Читать книгу Bałkany-terror kultury - Ivan Colovic - Страница 7
CUD NA FRANCUSKIEJ 7
ОглавлениеNiektórzy serbscy poeci myślą, że tylko cud może ich zbawić. Jeden z nich, Matija Bećković, zwrócił się o pomoc do Serbskiej Cerkwi Prawosławnej, instytucji kompetentnej w sprawach cudownych zbawień. Cerkiew spełniła prośbę i zadecydowała, że tego, który się do niej zwrócił, ale też wszystkich innych serbskich poetów odda w opiekę hilandarskiej ikonie Matki Bożej, znanej pod imieniem Trójrękiej, której przypisuje się wielką cudotwórczą moc. Jak poinformowała „Politika”, Trójręka została wybrana na „obrończynię i patronkę serbskich poetów” na podstawie opinii Bećkovicia, że jej trzecia ręka to w istocie „ręka serbskich poetów, którą napisana została cała serbska poezja”. Oprócz poetów, cudowna ikona miała chronić również pozostałych pisarzy, ponieważ uznaje się, że wszyscy oni biorą początek z poetów.
Obrzędu zainstalowania cudownej ikony dokonano w siedzibie Stowarzyszenia Pisarzy Serbskich na Francuskiej 7, która na tę okazję w artykułach prasowych otrzymała nazwę „dom serbskich pisarzy”. Najpierw jego „komnaty” zostały przepisowo okadzone i poświęcone, rozkrojono też świąteczny kołacz, a na ścianie jednej z sal zawieszono opiekuńczą ikonę. Przy okazji tej zbiorowej pieczy nad poetami wszystkim im zalecono, żeby także pojedynczo oddali się w opiekę cudownej ikony. Całego Stowarzyszenia strzeże wielka ścienna ikona, a jego członków pilnują małe ikony stołowe. „Politika” przekazała również zalecenie, jakiego kolegom poetom udzielił w tej sprawie Bećković, ten, który uzgodnił rzecz z osobami odpowiedzialnymi w Cerkwi: „Każdy serbski poeta – przekonany jest Matija Bećković – będzie trzymał ikonę Cudotwórczyni z Hilandaru na swoim biurku” (24.06.1991). Czegoż to boją się serbscy poeci z Francuskiej 7? Z czyjej strony grozi im niebezpieczeństwo? Jakaż to groźba zawisła nad głowami naszych poetów i innych zrzeszonych w Stowarzyszeniu artystów słowa, że Cerkiew musiała przyjść im z pomocą i przedsięwziąć, rzec można, radykalne środki, aby strzec ich i chronić, a Bećković nazwał ową akcję „wielką datą naszej Cerkwi, kultury i poezji”?
Niełatwo jest odpowiedzieć na te pytania. To, co wiemy o sytuacji poetów i pisarzy w dzisiejszej Serbii, zwłaszcza tych skupionych wokół Bećkovicia i Rakiticia, niegdysiejszego i obecnego przewodniczącego Stowarzyszenia, nie pomaga nam odkryć, co mogło ich skłonić do poproszenia Cerkwi o tak spektakularną formę ochrony. Przeciwnie, wszystko wskazuje na to, że przez ostatnich kilkanaście lat poeci i inni pisarze w Serbii byli nie tylko bezpieczni i otoczeni opieką, ale też wyjątkowo cenieni i poszukiwani. Tak bardzo, że trudno by dziś było znaleźć kraj, w którym mają równie dobrą pozycję jak tutaj. Stoją na czele niektórych ważnych instytucji narodowych, trzymają w ręku niektóre ważne filary władzy, kierują niektórymi z najbardziej się liczących partii politycznych. Wiersze Bećkovicia tak samo chwalą i szefowie Socjalistycznej Partii Serbii, i władycy Serbskiej Cerkwi Prawosławnej, śpiewa się je przy gęślach na imprezach folklorystycznych i recytuje na akademiach wojskowych. Kierowane przez niego i przez Slobodana Rakiticia Stowarzyszenie Pisarzy kilka tygodni przed Trójręką otrzymało od władz dowód wielkiego uznania: Milošević udekorował je orderem Vuka Karadžicia za bohaterską postawę w epizodzie wojennym. A temu odznaczeniu także nie można odmówić opiekuńczej mocy.
