Читать книгу Droga do kariery - Laura Iding - Страница 3

ROZDZIAŁ DRUGI

Оглавление

Jake oczom nie wierzył, kiedy zobaczył Hannah z włosami splecionymi w warkocz, ubraną w błękitny kombinezon i biały fartuch lekarski. „Dr Stewart”, przeczytał na identyfikatorze.

Cała sytuacja zakrawała na kpinę.

Hannah, dziewczyna w żółtym bikini, którą wypatrzył na żaglówce, jest jego stażystką? Rozpoczyna specjalizację z chirurgii? Tutaj? Poczuł się oszukany.

Od samego początku wiedziała, kim jestem, pomyślał. Aż trudno mu było uwierzyć we własną głupotę. Żeby dwukrotnie popełnić ten sam błąd? A jednak. Ogarnęło go uczucie goryczy i niesmaku, lecz to nie był czas ani miejsce na zajmowanie się prywatnymi sprawami. Ranny James Turkow wymaga pomocy.

Chociaż Hannah grała swoją rolę całkiem dobrze, to musiał jej przyznać. Połknął przynętę i nawet mu do głowy nie przyszło, że to wszystko było ukartowane.

Oderwał wzrok od jej twarzy i spojrzał na pacjenta.

– Prześwietlenie płuc. Cito – odezwał się do pielęgniarki. – I wszystkie podstawowe badania.

Pielęgniarka odeszła do najbliższego telefonu.

Kiedy Jake odwrócił się do Hannah, zobaczył, że nie przestała badać rannego, podczas gdy jeszcze inna pielęgniarka pobierała krew do analizy. Najwyraźniej nie doznała takiego szoku jak on.

– Pojemność prawego płuca jest bardzo zmniejszona – stwierdziła, wyjmując słuchawki z uszu. – Brzuch twardy, żadnych odgłosów jelitowych. Pacjent pewnie doznał również obrażeń czaszki, bo wciąż jest nieprzytomny. Jednak źrenice są równej wielkości i reagują na światło.

Starając się odsunąć od siebie natrętnie powracający obraz nagiej Hannah, Jake skinął głową.

– Rozumiem. Co proponujesz?

– Tomografię komputerową głowy, klatki piersiowej i brzucha oraz badanie neurologiczne.

– Zgoda. Poinformuj mnie, jak otrzymasz wyniki.

Jake odszedł z zamiarem sprawdzenia stanu drugiej ofiary wypadku. Zobaczył, że Richard Reynolds asystuje innej stażystce, doktor Barkley. Odniósł wrażenie, że panują nad sytuacją.

– Doktorze Holt?

Drgnął, słysząc lekko schrypnięty głos Hannah. Zacisnął zęby. Nie pozwoli drugi raz z siebie zakpić.

– O co chodzi? – warknął.

– Skończyliśmy z prześwietleniem, ale brzuch robi się coraz twardszy. Chyba krwotok wewnętrzny. Czy mam zrobić płukanie jamy otrzewnej?

W duchu przyznał, że imponuje mu jej szybkość stawiania diagnozy, co prawda dopiero się okaże, czy poprawnej, oraz opanowanie w sytuacji kryzysowej.

– Robiłaś już to kiedyś?

– Tak – odparła i jednocześnie wyciągnęła zestaw narzędzi do przeprowadzenia zabiegu.

Jeśli się denerwowała, nie dawała tego po sobie poznać. Przemyła miejsce nacięcia, włożyła świeżą parę sterylnych rękawiczek, starannie odmierzyła dwa centymetry powyżej pępka i jednym ruchem skalpela wykonała precyzyjne nacięcie.

– Świetna robota – wyrwało mu się. Tymczasem Hannah przez nacięcie włożyła do jamy otrzewnej kateter i podłączyła do worka z płynem fizjologicznym. Kiedy krew zaczęła wyciekać, Jake ze zdumieniem stwierdził, że Hannah miała rację. – Trzeba go przewieźć na blok operacyjny – zdecydował.

– Teraz?! – przeraziła się Hannah.

– Jak najszybciej. Ale zanim go zoperujemy, musimy mieć wyniki podstawowych badań.

– Hemoglobina spadła do dziesięciu – wtrąciła pielęgniarka. – Nasycenie krwi tlenem niskie.

– Podajcie dwie jednostki krwi i zabezpieczcie rezerwę czterech jednostek.

– To krwotok z pękniętej wątroby – wtrąciła Hannah.

– Dlaczego nie ze śledziony? – zapytał.

– James prowadził samochód i był przypięty pasem, co oznacza, że został uderzony z prawej strony, nad wątrobą. – Hannah nie odrywała wzroku od drenu odprowadzającego krew zmieszaną z płynem fizjologicznym. – Gdyby uraz nastąpił trochę niżej, doszłoby do pęknięcia jelit i widzielibyśmy treść jelitową.

