Читать книгу Mowa ciała. Nowe wydanie - Joe Navarro - Страница 7
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ОглавлениеSekrety komunikacji niewerbalnej
Kiedy nauczam o mowie ciała, zawsze pojawia się pytanie: „Joe, co cię skłoniło do zainteresowania się badaniem zachowań niewerbalnych?”. Nie było to coś, czym planowałem się zająć ani też nie wynikało z wieloletniej fascynacji tym tematem. Przyczyny mojej pasji są przyziemne. Było to zainteresowanie, które narodziło się z potrzeby, konieczności skutecznego przystosowania się do całkiem nowego sposobu życia. Kiedy miałem osiem lat, przyjechałem do Stanów Zjednoczonych, emigrując z Kuby. Wyjechaliśmy zaledwie kilka miesięcy po akcji w Zatoce Świń i naprawdę myśleliśmy, że będziemy tutaj, w USA, tylko krótko jako uchodźcy.
Nie znając początkowo angielskiego, postąpiłem tak jak tysiące innych imigrantów przybywających do tego kraju. Szybko przekonałem się, że, aby dopasować się do moich kolegów i koleżanek ze szkoły, muszę rozpoznawać „inny” język, jakim „mówiono” wokół mnie – język zachowań niewerbalnych – i wyczulić się na niego. Odkryłem, że jest to język, który potrafię przetłumaczyć i natychmiast zrozumieć. W swoim młodym umyśle postrzegałem ciało ludzkie jako coś w rodzaju afisza, który przekazuje (ogłasza) poprzez gesty, miny i ruchy ciała, co dana osoba myśli – a w takiej formie mogłem to odczytać. Po pewnym czasie nauczyłem się oczywiście angielskiego – a nawet utraciłem nieco wprawy w posługiwaniu się hiszpańskim – ale nigdy nie zapomniałem języka niewerbalnego. Odkryłem w młodym wieku, że zawsze mogę polegać na komunikacji pozasłownej.
Nauczyłem się wykorzystywać język ciała do odszyfrowywania tego, co moi szkolni koledzy i nauczyciele próbowali mi przekazać i co do mnie czuli. Jednym z pierwszych gestów, jakie zauważyłem, było to, że uczniowie lub nauczyciele, którzy naprawdę mnie lubili, unosili (lub wyginali w łuk) brwi, gdy spostrzegali, jak wchodzę do klasy. Z kolei ci, którzy nie byli zbyt przyjacielscy w stosunku do mnie, mrużyli lekko oczy, kiedy się pojawiałem – gdy ktoś raz to zobaczy, nigdy tego nie zapomni. Szybko wykorzystywałem te niewerbalne informacje, podobnie jak robiło to wielu imigrantów, do oceniania i nawiązywania przyjaźni, porozumiewania się mimo bariery językowej, unikania osób wrogo nastawionych i rozwijania zdrowych relacji. Wiele lat później odczytywałem takie same komunikaty niewerbalne przekazywane oczami, kiedy rozwiązywałem sprawy kryminalne jako agent specjalny w Federalnym Biurze Śledczym (FBI) (patrz ramka 1).
RAMKA 1: W MGNIENIU OKA
Zachowaniem niewerbalnym, które może wystąpić w chwili, gdy czujemy się zagrożeni i/lub nie podoba nam się to, co widzimy, jest blokowanie oczu. Mrużenie oczu (jak w opisanym wcześniej przypadku z kolegami ze szkoły) i zamykanie lub przesłanianie ich to gesty, które wykształciły się po to, by chronić mózg przed „ujrzeniem” niepożądanych obiektów, i zakomunikować innym naszą pogardę.