Nie ma wątpliwości, że pisarzom z Francuskiej 7 poczucie pewności i bezpieczeństwa zapewnia uwaga, z jaką „Politika” przekazuje wszystko, co są w stanie wymyślić i przeprowadzić. Dobrym tego przykładem jest sprawa z Trójręką. Nigdzie tak dokładnie i szczegółowo jak w tym dzienniku, nieformalnym organie Socjalistycznej Partii Serbii i Jugosłowiańskiej Zjednoczonej Lewicy, nie pisano o oddaniu serbskich pisarzy pod opiekę „Cudotwórczyni z Hilandaru”. Kiedy się to wszystko wie, nie dziwi, że dzisiaj w Serbii także ambitni i żądni prestiżu ludzie różnych zawodów (duchowni, oficerowie, biznesmeni, politycy, dziennikarze, lekarze) starają się ułożyć i opublikować gdzieś przynajmniej jeden tomik wierszy lub opowiadań i jeśli im się tylko uda, zostać członkami Stowarzyszenia Pisarzy.
W czym zatem problem? Cóż to takiego dręczy pisarzy? Co im się stało? Nie powiedzą wam tego nawet ci, którzy o cudowną opiekę Trójrękiej prosili i otrzymali ją, Bećković i Rakitić, ani przedstawiciel tych, którzy ochronę zapewnili, ojciec Petar Luković, zwierzchnik cerkwi katedralnej. Oni nie wiedzą i podkreślają tę niewiedzę. Nie wiedzą i zapewniają, że nie wiedzą, ani dlaczego poproszono o opiekę, ani dlaczego prośba została wysłuchana, ani kto sprawę zatwierdził. Bećković wie tylko, że „dopiero teraz przyszła pora”, bo „nic na tym świecie nie dzieje się przypadkowo („Politika”, 24.06.1999). Nie zaprzecza, że on wszczął procedurę oddania pisarzy pod ochronę Trójrękiej, ale nie potrafi powiedzieć, dlaczego to zrobił, tak samo jak nie wie – i wzywa nas, byśmy zwrócili na to uwagę – kto wysłuchał jego prośby. „Ta data jest zapisana w kalendarzu czerwonym kolorem – powiada w oświadczeniu dla »Politiki« – i nie wiadomo, kto zadecydował, żeby tak było”. Rakitić również mówi o wydarzeniu z Trójręką tak, jakby była to rzecz nieoczekiwana i niczym niespowodowana, tajemny sygnał, który pojawił się kto wie jak i dlaczego, „jako boża łaska i radosny znak w mrocznych dniach”. Także ojciec Luković oświadczył, że cudowna ikona „wreszcie weszła do komnat, w których było jej miejsce”, ale i on nie mówi, jak, z czyjej woli i na mocy czyjej decyzji się to stało, bo wiedza o tym jest niewiedzą o najważniejszym, a mianowicie że stało się to „z woli bożej” („Politika”, 27.06.1999).
Tajemnicze zachowanie głównych uczestników wydarzeń z Trójręką na Francuskiej 7 można jednak zrozumieć. Żeby cudowna ochrona działała, otrzymanie i wprowadzenie świętej patronki musi być cudownym, niepojętym dla rozumu wydarzeniem. Niewiedza ma w tym decydującą rolę. Chodzi jednak o niewiedzę szczególną, pielęgnowaną, o coś w rodzaju wiedzy-niewiedzy. Wiedza o tej niewiedzy, jeśli można tak powiedzieć, czyli sprytne wykorzystywanie owej specyficznej niewiedzy, potrzebnej po to, aby cuda mogły się dokonać, jest częścią starej jak świat sztuki posługiwania się świętościami, tajemnymi znakami i formułami, zapowiedziami i proroctwami, świętymi szczątkami oraz innymi relikwiami. Na tej starej sztuce opiera się moc religii, moc wróżbitów i kapłanów. Od zawsze jest ona również podporą mocy politycznej, zwłaszcza kiedy inne, mniej cudowne podpory tej mocy poczynają zawodzić. Uczynienie cudownej ikony z Hilandaru patronką serbskich poetów pokazuje, że w zręcznym posługiwaniu się cudami można znaleźć też podporę mocy poetyckiej, kiedy poczyna zanikać, kiedy wysychają jej prawdziwe źródła. Od Trójrękiej serbscy poeci domagają się w istocie, by zastąpiła muzy, ku ich żalowi niezastąpione, które ich porzuciły.
1999