Читать книгу Poznaj siebie - Krzysztof Sadecki - Страница 7
10 praw Sadeckiego
ОглавлениеW wielu rozmowach – i korespondencji – pada często pytanie o zasady, jakimi kieruję się w życiu i pracy. Nie ma chyba sensu powtarzać tego, co już wiecie o pasji, tego, że musimy robić to, co lubimy, by być szczerymi wobec samych siebie, inaczej ani praca, ani życie nie będą mieć większego sensu i smaku. Nie powinniśmy też rozmawiać o sprawach oczywistych, ale że wszystkie ścieżki prowadzą do jednej prawdy, mogę trochę opowiedzieć wam o swojej, albo raczej o tym, co pozwala mi z niej nie zejść. To mój prywatny system, a każdy system rzutujący na wartość działania da się ująć w dziesięciu punktach. Dlaczego dziesięciu? Nie mam ambicji zapisać się w historii ekonomii jako autor dekalogu dla finansistów, bo takie skojarzenie nasuwa się jako pierwsze. Jednakże liczba „dziesięć” ma swoją magię i przyzna to każdy – nie tylko matematyk czy finansista. Magię tę docenialiśmy zawsze od początku cywilizacji. Wymienię więc dziesięć punktów. Jeśli któryś wam się nie podoba, możecie go po prostu wyrzucić. Jeśli uważacie, że powiedziałem za mało – dodajcie coś od siebie. Jeśli się czegoś przestraszycie, przypomnijcie sobie japońskie przysłowie „czego się boisz, tylko tego spróbuj” i pozostańcie sobą. A oto one, ze stosownymi wskazówkami:
1. Ćwicz dystans, bądź tkliwy
Traktować siebie z dystansem to tak, jak umieć popatrzeć na siebie z pewnej odległości, tak w czasie, jak i przestrzeni. Słyszeliście pewnie, że „kibic gry w szachy ma ośmioro oczu”. Otóż to – chodzi o to, byście potrafili zobaczyć swoje położenie jak ktoś, kto nie ma z nim nic wspólnego poza możliwością obserwacji. Mając takie spojrzenie, z łatwością można dostrzec możliwości zasłaniane emocjami i świadomością pozycji. A tkliwość? Jeśli pozytywne emocje, którymi obdarzasz swoje otoczenie, nie obejmują Ciebie samego, to są niepełne, a przez to bezużyteczne. O ile łatwo przestawić się na fale odbioru innych ludzi, o tyle znacznie trudniej znaleźć samego siebie i przyjąć tę samą energię, którą rozdaje się otoczeniu. Dlatego punkt traktuje o tkliwości, a nie o wrażliwości. Lepiej też umieć dotknąć siebie własnymi emocjami, bo na takim dotyku polega tkliwość, niźli dzięki wrażliwości ryzykować użalanie się nad sobą. Dotknięcie siebie z dystansu nie jest łatwe i niesie ze sobą pewne ryzyko. Bo jeśli boisz się czegoś, to w dużym uproszczeniu boisz się samego siebie albo czujesz cudzy lęk.
2. Nie celebruj rozczarowań
Według analiz naukowych jedną z narodowych cech Polaków jest nie tyle przedsiębiorczość – bo łebskich gości znajdzie się w każdej nacji – ale to, że uwielbiamy narzekać. Skoro tak, życie robi wszystko, by dawać nam to, co lubimy. Jeśli jednak zwrócicie uwagę na opinię, jaką przedstawiciele innych narodów mają o Polakach, to dowiecie się, że łatwiej nam machnąć ręką na spalony dom niż na zarysowany lakier samochodu. Być może tacy właśnie jesteśmy. Spalony dom to nieszczęście, zarysowany lakier zaś to dowód, że nie wszyscy szanują cudzą własność albo że nie każdemu podoba się, gdzie parkujemy. Nie mówimy więc o czymś, co miałoby prawo dotknąć nas do żywego, a o stracie pewnej dozy złudzeń, na których opiera się rzeczywistość społeczna. Każde rozczarowanie przybliża nas podobno do wglądu w naszą prawdziwą naturę. Zamiast więc chować w pamięci odcisk pozostawiony przez negatywne zdarzenie, lepiej iść do przodu, cieszyć się byciem sobą i zaufać pamięci podświadomej, że będzie umiała ostrzec nas przed następną podobną sytuacją.
