Читать книгу Twoja mapa marzeń - Karina Sęp - Страница 4

Wstęp

Оглавление

Książka którą trzymasz w ręku, jest podręcznikiem, instrukcją, kompendium wiedzy, co i jak zrobić, żeby stworzyć własną mapę marzeń. Lubię używać i propaguję autorski termin „mapa marzeń – mapa celów”, gdyż to, co proponuję, jest dosyć mocno osadzone w rzeczywistości i w dużej mierze chodzi bardziej o cele, niż o ulotne marzenia. Jednak przyznaję, że te ostatnie są, choć z reguły trochę mniej doprecyzowane, bardzo potrzebne nam wszystkim. Także po to, aby móc patrzeć w dal i sięgać wyżej w swoich „chceniach”, planach i wyzwaniach życiowych.

Po to, aby nasze cele, przynajmniej czasami, inspirowane marzeniami, sięgały gwiazd.

Jest to jedyna książka na rynku, która tak kompleksowo traktuje temat tworzenia map marzeń, „rozbierając” zagadnienie na części pierwsze i wyjaśniając każdy element od podstaw. Szukając inspiracji i źródeł wiedzy, nawet w literaturze obcojęzycznej, nie znalazłam podobnego podręcznika, czy bodaj spójnego opracowania, które zawierałoby tak usystematyzowaną i w pełni zebraną wiedzę w tym temacie.

Pozycja, którą oddaję w wasze ręce, to nowa, rozszerzona wersja książki „Mapa marzeń – mapa celów”. Napisałam ją w 2013 roku, a wydana została w roku 2014. Od tego czasu wiele się zmieniło. Świat poszedł do przodu, przez moje ręce i głowę przeszły kolejne setki map ludzi, którzy szukają porządku i ładu w swoim życiu, chcą mu nadać sens, znaleźć swoje cele, a wraz z nimi koncept na siebie i na swoją drogę życiową. Doświadczenia te stały się źródłem wprowadzenia nowych treści i nowego spojrzenia na to, co było wcześniej napisane, chociaż podstawa, istota książki pozostały takie same. Mapa nadal oparta jest na siatce złożonej z dziewięciu pól, które jednak zostały wzbogacone i rozszerzone nowymi elementami, a także bardziej precyzyjnie opisane.

Od czasu, kiedy zaczęłam się, niejako zawodowo, zajmować tworzeniem map marzeń, opracowałam różne odmiany tego narzędzia. Mapa dla nastolatków, mapa dla absolwentów czy mapa firm. Okazało się, że sam schemat mapy, to narzędzie, które można wykorzystywać na wiele sposobów, w zależności od tego, co nam jest w danym momencie życia najbardziej potrzebne. Zawsze jednak, układając elementy mapy czy nawet tylko kolejno je analizując i przetwarzając, mamy okazję zrobić trochę porządku w swojej edukacji, firmie czy w swoim życiu w ogóle. I to jest coś, co najbardziej oddaje efekt robienia mapy.

Swoją mapę robię od wielu lat. Co roku ją uaktualniam, zmieniam, dokładam, precyzuję swoje marzenia, cele i plany na najbliższy czas, ale też na dalszą przyszłość. Lubię systematyczność, uporządkowanie, strukturę i planowanie. Lubię też mieć w życiu przestrzeń do wykonywania zadań, które sobie określiłam. I priorytety ustawione w zgodzie ze swoimi celami. Takim narzędziem do precyzowania, znajdowania i ustalania celów, planów oraz marzeń jest dla mnie właśnie mapa marzeń – mapa celów. Stanowi ona swoisty proces, sposób dochodzenia do samego siebie. Do swojego wnętrza. Jest znakomitą metodą oddzielania tego, co moje, od tego, co narzucił mi świat, bliscy, znajomi czy normy społeczne. Stwierdzenia, z czym się zgadzam, a z czym nie.

Jak już wspominałam, lubię porządek i strukturę. Tak więc, jak każda moja książka, także ta ma swój logiczny i uporządkowany charakter. Ci, którzy słyszeli cokolwiek o mapie, przekartkują pierwszą część i zabiorą się do jej tworzenia od razu. Mam nadzieję, że zechcą potem wrócić do początku książki, gdzie opisuję, czym jest mapa, do czego służy, po co ją robimy i jakie ma znaczenie.

