Читать книгу Miłość tyranów - Jerzy Besala - Страница 11

Оглавление

Henryk VIII Tudor wstąpił na tron angielski 22 kwietnia 1509 r. Koronacja połączona ze ślubem z Katarzyną Aragońską odbyła się 24 czerwca. Jako następca swego zimnego, ponurego, podejrzliwego ojca Henryka VII król zapowiadał nowe czasy: tak dwornych, jak i ludowych zabaw, wojenek i intelektualnych potyczek.

Wszyscy się cieszyli, trochę jak swego czasu w chwili objęcia władzy przez Nerona. Król bowiem był równie młodziutki, miał 18 lat, uchodził za niezwykle pięknego, otwartego i zdolnego, a o jego krzepie krążyły legendy. Potwierdzają to barczyste ramiona odmalowane na kilku portretach. Wyrósł też na wysokiego młodzieńca.

Ogromny wpływ na małego Henryka wywarła babka Małgorzata Beaufort, osoba władcza, a jednocześnie nieznośnie emocjonalna, często wybuchająca szlochem, która usiłowała zdominować królewicza. Wywołało to u Henryka niechęć do kontrolujących kobiet i wyzwoliło podejrzliwość wobec pań, która towarzyszyć miała mu przez całe życie. O edukację Henryka Tudora zadbał poeta John Skelton, wedle Erazma z Rotterdamu „niedościgłe światło i ozdoba literatury brytyjskiej”. Nie tylko wprowadził królewicza w arkana wiedzy, lecz także nauczył go rubaszności i niefrasobliwości oraz wygimnastykował mu umysł.

Do ćwiczeń muzycznych i fizycznych Henryk rwał się sam. Opanował znakomicie jazdę konną, fechtunek, sztukę polowania i zapasy, w których nie miał sobie równych. Znakomity słuch muzyczny pozwalał mu mistrzowsko grać na lutni, klawikordzie i innych instrumentach, a dzięki talentowi komponował dojrzałe utwory, uznawane za jedne z najlepszych w tej epoce. Jego wielki hymn O Boże, twórco wszelkich rzeczy do dziś jest śpiewany w angielskich kościołach. Pisał też wiersze wychwalające urodę życia. Być może w ten sposób chciał zaznaczyć swą odrębność wobec prób zdominowania przez babkę. Nic dziwnego, że gdy objawiał swe talenty, wychwalano go jak kogoś stworzonego ponad ludzką miarę. Z pewnością zaważyło to na jego przekonaniu o własnej charyzmie, które przeszło w pychę.

Stan ducha poddanych i cudzoziemców po wstąpieniu Henryka VIII na tron dobrze oddaje głos pewnego Wenecjanina: „Miłość do króla ogarnia każdego, kto go ujrzy, albowiem Najjaśniejszy Pan wydaje się nie osobą z tego świata, ale kimś, kto zstąpił z niebios”. „Można by powiedzieć, że Henryk jest geniuszem wszechstronnym”, zauważał Erazm z Rotterdamu, który miał możliwość osobistego poznania 8-letniego Henryka w Eltham. Biograf króla Albert Frederick Pollard zreasumował te zachwyty ówczesnych Anglików, którzy dla podkreślenia wagi podziwu wygłaszali je w języku francuskim: Le nouveau Messie est le roi, nowym Mesjaszem jest król.

Rzeczywiście, Henrykiem zachwycali się i mężczyźni, i kobiety: „Najjaśniejszy Pan jest najurodziwszym spośród wszystkich możnych władców, jakich w życiu widziałem, powyżej przeciętnego wzrostu, o łydce nadzwyczaj kształtnej, cerę ma jasną i bez skazy, włosy kasztanowe zaczesane gładko i krótko przycięte na modłę francuską, a twarz okrągłą, tak piękną, że pasowałaby do pięknej kobiety”, pisał jeden z obserwatorów. A czwarty baron Mountjoy William Blount dodawał w liście do Erazma z Rotterdamu: „wszyscy tu cieszą się z tak wielkiego księcia. […] Niebo śmieje się, ziemia weseli, świat opływa mlekiem, miodem, ambrozją! Wygnano z kraju skąpstwo”, którym odznaczał się ojciec młodego króla, zgorzkniały Henryk VII.