3. Nadto nie wymagaj, staraj się oczekiwać
Ludzie, którzy są bardzo wymagający, rzadko są otwarci – nieco inaczej przedstawia się sprawa, gdy wymagamy od samych siebie. O ile to, o czym teraz wspomniałem, wydaje się czymś oczywistym, o tyle na ogół nie myślimy, że surowość stojąca za umiejętnością wymagania grozi swojego rodzaju mentalnym stwardnieniem, które nie tylko stanowi pewną opozycję otwartości, ale i czyni wyjątkowo podatnym na zranienie w przypadku niekorzystnej sytuacji. Jeśli jesteś twardy jak głaz, każdy cios od losu zrani Cię, każdy zostawi ślad, każdy poruszy Cię do głębi pomimo tego, że uderzenie nie sięgało głęboko. Mało tego – nawet lekkie zawirowanie odczujesz jak zachwianie całości swego jestestwa. Inaczej jest, gdy się rozluźnisz – gdy uderzenie spadnie, może sięgnąć naprawdę głęboko, ale niczego nie naruszy, Ty zaś powracasz do kształtu sprzed ciosu jak gąbka, w którą uderzy się kijem. Łatwo w ten sposób zrozumieć, że dyscyplina niewiele jest warta, jeśli nie budzi pewnej czułości. Ta zaś umacnia przekonanie, że postawa roszczeniowa jest powodem do wstydu. Jeśli nie przejawiamy takowej wobec samych siebie, trudno postępować tak, by czuć się roszczeniowym, a że wrażliwość sięga daleko, możemy się tak poczuć w każdej chwili. Skoro tak, to wymagania nie są już chyba takie ważne. Kiedy oczekujesz – w spokoju i na luzie, rzeczy po prostu dzieją się same. I zawsze dostajesz to, co Ci się należy. Jeśli uważasz, że jest inaczej, skoncentruj się na pracy nad sobą jeszcze bardziej. To prawda, że ona nigdy się nie kończy, ale być może jeszcze nie przykładasz się, jak należy.
4. Nie bądź uzależniony od bezradności
Negatywne emocje nie są wyłącznie kwestią hormonów i wskaźnikami zakłócenia równowagi. Lubimy siebie, to konieczne, by o siebie dbać. Ale razem ze sobą lubimy też kwestie niekoniecznie miłe, takie jak na przykład smutek. O ile to, czego źródłem jest smutek, jest na ogół nieprzyjemne, tyle sama emocja przydaje się naszemu ego, bo usprawiedliwia wiele czynności takich jak użalanie się nad sobą, trwanie w stagnacji, lenistwo. Jeśli nie pracujemy nad sobą i ego ma sporo do powiedzenia, smutek w rozrachunku wewnętrznym staje się przyjemny. Ma też swój towarzyski urok – jeśli wystarczająco duża liczba osób zauważy, że smutkujesz, wtedy zachodzi większe prawdopodobieństwo, że zaczną się zachowywać tak, jak chcesz i kto wie – może wymyślą sobie na Twój temat jakąś niesamowitą historię, którą będzie można komuś potem opowiedzieć, by się popisać. Wygląda nieźle, ale wszystko, co przyjemne, jest narkotykiem. Dobry serial, guma do żucia, konkretne widoki na siłowni. Jeśli nie przyjmiemy odpowiedniej gradacji dawek, rzeczywistość zacznie generować problemy, a my borykać się z uzależnieniem, niestety szkodliwym w porównaniu do takiego, weźmy na przykład, czekoladoholizmu. Uzależnienie od smutku w szybkim tempie prowadzi do bezradności – ego zawsze będzie potrzebować czegoś, by móc się smucić i napędzać swoje strategie. Do tego dochodzi stałe usiłowanie przewidywania rozwoju wypadków, o czym wspomnę w następnym punkcie. Punkt bieżący jednak, skoro wygląda tak nieciekawie, zakończę przysłowiem „to nie szczęście jest źródłem uśmiechu, to uśmiech jest źródłem szczęścia”. Jedną z podstaw higieny psychicznej jest umiejętność uśmiechania się bez powodu – a czyż na głębokim poziomie nie nawiązuje to do oczekiwań wspomnianych w poprzednim punkcie?