– Racja. – Jake musiał się z nią zgodzić, chociaż go to zirytowało.

– Czyli trzeba przeprowadzić resekcję wątroby, tak?

– Uhm, ale zależy to od źródła krwotoku. Krwawienie może pochodzić z pękniętego naczynia krwionośnego, a nie z miąższu wątroby – odparł i spojrzał na pielęgniarkę. – Mamy prześwietlenie klatki piersiowej?

– Proszę.

Jake zerknął na kliszę przypiętą do ekranu negatoskopu i zmarszczył brwi.

– A to co?

– Odma opłucnowa w dolnym płacie prawego płuca. – Hannah nareszcie spojrzała Jake’owi prosto w oczy. – Przed przewiezieniem na blok operacyjny konieczne będzie założenie drenu.

– Robiłaś już to kiedyś?

Hannah wahała się chwilę, zanim odpowiedziała:

– Raz asystowałam przy tej procedurze.

Jake’a kusiło, by samemu założyć ten cholerny dren, lecz ostatecznie był to szpital uniwersytecki i miał obowiązek dać jej szansę.

– Będę cię instruował.

Hannah przygotowała potrzebne narzędzia, przemyła prawy bok pacjenta i skalpelem wykonała dwuipółcentymetrowe nacięcie między czwartym a piątym żebrem. Niestety za płytkie.

– Musisz naciąć głębiej – polecił Jake – bo nie wprowadzisz drenu.

Stanął za Hannah i ponad jej ramieniem śledził każdy ruch. Kiedy pomagał jej intubować tego samego rannego, nie wiedział, kim jest, nie zwracał uwagi na waniliowy zapach, który teraz drażnił go, dekoncentrował. Jake przyglądał się, jak Hannah bierze oddech, wykonuje cięcie, palcem sprawdza, czy jest dość głębokie, potem za pomocą trokara wprowadza dren.

– Zaszyj go – polecił i się cofnął. – Brakuje tylko, żeby dren wypadł nam po drodze na blok operacyjny.

– Oczywiście. – Na jej twarzy malowała się satysfakcja. Jake niemal się uśmiechnął. – Jest szansa, żebym asystowała przy operacji?

Sympatia, jaką do niej poczuł, natychmiast zniknęła. Tego chcesz? Po to zaczepiłaś mnie w barze przy marinie i flirtowałaś ze mną? Przejrzałem twój plan. Chciałaś szybko zrobić karierę. Owinę sobie faceta dookoła małego palca i będę traktowana inaczej niż inni, tak myślałaś? Tak? To się grubo pomyliłaś.

– Nie tym razem, doktor Stewart – odparł i rozejrzał się w poszukiwaniu Richarda Reynoldsa.

Jego weźmie sobie do asysty.

W oczach Hannah pojawił się taki zawód, że Jake omal nie zmienił decyzji. Jednak zmusiła się do uśmiechu.

– Rozumiem. – Na pewno? Bo ja nie, pomyślał. Dla lekarza stażysty była to najlepsza okazja do nauki. Przez głowę przemknęły mu wspomnienia wczorajszej nocy. Hannah była taka piękna, taka pełna życia. Spodobała mu się od pierwszego wejrzenia. Jej spontaniczność stanowiła ożywczą odmianę po wszystkich kobietach, z którymi romansował, by zapomnieć o Allie. Odkrycie, że zrobiła z niego idiotę, było okrutnym żartem losu. – W takim razie będę się przyglądać.

– Proszę bardzo. – Jake obejrzał się jeszcze raz i dopiero teraz zobaczył Richarda Reynoldsa, który razem z Andreą Barkley walczył o życie drugiego pacjenta. Co się, do diabła, stało? Przed chwilą wszystko było w porządku. Przyglądał się jeszcze kilka minut wysiłkom obojga lekarzy i już wiedział, że nie może teraz liczyć na pomoc Richarda. Zrezygnowany zwrócił się do Hannah. – Jednak będę potrzebował twojej asysty.

– Naprawdę? Dzięki! – wykrzyknęła uradowana. Jej oczy aż błyszczały z emocji.

Jake miał ochotę pomstować na niesprawiedliwość losu. Hannah była taka ponętna! I taka chętna do nauki. Z trudem oderwał od niej wzrok. Obecnie najważniejszy jest pacjent. Jeśli uda się powstrzymać krwotok wewnętrzny, mężczyzna przeżyje. Życie młodego Jamesa jest stokroć ważniejsze od tego, jaki cel Hannah chciała osiągnąć, idąc ze mną do łóżka, myślał.