Świat doznał wiele takich zachwytów, gdy pojawił się nowy władca. Taka jest natura ludzka, że z nową władzą rodzi się nowa nadzieja. Jak wspomnieliśmy, podobnie zachwycano się 17-letnim Neronem – muzykiem, poetą, śpiewakiem, dobroczyńcą ludu i zbiedniałych senatorów – gdy wstępował na cesarski tron. Jednakże często ci zdolni młodzi pięknisie, rokujący tak wielkie nadzieje, po okresie młodzieńczej dobroci przeplatanej wybrykami zmieniali się w tyranów i despotów. Na ogół cierpieli na aleksytymię, czyli postępujące odcięcie od uczuć wyższych.

W przypadku Henryka już opis króla autorstwa Williama Thomasa wzbudza nasze podejrzenia. Pisał on, że Henryk VIII „był natury tak niewzruszonej, że chyba nikt nie pamięta, aby mienił się na twarzy za przyczyną jakiejś nowiny, czegoś zaskakującego czy jakiejś przeciwności”. Dziś wiemy, że tak właśnie „po kowbojsku”, czyli nie okazując emocji, reagują ludzie nieczuli na nic, cechujący się jedynie przewrażliwieniem na tle własnej osoby. Praktycznie ich świat to oni sami, reszta to statyści ich świata.

Król Henryk, skoro znalazł się w roli najlepszego z najlepszych, aby utrzymać sam przed sobą i przed światem to przekonanie, musiał się bezustannie wykazywać na rozmaitych polach życia. Po objęciu tronu 22 kwietnia 1509 r. ogłosił amnestię. Wyprawił się następnie do Francji, zajął dwa miasta, dwornie postępował z jeńcami, zyskując uznanie w rycerskiej Europie. W tym czasie w znacznie ważniejszym boju Szkoci pod wodzą króla Jakuba IV Stuarta zaatakowali Anglię. Zostali jednak rozbici w puch 9 września 1513 r. pod Flodden Field przez Thomasa Howarda.

„Króla Harry’ego” nie zachwycił fakt, iż to nie jemu przypadł zaszczyt zmiażdżenia i uśmiercenia króla szkockiego. Ale Henryk VIII początkowo sprawiał wrażenie, jakby się tym nie przejmował. Wiódł radosne życie, pełne zabaw ze starszą od niego żoną Katarzyną Aragońską, w której zdawał się być szczerze zakochany. Była ona siostrą Joanny Szalonej, wdową po Arturze, bracie Henryka VIII. Ciężar sprawowania władzy król oddał wtedy kanclerzowi kardynałowi Thomasowi Wolseyowi.

Jednak mimo częstych kontaktów miłosnych z Katarzyną nie doczekał się syna. Wprawdzie Aragonka poczęła pięcioro dzieci, ale oprócz Marii, późniejszej królowej, umierały one po narodzeniu. To było pierwsze przebudzenie Henryka VIII ze snu o jego wszechpotędze, podtrzymywanego przez niego samego i przez świat. Nie miał syna, a czas młodości upływał nieubłaganie.

Nadal jednak wydawał się przekonany, że stoi niemal ponad prawami natury. Wszak w pojedynkach bił wszystkich, w poważnych dyskusjach okazywał się najbystrzejszy i najbardziej przekonujący, w muzyce nie ustępował wirtuozom. Mógł zabłysnąć przed światem możliwościami intelektualnymi, kiedy to skromny augustianin Marcin Luter ogłosił w Wittenberdze tezy godzące w teologię Kościoła papieskiego. Gdy po roku 1517 Europę ogarnęły luteromania i „nowinkarstwo”, król napisał uczony traktat Obrona siedmiu sakramentów, skierowany przeciw dziełu Lutra O niewoli babilońskiej Kościoła. Dzieło było niemal naukowe, wyważone, zostało publicznie wygłoszone w maju 1521 r. w Londynie, podczas gdy obok dymiły palone na stosie księgi Lutra.

Papież był wzruszony i pełen podziwu dla wiedzy teologicznej i intelektualnej Henryka VIII zawartej w traktacie: „nigdy by nie pomyślał, że taką księgę zawdzięczać można monarsze, który musiał poświęcić swój czas innym czynom, skoro ludzie, którzy przez cały czas poświęcają czas studiom, nie potrafią zdobyć się na podobną”. W październiku 1521 r. Klemens VII nadał Henrykowi VIII zaszczytny tytuł Fidei Defensor, czyli Obrońca Wiary, który królowie brytyjscy noszą do dzisiaj.