5. Nie daj się przytłoczyć własnym oczekiwaniom
W żadnym wypadku nie mówię teraz o tym, jak bardzo bezlitośni potrafimy być wobec samych siebie. Mówię o tym, jak szybko tracimy koncentrację na konkretnym działaniu, wyobrażając sobie jego skutki. Wiecie, jak to jest – robicie coś i nagle widzicie siebie samych w niedalekiej przyszłości, w konkretnej sytuacji, która – jakżeby inaczej – rodzi kolejną. Wizja narasta, ale przesłania przy okazji fakt, że działanie, dzięki któremu miałaby stać się rzeczywistością, jeszcze nie zostało nawet ukończone. W ten sposób miłośnicy określonych marek samochodów kończą jako sprzedawcy w autokomisach, a nie szefowie koncernów motoryzacyjnych. Konsekwencja w działaniu obejmuje również życie wewnętrzne. Oczekiwania są nieodłącznym elementem każdej pracy, ale ważne jest to, co powiedziałem w poprzednim punkcie – liczy się gradacja dawek. Jeśli oczekujesz, by nie wymagać, nie mnóż oczekiwań i daj sobie spokój z przewidywaniem, co z tego wyniknie. Liczy się działanie – tylko ono. Jeśli oczekiwań będzie niewiele, mniejsze ryzyko, że zagubisz się na ścieżkach wiodących w przyszłość.
6. Nie tresuj swojego stresu
Każdy człowiek ma jakiś problem, każdego specjalistę od nastroju, łącznie z psychologiami i aktorami komediowymi, od czasu do czasu dopada ból egzystencjalny. Kłopoty dopadają każdego bez względu na wiek, płeć, preferencje, stan zamożności. Nie myśl o kłopotach – przyjdą same. Ale kiedy ich nie ma, nie myśl, że coś jest z Tobą nie w porządku, inaczej zamiast odrabiać lekcje zadane przez życie, uwarunkujesz się na stres. A stres, niczym tresowany niedźwiedź, nie będzie odstępować Cię na krok i robić to, do czego został stworzony, czyli notorycznie odgryzać Ci głowę. Trudno żyć bez głowy, dlatego lepiej nie tresuj swojego stresu. Ponieważ większość zasad to obosieczne miecze, zasada ta działa i w drugą stronę, a mianowicie nie próbuj tresować swojego stresu, zaklinając go, by zniknął czy żeby się nie pojawiał. Twoje serce bije, dopóki żyjesz, a płuca tłoczą powietrze – w obsługującym je systemie nerwowym od czasu do czasu coś musi przeskoczyć, bo nie jesteś kamieniem ani automatem, a nieprzewidziana zmiana nastroju może wytrącić Cię z równowagi i wywołać niepokój, a nawet lęk. Zmiana świadomości zmienia rzeczywistość. Jeśli nagle spotka Cię coś nieprzewidzianego, zamiast się stresować – reaguj. Jeśli jesteś kobietą, doskonale to rozumiesz. A nawet jeśli nie, to i tak pozostaw rzeczy ich własnemu biegowi.