Jeden miesiąc. Musi z nią pracować tylko jeden miesiąc. Da radę. Zachowa się profesjonalnie i oddzieli życie prywatne od zawodowego.


Hannah była dumna z siebie, że tak dobrze udaje jej się ukryć wzburzenie, chociaż wcale nie było jej łatwo skoncentrować się na przebiegu operacji. Niski głos Jake’a, gdy wyjaśniał, co robi albo wydawał polecenia, przypominał jej wspólnie spędzoną noc.

– Widzisz, to uszkodzenie wątroby czwartego stopnia – mówił teraz, delikatnie odsuwając jelito, by mogła lepiej zobaczyć rozmiar urazu.

– Krwawienie ustało – zauważyła.

– Owszem. Ale musimy pilnować, żeby znowu się nie zaczęło. Wątroba syntetyzuje czynniki krzepnięcia krwi. – Hannah natychmiast zanotowała w pamięci: zaraz po operacji sprawdzić poziom czynników krzepnięcia krwi. – Oczyść jamę brzuszną i daj mi znać, kiedy uznasz, że możemy zamykać ranę.

Hannah z pomocą pielęgniarki wykonała plecenie. Potem podniosła głowę, spojrzała na Jake’a i oznajmiła:

– Sądzę, że pacjent jest gotowy.

Ich oczy nad maseczkami się spotkały.

– Potwierdzam. Dobra robota.

Pochwała jak pochwała, lecz dla niej na wagę złota. Hannah wdzięczna była za to, że ma na twarzy maseczkę, przez którą nie widać jej zaczerwienionych policzków. Jake przystąpił do zamykania kolejnych powłok brzusznych, cały czas wyjaśniając, co robi. W końcu spytał:

– Chcesz zszyć ostatnią powłokę?

Hannah aż wstrzymała oddech.

– Tak.

Jake ustąpił jej miejsca. Oczywiście zakładanie szwów zajęło jej dwa razy tyle czasu co jemu, lecz kiedy skończyła, była z siebie bardzo dumna.

Z uśmiechem na twarzy opuszczała salę operacyjną.

– Hannah?

Obejrzała się. Jake się nie uśmiechał.

– Słucham?

– Możemy zamienić kilka słów?

– Oczywiście.

Z nieprzyjemnym uciskiem w żołądku myła ręce. Przez głowę przebiegały jej rozmaite myśli. O czym chce z nią rozmawiać? O wspólnie spędzonej nocy? O tym, że bez słowa wymknęła się z jego mieszkania? A może chodzi o sprawy zawodowe? Czy popełniła jakiś błąd, o którym nie chciał dyskutować przy całym zespole? W sali zostali jeszcze anestezjolog, instrumentariuszka i pielęgniarka.

– Tędy – mruknął Jake, wziął ją za łokieć i zaprowadził do pokoju chirurgów.

Kiedy zamykał drzwi, by nikt im nie przeszkadzał, zimny dreszcz przebiegł Hannah po plecach.

Jake w milczeniu się w nią wpatrywał. Nie mogąc znieść ciszy, przemówiła pierwsza:

– Podziwiałam cię, jak ratowałeś pacjenta. Dziękuję za szansę asystowania przy operacji. Jestem pewna, że przy tobie wiele się nauczę. Chętnie podejmę się zamykania rany, jeśli mi to zlecisz. – Zdawała sobie sprawę, że mówi bez sensu, lecz nie mogła się zatrzymać.

– Przestań! – Jego oczy rzucały gromy. – Doskonale wiedziałaś, kim jestem, kiedy spotkaliśmy się w barze, więc przestań odgrywać naiwną stażystkę, wdzięczną za każdą możliwość nauki.

– Co takiego?

Jak on może myśleć, że zaplanowała spotkanie? Po co miałaby to robić? W ostatnim dniu wolności wybrała się ze swoją współlokatorką, Margie, nad jezioro. Przejechały się żaglówką, potem poszły do baru. Nie miała zielonego pojęcia, kim jest facet, który ją zaczepił. Coś między nimi zaiskrzyło. Doznała uczucia, o jakim słyszała, że istnieje, lecz którego dotąd nie doświadczyła. Teraz żałowała, że go nie zignorowała. Była w nastroju do świętowania. W euforii zapomniała o rozsądku i poszła z Jakiem do niego. A teraz są zmuszeni pracować razem. Sposób, w jaki na nią patrzył, rozpalił jej gniew.

– Nie wiesz, o czym mówisz – wypaliła. – O ile mnie pamięć nie myli, nie miałeś identyfikatora. Skąd mogłam wiedzieć, kim jesteś? Dzisiaj po raz pierwszy samodzielnie zajmuję się pacjentami.