Jednakże ambicje nowego Obrońcy Wiary sięgały coraz wyżej. Zachowały się opisy relacji króla z otoczeniem. W początkowych zachowaniach Henryka widać było, jak bardzo chciał się bratać ze wszystkimi i być w „osobistej, bliskiej z nimi relacji”, jak to zauważał kanclerz Tomasz More (Morus). Otóż takich kontaktów bliskości ze wszystkimi się nie da utrzymać. Gdy i ta iluzja się rozwiała, król uważający siebie za cud niebios poczuł dotkliwe rozczarowanie, że świat i ludzie nie grają tak, jak on chce. Najpierw szukał ukojenia w miłości do Katarzyny Aragońskiej. Ale i ona nie zagrała w jego sztuce tak, jak chciał, i nie urodziła mu syna. Rozczarowany Henryk przeszedł od zbratania do skrajnej pogardy i nienawiści do świata i ludzi, którzy nie dostosowywali się do jego „genialnej” osobowości.

Najpierw spróbował pokojowej drogi. Ponieważ nie miał syna, chciał, aby jego córka Maria poprzez mariaż z cesarzem Karolem V Habsburgiem panowała nad całą Europą. Ale Karol V pomimo wstępnej umowy małżeńskiej ożenił się z Izabelą Portugalską.

Wtedy w Henryku obudził się wściekły lew, który wesołkowatego i pysznego młodzieńca zmienił w okrutnego despotę. Całą wściekłość wylał Henryk najpierw na żonę Katarzynę Aragońską za brak syna. Królowa po 18 latach małżeństwa nagle mu zbrzydła. Zaczął dostrzegać, jak jest niewielka wzrostem i uległa we wszystkim. Następnie wymyślił sobie lub raczej podpowiedzieli mu to spowiednicy czy biskupi, że jego związek jest kazirodczy, gdyż ożenił się z wdową po swoim bracie Arturze. A przecież Księga Kapłańska głosi: „Ktokolwiek bierze żonę swojego brata, popełnia kazirodztwo. Odsłonił nagość swojego brata – będą bezdzietni”. Dlatego Bóg odmówił mu dotąd błogosławieństwa w postaci syna ze związku z Aragonką.

Wszyscy z jego otoczenia zdawali się jednak zapominać o słowach Mojżesza potwierdzonych przez Jezusa w Ewangelii św. Mateusza: „Jeśli kto umrze bezdzietnie, niech jego brat weźmie wdowę po nim i wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Jednakże Henryk VIII szukał pretekstu, by rozstać się z bezpłodną, jak sądził, i starszą żoną.

Od jakiegoś czasu interesował się dwórką Anną Boleyn. Wywodziła się ona z rodu, który miał w swych szeregach księcia, hrabiów i kupców. Anna Boleyn dzięki ojcu Thomasowi, wybitnemu dyplomacie i lingwiście, dłuższy czas przebywała na dworze francuskim, gdzie przyjrzała się rozpustnym zwyczajom króla Franciszka I Walezjusza (co nie znaczy, że je polubiła). Nauczyła się tam finezyjnej konwersacji, zalotnych aluzji i dwornych obietnic, których nie zamierzała spełniać. Jak było w zwyczaju, dziewictwo pozostawiła dla wybranego męża.

W tej sprawie wezwano ją właśnie około roku 1521. Zdaje się, że miała wtedy 20 lat; data jej urodzin nie jest jednak pewna. Proponowane jej małżeństwo w opinii swatów miało wpłynąć na rozjaśnienie gmatwaniny spraw majątkowych rodu Boleynów. Chodziło o pewną schedę, do której aspirował też sir Thomas Boleyn.

I tak Anna znalazła się jako dama na dworze Katarzyny Aragońskiej. 1 marca 1522 r. wystąpiła na balu maskowym, na którym grała rolę Wytrwałości. Tam właśnie, zapewne specjalnie, zwróciła uwagę jednego z najbogatszych dziedziców Anglii lorda Henry’ego Percy’ego. Według obserwatora tych zdarzeń George’a Cavendisha, sekretarza kanclerza Thomasa Wolseya, Percy bywał w komnatach królowej Aragonki. Co tam robili, pozostało tajemnicą, ale sam fakt bywania stanowił dla ówczesnych dowód zażyłości.