7. Daj sobie prawo do niezrozumienia
Na większość zjawisk, które kształtują nasze życie, nie mamy wpływu, tak się jednak złożyło, że jesteśmy nauczeni, że zrozumienie w większości wypadków jest jednoznaczne z kontrolą. Spójrz w niebo – tam jest więcej gwiazd, niż kiedykolwiek miałeś włosów na głowie – jak chcesz to kontrolować? Być może tak długo, jak chcesz to kontrolować, nie uda Ci się tego zrozumieć? Zostawmy jednak tę makroskalę. Zwróćmy uwagę na życie codzienne, bo to o nim traktują przytaczane punkty. Zwrócenie na coś uwagi jest dostarczeniem temu porcji energii. Czy na pewno warto rozpraszać posiadany potencjał, by zajmować się czymś, co w gruncie rzeczy jest nieistotne? W końcu z intuicji trzeba korzystać, zamiast ją analizować. A jeśli jesteś paranoikiem, to pamiętaj, że aby kontrolować ludzi, najpierw należy pozwolić im psocić – dając krowie przestrzeń pastwiska, kontrolujesz ją. Myślisz, że krowa nie rozumie przestrzeni? Dlatego lepiej sobie odpuść.
8. Staraj się znaleźć rzeczom własne miejsce
Człowiek niedojrzały myśli o tym, jak znaleźć miejsce dla siebie, jak się dopasować – niekoniecznie do warunków, bardziej do sytuacji, z której – jak przewiduje – wyciągnie jakąś korzyść dla siebie. Wielokrotnie jednak przekonujemy się nie tyle o tym, że nikt tak naprawdę nie zna sposobu na dopasowanie, ile że dopasowanie jest po prostu niemożliwe. Każdy z nas jest inny, dlatego wszyscy wydają się normalni, dopóki się do kogoś nie podejdzie, a skoro tak właśnie jest i mimo to świat się jakoś trzyma, to znaczy, że my już jesteśmy na właściwych miejscach i porządkować pozostaje wyłącznie to, co nie jest nami. Nie sposób tu nie wspomnieć o pozytywnym myśleniu – jeśli widzisz, że coś podąża w jakimś kierunku, zrób, co możesz najlepszego, by znalazło najlepsze dla siebie miejsce. Czasem możesz to zjeść.
9. Nie schlebiaj gustom, staraj się je kształtować
Weźmy może chwilę oddechu od analizy procesów między Twoim wnętrzem a światem zewnętrznym. Pogadajmy o ciuchach. Zakładając maskę, zmieniasz osobowość, zmieniając strój, kształtujesz swój wpływ na otoczenie. Elegancja to nie to, jak jesteś widziany, ale to, jak zostajesz zapamiętany. By mieć więc jakieś pojęcie o elegancji, warto wiedzieć co nieco o procesach poznawczych, pamięci i wszystkich tych drobiazgach wspomnianych w poprzednich punktach – jak widać, przedstawiany tu zbiorek zasad jest wewnętrznie powiązany, a przez to spójny. To oczywiście normalne, że z takich czy innych względów zastanawiamy się, co powoduje innymi ludźmi i czy będziemy do kogoś podobni, jeśli spróbujemy naśladować. Cokolwiek by się jednak nie działo, warto pamiętać, że moda mówi po prostu „ja też”. Styl mówi „tylko ja”.
10. Spiesz się powoli. Pośpiech upokarza
Wyrazem pośpiechu jest rezygnacja z realizacji jakichś zadań z powodu tego, że mogą zabrać dużo czasu. Czas i tak upłynie, a my, rezygnując z jakiegoś działania, stajemy się ubożsi o jego skutki. Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą. To nic, że przez pewien czas będziesz początkującym albo będziesz napotykać na trudności. Po prostu spróbuj sobie wyobrazić, że rzeczywistość sprawdza, czy naprawdę chcesz tego, po co wyciągasz dłoń, i czy masz stuprocentową pewność w tym działaniu. A skoro owo sprawdzenie musi mieć miejsce, czy tego chcesz, czy nie, to pośpiech nie zmienia Twojej sytuacji, wręcz przeciwnie – może tylko przysporzyć Ci pracy.