Читать книгу DJ Wika. Jest moc! - Jakub Jabłonka - Страница 4

Wstęp

Оглавление

To był moment, kiedy cała Polska wymyślała kawały o „twojej starej”: że nakleja znaczki na e-maile, że dachuje na wózku inwalidzkim itp. Jeździliśmy samochodem po Warszawie, czyli tak naprawdę staliśmy w korkach, gdy zobaczyliśmy wielki billboard ze starszą uśmiechniętą panią w różowej kurtce i hasłem: „Stara? Chyba Ty!”. Wtedy nie zwróciliśmy uwagi na podpis, dopiero na następnym dostrzegliśmy: DJ Wika, i tę samą starszą panią w słuchawkach oraz hasło: „Żyj muzyką!”. Pomyśleliśmy: „Jest moc!”.

Po kilku miesiącach byliśmy u Wiki w domu. Zaprosiła nas w przekonaniu, że ma reklamować jakąś książkę, skoro odwiedzają ją panowie z wydawnictwa. „Pokażcie tę książkę” – powiedziała, zaparzając kawę. „Jaką książkę?” – spytaliśmy zdziwieni. Zaplanowane na godzinę spotkanie trwało około czterech, po czym uśmiechnięta Wika odprowadziła nas do windy. Żałowaliśmy, że ta rozmowa nie została zarejestrowana.

Praca nad tą książką rozpoczęła się zimą. Wchodząc krok po kroku w bolesną momentami przeszłość Wiki, przypominaliśmy sobie historie własnych rodzin, znane nam z opowieści rodziców i dziadków. Odkrywaliśmy swoje korzenie i wzruszaliśmy się wraz z bohaterką naszej książki. Jedno jest pewne, dziś w inny sposób patrzymy na osoby starsze.

Stopniowo zbliżaliśmy się do siebie. Dużo czasu spędzaliśmy ze sobą, rozmawiając na Facebooku. Podpytywaliśmy i omawialiśmy pomysły. Czasem stare zdjęcie lub znaleziony w sieci obrazek otwierał pamięć i musieliśmy wracać do tego, co już było powiedziane. Dopisywać i zmieniać. Nauczyliśmy się rozpoznawać, kiedy jest w formie, a kiedy bez sił.

W lutym u Wiki pojawiły się kłopoty zdrowotne. Poprosiła nas wtedy o wyniesienie pralki z ciasnej łazienki, bo ktoś ma wpaść i naprawić. Gdyby była w lepszej kondycji, zrobiłaby to zapewne sama. Innym razem zgubiła kabel sieciowy do miksera, a następnego dnia miała prowadzić dyskotekę w Warszawie. Jeden z nas szybko pojechał do sklepu i kupił jej nowy kabel.

Wiosną jej kondycja się polepszyła. Ożywiły się koty, balkon zazielenił i wspólnie karmiliśmy kawki. Któregoś dnia zauważyliśmy w przedpokoju dziwny blask: „Podoba Wam się?” – spytała Wika. „Chciałam wpuścić trochę światła i pomalowałam tę starą boazerię na biało”.

Podążaliśmy za Wiką od imprezy do imprezy, podziwiając jej empatię i otwartość. Byliśmy w klubach seniora, młodzieżowych, dla gejów i lesbijek, w sezonowych lokalach nad Wisłą i wreszcie na drugiej Paradzie Seniorów zakończonej fantastycznym Piknikiem Pokoleń.

Byliśmy przy niej, kiedy bała się o frekwencję podczas parady i o to, czy dźwięki poloneza nie zginą gdzieś między stoiskami z kiełbaskami i piwem. Razem z nią cieszyliśmy się na potańcówkach w całym kraju. Wszędzie było tak samo – tłumy, przytulanie, zdjęcia, filmy, oznaczanie na Facebooku i nowe znajomości. W komentarzach dużo serduszek. Wreszcie spotkania z rodziną i osobami, z którymi miała okazję pracować lub nadal pracuje. Wymiana e-maili z zaskoczonymi fanami – z niedowierzaniem czytali nasze wiadomości i chętnie włączali się w proces tworzenia tej ważnej dla nich książki. Za to im szczególnie dziękujemy.

DJ Wika – kobieta niezwykle skromna, niepewna, czy jej życie jest na tyle ciekawe, by o nim pisać. „Bo ja przecież nie jestem żadną gwiazdą” – mówiła. Miała rację – gwiazdy przemijają szybciej, niż zdążą rozbłysnąć. A ona? Ona jest nieśmiertelna. Przekonajcie się sami.

Paweł Łęczuk i Jakub Jabłonka


DJ Wika. Jest moc!

Подняться наверх