Tamże Percy z wzajemnością zakochał się w Annie. Jednakże przeciwny temu związkowi był kardynał Wolsey. Doszło do małej scysji, podczas której Percy powoływał się na „królewskie pochodzenie” Anny i na własną pozycję rodową. Zwołano więc tajną naradę, na której rozzłoszczony lord ojciec Percy wygłosił przemowę. Nie znamy jej treści, ale wiele wskazuje na to, że powoływał się na przysięgę zaręczynową syna związującą go z Anną Boleyn. Być może wyjawił więcej, na przykład o tajnym ślubie, a może i o utracie dziewictwa. Spory zakończyły się przyniesieniem kielichów z winem do komnaty kanclerza. Następnie uczczono związek młodego Percy’ego… z Mary Talbot.

Ich ślub odbył się w 1524 r., ale Mary była nieszczęśliwa w tym małżeństwie. Dowiedziała się bowiem, że jej mąż jest związany przysięgą poślubienia Anny Boleyn. Podejrzewała, że Anna straciła dziewictwo podczas schadzek, gorących uścisków i wymiany namiętności z Percym. Wszystko to powiększało tylko nerwowość zainteresowanych stron, pomimo że w 1536 r. lord Percy uroczyście zaprzeczył: „Niech będę potępiony, jeśli kiedykolwiek doszło do umowy czy obietnicy małżeństwa między mną a nią [Anną Boleyn]”.

Antonia Fraser, autorka pracy o żonach Henryka VIII, sądzi, że lord mówił nieprawdę. Podyktowane to było ówczesną sytuacją. „Trzeba lordowi Percy’emu wybaczyć bluźnierstwo pod przymusem, jakie najpewniej popełnił”, pisała. Gdyby zaręczyny Henry’ego Percy’ego z Anną się nie odbyły, król w 1527 r. nie asekurowałby się przed poślubieniem panny Boleyn. Kanclerz Wolsey uzyskał wtedy dyspensę na małżeński kontrakt wstępny (zaręczyny) i „potajemny kontrakt ślubny” Henryka VIII z Anną. Z pewnością chodziło tu o przysięgi Percy’ego i panny Boleyn.

Jaką osobą była Anna? Wiemy, że przyciągała powszechną uwagę. We Francji nauczyła się manier i finezji, poruszała się z gracją, miała roziskrzone spojrzenie. Jeszcze w czasie romansowania Boylen z Percym zakochał się w Annie – albo tak mu się wydawało – poeta sir Thomas Wyatt. Pisał do niej miłosne wiersze:

I teraz w ślad za węglem płynę

Z Dover do Calais, aby ten żar tłumić.

Za wysokie były to progi nawet dla tak utytułowanego poety. Tym bardziej że około 1526 r. sam król Henryk VIII inaczej spojrzał na Annę Boleyn. Nagle w 34-latku wybuchła namiętność: on, który nie znosił pisania listów, zaczął pisać do Anny miłosne epistoły. Spośród zachowanych siedemnastu, co ciekawe, odnalezionych w końcu XVII w. w Bibliotece Watykańskiej, 9 było pisanych po francusku, którym to językiem obydwoje posługiwali się biegle. Chodziło o podkreślenie wyjątkowości namiętności króla i zachowanie elementarnego bezpieczeństwa. Listy Anny król zniszczył.

Henryk znienacka donosił ukochanej, że „przeszło rok temu zraniła go strzałą miłości”. Więc błaga ją, by odpowiedziała, czy może liczyć na jej wzajemność. Określał się „najwierniejszym sługą”, obiecywał pozbyć się innych kochanek i, jak zapewniał, służyć tylko jej.

Co takiego spowodowało, że Henryk VIII wpadł w sidła miłości? Uroda Anny nie była oszałamiająca, zdaniem wielu raczej przeciętna. Była czarnooką brunetką, co odbiegało od ówczesnego ideału złotowłosej i jasnookiej piękności. Anna miała smagłą cerę o oliwkowym odcieniu. By nadać jej stosowną bladość, używała zapewne bielideł i siarki. Na twarzy rozsiane były pieprzyki. Ukrywała starannie szósty szczątkowy palec lewej ręki, przez co był jeszcze bardziej widoczny. Usta miała ponoć zbyt pełne, a wówczas w cenie były raczej wargi wąskie jak linijka. Natomiast blask jej gęstych włosów był bez wątpienia wabikiem, informował bowiem o zdrowiu właścicielki. Uwagę przyciągały oczy i mocno nakreślone jedwabiste brwi – „dary Wenery”, jak je sławiono. Na dodatek Anna umiała panować nad wyrazem spojrzenia. Owe błyski zdradzały jednak skłonność do kaprysów. Wzrostem przewyższała malutką Katarzynę Aragońską, choć sama była osobą przeciętnego wzrostu.