– Jestem przekonany, że rozpoznałaś mnie po piątkowym przyjęciu inauguracyjnym – upierał się Jake. – Nie winię cię o to, że chcesz przyspieszyć karierę, ale wskakując mi do łóżka, posunęłaś się o krok za daleko.

Hannah oniemiała. Jake mówił śmiertelnie poważnie! Naprawdę uważał, że to ukartowała?

– Nie mogłam przyjść na przyjęcie inauguracyjne – odezwała się. – A szkoda, bo wiedziałabym, kim jesteś i omijałabym cię szerokim łukiem, żeby oszczędzić sobie podobnej żenującej sceny. Gdybym podejrzewała, kim możesz być, nigdy bym z tobą…

Wystarczy! Sprawa jest beznadziejna. Lepiej zrobić dobrą minę do złej gry i spróbować uratować, co się da.

– Naprawdę myślisz, że ci uwierzę? – sceptycznym tonem spytał Jake.

Hannah podniosła głowę. Gdyby nie potrafiła się bronić, nie osiągnęłaby tego, co już zdołała osiągnąć.

– Może pan wierzyć, w cokolwiek pan zechce, doktorze Holt – oświadczyła chłodno. – Jeśli o mnie chodzi, możemy udawać, że tamten incydent nigdy się nie wydarzył. – Zmrużone powieki Jake’a świadczyły, że trafiła w czuły punkt. – Bardzo ciężko pracowałam, żeby dostać tę rezydenturę i nie zrobię niczego, co mogłoby przeszkodzić mi w zdobyciu specjalizacji. Czy wyrażam się jasno? Nie musimy walczyć na noże.

Cień niepewności przemknął po twarzy Jake’a. Hannah poczuła satysfakcję, chociaż bardzo pragnęła, by stosunki między nimi ułożyły się inaczej. Gdyby tylko Jake nie był tak obłędnie przystojny i tak seksowny! Że też musiała pójść do łóżka akurat z nim! Mało było tam facetów? Tak sobie zepsuć ostatnią noc wolności!

Jake wzruszył ramionami.

– Dobrze. Zapomnijmy o tej nocy.

Szkoda, pomyślała Hannah z żalem. Właściwie zła była na Jake’a, że tak szybko się poddał.

Przecież chciała tego, prawda? Zmusiła się do uśmiechu.

– Dziękuję.

– Do usług. – Hannah zmarszczyła czoło i zmrużyła oczy. Czyżby to była wycieczka osobista z podtekstem seksualnym? Nie, oczywiście, nie. To tylko pusty zwrot grzecznościowy. Jake stara się stworzyć między nimi zawodowy dystans. Już miała wyjść, kiedy ją zatrzymał. – Jeszcze jedno, doktor Stewart.

– Słucham.

– Mam żelazną zasadę i ufam, że ją uszanujesz: nigdy nie umawiam się z żadną koleżanką z pracy prywatnie.

Aha, ma zasadę? Znakomicie. Stażysta musi przestrzegać mnóstwa zasad. Ale dlaczego, do diabła, podejrzewa, że ona nie zachowa się profesjonalnie? Ma facet tupet!

– Oczywiście. Czy coś jeszcze, doktorze Holt? Jeśli nie, sprawdzę, jak się ma pan Turkow.

– Dziękuję. Skończyłem.

Jego ton działał jej na nerwy. Poszła do szatani, z szafki wyjęła fartuch lekarski, potem energicznie zatrzasnęła drzwiczki. W uszach brzmiały jej ostatnie słowa Jake’a.

Dlaczego nagle poczuła się tak, jak gdyby to ona zachowała się nieodpowiednio? Jak gdyby cały ten pasztet był tylko jej winą. Jak gdyby on nie miał w tym wszystkim swojego udziału. A przecież wspólne spędzenie nocy było bardziej jego pomysłem niż jej. To on do niej podszedł. To on wziął ją za rękę. To on odciągnął ją od baru.

Nie opierałaś się zbytnio, prawda, odezwał się wewnętrzny głos. I co z tego?

To on zaproponował, żebyśmy poszli do niego. A ona zapomniała o rozsądku i dała się prowadzić. Przeżyła najbardziej ekscytującą noc, jaką można sobie wyobrazić. Hannah oparła czoło o metalową szafkę. Noc spędzona z Jakiem pozostawiła w niej głębszy ślad, niż podejrzewała. Musi się z tym uporać. Musi wziąć przykład z Jake’a i przejść nad tym do porządku dziennego. Musi zachować się profesjonalnie.

Podczas studiów harowała jak przysłowiowy wół jako kelnerka, barmanka, sprzątaczka i doszła tu, gdzie jest dzisiaj. Robi specjalizację, a doktor Jake Holt niech znajdzie sobie inną ofiarę, którą uwiedzie swoim czarem.

Droga do kariery

Подняться наверх