Jako śledczy posłużyłem się wiedzą o blokowaniu oczu, pomagając w prowadzeniu dochodzenia w sprawie tragicznego pożaru w hotelu w Portoryko, w którym zginęło dziewięćdziesiąt siedem osób. Pewien pracownik ochrony od razu trafił na listę podejrzanych, ponieważ pożar wybuchł w miejscu, które człowiek ten nadzorował. Jednym ze sposobów, dzięki którym uznaliśmy, że nie ma on nic wspólnego z podpaleniem, było zadawanie mu konkretnych pytań dotyczących tego, gdzie był przed pożarem oraz w trakcie jego rozprzestrzeniania się i czy to on podłożył ogień. Po każdym pytaniu obserwowałem jego twarz, szukając charakterystycznych oznak blokowania oczu. Zasłonił oczy tylko wtedy, gdy zapytaliśmy go, gdzie znajdował się w momencie wybuchu pożaru. O dziwo, nie wydawał się zakłopotany pytaniem: „Czy podłożył pan ogień?”. Dzięki temu zorientowałem się, że tak naprawdę chodzi o to, gdzie ochroniarz przebywał w trakcie zaprószenia ognia, a nie o to, że jest zamieszany w podpalenie. Był później przesłuchiwany w tej sprawie przez głównych śledczych i w końcu przyznał, że opuścił stanowisko, żeby odwiedzić swoją dziewczynę, która również pracowała w tym hotelu. Niestety, wtedy gdy się oddalił, podpalacze wtargnęli do miejsca, którego wartownik miał pilnować, i podłożyli ogień.
W tej sprawie gest przesłonięcia oczu przez strażnika dał nam informację, którą drążyliśmy w trakcie przesłuchania, co pozwoliło znaleźć ostateczne rozwiązanie. W końcu aresztowano i skazano trzech podpalaczy, którzy spowodowali ów tragiczny pożar. Pracownik ochrony, choć potwornie niesumienny i obarczony wielkim poczuciem winy, nie był jednak głównym winowajcą.
Bazując na swoim pochodzeniu, wykształceniu i wyszkoleniu, pragnę nauczyć innych postrzegać świat tak, jak widzi go ekspert od komunikacji niewerbalnej z FBI: jako żywe i dynamiczne środowisko, w którym wszelkie wzajemne ludzkie relacje pełne są informacji, oraz okazję do wykorzystania niemego języka ciała do wzbogacenia wiedzy na temat tego, co ludzie myślą, czują i jakie mają zamiary. Pomoże ci to wyróżniać się spośród innych. Będzie też stanowiło rodzaj ochrony i da ci, wcześniej niedostępny, wgląd w zachowanie ludzi.
CZYM WŁAŚCIWIE JEST KOMUNIKACJA NIEWERBALNA?
Porozumiewanie się pozasłowne, często określane jako zachowanie niewerbalne lub mowa ciała, to sposób przekazywania informacji taki sam jak słowo mówione, tyle że z użyciem min, gestów, dotyku, ruchów ciała (kinezy), postawy, przystrajania ciała (ubrania, biżuteria, fryzura, tatuaże itp.), a także tonu, barwy i natężenia głosu (nie zaś samej treści wypowiedzi). Zachowania niewerbalne stanowią około 60–65 procent komunikacji interpersonalnej, a podczas uprawiania seksu mogą dochodzić nawet do 100 procent, będąc jedyną w tym czasie formą porozumiewania się partnerów (Burgoon, 1994, s. 229–285).
Komunikacja pozasłowna może ujawniać prawdziwe myśli, odczucia i intencje człowieka. Dlatego też tego typu zachowania nazywamy niekiedy „przekazami” (przekazują nam one informacje na temat prawdziwego stanu umysłu danej osoby). A jako że ludzie nie zawsze są świadomi tego, że porozumiewają się niewerbalnie, mowa ciała odznacza się często większą szczerością niż wypowiedzi słowne, które są świadomie formułowane po to, by mówiący mógł osiągnąć swoje cele (patrz ramka 2).