Króla, oprócz roziskrzonych oczu Anny i jej gracji, przyciągnęły bez wątpienia inteligencja, dowcip, rezolutność i śmiałość ukochanej. Henryka ogarnęło miłosne opętanie. Nadal „dzielił łoże i stół” z Katarzyną, podczas gdy Annie słał listy i upolowanego jelenia niczym uczniak, oczekując na pochwały „pani serca”.

Czy rzeczywiście król zakochał się w Annie, czy też w swych planach przewidział ją na następczynię bezdzietnej Katarzyny Aragońskiej? Wiemy, że w pewnym momencie były mu na rękę uwagi ambasadora francuskiego w Anglii, Gabriela de Gramonta, biskupa Tarbes, że prawowite pochodzenie księżniczki aragońskiej jest podważalne. Tym samym małżeństwo mogło zostać unieważnione. Henryk VIII nadal chciał syna, a mała córeczka Maria była „tak szczupłą, drobną i małą, że niemożliwością jest, by wyszła za mąż jeszcze przez trzy następne lata”, pisano wiosną 1527 r.

Niecierpliwy król sposobił więc sobie grunt do rozwodu. Ścieżkę przetarł mu uwolniony z niewoli król Francji Franciszek, wynosząc w 1527 r. swoją kochankę do roli księżnej. Henryk VIII znał go dobrze, kiedyś się z nim mocował samowtór na Polu Złotogłowia i go pokonał. Dlaczego teraz miałby się okazać gorszy? I tak w maju 1527 r. poprzez kanclerza Wolseya wystąpił o zbadanie ważności małżeństwa z Katarzyną Aragońską, które wedle niego zostało zawarte nieprawomocnie.

Co zatem zadecydowało o związku króla z Anną Boleyn? Miłość czy interes polityczny? Cavendish, który był blisko tych spraw, nazwał uczucie króla „zgubną i nieumiarkowaną miłością zmysłową”. Biorąc pod uwagę finał tej „miłości”, była ona nie tyle dojrzałym uczuciem, ile gorącą namiętnością, podsycaną przez Annę niedopuszczaniem króla do swego ciała.

Ponadto Anna nie była typem kobiety uległej, jak Katarzyna, co początkowo działało na jej korzyść. Przeciwnie, pozwoliła, aby król starał się o jej wdzięki kilka lat, grając na jego uczuciach. Znała dzieje kochanki Henryka Bessie Blount, która urodziła mu syna Henryka Fitzroya – ale z nieprawego łoża. A przecież szło o los dynastii Tudorów. Antonia Fraser sądzi, że najpierw król się jednak zakochał, a potem zaczął snuć plany rozwodowe w rytm rozmów z Anną, która zapewniała króla, że urodzi mu syna. Jednakże zaraz zaczęły się problemy. W Księdze Kapłańskiej stało o „dzieciach”, a nie „synach”, a córkę Marię z Katarzyny Aragonki Henryk już miał. Mnożyły się kolejne przeszkody w postaci wersów z Księgi Powtórzonego Prawa o zastąpieniu zmarłego brata we wzbudzaniu potomstwa itd.

Los zdawał się nie sprzyjać Henrykowi VIII także w innych sferach. Podczas Sacco di Roma w maju 1527 r. żołdacy z wojsk cesarskich Karola V złupili Rzym. Papież Klemens VII nie zdołał się obronić w Zamku św. Anioła i zdał się na łaskę siostrzeńca Katarzyny Aragońskiej, cesarza Karola V. Tym samym wydawało się, że polityczna rola Aragonki wzrasta, skoro stał za nią zwycięski siostrzeniec cesarz.

Mimo to Henryk zdecydował się działać. 22 czerwca tegoż roku w kaplicy król Henryk VIII poinformował żonę o swych obiekcjach dotyczących ich blisko 20-letniego małżeństwa. Wedle „niektórych uczonych mężów żyją w grzechu”. W odpowiedzi Katarzyna wybuchła płaczem. Ale się nie poddała. Dotąd wpatrzona w męża jak w obraz, bardzo mu uległa, zmieniła się w lwicę, broniąc się odważnie przed unieważnieniem ich związku. Odwołała się do Rzymu, słała też listy do siostrzeńca cesarza. Na dodatek w samej Anglii John Fisher, biskup Rochester, poważany i świątobliwy, był przeciwny rozwiązaniu małżeństwa Henryka VIII.

Kardynał Wolsey w sprawie swego władcy popłynął do Francji. Do Rzymu Tudor pchnął sir Williama Knighta z prośbą o dyspensę papieską na drugie małżeństwo. Gdy papież uwolnił się z niewoli wojsk cesarskich, pojawili się następni legaci Henryka VIII z listem wychwalającym „niewinną i łagodną”, „krwi królewskiej” Annę. Działania nie przynosiły skutku, gdyż Klemens VII nie chciał się zgodzić ani na zwołanie soboru powszechnego, czego domagał się cesarz, ani na osłabienie swej władzy, czego dowodem byłaby zgoda na rozwiązanie małżeństwa Henryka VIII.

Tymczasem król Henryk, wciągany w tryby walki o unieważnienie małżeństwa, wydawał się coraz bardziej zakochany. Zapewniał Annę: „Odtąd moje serce będzie poświęcone tobie jedynej, i pragnę gorąco, by tak było również z moim ciałem, gdyż Bóg, jeśli zechce, może to zdziałać”. W 1528 r. wszystkie dwory Europy wiedziały już o nowej namiętności Henryka VIII. Nikt jednak się nie spodziewał, że w tak szybkim czasie będzie ona brzemienna w skutki. Choć luteranizm szerzył się w całej Europie, nikt nie przypuszczał, że niedawny Defensor Fidei stanie się wielkim przeciwnikiem papieża. Podobno zainicjowała to Anna, która zaczęła pokazywać królowi zakazane, „heretyckie” księgi.

Jak wiemy, król nie cierpiał jednej czynności – pisania. Po straszliwym wysiłku 4-godzinnego gryzmolenia A Glass of the Truth, w którym udowadniał nieważność swego małżeństwa, Henryk VIII marzył tylko o jednym: „Chciałbym znaleźć się (zwłaszcza wieczorami) w ramionach mojej ukochanej, której śliczne cycuszki będę niebawem całował”. Anna przeżywała wtedy „epidemię potową”, czyli jak się wydaje, dotknęła ją grypa, której król uniknął. Boleyn też zdołała się wywinąć z choroby. Czyż to nie znak, że Bóg im sprzyjał?

Tymczasem z Rzymu do Londynu wyruszył legat papieski kardynał Lorenzo Campeggio. Henryk i Anna szaleli ze szczęścia, gdyż nadeszły wieści, że Klemens VII opowiedział się w końcu za odejściem Katarzyny Aragońskiej do klasztoru. Potwierdził to w liście z grudnia 1528 r. Ale za dobrą wiadomością przyszły gorsze. Najpierw lud londyński ośmielił się stanąć po stronie Katarzyny. Niczym w bajce szerzonej wśród plebsu „zła młoda jędza” kradła męża „dobrej starszej i wiernej królowej”.

Jednakże to, co dla ludu było oczywiste, dla króla było oburzające.

Przybyły od papieża legat najpierw wyspowiadał królową i wypytał o jej dziewictwo. Następnie stwierdził, że nie widzi podstaw do unieważnienia małżeństwa i wstąpienia Katarzyny do klasztoru. W relacji przekazanej papieżowi wskazywał też, że król jawnie całował Annę Boleyn i „zwracał się do niej publicznie, jakby była jego żoną”. Legat nie zauważył jednak, aby sypiali ze sobą; wręcz przeciwnie, król dzielił stół i łoże z Katarzyną, choć z nią nie współżył. Przy okazji królowa wyjawiła kardynałowi Campeggio, że zna pewne sekrety z brewe papieża Juliusza II, które przekreślają zamiary Henryka VIII.

Zaszachowany król usiłował zneutralizować lud i dostojników niezwykle przebiegłym ruchem. Wygłosił mowę pochwalną pod adresem „łagodnej, pogodnej i urodziwej” Anny „najszlachetniejszej krwi”. Wyjawił, że… ożeniłby się z nią, gdyby nie fakt, iż jest to i będzie niezgodne z prawem Bożym. Tym samym Henryk VIII przekreślił blisko 20 lat pożycia z Katarzyną.


Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Miłość tyranów

Подняться наверх