Zanim zaczniecie robić mapę, dobrze jest zastanowić się nad pewnymi sprawami. W książce znajdziecie kilka ćwiczeń, które pomogą wam zidentyfikować takie zagadnienia, jak potrzeby lub ważne dla was wartości i ocenić, jaki jest ich wpływ na wasze powodzenie. Po przedstawieniu, w części pierwszej, wiedzy teoretycznej, zapraszam do części drugiej, która stanowi właściwy instruktaż tworzenia mapy. Tu dzielę się z wami wieloma przykładami działania mapy oraz pokazuję, jak precyzyjnie definiować swoje marzenia i cele tak, aby się zadziały.

Nie ulega wątpliwości, że ja także uczę się od uczestników moich zajęć i wykładów, czytelników moich książek czy bloga. Z każdym kolejnym spotkaniem, komentarzem, informacją zwrotną otrzymaną po przeczytaniu którejś z moich książek, kolejną zrobioną mapą, kolejnym poznanym człowiekiem i jego życiem, jestem bogatsza o czyjeś doświadczenie, czyjeś spojrzenie na świat. Wciąż zachwycają mnie liczne marzenia i cele, zarówno te, które mierzą wysoko, hen, do gwiazd, jak i te malutkie, niczym ziarnka maku czekające, aby je wydobyć, zasiać i systematycznie podlewać. Kocham patrzeć, jak rosną do nieba i potem kwitną.

Skuteczność uczciwie zrobionej mapy oceniam na 80%. Dla mnie to oznacza, że przyznajemy się przed sobą do siebie samych. Że nasza mapa jest zrobiona bez oszukiwania i chowania się „za krzak poziomki”. Że świadomie i realnie oceniamy to, co możemy zrobić, a czego nie. Na co nas stać, a co jest poza naszym zasięgiem. Jednocześnie sprawdzamy, jaka jest nasza strefa komfortu i nie forsujemy siebie za bardzo. Chodzi o to, aby mapa była nam przyjazna, a nie stanowiła rodzaju „straszaka”. Oceńcie, na co jesteście gotowi dzisiaj, tu i teraz, i to, i tylko to, umieśćcie na swojej mapie.

Po wielu latach pracy, i ogromie „przerobionych” map, podchodzę z bardzo dużą pokorą do podejmowanych decyzji, które mają ludziom zmienić świat o 180 stopni. Raczej namawiam do obejrzenia, gdzie jesteśmy, co mamy, czego nie mamy, co chcemy a czego nie i jaki ruch chcemy czy możemy wykonać, aby nam było lepiej, wygodniej, ciekawiej, fajniej i radośniej. Świat i życie tyle od nas wymagają, że nie musimy sobie jeszcze dokładać wysiłku. Doświadczenie pokazuje, że zmiana jednej rzeczy, uruchomienie tylko jednego procesu, wykonanie małego, czasami niewiele znaczącego wysiłku czy ważnego telefonu, odezwanie się do kogoś, pójście na kurs czy poproszenie o coś, zmienia nagle „wszystko”. Bo poruszyliśmy monolit. I okazało się, że działa, że można, że potrafimy, że warto, że to jest właśnie to, o co nam chodziło, o co nam w życiu szło.

Kiedyś myślałam, że najlepiej jest, jeżeli wynikiem mojej pracy z klientem jest fizycznie powstała mapa. Praktyka pokazuje jednak, że takie „fizyczne mapy” powstają tylko w części przypadków. Natomiast już sam proces przyglądania się sobie poprzez kolejne etapy pracy, wędrówka przez pola, staje się zaczynem do nowego, bardziej otwartego spojrzenia na siebie. Do znalezienia się w swojej własnej strefie komfortu życiowego. Do uświadomienia sobie, gdzie i jak nam dobrze. Paradoksalnie, w zupełnym przeciwieństwie do powszechnie obowiązującego trendu wychodzenia ze strefy komfortu.

Co do mnie, to uważam, że najpierw warto jest znaleźć swoja strefę komfortu, dowiedzieć się, gdzie ja właściwie jestem i co ja tutaj robię. Czy mi tu dobrze i czy tu właśnie chcę być? Z kim? Po co? I dlaczego? A dopiero potem podejmować kolejne decyzje zmieniające świat. Mniejsze i większe. I w tym pomaga mapa.

A na koniec moje ulubione zdanie autorstwa Macieja Bennewicza: „Weźcie sobie z tego wszystko, trochę albo nic”, które stało się mottem tego, co robię. To „nic” też ma znaczenie, bo odkryjecie, jak dużo już macie i czego nie potrzebujecie. To również bezcenne doświadczenie.

Życzę dobrego czasu w odkrywaniu siebie

Karin Sęp


Twoja mapa marzeń

Подняться наверх