Читать книгу Trudny czas dojrzewania - Louise Hayes - Страница 6
ОглавлениеPrzedmowa
Modele pracy z dziećmi i nastolatkami w nurcie terapii akceptacji i zaangażowania – odważny krok naprzód
Dzieci i nastolatki są w takim samym sensie małymi dorosłymi, w jakim kiełek jest małym drzewem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, dziecko pewnego dnia stanie się osobą dorosłą, a procesy rozwojowe, jakim podlegało w okresie dzieciństwa, z pewnością znajdą odzwierciedlenie w tym, jak będzie wyglądało jego dorosłe życie. Patrząc na dorosłego, jakim się stało, prawdopodobnie będziemy w stanie dostrzec związek między tym, jak obecnie toczy się jego życie, a tym, jak wyglądało ono wcześniej.
Niestety zrozumienie tych powiązań niekoniecznie wystarcza do tego, żeby właściwie wspierać zdrowy rozwój młodego człowieka. Łatwiej wyobrazić sobie kiełek, widząc drzewo, niż dostrzec przyszłe drzewo (ale nie, powiedzmy, kapustę czy oset) w młodym pędzie.
Innymi słowy, potrzebujemy idei, kategorii i metod dopasowanych do etapu życia, którym chcemy się zająć. Nie możemy po prostu przyłożyć miary dorosłej psychopatologii do dziecka i stwierdzić, że z punktu widzenia psychologii rozwojowej wszystko jest w porządku.
Przez długi czas stosowanie zasad terapii akceptacji i zaangażowania (acceptance and commitment therapy – ACT) w odniesieniu do dzieci i nastolatków było dość trudne. Wiemy, że model ACT ma zastosowanie w tej grupie, ponieważ za pomocą dopasowanych do potrzeb dzieci wyznaczników elastyczności psychologicznej można w ciekawy i spójny sposób przewidzieć trajektorie rozwoju. Unikanie doświadczania jest toksyczne zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, fuzja poznawcza skutkuje uwikłaniem w myśli u jednych i u drugich, uważność pomaga jednym i drugim – i tak dalej.
Niestety nie jest to równoznaczne z możliwością skutecznej pracy terapeutycznej lub prewencyjnej z dziećmi i nastolatkami. Potrzebujemy koncepcji i metod odpowiednich do etapu rozwoju młodych osób, zapewniających praktykom narzędzie, dzięki któremu będą mogli pomóc dzieciom i nastolatkom zyskać z czasem większą elastyczność psychologiczną.
Wierzę, że ta książka stanowi właśnie ważny krok w tę stronę. Czułem ekscytację, gdy zapoznawałem się z jej pierwszą, wstępną wersją, i zachęcałem autorów, by rozwijali swoje pomysły, odkładając na bok wiele bardziej tradycyjnych opisów terapii akceptacji i zaangażowania. Moim zdaniem model DNA-V ma szanse stać się w pracy z dziećmi tym samym, czym w pracy z dorosłymi jest model heksagonalny. Nie możemy niczego zawyrokować z całą pewnością, gdyż nadal potrzebne są badania interwencji opartych na tym modelu, ale sposób, w jaki DNA-V wpisuje się we wszystko, co wiemy na temat terapii akceptacji i zaangażowania dzieci i nastolatków, budzi wielkie nadzieje, a możliwości otwierające się w ramach tego podejścia są naprawdę warte uwagi. Pozwolę sobie podać jeden przykład.
Tradycyjnie defuzja ma na celu złagodzenie nadmiernej kontroli werbalnej. „Defuzja” nie jest jednak pojęciem przeznaczonym do stosowania w pracy z klientami (jest to określenie dla terapeutów) i niewiele mówi o tym, jak podchodzić do dzieci. Specjalistom może być łatwiej stosować odnoszącą się częściowo do tego samego metaforę administratora. Nietrudno jest wejść w sytuację i wyjść z niej, gdy administrator daje zbyt wiele wskazówek (jest wymagający czy nawet wredny) lub gdy jest przydatny. Bezpośrednie stosowanie tej metafory w terapii dzieci będzie sprzyjać zdrowej defuzji. Możliwe, że związek z konkretnym procesem zmiany zostanie osłabiony – mało prawdopodobne jest określenie zestawu narzędzi pomiaru procesów administratora – ale korzyści terapeutyczne będą zauważalne.
