Читать книгу Cud myślenia i cud czucia. Terapia wszechświatem, leczenie kosmosem - Jacek Poncyliusz - Страница 5

Turniej w labiryncie i podczas amnezji

Оглавление

Życie. Istnienie. Istnienie nie jest grą. Jest prawdziwe. To pełna powaga i przejęcie przebiegiem sytuacji oraz efektami konsekwencji. Turniej to dla ludzi konieczność naszych serc, umysłów i ciał. Turniej był zawsze. Jest zawarty w stworzeniu, jakim jesteśmy kosmicznie, w pustko-punkcie pierwotnym.

Turniej jest elementem wieloósemkowej nieskończoności wszechświata w jego bezustannym mnożeniu-klonowaniu kosmosów metodą drukowania sobą siebie z siebie. Istnieje wieczność istnieje nieskończoność, istnieje pełnia. W skali makro i mikro jest wszystko i to samo. Tunelowość zawierania się w sobie czegokolwiek.

Dwie świadome siebie oraz postrzegające wzajemnie istoty, tworzenie i niszczenie, dyskutują ze sobą. Przepychają się aż do przenikania się.

Niszczenie – to pogarda dla śmierci. Drwienie z końca trwania. Wyśmiewa odpowiedzialność za istnienie. Niszczenie jest przerwaniem kontynuacji stanu. Generalna osoba niszczenia to kpina z szacunku dla stanów. To poświęcanie stanów nazwanych życiem. Dlaczego? Dla krańcowych doświadczeń i granicznych przeżyć. Z podziwu dla możliwości zaistnienia okrucieństwa, nieszczęść, cierpień. Niszczenie samo siebie nazywa złem, przekorą, władzą wbrew woli przetrwania stanów. Osoba NISZCZENIA to chęć i odwaga krzywdzenia, zasmucania, wzbudzania tęsknoty i żalu. Niszczenie zmusza trwanie do obrony, atakując je.

Tworzenie – to zachowanie stanów i żywienie ich bycia. Tworzenie to podtrzymywanie form oraz treści na stałym, niezmiennym etapie. Osoba tworzenia szanuje poszczególne fazy. Boi się je stracić. To też lęk przed bólem straty, zagubienie w zmienności. To także podziwianie opieki, czułości, wyrażanie szacunku, docenianie tego, co jest, wspieranie bytów takimi, jakie są. Tworzenie jest prowokowane przez niszczenie. Te ataki są ciągłe. Są pożywieniem dla niszczenia.

W transcendencji podczas turnieju nie słychać braw, jęków, nie leje się krew i nie fruwają wyrywane wnętrzności. Ale są takie miejsca w transcendencji, gdzie dzieją się takie rzeczy, np. na Błękitnej Planecie takie sprawy mają miejsce.

Baltazar nie był wzniosły. Tylko był. Chciał być? Nie odpowiemy na to pytanie. Żył na swojej planecie i nie wiedział nawet o tym, że jest to planeta. Ciało niebieski zawieszone w pustce kosmosu. Zawieszone? Istniejące w nim i pędzące w nim z ogromną prędkością spiralnego ruchu, jak wkręcający się w nicość korkociąg. Baltazar nie miał pojęcia o tym, co to jest kosmos, czym jest grawitacja, jak powstała i jak zginie jego planeta. Baltazar tylko chciał być. Być może właśnie tak było… A może nawet i tego nie chciał, ponieważ niedostępna była dla niego możliwość identyfikacji, czym jest życie, czyli jego, Baltazara, istnienie. Nie wiedział też biedaczyna, że dla nas jest Baltazarem… obiektem badań.

Cud myślenia i cud czucia. Terapia wszechświatem, leczenie kosmosem

Подняться наверх