RAMKA 2: CZYNY PRZEMAWIAJĄ GŁOŚNIEJ NIŻ SŁOWA
Pewien pamiętny przykład tego, że mowa ciała bywa czasem bardziej szczera niż wypowiadane słowa, dotyczył gwałtu dokonanego na młodej kobiecie w indiańskim rezerwacie Parker w Arizonie. Przesłuchiwano podejrzanego w tej sprawie. Mówił do rzeczy i wiarygodnie. Twierdził, że nie widział ofiary, a kiedy przechodził opodal zagonu bawełny, odwrócił się w lewo i poszedł prosto do domu. Kiedy moi koledzy notowali to, co słyszeli, ja nie spuszczałem wzroku z podejrzanego i zobaczyłem, że kiedy opowiadał historię o tym, jak skręcił w lewo, wykonał ręką gest w prawą stronę, dokładnie w kierunku miejsca, w którym doszło do gwałtu. Gdybym na niego nie patrzył, nie wychwyciłbym rozbieżności między jego wypowiedzią („poszedłem w lewo”) a zachowaniem niewerbalnym (wskazaniem ręką na prawo). Kiedy jednak to zobaczyłem, zacząłem podejrzewać, że ten człowiek kłamie. Odczekałem trochę, następnie przycisnąłem go ponownie i w końcu przyznał się do winy.
Zawsze kiedy obserwowanie niewerbalnego zachowania drugiej osoby pomaga zrozumieć jej odczucia, intencje oraz działania – lub wyjaśnia wypowiadane przez nią słowa – wtedy można z powodzeniem odszyfrować ich sens i wykorzystać ów niemy środek komunikacji.
JAK ZACHOWANIA NIEWERBALNE WZBOGACAJĄ ŻYCIE
Naukowcy dowiedli, że ludzie, którzy potrafią skutecznie odczytywać i interpretować niewerbalne przekazy i kierować tym, jak inni ich postrzegają, cieszą się w życiu większym powodzeniem niż ci, którym brakuje tych umiejętności (Goleman, 1995, s. 13–92). Celem tej książki jest wyjaśnienie, jak obserwować otaczający nas świat i określać znaczenie komunikatów pozasłownych w każdej sytuacji. Ta cenna wiedza wzmocni twoje relacje z innymi i wzbogaci twoje życie, tak jak wzbogaciła moje.
W zachowaniach niewerbalnych fascynujące jest ich uniwersalne zastosowanie. Ta forma komunikacji sprawdza się wszędzie, gdzie tylko ludzie kontaktują się między sobą. Jest wszechobecna i wiarygodna. Kiedy wiadomo, co oznacza konkretne zachowanie, można wykorzystać tę informację w wielu różnych okolicznościach i wszelkiego rodzaju środowiskach. Tak naprawdę bez przekazów niewerbalnych trudno skutecznie nawiązywać wzajemne kontakty. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego ludzie wciąż latają samolotami na spotkania w erze komputerów, wiadomości tekstowych, e-maili, telefonów i wideokonferencji? Czynią tak z potrzeby wyrażania i obserwowania na żywo komunikatów niewerbalnych. Nic nie przebije możliwości ujrzenia owych przekazów osobiście i z bliska. Dlaczego? Dlatego że zachowania niewerbalne mają wielką moc i znaczenie. Wszystko, czego dowiesz się z tej książki, będziesz mógł zastosować w każdej sytuacji i scenerii. A oto przykład (patrz ramka 3).
RAMKA 3: WIEDZA POMOCNA LEKARZOWI
Kilka miesięcy temu prowadziłem seminarium dla grupy pokerzystów na temat tego, jak wykorzystywać komunikaty niewerbalne do odczytywania kart przeciwnika i wygrywania większych sum. Poker jest grą, w której nacisk kładzie się na blefowanie i zwodzenie, dlatego też gracze byli bardzo zainteresowani umiejętnością odczytywania nieświadomych przekazów oponenta. Rozszyfrowanie komunikatów pozasłownych jest dla nich podstawą sukcesu. Wielu z nich wyrażało wdzięczność za moje spostrzeżenia, ale bardzo zaskoczyło mnie to, jak wielu uczestników seminarium potrafiło dostrzec wartość zrozumienia i wykorzystania zachowań niewerbalnych poza pokerowym stolikiem.