Model DNA-V nie stanowi przełożenia jeden do jednego modelu heksagonalnego na kontekst życia nastolatków. Taki zabieg nie jest konieczny. Mamy tu raczej do czynienia z próbą stworzenia modelu interwencji klinicznej, który odzwierciedla to, co najistotniejsze w kontekstualnej nauce o zachowaniu, terapii akceptacji i zaangażowania oraz elastyczności psychologicznej, a jednocześnie daje terapeutom znacznie więcej bezpośrednich wskazówek co do pracy. Jest to ekscytująca nowa idea. Wydaje się, że nie trzeba eliminować żadnych wartościowych elementów istniejących protokołów interwencji ACT u dzieci, ale wiele z tych metod można przemyśleć na nowo, zrewidować i odświeżyć dzięki modelowi, który jest łatwy do zrozumienia, przedstawienia i zapamiętania. Na przykład związek między elastycznością, wartościami i zaangażowanym działaniem zdaje się naturalnie wynikać z metafory odkrywcy. Nie trzeba element po elemencie rozgryzać modelu heksagonalnego, by potem połączyć wszystkie części w jedną całość. Tu mamy wizję roli – roli odkrywcy – która w naturalny sposób obejmuje wiele kwestii sensownych z punktu widzenia ACT.
Nie sądzę, że jako środowisko mogliśmy zacząć od stosowania modelu DNA-V w terapii akceptacji i zaangażowania dzieci i nastolatków oraz wciąż oczekiwać w tym obszarze rozwoju naukowego, patrząc z punktu widzenia kontekstualnej nauki o zachowaniu. Model DNA-V stanowi zwieńczenie dekad ciężkiej pracy intelektualnej z wykorzystaniem takich koncepcji, jak elastyczność psychologiczna, funkcjonalny kontekstualizm, teoria ram relacyjnych czy teoria ewolucji. Ale sądząc po tym, dokąd zaszliśmy w naszej dziedzinie, jest to poważny krok naprzód – w dodatku model nie zastępuje owych koncepcji czymś innym, lecz jest jednym z licznych narzędzi nauk stosowanych i klinicznych, których jako środowisko potrzebujemy, żeby się rozwijać.
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej zalecie tej książki.
Skalowanie koncepcji psychologicznych i uogólnianie ich z jednostki na grupę było od początku znakiem rozpoznawczym analizy zachowania. W celu powrotu do tej pierwotnej wizji kontekstualna nauka o zachowaniu oraz terapia akceptacji i zaangażowania wykorzystały powiązania z ideami ewolucji i ewolucją kultury, a niniejsza książka jest tego dobitnym przykładem. Jesteśmy istotami społecznymi, więc rozpatrywanie problemów dzieci z pominięciem psychologicznego podejścia do tej grupy jest równoznaczne z pominięciem naturalnego kontekstu egzystencji dziecka. Przyjemnie jest obserwować, jak autorzy niniejszej książki w naturalny sposób poruszają się między różnymi poziomami analizy. Myślę, że nastąpił w tej dziedzinie przełom i we wszystkich kolejnych publikacjach poświęconych ACT oraz związanym z nią procesom trzeba już będzie rozważać, jak z powrotem umieścić człowieka w jego kontekście społecznym i kulturowym.
Wyrażam uznanie dla autorów tej książki, z nadzieją czekając na liczne badania i dalsze rozwinięcia przedstawionych w niej idei, które moim zdaniem będą jej pokłosiem. Przedstawiona tu propozycja stanowi w mojej opinii ogromny krok w rozwoju naszej dziedziny. Mam nadzieję, że jako środowisko szybko zmobilizujemy się, żeby sprawdzić, czy faktycznie jest to postęp, a jeśli tak – to jak duży.
Steven C. Hayes
University of Nevada
Reno, lipiec 2015 roku