Читать книгу Rozgwieżdżone niebo - Lars Wilderang - Страница 9

3
MAGNUS SVENSSON

Оглавление

7 sierpnia, poniedziałek

Magnus spojrzał pośpiesznie na zegar na desce rozdzielczej swojego volvo i stłumił ziewanie.

By mieć pewność, że zdąży minąć bramkę przy Älvsborgsbron, zanim opadnie szlaban, dokładnie o szóstej, musi wyjechać z garażu willi w Åsa najpóźniej pięć po piątej. Teoretycznie można dojechać samochodem do biur Volvo w ciągu czterdziestu pięciu minut, ale zawsze zdarzy się coś, co w tym przeszkodzi. Odkąd wprowadzono opłatę za wjazd do strefy wzmożonego ruchu w godzinach szczytu, dojeżdżający do pracy desperacko starają się dotrzeć do bramek przed ich zamknięciem. Tego ranka w jakimś samochodzie po drodze na wysokości Tjolöholm zgasł silnik, co zatrzymało Magnusa na co najmniej pięć minut. Jakby tego było mało, inny samochód zatrzymał się na autostradzie przed sklepem IKEA w Kållered i do czasu ściągnięcia go przejezdny był tylko jeden pas autostrady. Dodatkowe cztery minuty.

Kiedy opuścił mrok tunelu Gnistäng i znalazł się w blasku porannego słońca, przycisnął gaz i zmienił bieg. Jeśli się postara, zdąży na czas. Volvo mruczało zadowolone, kiedy mijał kilka samochodów przy wjeździe na most. V60 było prawie nowe i świetnie nadawało się dla rodziny. Właściwie bardziej szykowne byłoby V70 lub XC60, ale Magnus i Lena nie chcieli za bardzo zwiększać swojego zadłużenia. V60 jest przynajmniej nowe i sąsiedzi nie mogli się nachwalić wyboru. Cóż za osiągi! Nie wypada jeździć starym zniszczonym samochodem, jak to by zostało przyjęte? Z drugiej strony jeden z sąsiadów, Johan, jeździ codziennie do pracy rowerem, chociaż to prawie piętnaście kilometrów w jedną stronę. Droga przez Vendelsöfjorden przebiega zaledwie dziewięć kilometrów od elektrowni jądrowej, ale z domu tego nie widać. Johan zasugerował, że Magnus powinien znaleźć sobie robotę w elektrowni, to nie musiałby jeździć każdego dnia do Torslanda. Magnus miał w tej sprawie oczy otwarte, ale jak dotychczas nie znalazł odpowiedniego anonsu.

Korzyścią z tego, że jeździ tak wcześnie, jest możliwość parkowania wysoko na wzgórzu, między budynkami fabryki Volvo. Jeśli przyjeżdża się za późno, miejsc może nie być i wtedy człowiek zmuszony jest parkować na dole, przy Sorredsvägen, i wchodzić na górę leśną ścieżką. Niestety elastyczny czas pracy nie jest do końca elastyczny. Magnus, który jest konsultantem, musi być na miejscu między godziną dziewiątą a piętnastą i dlatego w drodze do domu uiszcza opłatę drogową. O transporcie publicznym nie ma mowy. Wprawdzie mógłby jechać pociągiem – z nowej stacji w Åsa do Öresund przez Kungsbacka i prosto do centralnego dworca w Göteborgu – ale stamtąd dostanie się do Volvo w godzinach pracy jest kłopotliwe. Poza tym nietrudno było kupić samochód, doliczając kredyt do kredytu hipotecznego, więc po co szukać alternatywy.

Jak zwykle Lena miała odprowadzić Moę do przedszkola oraz Mię i Maxa do świetlicy, a Magnus odbierał dzieci o czwartej. Max mógłby wracać do domu sam ze szkoły, którą zaczyna w przyszłym tygodniu, uzgodnili jednak, że lepiej dla niego będzie czekać w świetlicy niż siedzieć samotnie w mieszkaniu. Zresztą to jego ostatni rok w świetlicy, w następnym będzie już na to za duży.

Elektroniczne urządzenia przy bramce pokazywały dwie kreski, Magnus przejechał minutę przed zamknięciem. Parking przed nim był niemal pusty, Magnus wjechał na plac jako jeden z pierwszych. Nie zauważył ani samochodu szefa wydziału, ani kierownika projektu, więc będzie mógł nieco dłużej posiedzieć przy śniadaniu. Może nawet zje w jadalni, a nie tkwiąc nad klawiaturą.

Dwaj koledzy pracujący przy tym samym projekcie byli już na miejscu. Magnus nalał sobie kawy i usiadł obok. Żółte poranne słońce oświetlało drzewa po drugiej stronie parkingu, jednak prognoza pogody przewidywała deszcz w ciągu dnia. Deszczowe lato i urlop dobiegły końca, ale on i Lena postanowili, że jesienią spędzą dwa tygodnie w Tajlandii. Będzie musiał załatwić sobie wolne, porozmawiać z Erikiem, kierownikiem projektu. Nie powinno być problemów, Erik to w porządku gość.

– Straszny ruch dzisiaj. Jakiś cholerny samochód stanął w tunelu Tingstad, na szczęście miałem trochę czasu w zapasie i nie musiałem płacić.

Magnus przytakiwał ze zrozumieniem. Słyszał informacje o ruchu, kiedy stał w korku przed sklepem IKEA. Mnóstwo samochodów dzisiaj rozkraczało się po drodze. Typowy poniedziałkowy ruch.

Kolega stukał palcami w stary telefon komórkowy.

– Co, zepsuł ci się iPhone? – spytał Magnus.

– No właśnie, cholera. Stłukł mi się ekran, więc w ubiegłym tygodniu posłałem go do Ramzesa. Kiedy wrócił, nadal nie działał, a ci idioci nie odpowiadają ani na telefony, ani na e-maile. Musiałem tymczasem uruchomić stary telefon. W drodze do domu mam zamiar wstąpić do ich biura i powiedzieć, co o tym myślę. I tak muszę skończyć wcześniej, bo powinienem pojechać z toyotą do warsztatu. Kontrolka silnika pali się i nie chce zgasnąć. Mechanik nie uważa, że to coś groźnego, ale trzeba sprawdzić. – Kolega rozkaszlał się. – Rozchorowałem się z powodu tego przeklętego lata. Wygląda, jakby już była jesień, a przecież to dopiero początek sierpnia. Bakterie kochają wilgotne powietrze.

Magnus przytakiwał.

– My postanowiliśmy wyjechać jesienią na dwa tygodnie do Tajlandii.

Za oknem przejechał samochód szefa oddziału. Wszyscy trzej wstali i przeszli na swoje miejsca.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Rozgwieżdżone niebo

Подняться наверх