Dwa tygodnie po sesji dostałem maila od jednego z jej uczestników, lekarza z Teksasu. „Najbardziej mnie zdumiewa – napisał – że to, czego dowiedziałem się na pańskim seminarium, pomaga mi również w mojej praktyce lekarskiej. Przekazy niewerbalne, o których nas pan uczył po to, abyśmy mogli odczytywać myśli graczy w pokera, pomagają mi również lepiej rozumieć pacjentów. Teraz potrafię wyczuć, kiedy są zakłopotani lub pewni siebie bądź też niezupełnie szczerzy”. List tego lekarza świadczy o uniwersalności komunikatów pozasłownych oraz ich znaczeniu we wszelkich aspektach życia.
DOSKONALENIE UMIEJĘTNOŚCI KOMUNIKACJI NIEWERBALNEJ WYMAGA CZYNNEGO WSPÓŁDZIAŁANIA
Jestem przekonany, że każdy człowiek o przeciętnej inteligencji może nauczyć się wykorzystywać pozasłowne sposoby porozumiewania się do doskonalenia siebie. Wiem to, ponieważ przez ostatnie dwadzieścia lat przekazałem tysiącom ludzi wiedzę o tym, jak z powodzeniem odszyfrowywać zachowania niewerbalne i wykorzystywać te informacje do wzbogacania swojego życia, a także życia swoich bliskich, oraz osiągania tak osobistych, jak i zawodowych celów. Jednakże, aby się to udało osiągnąć, potrzebna jest czynna współpraca między mną a tobą i każdy musi wnieść coś wartościowego do naszych wspólnych starań.
Przestrzeganie dziesięciu przykazań skutecznej obserwacji i rozszyfrowywania komunikatów niewerbalnych
Skuteczne odczytywanie ludzi – zbieranie pozasłownych informacji w celu poznania czyichś myśli, uczuć i zamiarów – to umiejętność wymagająca ciągłej praktyki i odpowiedniego treningu. Aby pomóc ci się w tym wyćwiczyć, chcę przekazać pewne ważne wskazówki – czy też przykazania – które maksymalnie zwiększą skuteczność odczytywania przekazów niewerbalnych. Gdy zastosujesz te zalecenia w codziennym życiu i uczynisz je częścią swoich rutynowych zajęć, wkrótce staną się twoją drugą naturą i nie będą wymagać zbyt dużego świadomego wysiłku. Przypomina to w dużej mierze naukę jazdy. Pamiętasz, jak po raz pierwszy prowadziłeś samochód? Pewnie, podobnie jak ja, byłeś tak skoncentrowany na kierowaniu autem, że trudno ci było śledzić to, co robisz, i skupiać się jednocześnie na tym, co dzieje się na drodze. Dopiero gdy poczułeś się dobrze za kierownicą, mogłeś objąć uwagą wszystko, co wiąże się z jazdą samochodem. Tak samo jest z zachowaniem niewerbalnym. Kiedy udoskonalisz technikę skutecznego posługiwania się pozasłownymi formami komunikacji, stanie się to automatyczne i będziesz mógł skupić całą uwagę na odszyfrowywaniu otoczenia.
Przykazanie pierwsze: Bądź dobrym obserwatorem swojego otoczenia. To najbardziej podstawowe wymaganie dla każdego, kto pragnie rozszyfrowywać i wykorzystywać niewerbalne sposoby porozumiewania się.
