Читать книгу Śmierć i mrok - J.D Robb - Страница 7
3
ОглавлениеEve usiadła do pracy z kubkiem czarnej kawy. Tak, to tylko rutynowa procedura, w pewnych aspektach nużąca. Ale rutyna była ważna. Wymagała struktury i kierunku. A żmudna praca mogła się opłacić.
Ale nie tym razem, pomyślała, gdy przedzierała się przez życie Chanel Rylan.
Nic nie zwróciło jej uwagi, nic nie zapaliło w jej głowie czerwonej lampki. Poza kilkoma wykroczeniami drogowymi, w tym niegroźnym wypadkiem bez rannych, do którego doprowadziła przed przeprowadzką do Nowego Jorku, nie miała nic na sumieniu.
Lekko ponadprzeciętna studentka ze świetnymi stopniami z dramatu, teatru, tańca i muzyki. Grała główne role w szkolnych przedstawieniach i w lokalnym teatrze.
Żadnych nietypowych problemów zdrowotnych. Żadnych ciąż, odwyków.
Finansowo, rozmyślała Eve, dawała sobie radę, ale to, że nie pracowała dla kasy, było oczywiste. Jej wydatki na ciuchy, mieszkanie i zajęcia z emisji głosu, aktorstwa i tańca pożerały większość jej dochodów.
Eve przerzuciła się na Lolę Kawaski.
W przypadku Loli zgrzytały dwie rzeczy. Dwa razy była aresztowana za protesty w obronie praw zwierząt. Od trzech lat pracowała jako jeden z trzech lekarzy weterynarii w Pet Care. Wcześniej studiowała, by zdobyć prawo do zawodu, i była asystentką weterynarza w Pet Care.
A to pokazuje albo jej lojalność, albo zamiłowanie do rutyny.
Finansowo pani weterynarz radziła sobie lepiej niż aktorka/kelnerka, ale na pewno nie była zamieszana w morderstwo, podsumowała Eve. I wtedy wszedł Roarke.
Nalał sobie kawy, którą zaparzyła Eve.
– Wysłałem ci szczegóły dotyczące byłego.
– Streść mi to.
– Jego jedyna wtopa, z twojego punktu widzenia, to zatrzymanie za pijaństwo i zakłócanie porządku. Po wieczorze kawalerskim. Zaliczył kilka poważnych związków od czasu przeprowadzki do Calgary, ale nie wymeldował się z Nowego Los Angeles. Związki mogły być prawdziwe, ale mogły też stanowić element kampanii reklamowej. Wygląda na to, że jego gwiazda wschodzi. Dostaje dobre recenzje, udziela błyskotliwych wywiadów i wydaje się, że zdobył sobie szacunek obecnej obsady i całej ekipy.
Roarke oparł biodro o centrum dowodzenia Eve.
– Nie tylko nie wyjeżdżał poza Kanadę przez mniej więcej ostatni tydzień, ale w momencie morderstwa stał przed kamerami, nagrywając scenę.
– Skąd masz takie szczegółowe informacje?
– Zorientowałem się, że znam jednego z producentów serialu. To on mi o tym opowiedział.
– Ty się chyba kumplujesz ze wszystkimi.
– Czasami można odnieść takie wrażenie. W każdym razie – kontynuował – zadzwoniłem do niego i pogadaliśmy chwilę. Opowiedział mi o tym, co się dzieje na planie i tak dalej.
Eve pokiwała głową z uznaniem.
– Lepiej tak niż bezpośrednio. Były Chanel niedługo dowie się o sprawie, ale korzystniej wyciągnąć informacje, nie wspominając na razie o morderstwie.
– Tak też pomyślałem. Gdy go wypytywałem, wspomniał, że raptem godzinę wcześniej kręcili ważną scenę, jedną z tych, nad którymi pracowali prawie cały dzień. Dowiedziałem się niemal wszystkiego o zdjęciach, aranżacji planu, problemach technicznych i tak dalej. A także o postaciach. Postać Damiena Forsythe’a jest w tym serialu znacząca.
– On właściwie nie ma żadnego motywu. Wykreślimy go. Dzięki.
Roarke pokręcił głową.
– Wisisz mi podziękowania, bo facet nawijał przez dwadzieścia minut.
Eve wycelowała w niego palcem.
– Sam się o to prosiłeś.
– To prawda. Nie zaprzeczam. Chętnie przyjmę karę i poproszę, żebyś dała mi jeszcze kogoś do sprawdzenia.
Eve zerknęła na swoje notatki.
– Annalisa Bacardo.
Roarke opuścił kubek, marszcząc brwi.
– To nie brzmi obco.
– Pewnie jesteście znajomymi. Prowadzi restaurację, w której pracowała ofiara. To miejsce dla śpiewających kelnerów.
– Hm, coś mi dzwoni. Tylko nie mogę sobie przypomnieć. – Wstał, zrobił kilka kroków i usiadł obok niej. Po chwili rozparł się na krześle. – Tak, oczywiście.
Eve podniosła kubek, uśmiechając się ironicznie.
– Jest dla ciebie nieco za stara, kolego.
– Wiek nic nie znaczy dla serca.
– Albo dla fiuta.
– Poczułbym się dotknięty w imieniu mojego fiuta, gdyby to nie była absolutna prawda. Jednakże w tym przypadku nie tylko nigdy nie spotkałem tej kobiety, ale żadna część mojej anatomii nie miała z nią nic wspólnego. Tylko o niej słyszałem.
Obrócił krzesło w kierunku Eve i oparł się o nie.
– Jakieś trzydzieści lat temu Annalisa Bacardo była gwiazdą Broadwayu. Prawdziwa diwa, zdobywczyni kilku nagród Tony. Samo jej nazwisko miało wpływ na to, czy sztuka okaże się sukcesem, czy klapą. Jej mocną stroną były musicale, ale raz czy dwa zagrała także w filmach i dostała znakomite recenzje.
– Jak to się stało, że zamiast nadal błyszczeć, prowadzi restaurację?
– Była osobiście i zawodowo związana z Justinem Jacksonem, innym nadzwyczajnym aktorem. Rzadko występowali razem, ale gdy już to robili… To była magia. – Roarke rozcapierzył palce w powietrzu. – Możesz o tym poczytać, jeśli chcesz.
– Po prostu mów dalej.
– Nie pobrali się, ale żyli razem, mieli dziecko. Córkę – powiedział, patrząc na ekran, by potwierdzić to, co podpowiadała mu pamięć. – Gdy dziewczynka miała około trzech lat, a Annalisa była na przesłuchaniu do nowej produkcji, Justin poszedł z małą do parku. Gdy tam szli, samochód wjechał na chodnik i w nich uderzył. Zabił ich na miejscu.
– O Jezu.
– Z tego, co wiem, od tamtej pory Annalisa nie występowała. Nie wiedziałem, że została właścicielką Broadway Babies. – Zaintrygowany szukał kolejnych informacji na jej temat. – Przejęła tę knajpę pod nazwą Lost Angels.
– Powiedziała, że obsługa to jej dzieci – przypomniała sobie Eve. – Jej rodzina. I myślę, że tak jest. Potwierdziłam, że była w restauracji w chwili morderstwa, ale ta historia daje mi jej lepszy obraz.
Eve rozparła się na krześle i rzuciła okiem na ekran, podnosząc kubek z kawą. A potem ze świstem obróciła się w stronę Roarke’a.
– Nie ma żadnych powiązań. Cel był konkretny. – Eve odepchnęła się i wstała, bo wolała myśleć w ruchu. – Wskazują na to wszystkie obecne dowody. Konkretny cel zazwyczaj oznacza, że to było coś osobistego. Ale to morderstwo nie wydaje się osobiste. Ani metoda, ani historia ofiary. Więc teoretycznie ofiara reprezentowała jakiś typ lub kogoś miała zastępować. To działka Miry.
Zatrzymała się przed tablicą.
– Muszę z nią pogadać. A co z filmem? Czy to była tylko kwestia przypadku, czy również miał jakieś znaczenie? Morderca mógł rozpocząć research na temat ofiary, gdy pojawił się repertuar. Film stał się wyzwalaczem. Jeśli tak jest, to w jaki sposób wybrał Rylan?
Roarke odczekał chwilę, by sprawdzić, czy zadała to pytanie sobie, czy jemu. Stwierdził, że im obojgu.
– Obstawiałbym, że chodzi o subskrypcję.
– Co takiego?
– Wiele biletów kupionych na zapas. Potem już tylko rezerwujesz bilety na dany pokaz.
– Coś jak karnet na mecze baseballa. Cholera.
W dwóch skokach dobiegła do komputera, by znaleźć informację. Roarke ją ubiegł.
– Rylan należała do kinowego programu premiowego Golden Ticket.
– Już się tak nie popisuj.
– Ja tylko wykonuję swoje zadanie. Kupujesz pakiet dwudziestu pięciu biletów na rok, dostajesz jeden gratis, z automatu masz dziesięć procent zniżki przy bufecie, comiesięczny newsletter i całą masę korzyści – dodał Roarke.
– Prawdopodobnie Rylan i Kawaski podzieliły się biletami. Mogę to sprawdzić, ale na pewno tak było. Tak więc morderca mógł kupić ten sam pakiet. Muszę zobaczyć listę subskrypcji. Widywał ofiarę w kinie wystarczająco często, by skupić na niej uwagę. Może próbował zagadać, a ona go odrzuciła. Ale… – Uderzyła pięścią w biurko i pokręciła głową. – To nie było morderstwo na tle seksualnym. Nie miało podłoża seksualnego, więc to nie pasuje. To zbrodnia na ekranie miała tło seksualne. Morderca szpieguje ofiarę przez dziurkę od klucza, wchodzi, gdy naga i bezbronna stoi pod prysznicem. Zadaje rany nożem. Wielokrotnie.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki