Читать книгу Człowiek Nad Morzem - Jack Benton - Страница 9
4
ОглавлениеW następny piątek Slim przyjechał na Cramer Cove kilka godzin przed spodziewanym pojawieniem się Teda. Chciał znaleźć dobre miejsce do rozstawienia sprzętu nagrywającego. Zwykle obserwował Teda z trawiastego obszaru niedaleko przybrzeżnej ścieżki. Tym razem wdrapał się nieco wyżej i zajął pozycję na trawiastej półce skalnej. Miał z niej dobry widok na plażę, a jednocześnie był ukryty przed widokiem potencjalnych spacerowiczów. Przyniósł ze sobą również wodoodporną płachtę na wypadek deszczu. Ustawił sprzęt, usiadł i czekał.
Ted pojawił się na miejscu chwilę po 14. Od rana przelotnie padało, a gdy pogoda pogorszyła się całkowicie, Slim był niepocieszony, gdyż stukot kropel deszczu o jego płachtę nasilał się, a to mogło pogorszyć jakość nagrania. Ted miał na sobie płaszcz przeciwdeszczowy, dotarł spacerkiem do brzegu i przyjął zwyczajową pozycję. Tego dnia fale docierały do połowy plaży. Ted był sam. Ostatni spacerowicz poszedł do domu pół godziny przed jego przyjazdem.
Mężczyzna kucnął i wyciągnął książkę. Ułożył ją na kolanie, a następnie pochylił się, aby jego kaptur osłonił ją przed deszczem. Zaczął czytać. Przytłumiony głos chrzęścił w słuchawkach Slima.
Przez pierwszych kilka sekund Slim regulował częstotliwość. Był bowiem przekonany, że rejestruje coś innego niż głos Teda. Słowa brzmiały jak zwykły bełkot, lecz gesty mężczyzny pasowały do jego intonacji. Slim usiadł więc i słuchał dalej. Ted burczał coś przez kolejne minuty, zrobił krótką przerwę i kontynuował. Slim próbował zrozumieć cokolwiek z nagrania, lecz łapał się na tym, że nie może się skupić. Gapił się na delikatnie toczące się fale i myślał o czymś zupełnie innym. Nagle Ted zabłagał: „Proszę, powiedz, że mi wybaczasz”.
Slim wyprostował się, a Ted wcisnął książkę do kieszeni. Spojrzał ostatni raz na morze i ze spuszczoną głową udał się z powrotem do samochodu. Slim zaczął pakowanie sprzętu. Drżały mu dłonie, a w głowie miał natłok myśli. Coś wydawało się nie grać. Odnosił wrażenie, że wtrącił się w coś bardzo prywatnego. Coś, o czym nigdy nie powinien się dowiedzieć. Gdy spoglądał na wyjeżdżający z parkingu samochód Teda wiedział, że powinien ruszyć za nim. Dziś mogła nastąpić noc, w której mężczyzna ucieknie do dotychczas niewidzianej kochanki. Slima jednak zamurowało. Był sparaliżowany myślą o tym, do ujawnienia jakich rzeczy mogą doprowadzić słyszane przed kilkoma chwilami słowa.