Wyobraź sobie, jak niemądre byłoby słuchanie kogoś, mając zatyczki w uszach. Nie moglibyśmy nic usłyszeć i wszystko, co zostałoby powiedziane, umknęłoby nam. Dlatego też ci, którzy bardzo chcą coś usłyszeć, nie noszą zatyczek w uszach! A mimo to, jeśli chodzi o postrzeganie niemego języka zachowań niewerbalnych, wielu obserwujących równie dobrze mogłoby mieć przepaski na oczach, tak bardzo bowiem są nieświadomi sygnałów przekazywanych przez ciała otaczających ich ludzi. Zastanówmy się nad tym. Tak jak uważne słuchanie jest podstawą pojmowania werbalnych oświadczeń, tak samo baczna obserwacja stanowi zasadniczy warunek rozumienia mowy ciała. Hola, nie tak prędko! Nie przemykaj się przez to zdanie, żeby czytać dalej. To, o czym ono mówi, ma decydujące znaczenie. Baczna (wymagająca wysiłku) obserwacja jest absolutnie niezbędna do rozszyfrowywania ludzi i skutecznego wykrywania ich przekazów pozawerbalnych.
Problem polega na tym, że większość ludzi patrzy, ale tak naprawdę nie dostrzega – jak to powiedział Sherlock Holmes, skrupulatny angielski detektyw, do swojego przyjaciela, doktora Watsona: „Widzisz, ale nie obserwujesz”. Niestety większość ludzi patrzy na swoje otoczenie, nie wysilając zbytnio zmysłu obserwacji. Takie osoby nie uświadamiają sobie subtelnych zmian zachodzących w świecie. Nie zdają sobie sprawy z mnóstwa detali pojawiających się w ich otoczeniu, takich jak nieznaczny ruch czyjejś dłoni lub stopy, który może zdradzić prawdziwe myśli lub intencje danego człowieka.
Różne badania naukowe wykazały, że ludzie są na ogół kiepskimi obserwatorami. Na przykład kiedy mężczyzna przebrany za goryla przeszedł przed studentami w trakcie zajęć, połowa grupy nawet go nie zauważyła (Simons i Chabris, 1999, 1059–1074)!
Marnym obserwatorom brakuje „przytomności sytuacyjnej”, jak piloci samolotów nazywają zdawanie sobie w każdej chwili sprawy z tego, gdzie się znajdujemy. Tacy ludzie nie pojmują dokładnie, co dzieje się wokół nich, a nawet przed ich oczami. Poprośmy ich, żeby weszli do obcego pokoju pełnego ludzi i rozejrzeli się wokoło, a potem poprośmy, by zamknęli oczy i po-wiedzieli, co zobaczyli. Będziemy zdziwieni ich niezdolnością przypomnienia sobie nawet najbardziej oczywistych cech danego pomieszczenia.
Przygnębiające jest to, jak często spotykamy kogoś lub czytamy o kimś, kto zawsze wydaje się ślepy na wydarzenia ze swojego życia. Skargi są niemal zawsze takie same:
„Moja żona właśnie wystąpiła o rozwód. Nie miałem pojęcia, że czuje się nieszczęśliwa w naszym małżeństwie”.
„Psycholog szkolny mówi, że mój syn zażywa kokainę od trzech lat. Nie wiedziałam, że ma problem z narkotykami”.
„Spierałem się z tym facetem i ni z tego, ni z owego, ten dupek mnie walnął. Nie widziałem, że się na to zanosi”.
„Wydawało mi się, że szef jest całkiem zadowolony z mojej pracy. Nie miałam pojęcia, że zamierza mnie zwolnić”.
To stwierdzenia wypowiadane przez mężczyzn i kobiety, którzy nigdy nie nauczyli się skutecznie obserwować otaczającego ich świata. Prawdę mówiąc, taki brak trafnej oceny nie jest zaskakujący. Kiedy dojrzewamy i z dzieci przeobrażamy się w dorosłych, nikt nam nie mówi, jak zwracać uwagę na wskazówki niewerbalne komunikowane przez innych. Nie ma takich lekcji w szkole podstawowej, średniej czy wyższej, na których uczono by nas, jak rozwijać świadomość sytuacyjną. Gdy ktoś ma szczęście, sam wypracuje sobie większą spostrzegawczość. A jeśli nie, to nie będzie potrafił dostrzec mnóstwa pożytecznych informacji, dzięki którym uniknie problemów i lepiej będzie mu się wiodło na randkach, w pracy, w życiu rodzinnym.
