostatnim razem widziałam go w sobotę.

Zapanowała cisza.

– Będziemy w kontakcie. – Wyłączył się.

Gdzie się podział Colin? Obleciał mnie strach. Poczułam, jak włoski na karku stają mi dęba.

Larry siedział naprzeciw mnie. I uważnie się we mnie wpatrywał.

– Wszystko w porządku?

– Tak, tak. To ojciec mojego byłego narzeczonego, po prostu go szuka.

– Rozumiem. – Larry podpisał się na ostatnim dokumencie. – A więc tatuaż. Mogę zapytać, gdzie go chcesz sobie zrobić?

– Jeszcze nie wiem. Może w jakimś salonie w Grand Junction.

Zaśmiał się.

– Miałem na myśli, gdzie na ciele?

– Ach, oczywiście. W dolnej części pleców.

– Dobre miejsce. To twój pierwszy?

Skinęłam głową.

– Boli jak cholera.

– Też tak słyszałam. Ale przeżyję, nic mi nie będzie.

Odwrócił się, żeby wyjść. Ogarnęła mnie panika. Nie pozwól mu wyjść, przeszło mi przez głowę. Nie pozwól mu wyjść.

Musiałam się dowiedzieć kilku rzeczy, które tylko on mógł mi wyjawić. A teraz Colin zniknął. Wątpiłam, żeby Larry miał z tym coś wspólnego, ale bałam się, że Talon ma. Cholera, potrzebowałam kilku odpowiedzi. Zaryzykowałam więc utratą pracy oraz dostępu do bazy danych. Musiałam to ruszyć z miejsca. Dla własnego zdrowia psychicznego.

– Larry?

Obrócił się.

– Tak?

– Zanim wyjdziesz, muszę ci zadać kilka pytań dotyczących śledztwa w sprawie Steelów.

– Hm, tak jak ci już mówiłem, większość z tego jest poufna, ale postaram się pomóc ci, ile będę mógł.

Wzięłam głęboki oddech, zbierając całą odwagę.

– Chcę się czegoś dowiedzieć o twojej siostrze, Daphne Steel.

Jego oczy pociemniały, przeszedł na moją stronę biurka. Zadrżałam ze strachu. No ale co by mi zrobił? Byliśmy w miejscu publicznym, a tuż obok siedzieli Michelle i David. Napotkałam jego rozgniewany wzrok i zerknęłam w dół, na podłogę, strofując się wmyślach, że nie potrafię spojrzeć mu w oczy.

Tanie klapki. I hm… Coś dziwnego.

Larry nie miał palca. Małego palca u lewej stopy.

Saga braci Steelów

Подняться наверх