Na szczęście umiejętność obserwacji to zdolność, której można się nauczyć. Nie musimy iść przez życie z przewiązanymi oczami. Poza tym, jako że jest to rodzaj sztuki, możemy ją doskonalić poprzez odpowiedni trening. Jeśli twoja zdolność obserwacji jest „upośledzona”, nie załamuj się. Możesz pokonać tę słabość, jeśli tylko chcesz poświęcić czas i energię na przyglądanie się światu z większą uwagą.
Powinieneś po prostu uważnie obserwować to, co się w życiu dzieje. Mieć świadomość tego, że otaczający cię świat nie jest niezmienny. Takie zamierzone działanie wymaga wysiłku, energii i skupienia, a także nieustannej praktyki. Obserwowanie przypomina mięsień, który staje się silniejszy, gdy go używamy, i zanika, kiedy pozostaje w bezruchu. Ćwicz więc swój „mięsień obserwacyjny”, a staniesz się lepszy w rozszyfrowywaniu otaczającego cię świata.
A przy okazji, kiedy mówię o świadomej obserwacji, to proszę o wykorzystanie wszystkich zmysłów, nie tylko wzroku. Zawsze gdy wchodzę do swojego mieszkania, biorę głęboki wdech. Gdy nie pachnie ono „normalnie”, wpadam w niepokój. Pewnego razu po powrocie do domu z podróży wyczułem lekką woń dymu tytoniowego. Mój nos ostrzegł mnie przed możliwym niebezpieczeństwem znacznie wcześniej, zanim mogłem się rozejrzeć po mieszkaniu. Okazało się, że człowiek zajmujący się konserwacją budynku był u mnie, żeby naprawić cieknącą rurę, i zapach jego przesiąkniętych dymem papierosowym ubrań i skóry wciąż utrzymywał się w powietrzu kilka godzin później. Na szczęście był to mile widziany intruz, ale równie dobrze mógłby to być włamywacz czający się w sąsiednim pokoju. Chodzi o to, że korzystając ze wszystkich zmysłów, potrafiłem lepiej ocenić, co się dzieje w moim otoczeniu, i zadbać o własne bezpieczeństwo.
Przykazanie drugie: Obserwowanie w określonym kontekście to klucz do zrozumienia przekazów niewerbalnych. Im lepiej pojmiemy sens kontekstu, w jakim się pojawiają pozasłowne komunikaty, czyli sytuacji z prawdziwego życia, tym jaśniej zrozumiemy ich znaczenie. Na przykład po wypadku drogowym ludzie są w szoku i chodzą bez celu, sprawiając wrażenie oszołomionych. Trzęsą im się ręce i mogą nawet podejmować błędne decyzje i wyjść na ruch-liwą ulicę. (Dlatego właśnie policjanci proszą takie osoby o pozostanie w samochodzie). Dlaczego tak się dzieje? Po wypadku ludzie cierpią na skutek całkowitego przejęcia kontroli nad „myślącym” mózgiem przez jego obszar zwany układem limbicznym. W rezultacie pojawiają się takie reakcje, jak drżenie, dezorientacja, zdenerwowanie oraz zakłopotanie. W takim kontekście należy się spodziewać podobnych zachowań, gdyż wypływają one ze stresu spowodowanego wypadkiem. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej z kandydatami na jakąś posadę spodziewam się, że będą oni zdenerwowani na początku rozmowy, ale potem niepokój zniknie. Kiedy zaniepokojenie pojawia się ponownie, gdy zadaję określone pytania, wtedy muszę się zastanowić, dlaczego taka reakcja nagle znowu wystąpiła.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej